Religie i zwyczaje Kontynentu
: 24 maja 2018, 0:48
... jest nieodzowną częścią kultury Kontynentu oraz życia jego mieszkańców. W bogów (przede wszystkim u ludzi) wierzy się powszechnie, czasem wątpiąc w sprawiedliwość ich wyroków, ale rzadko kiedy kwestionując ich istnienie oraz potęgę. Choć nie manifestują się oni w sposób jednoznaczny i namacalny, ich przykazania kształtują prawa, sankcjonują władzę oraz nadają sens egzystencji. Uważający ją za mandragorę dla mas ateusze stanowią mniejszość populacji i zwykle próżno szukać ich pośród niewykształconych oraz niedotkniętych osobistą tragedią jednostek. Cała reszta wierzy — mniej lub bardziej gorliwie — w bogów, boginie, bożki, świętych, proroków — lokalnych, obcych, zamorskich, mniej lub bardziej znanych. Uznawany za stolicę świata Novigrad nie stanowi wyjątku od reguły, a jako miasto teokratyczne — jej sztandarowe wręcz potwierdzenie. Wieczny Ogień jest oficjalnym kultem miasta, ale dopuszczona jest wolność wyznania, tak długo, jak nie przedstawia ono zagrożenia dla porządku publicznego.
Światło postępu i nadziei. Stwierdzić, że jest najpopularniejszą religią Novigradu to powiedzieć zbyt mało. Wieczny Ogień to symbol i duch miasta, a jego kościół stanowi tu władzę. Na terenie metropolii wszechobecny, posiadający większą świątynię w każdej dzielnicy i mrowie mniejszych kaplic na obrzeżach. Popularny i cieszący się wpływami również poza Novigradem, zwłaszcza na terenie Czterech Królestw, ze szczególnym uwzględnieniem Redanii, gdzie de facto cieszy się od niedawna statusem nieoficjalnej religii państwowej. Zasadniczy dogmat wiary zakłada, że Wieczny Ogień to dawca życia i nadziei, wielki przyjaciel ludzkości (według niektórych podań antagonistyczny wobec zwiastującego kres Białego Zimna). Dopóki płonie, dopóty ochrania i wskazuje drogę pośród ciemności, w której czai się Zło i Chaos. Jego wierni i kapłani zobowiązani są podtrzymywać Święty Płomień oraz zanosić jego blask i chwałę wszędzie tam, gdzie znajdą się serca potrzebujące pokrzepienia. Wielu teologów dostrzega tutaj wyjątkową zbieżność z założeniami innej popularnej religii Kontynentu, mianowicie kultem Kreve. Niebezzasadnie, bo kapłani Wiecznego Ognia mają najwięcej wspólnego właśnie z krevitami. Ci drudzy zwykli niekiedy twierdzić, że Wieczny Ogień jest w istocie znakiem, cudem lub inkarnacją ich własnego bóstwa. Uważa się, że po przejęciu Novigradu przez ludzi i objawieniu się świętych płomieni w sercu opuszczonego przez elfy miasta, to właśnie krevici zinterpretowali go jako znak przymierza, stając się pierwszymi kapłanami nowego, z początku lokalnego wyznania. Od starszych braci w wierze Kult Ognia odróżnia większy pragmatyzm. Związane jest to z organizacyjnym charakterem religii, której kapłani mają przykazane dbać o mir świętego miasta swego kultu. Aby podtrzymać go w skupisku koegzystujących kultur, wykazują się praktycznym zmysłem oraz tolerancją, o którą nie podejrzewaliby ich ci patrzący na kult przez pryzmat rozpalonych stosów. Ten ostatni grozi za ciężkie herezje oraz nieuregulowane czarnoksięstwo. Posiada rozbudowaną strukturę organizacyjną, na której czele stoi duchowy przywódca kultu, jakim jest Hierarcha, będący jednocześnie reprezentacyjnym władcą miasta. Najświętszym obiektem kultu, jego kolebką i miejscem „realnej” obecności (poza sercami wyznawców) Wiecznego Ognia jest Wielka Świątynia, zwana także Wielką Szpicą w Novigradzie. Pierwszy ze Świętych Płomieni, od którego rozpalono wszystkie pozostałe, gorzeje tam nieprzerwanie od czasów przejęcia metropolii przez ludzi. Według wierzeń kultu Wieczny Ogień błogosławi miasto i chroni je od zła — żaden potwór nie podoła przekroczyć murów strzeżonych jego blaskiem. Wyznawcami Wiecznego Ognia są głównie mieszkańcy Wolnego Miasta i mieszkańcy Czterech Królestw, w przeważającej większości ludzie. Właściciele lokalnych interesów często starają się być bardziej pobożnymi od pozostałych i zasilać świątynie datkami, by utrzymać dobrą komitywę z władzami miasta. Kapłanów kultu można poznać po czerwonych szatach oraz emblematach Płomienia wyszywanych na przedzie lub noszonych na łańcuchach. Ich modlitwy związane są z żywiołem ognia i wykrywaniem magii. Dobrze radzą sobie też ze zwalczaniem klątw i ciemnych mocy. W przeszłości