Strona 1 z 1

Konstantin al-Khuffashi [Konstantin]

: 05 kwie 2018, 1:46
autor: Konstantin
Miano: Konstantin Reinhard Ulrich von Drachenberg de Brabant de Nosfera al-Djinn al-Khuffashi
(właściwie: Sayyid Tariq ibn Idris ibn Bakr al-Djinn al-Akbar al-Khuffashi)
Widoczny wiek:40
Rasa:człek

Wygląd: Chociaż lata całe minęły, odkąd przyszło mu żyć w Novigradzie, nadal widać, iż mamy do czynienia z cudzoziemcem. Skóra nieco mu wyblakła – klimat zimniejszy i mniej nieznośnych upałów, lecz i tak karnację posiada ciemniejszą niż zdecydowana większość lokalnej ludności, nie mówiąc już o Nilfgaardczykach. Jest wysokim –jak na Ofirczyka- mężczyzną o przeciętnej budowie. Schorzenia zawodowe odcisnęły na swoiste nim piętno - podkrążone oczy i bladość, trudno dostrzegalna przez ciemną karnację. Konstantin jest też chudy. Skóra na jego dłoniach nie należy do najmiększych co świadczy o tym, że swoje przepracował. Środkowe palce dłoni zdobią sygnety: wykonany z białego złota i rubinów Tigri przedstawia łeb tygrysa, platynowy As’sad zaś głowę bezgrzywej formy lwa, która łypie na widza szmaragdowymi oczyma. Pierwszy z nich stanowi herb rodowy alchemika. Pociągła twarz bez barbarzyńskiego futra zapada w pamięć ze względu na charakterystyczne ostre rysy. Spod znużonych powiek na świat spoglądają sterane oczy barwy węgla. W nich, mimo wieku alchemika, nadal widnieje blask, świadczący o tym, że żyje. Półdługie włosy mogą być zostawione samopas w lekkim nieładzie albo też spięte w charakterystyczną kitkę. Przywdziewa zazwyczaj wyszukane ubrania niekrępujące ruchów – najczęściej są to stroje magów tudzież arystokracji w kolorach skrzepłej krwi i węgla. Niekiedy nawet, jeśli sytuacja tego wymaga, ubiera oficjalne szaty, chociaż za takowymi bynajmniej nie przepada. Konstantin zazwyczaj nosi przy sobie fajkę, w której miast pospolitego tytoniu znajduje się susz z konopi. Słodkawy zapach dymu unosi się wokół alchemika nadając jego postaci mistycznego charakteru.


Pogłoski:
[*] To wielkie panisko, margrabiowie Henselta mogą mu naskoczyć!
Pono przed przewrotem w Ofirze jego ród niemal równał się pozycją z tamtejszymi królami, a majątkiem o wiele ich przewyższał.
[*] Świat natury nie ma przed nim tajemnic, nietopyrze wygania ze strychów jednym machnięciem ręki.
[*] Tylko Ofirczyk jedzie do boju na psie!
[*] Przed nim jeno wielbrądy ze zwierzyńca czują respekt, resztę opluwają – taki to człek.
[*] To czarownik, panie, na własne oczy żem widział, jak kogut jajko zniósł wedle jego rozkazów!!! Klnę się na Wieczny Ogień!
[*] Upirz jak nic – widzielim, jak krew popijał i się oblizywał!
[*] Konkuruje z lichwiarzem o tytuł największego zdziercy w mieście, nie sposób przewidzieć, który kutafon wygra.
[*] Potrafi otruć człowieka tak, iż żaden medyk czy uzdrowiciel się na tym nie pozna, a co dopiero wymiar sprawiedliwości.
[*] Elfów nie lubi, a z dziwożonami się zadaje. A to ci dopiero!!!

Widoczny ekwipunek: strój arystokratyczny, wzmocnione, solidne buty, nadziak i bułat z Ofiru, fajka z konopnym suszem, dwa sygnety

Wierzchowiec: ofirski karosz Chyży zwany przez Nordlingów Psem