Plac bazarowy

Obrazek

Gwar tłumu płynącego niby rzeka, porykiwanie zwierząt, brzęk monet, nawoływania straganiarzy, jazgot przekupek. Bazar Zachodni to handlowe serce Novigradu, które jak sprawnie nakręcony mechanizm zegarowy, nigdy nie ustaje.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2400
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Plac bazarowy

Post autor: Dziki Gon » 18 mar 2018, 17:56

Obrazek Istna esencja oraz uosobienie, a raczej „udzielnicowienie”, handlu, wcielonego w życie morzem kolorowego tłumu i straganów rozciągającym się od ratusza aż do miejskich bram. Walczy się tu o każdego klienta i każdy skrawek wolnej powierzchni, kultywując drugą co do wielkości świętość grodu, jaką jest przyrodzone prawo każdego człowieka i nieczłowieka do zysku. A gdzie dwóch lub trzech zbierze się w jego imieniu, tam wszyscy korzystają. Zazwyczaj, bo zbiera się ich tyle, że zawartość sakiewki można stracić całkiem niezamierzenie, podobnie jak orientację albo towarzysza z oczu. Pośród stoisk i tłoczących się przy nich klientów, ramię w ramię przechadzają się popyt oraz podaż, wyzierając z płacht namiotów, zagród i obwoźnych atrakcji. Krzyki targujących i zachwalające towar słyszy się tu w każdym możliwym języku i akcencie, zmieszane z odgłosami zwierząt, terkotaniem wozów oraz całą resztą symfonii kręcącego się interesu. Dostać można tu wszystko — od kapusty i żelaznych grabi, po chwilę uniesienia. Jak zawsze, nie brakuje też oszustów. Zakamarki placu roją się od hazardzistów, naciągaczy i szarlatanów. Przy ich trudnych do przeoczenia stoiskach kupić lza wszystko, od wisiorka dla niewiasty, po nalewkę z moczu wilkołaka na łysienie oraz mąkę zmieszaną z piachem w roli sproszkowanego rogu jednorożca. Wszystko, poza odrobiną zdrowego rozsądku.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2400
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Plac bazarowy

Post autor: Dziki Gon » 17 paź 2018, 20:39

Traf rzucił go w sam środek Bazaru, gdyż nawet ktoś nie orientujący się w topografii miasta docierał tu prędzej czy później i bez większych problemów. Wspomnianego wcześniej Siegfrieda, który mógłby zająć się jego sprzętem nie zastał nigdzie na arenie, zresztą pies z nim tańcował, bo w miejscu takim jak to mógł ich znaleźć pod dostatkiem, nawet o tak parszywej porze. Do tej pory zdążył naliczyć ich przynajmniej czterech – rozkładającego się w bramie elfa z na oko niezgorszym asortymentem, jednego wędrownego kupca na kolorowym wozie, handlującego równo bronią i artykułami żelaznymi, porządny i kolorowy stragan, na którym ułożone na jedwabiach i kaszmirach pyszniły się przeważnie ostrza o krzywych głowniach, a w końcu niepozorną ladę z ręcznie malowaną tabliczką „naprawy i usługi kowalskie”, za którą obsługiwał obwieszony narzędziami kurdupel o spiczastym nosie i czapce. Przy żadnym stanowisku nie stała więcej niż jedna osoba, a klienci jeszcze przez krótki czas mieli należeć w tym miejscu do mniejszości. Na większość składali się póki co rychtujący swoje interesy kupcy i handlarze oraz lud pracujący, prześlizgujący się pokątnie gdzieś na skraju placu, by zdążyć do roboty.
Względem zielarzy póki co udało wypatrzeć się mu starego grzyba drzemiącego przy straganie pełnym zatopionych w butlach i słojach świństw pokroju węży i skorpionów, jednego raźnego krasnoluda, który po drugiej stronie bazaru zaczepiał mijających jego stoisko ludzi, zachwalając gromkim głosem jakoby niezawodny lek na sraczkę, a w końcu jakąś młodą dziewczynę z bukietami świeżych ziół i polnych kwiatów, która usiadła sobie gdzieś na uboczu, rozkładając swój dobytek na materiałowej płachcie na ziemi.
Z punktów orientacyjnych widział wieżę ratusza, niemały warowny budynek rozpościerający się na drugim skraju bazaru, sporych rozmiarów tablicę ogłoszeniową oblepioną ogłoszeniami i afiszami. Niczego co patrzyło mu na karczmę jeszcze nie przyuważył, ale zapewne pozostawało to kwestią czasu i połączonego z uważną obserwacją spaceru między wystawnymi frontami okalających plac budynków.
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Plac bazarowy