przyczynili się do eksterminacji żyjących w okolicach Novigradu potworów, m.in. zmiennokształtnych vexlingów, uważanych dziś za praktycznie wytępione. Główny nurt religii utrzymuje raczej obojętne stosunki z innymi wyznaniami (poza kultami o nieprawomyślnym charakterze) oraz życzliwą neutralność w stosunku do kultu Kreve, z którym zdarza mu się niekiedy współpracować. Po wojnie Wieczny Ogień za swojego patrona obrał sobie Zakon Płonącej Róży — organizacja przekształcona z Zakonu Białej Róży, dotychczas służącego w imieniu Kreve. Uzyskawszy zgodę na zawiązanie oraz wsparcie finansowe jeszcze za pontyfikatu Jego Świątobliwości Cyrusa, podjął się misji krzewienia wiary w Wieczny Ogień oraz bronienia ludzi ode złego na terenie całego królestwa.
Kult ten jest znany na świecie od dawna — kapłani tego wojowniczego bóstwa utrzymują, że towarzyszyli ludzkości od czasów Pierwszego Lądowania. Okres największej świetności oraz wpływu religii przypada zresztą na podbój Kontynentu przez ludzką rasę. Wespół z pierwszymi władcami, podbojowi często przewodzili krevici, krzewiący swe ideały ogniem i mieczem. Wiele masowych zbrodni, nierzadko genocydów na innych rasach odbyło się z ich inicjatywy lub za ich przyzwoleniem czy wręcz błogosławieństwem. Wbrew krwawej i niechlubnej z moralnego punktu widzenia przeszłości, Kreve uosabia nie tylko wojnę oraz ludzką dominację. To także bóstwo stanowczości i zdecydowanego działania, nie tylko pod postacią ofensywy, ale przede wszystkim obrony zbudowanego ładu. Atrybutem Kreve jest żywioł ognia, a jego szczególnym znakiem — piorun, stąd bóstwo jest niekiedy określane przydomkiem Gromowładnego. Podstawowym nakazem kapłanów jest walka ze złem, rozumianym jako grzech, ale przede wszystkim nieabstrakcyjnie — jako zagrożenie ze strony potworów oraz bluźnierczej magii, przejawu Chaosu. Większość krevitów jeszcze w trakcie nowicjatu uczy się jak takie zło należy zwalczać, nabywając niezbędną ku temu wiedzę, także z zakresu zjawisk nadnaturalnych. To właśnie owa wiedza jest ich głównym orężem w zwalczaniu ciemnych sił, zaś stricte zbrojnym ramieniem kultu był rycerski Zakon Białej Róży, do niedawna posiadający swoje komandorie na terenach Czterech Królestw (lecz utraciwszy wiele z nich w wyniku ostatniej wojny z Nilfgaardem). Oprócz nawracania mieczem (obecnie coraz rzadszego) krevici chętnie angażują się w politykę, ciesząc się nierzadko sporym autorytetem i niemałą władzą lokalną. Historycznie często zostawali doradcami monarchów i władyków Północy, rywalizując o ten przywilej ze swymi „naturalnymi wrogami” czarodziejami. Wiarę w Kreve chętnie praktykują żołnierze, rycerstwo oraz osoby ceniące sobie zarówno prawość, jak i ryzyko, wespół z tradycyjnymi wartościami. Na wsiach i w zaściankowych królestwach chętnie modlą się do niego miecznicy i płatnerze — tradycyjnie ogniste i wojenne atrybuty bóstwa nietrudno wszak pogodzić z ich rzemiosłem przypisując mu aspekt patrona kowalstwa. Wyznawcy pochodzenia innego niż ludzkie, należą do niezwykłej rzadkości ze względu na powszechne w kulcie przekonanie o supremacji nad Starszymi Rasami, choć twierdzi się, że niektórym zasymilowanym krasnoludom zdarza się bywać regułą od tego wyjątku, niekiedy nawet dobrowolną. Kapłanów można rozpoznać po tym, że zwykli golić głowy (całkowicie lub w tonsurę), choć nie jest to jednolitą regułą. Pewniejszymi dystynkcjami są białe lub brunatne szaty, a także wyobrażające błyskawice symbole w ubiorze lub biżuterii. Specjalizują się w modlitwach ochronnych oraz egzorcyzmach, nieobce są im również zagadnienia magii uprawianej przez czarodziejów. Pokojowe i w miarę dobre stosunki utrzymują tylko z Kultem Wiecznego Ognia. Niechętni druidom, do pozostałych wyznań odnoszą się z lekceważeniem bądź w myśl zasady „kto nie jest ze mną, jest przeciw mnie”. Bez kompromisów i półśrodków zwalczają kulty i sekty uznawane za jednoznacznie złe i obrazoburcze — otaczające czcią Baal-Zebutha, Lilith, Coram Agh Tera bądź dopuszczające się demonolatrii. Zwalczają skutecznie — żadne z wymienionych wyznań nie przetrwało na Północy w formie innej niż niejawnej lub marginalnej. Między innymi za sprawą wypełniających credo swej wiary krevitów niestrudzenie tropiących heretyckie zbory oraz ścigających kultystów.
