Re: Porwania w Ściankach! [Cień Władcy Demonów, gra]
: 18 maja 2023, 17:18
Powrót do Ścianek okazał się trudnym zadaniem i tylko dzięki nowej strukturze ciała stał się możliwy. W innym wypadku z pewnością jego kości chrupałyby już w zębach monstrum zamieszkującego tunele.
Gdy tylko zorientował się, że dotarł do warsztatu Izajasza, natychmiast skontaktował się z kimkolwiek o zdrowych zmysłach i wyjaśnił mu swoją sytuację. Przypomniał kim był nim umarł i wyjaśnił, że wrócił by pozamykać pewne sprawy. W całym zamieszaniu pająk rozglądał się gorączkowo za Eriką, lecz obecny bieg wydarzeń sprawił, że zemsta musiała jeszcze zaczekać.
— Potrzebują tych dzieci, jestem niemal pewny, że przywołują za ich sprawą demony z otchłani. Nie mogą wpaść w ręce tych zwyrodniałych kurdupli z brodami. Musimy się rozdzielić, zabiorę dwójkę z nich na górę. — Grzmot nie zamierzał tracić czasu, zgodnie ze wskazówką odnalazł w ukryciu dwoje dzieci. Znalazłszy je, rozkazał ulokować się na jego grzbiecie, chwycić mocno rękami i nie puszczać.
Grzmot obszedł krasnoludy możliwie najbardziej oddaloną ścieżką, zbliżył się do ściany i rozpoczął wspinaczkę z balastem w postaci dwojga młokosów. Zamierzał dostać się w okolice posterunku u góry, najlepiej poza zasięg wzroku tamtejszych strażników. Wolał uniknąć niepotrzebnych pytań.
Gdy tylko zorientował się, że dotarł do warsztatu Izajasza, natychmiast skontaktował się z kimkolwiek o zdrowych zmysłach i wyjaśnił mu swoją sytuację. Przypomniał kim był nim umarł i wyjaśnił, że wrócił by pozamykać pewne sprawy. W całym zamieszaniu pająk rozglądał się gorączkowo za Eriką, lecz obecny bieg wydarzeń sprawił, że zemsta musiała jeszcze zaczekać.
— Potrzebują tych dzieci, jestem niemal pewny, że przywołują za ich sprawą demony z otchłani. Nie mogą wpaść w ręce tych zwyrodniałych kurdupli z brodami. Musimy się rozdzielić, zabiorę dwójkę z nich na górę. — Grzmot nie zamierzał tracić czasu, zgodnie ze wskazówką odnalazł w ukryciu dwoje dzieci. Znalazłszy je, rozkazał ulokować się na jego grzbiecie, chwycić mocno rękami i nie puszczać.
Grzmot obszedł krasnoludy możliwie najbardziej oddaloną ścieżką, zbliżył się do ściany i rozpoczął wspinaczkę z balastem w postaci dwojga młokosów. Zamierzał dostać się w okolice posterunku u góry, najlepiej poza zasięg wzroku tamtejszych strażników. Wolał uniknąć niepotrzebnych pytań.