Post autor: Kanel » 17 paź 2018, 22:18

W pierwszej kolejności udał się załatwić sprawy związane z ekwipunkiem. Wybór jako taki miał a podejść i zapytać to przecież żadne zobowiązanie. W końcu to nie tak jak z kurwami, że jak już zmarnowałeś chwilę, dotknąłeś tam i ówdzie, to potem w złym guście nie wyruchać. Pierwej zatem podszedł do kurdupla ze szpiczastym nosem, ani chybi gnoma, którego za nic w świecie by nie wyruchał, choćby dotknął po trzy razy wszystkiego z jego asortymentu.
- Witaj. - Zaczął oschle. W takim tłumie czuł się o ździebko nieswojo i przekładało się to na zdolności komunikacyjne. - Szukam... Szukam kółek do kolczugi. Podwójnie nitowane, jeśli macie. To pierwsza sprawa. - Mówiąc najpierw patrzył na handlarza, ale potem opuścił wzrok na widoczny asortyment, lustrując go dość uważnie i szukając interesujących rzeczy. Nie interesowały go zakrzywione cacuszka zza morza i elfie zabawki. Po prawdzie szukał broni na warunki miejskie, choć jak to duże dziecko, chętnie oglądał też inne zabawki - młoty, topory, miecze.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2400
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Plac bazarowy

Post autor: Dziki Gon » 18 paź 2018, 12:58

To akurat zależało od konkretnego sprzedawcy. Niektórzy na macanie towaru patrzyli równie krzywo co na macanie personelu.
Zagadnięty jegomość, istotnie będący gnomem, zadarł wysoko głowę, by móc spojrzeć na swojego klienta. — Bry — odparł uprzejmie na powitanie, a zaraz potem na prośbę o kółka, potwierdzając skinięciem. — Mamy. Ile dać?
Zakrzywionych cacuszek ani elfich zabawek wśród asortymentu nie uświadczył. Uświadczył natomiast druty, blachy, osełki, stalowe płyty, nieco wyprawianej skóry, gdzieś za ladą mignęło mu nawet kilka luźnych głowni owiniętych w pakunek. Jedyną rzeczą, która nie była półproduktem w powyższym zestawieniu okazała się masywna maczuga zwieńczona grubym szpikulcem, oparta o ladę po prawej stronie sprzedawcy i sięgająca owemu do mostka.
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Plac bazarowy

Post autor: Kanel » 18 paź 2018, 16:07

Z całą pewnością patrzyli krzywo. Najkrzywiej na tych cwaniaków, którzy udawali, że patrzą, ale tylko czekali momentu, żeby zawinąć towar do rękawa i odejść, oznajmiając, iż nic im nie pasuje. Fakt faktem, kawałka drutu nikt nie zapierdoli - nikt normalny. Miecz trudno ukryć, tak samo sztylet czy toporek, ale z całą pewnością na pewną liczbę tych sprytnych złodziejaszków przypadają tabuny skończonych debili, których ojciec lubił podrzucać zbyt blisko studni i w końcu trafi się na takiego, że weźmie i zacznie spierdalać, licząc, iż gwarancją łupu będą szybkie nogi. To się zazwyczaj źle kończyło. Niemniej, czego jak czego, ale na świecie debili nigdy nie brakowało i brakować nie będzie. Ani chybi to właśnie z tego tytułu poza asortymentem była jedna broń.

- Ze trzydzieści. - Odparł. Tak sobie stwierdził, że weźmie na zapas. - Tylko muszą być podwójnie nitowane. I nity też chcę. -Zaznaczył, coby nie okazało się potem, że na słowo honoru miałby się nowe oczka trzymać.
- Wiecie, gdzie tu porządną broń dostać? Coś takiego na warunki miejskie, jakby komuś głupie rzeczy do łba przyszły.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2400
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Plac bazarowy

