
Zewnętrzna baszta warowni zwana więzienną to klejnot w diademie placówek penitencjarnych miasta. Żaden zawilgły loch w guście tego pod zamkiem albo sracza na Starówce szumnie zwanego aresztem. Tu panuje wyższa kultura i selekcja przewidująca miejsce dla zasłużonych, to znaczy politycznych i przestępców znaczniejszej kondycji. Osadzeni nie mogą narzekać na nudę ani brak poświęcanej im uwagi. Kilkukondygnacyjna budowla o murach tak grubych, że tłumiących większość krzyków, pełna jest atrakcji oraz profesjonalnej służby okazującej im swoje szczere zainteresowanie. W tutejszych apartamentach i komnatach lza wyciągnąć się na łożu za wszystkie czasy oraz ogrzać przy podkręcanym w razie potrzeby ciepełku. Nie może być inaczej skoro nawet sam pan Namiestnik zwykł zaglądać tu osobiście, by doglądać pensjonariuszy oraz być na bieżąco z ich aktualnymi potrzebami, zagadując ich osobiście, czasem w ramach wielogodzinnej rozmowy przy nastrojowym świetle świec lub większego płomienia. Jak dotąd nie odnotowano tu żadnych zażaleń, a najlepszym potwierdzeniem wysokiego standardu zakwaterowania oraz usług niech będzie fakt, że ci którym poszczęściło się tu trafić, nie opuszczają tego miejsca po dziś dzień.