Nazywana również Wszechmatką lub Potrójną Boginią, ze względu na trzy aspekty, którymi są Dziewica, Matka oraz Starucha. Podobnie jak w przypadku Kreve, religioznawcy uważają ją za bóstwo powstałe w toku konsolidowania się wyznań oraz idoli o podobnych atrybutach, w tym wypadku tellurycznych. Wszystkich bez wyjątku wywodzących się od prakultów Wielkiej Macierzy uznawanych jeszcze przez Starsze Rasy. Jako amalgamat dawnych, często prastarych wierzeń, występuje więc niekiedy w rozmaitych miejscowych odmianach lub do złudzenia przypomina pozostałe (jeszcze niewchłonięte) kontynentalne bóstwa również wpisane w i personifikujące cykl przyrody oraz odradzającego się życia. Dobry przykład może stanowić tu nawet kulturowo odległe od Kontynentu Skellige z kultem Modron Freyji na gruncie symboliki oraz dogmatów bliźniaczym z wiarą w Melitele. Potrójna Bogini jest najbardziej rozpowszechnionym bóstwem urodzaju i płodności, a także zdrowia i macierzyństwa. Dla swych wyznawców bogini jest przede wszystkim matką. Cierpliwą, a przy tym łagodną, kochającą każde żywe stworzenie bez wyjątku, nawet pomimo cierpień i frasunków, których jej przysparzają. Posługa kapłanek-uzdrowicielek dociera nawet do najbiedniejszych, a one same nie dyskryminują nikogo ze względu na rasę i pochodzenie. Słyną jako wyspecjalizowane akuszerki i ze swych umiejętności na polu lecznictwa, często podejmujące wędrówkę, wspierające szpitale i lazarety na całym Kontynencie. Poza leczeniem zajmują się także edukacją w prowadzonych przez siebie przyświątynnych szkołach, kształcących chłopskie i ubogie dzieci oraz swoje przyszłe adeptki. Modły do bogini zanoszą głównie kobiety, osoby żyjące z roli oraz dotknięte chorobą. Kapłanki religii rozpoznaje się zwykle po białych i jasnych szatach przepasanych sznurem oraz zaplecionych w panieński warkocz włosach. Nie noszą sakralnych symboli ani ozdób, a same świątynie nie są wystawne, zorganizowane w sposób praktyczny, pożyteczny dla okolicznej społeczności. Zgromadzenie wierzy zresztą, że bogini obecna jest w samej naturze, nie zaś w zbędnych zbytkach i relikwiach, przyświątynne gospodarstwa często pielęgnują zatem sady i pełne uzdrowicielskich ziół ogrody. Pobłogosławione darem Bogini kapłanki potrafią leczyć rany siłą swej wiary, jeśli zajdzie taka konieczność, choć jak zostało już powiedziane — w medycynie konwencjonalnej radzą sobie zazwyczaj lepiej niż dobrze. Kult pozostaje apolityczny i zwykle zakłada swoje świątynie na uboczu, obrzeżach wiosek i mniejszych miast, szybko zżywając się z lokalną społecznością. Tradycja tej wiary jest szczególnie silna w Temerii, od zawsze czerpiącej swoje zyski z bogactw naturalnych. Wśród gminu, zwłaszcza rolników, kult cieszy się niesłabnącymi szacunkiem i czcią, także ze względu na wiedzę jego kapłanek oraz pomoc, którą niosą zwykłym ludziom. Poszanowanie i zrozumienie natury zaskarbia mu z kolei przychylność pokrewnych wyznań, a nawet druidzkich kręgów, dla których Melitele bywa uosobieniem Matki Natury.
