
Miejsce powstałe pewnego pięknego dnia przed wieloma laty, gdy pracujący w okolicy Drzewnego Targu tartacznicy i stolarze mieli dosyć latania po piwo do knajp na Przedmieściu podczas każdej przerwy i po zakończeniu pracy. Zakasawszy rękawy, brali co dziesiątą nadającą się rozmiarem deskę lub balę i rzucali ją podle północnego brzegu wpływającej do miasta rzeki. Robili tak dopóki zgromadzonego budulca nie wystarczyło im na zbudowanie knajpy, dokładnie takiej jakiej chcieli, stojącej tu po dzień dzisiejszy. Ochrzczona „Ostatnią Przystanią” (z powodu położenia tuż przy nadbrzeżu, przy którym flisacy rozładowują swoje dostawy) jest ulubioną gospodą wszystkich tutejszych pracowników w drewnie, a odwiedzaną także przez kupców i flisaków. Wykonana prawie w całości z drewnianych bali, z dachem skleconym z desek cieszy oko prostotą i solidnością wykonania, podobnie jak tutejszy jadłospis – smaczny, choć nieszczególnie wyszukany. Leje się tu przede wszystkim piwo i słabsze miody, rzadziej gorzałkę, którą nauczony doświadczeniem szynkarz wyciąga spod lady tylko na fajrant bądź święta. „Dla dobra waszego i waszych paluchów” jak zwykł odpowiadać strofującym go o to chłopakom z tartaków. Pogadać tu można o wszystkim, nie tylko o drzewach i stolarce, jako że bywają tutaj handlarze z okolic dalszych niż okolice Novigradu. Większość bywalców, zwłaszcza tych pamiętających stawianie karczmy (nawet jeśli tylko z opowieści ojców) samodzielnie dba tutaj o porządek, nie dając przyzwolenia młodzikom i ludziom „z zewnątrz” na zostawianie po sobie nieporządku i wszczynanie awantur. A jeśli zdarzy się, że sami zostawią i wszczną, to przynajmniej posprzątają kiedy już wytrzeźwieją.
Gospodarzem tego miejsca, ustanowionym za wspólną decyzją starszyzny cechów jest jednoręki Bohdan, bezdzietny wdowiec i były majster stolarski dla którego praca ta, od czasu kalectwa, stała się jedyną alternatywą dzielącą go od zostania proszalnym dziadem. Z ogarnianiem wszystkiego radzi sobie więcej niż dobrze, zwłaszcza że chętnych rąk do pracy i pomocy dostarczają mu dawni koledzy po fachu, na których zawsze może liczyć przy remontach i naprawach.