Deifikowany symbol Cesarstwa Nilfgaardu, którego kościół jest obecnie oficjalną państwową religią ustanowioną za czasów panowania cesarza Torresa. Kult literalnie solarny, stawiający w centrum swej wiary Słońce w rozumieniu metafizycznym — dawcę światła i życia, symbol glorii i chwały, lecz także niszczycielską siłę. Swoje święta i ceremonialne praktyki wywodzi w dużej części z dawnych tradycji rdzennych dla Nilfgaardu Czarnych Seidhe. Przed swoim spopularyzowaniem był jednym z wielu konkurencyjnych wyznań na tutejszych ziemiach. Swój sukces oraz upowszechnienie zawdzięcza ścisłe powiązanie go z osobą władcy — Cesarz uważany jest za jej pomazańca, a formalnie najwyższego kapłana. Wypromowany na ziemiach Cesarstwa pogląd głosi, że prawdziwy Nilfgaardczyk kłania się wyłącznie Wielkiemu Słońcu, które jest jedynym prawdziwym, a co najważniejsze — niezbarbaryzowanym zewnętrznymi wpływami wyznaniem. Kult zorganizowany jest według typowej dla imperium formalistyki, z obowiązującą wewnątrz rozbudowaną hierarchią. Podobnie jak świecka władza, posiada liczne ekspozytury zajmujące się działalnością misyjną, przeważnie na północnych prowincjach. Sama misja jest nierozerwalnie związana z polityką cesarstwa. Kapłani Wielkiego Słońca, jak większość duchownych, są dobrze wykształceni i zorientowani w prawnych niuansach. Ich kariera przypomina urzędniczą, choć przerasta ją pod względem prestiżu. Świątynie kultu są wystawne i zaprojektowane z myślą o reprezentatywności. Równie wystawne są obrzędy — święta fetuje się z wielką pompą, ucztami i muzyką. Najważniejszymi ceremoniami są te z okazji Równonocy oraz ruchome — związane z wydarzeniami z życia cesarskiej rodziny lub wydawane dla uczczenia zwycięskich bitew. Wyznawcami Wielkiego Słońca są przede wszystkim mieszkańcy Cesarstwa i podlegających mu prowincji. Spora część deklaruje się wyznawcami z powodów praktycznych — mimo oficjalnej tolerancji religijnej, wyznanie inne niż oficjalne potrafi przekreślić szansę na zdobycie publicznego urzędu. Kapłani noszą się bogato, w odświętnych, białych szatach wyszywanych złotem i srebrem, uzupełnionymi rytualną biżuterią z tych samych kruszców. Ich głównym obowiązkiem jest służba Cesarstwu, połączona z działalnością misyjną na podbitych ziemiach. Jednakże wśród krnąbrnych, północnych prowincji nigdy nie cieszyli się popularnością jako gloryfikatorzy okupanckiego porządku. W podobny sposób zrazili do siebie Nordlingów mających ich za szpiegów i propagandzistów, tedy większość kapłanów nad krzewienie wiary na obczyźnie, preferuje posługę na już znilfgaardyzowanych ziemiach, gdzie cieszą się należnymi przywilejami oraz ugruntowanym szacunkiem. Obok powyższych powinności, kapłani Wielkiego Słońca spełniają także funkcje nieobce krevitom i sługom Wiecznego Ognia — zwalczają heretyckie kulty oraz plugawe istoty mroku. Jak wszystkie religie, posiadają w swych szeregach ludzi zdolnych posługiwać się Mocą. Cuda ich wiary pozwalają im odkrywać i wpływać na ludzką naturę, a także stosować magię ochronną. Religie Nordlingów (i wszystkie pozostałe) uważają za pogańskie.
Trudno jednoznacznie sklasyfikować druidyzm, będący czymś pośrednim między magią, religią a filozofią. Ceremoniał oraz wewnętrzna hierarchia są na poły religijne, reszta opiera się na zgłębianiu wiedzy na temat natury oraz magii rozumianej w pierwotny, niekoniecznie sakralny sposób. Według druidów wszystkie stworzenia są dziećmi Matki Natury i to Natura jest źródłem Mocy, z której należy korzystać roztropnie. Na świecie panuje stan idealnej równowagi, każdy gatunek ma swych naturalnych wrogów, każdy jest też naturalnym wrogiem dla innych. Zachwianie tej równowagi, przejawiające się na przykład bezmyślnym mordowaniem zwierząt lub nadmierną ingerencją w środowisko, może prowadzić do katastrofalnych skutków. Nawet nadmierne tępienie potworów jest w dłuższej perspektywie szkodliwe, bo prowadzi do nadmiernego rozrostu populacji i degeneracji gatunku. Poglądy te nie przysparzają im popularności pośród możnych i chłopstwa. Zatroskani o przyrodę druidzi w uzasadnionych przypadkach nie wahają się sprowadzać plag lub anomalii pogodowych, by wymusić ustępstwa na nieszanujących środowiska włodarzach. Symbolem uosabiającym naturę jest dla druidów dąb — święte drzewo, które jako pierwsze wyrosło z przyniesionych przez fale nasion, dając początek lasom. Choć sami nie poszukują aktywnie wyznawców, druidzkie ideały nieobce są wielu mieszkańcom Kontynentu, zwłaszcza Starszym Rasom, wywodząc się zresztą z elfiego pojmowania cyklu natury. Druidami zwykli zwać się jednak wyłącznie ci należący do zgrupowań, zwanych kręgami. Nie każdemu dane jest wstąpić do podobnego zgromadzenia, a jednym z warunków pełnego w nim udziału jest dar Mocy. Druidzi przystrajają się w białe szaty, skronie wieńcami z jemioły, a szyje amuletami w kształcie sierpów. Detale ubioru mogą się nieco różnić się w zależności od tradycji danego kręgu. Zamieszkują święte gaje i dąbrowy, choć opiekują się także innymi formami przyrody. Druidzi cenieni są jako mędrcy i uzdrowiciele. Biegli w naturze, potrafią wykorzystywać zawartą w niej pierwotną Moc i posiadają sporą praktyczną wiedzę na jej temat. Ich ideały w dużej mierze znajdują pokrycie z kultami agrarnymi, związanymi z wegetacją, zaś stoją w opozycji wobec dogmatów ekspansywnych religii, np. krevitów. Z tymi ostatnimi w przeszłości często dzieliły ich sprzeczne interesy i zatargi. Obecnie, za sprawą przyspieszającego postępu, liczba druidzkich sanktuariów maleje, a sami druidzi stają reliktem przeszłości. Wyjątek stanowi Skellige ze swoją specyficzną, kulturą, sankcjonującą obecność druidów w życiu publicznym.
Wiara w nauki proroka zwanego Lebiodą to stosunkowo młody nurt quasi-religijny powstały już po ugruntowaniu się głównych wyznań Kontynentu. Choć prorok nigdy nie powoływał się w swych naukach na którekolwiek z istniejących bóstw, przedsiębiorczy Kościół Wiecznego Ognia zaanektował go jako świętego swojej wiary, stawiając mu wystawny, reprezentacyjny grobowiec w Novigradzie, rokrocznie przyciągający do miasta setki pielgrzymów. Lebioda nie negował również istnienia samych bogów, oddając im co boskie, lecz nie wywyższał żadnego ponad pozostałe. Nauki Lebiody zostały spisane przez jego uczniów oraz zawarte w Dobrej Księdze — popularnym zwłaszcza na północy Kontynentu dziele o charakterze dydaktycznym, składającym się z przypowieści zawierających uniwersalne moralne pouczenia. Nie jest to tekst stricte religijny, choć znaleźć w nim można rozważania zarówno na temat rodzaju ludzkiego, jak i natury bogów. Wyznawcy Dobrej Księgi starają się żyć wedle zawartych w niej wskazań, wyczekując zapowiedzianego zmartwychwstania proroka. Oficjalne podania głoszą, że prorok zginął pożarty podczas próby poskromienia smoka naprzykrzającego się kmieciom spod Ban Ard, którzy uprosili Lebiodę o pomoc. Niejeden kult rości sobie prawa do Lebiody, a jeszcze więcej świątyń szczyci posiadaniem jakoby autentycznych szczątków proroka w swych relikwiarzach. Pomimo licznych wyznawców i sporej popularności, kult Lebiody nie doczekał się w pełni autonomicznej i formalnej instytucji. Wierni naukom proroka organizują się tylko niekiedy w pojedyncze zgrupowania i sekty jak Świadkowie Lebiody. Ci ostatni uważają się za spadkobierców apostołów proroka i przemierzają świat, głosząc mądrości Dobrej Księgi oraz powrót Lebiody w chwale. Opinia publiczna przypięła im łatkę nieszkodliwych dziwaków.