Post autor: Dziki Gon » 18 paź 2018, 17:17

Siedem koron — oznajmił sprzedawca, niemal bez zastanowienia. — Będą podwójne jak trzeba. I z nitami. Gratis mogę naostrzyć broń, bo szanowny pan pierwszy mój klient dzisiaj. Naostrzyć? — Schyliwszy się na moment pod blat, wysłuchał Bladego, szukając po workach wzmiankowanych kółek. — A jaki oręż szanowny pan sobie życzi? Bo jak porządny samostrzał albo arbalet to mogę panu polecić wyroby mojego kuzyna. Łatwe w obsłudze, nie zacinające się, a jak powiecie, że przychodzicie od Ubalda to pewnikiem da wam upust. Gwarantuję, że celny strzał z takich cacek to jest skuteczne remedium na lęgnące się we łbie głupoty, niech bym tak zeżarł własną czapkę jeśli łżę. Chyba że… — Gnom zawiesił głos, przesypując obiecane trzydzieści kółek do nieco przetartego, skórzanego woreczka ściąganego taśmą, muszącego być niegdyś sakiewką. — Chyba, że trzeba wam tęgiej pały. Porządnej, jak zbójecka. Tedy rozglądać się u wędrownych handlarzy, najlepiej takich spoza Redanii. Ja sam nabyłem u nich takie cudo i sobie chwalę. To goedenadg — objaśnił, wskazując na maczugę ze szpikulcem, która została ewidentnie dopasowana do wzrostu nabywcy, wnioskując po skróconym trzonie. — Jeżeli zaś chcecie, żeby sprzedano wam kosę to najszybciej będzie wejść w tamtą bramę. — Nie była to bynajmniej groźba, a całkiem poważna rada. Sprzedawca skinięciem głowy pokazał elfa, który rzucił się wcześniej Daliusowi w oczy. — Długouch ma całkiem ładne te noże, choć na mieczach widać, że się nie zna ni bladź. No, a po większe zabawki i bardziej zróżnicowany wybór to najlepiej do Cohenów na przedmieścia.
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Plac bazarowy

Post autor: Kanel » 18 paź 2018, 23:12

Siedem? To całkiem sporo, ale też towar jakiego żądał nie był byle jaki. No i sama inwestycja poczyniona była z góry na niekrótki czas, pod warunkiem, że nie będzie co noc toczył takich bojów jak dziś. Sięgnął zatem po mieszek i powoli, ostrożnie go wyjął. W tym mieście na swój mieszczek było trzeba patrzeć cały czas i trzymać go tam, gdzie zawsze będzie wyczuwalny. Wyjął siedem monet, odliczył raz jeszcze i wręczył je gnomowi.
- Uprzejma oferta, ale podziękuję. Dbam o swój miecz lepiej niż dbałem o kobiety, to gwarant mego zdrowia i powodzenia. Znaczy się, ostry jest. - Wymusił na sobie ten paskudny, mający wyglądać na uprzejmy, uśmiech. W sumie to też wcale nie kłamał, choć wolał, aby po interpretacji słów brano go po prostu za bardziej ogarniętego najemnika, może zubożałego rycerza bez pana.
Pokiwał głową. Czy znał tę broń? Tak... Owszem, ta zapowiedź nie tak przyjemnego dnia była mu znana. Jej dłuższej odmiany używała z ochotą piechota a skrócona wersja świetnie się sprawdzała jako maczuga na obwiesi ale także i dobry kompan dla tarczy. Wykonanie było tanie, uderzenie silne, graniastym szydłem a przy oburęcznym chwycie można było rozłączyć oczka kolczugi jak i również po prostu kogoś zadźgać, jeśli cię wkurwiał w ciemnym zaułku. Ewentualnie zawsze można było tym cisnąć - improwizowanemu oszczepowi brakowało wyważenia, ale ciężki na przodzie, robił robotę w krótkim dystansie. Rzecz warta polecenia, jeśli nie śmierdzisz groszem.
- Bardzo przyjemny widok. Miałem okazję widywać, jak się sprawdza po kilkakroć. - Znowu się uśmiechnął. A mówią, że to muzyka łagodzi obyczaje. - Dziękuję za rady, ale muszę zakupić jeszcze leki na ranę i coś zjeść. Będę pamiętał o waszych dobrych radach i zajrzę ponownie, kiedy zabraknie mi oczek do kolczugi, panie Ubald. - Skinął głową i oddalił się w kierunku dziwaka z syfami w słoikach. Do elfa z bronią by nie poszedł. Nie do elfa.

- Witam. - Zaczął oklepaną formułką. - Ziół poszukuję. Na gorączkę, ból. Może być coś na sen, jeśli macie. Ale nic mocnego...
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2400
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Plac bazarowy

Post autor: Dziki Gon » 19 paź 2018, 13:03

Po odrzuceniu propozycji sprzedawca także pozwolił sobie na wymuszony uśmiech, wyglądający na taki w którym rozbawiona pobłażliwość mieszała się z cierpliwym politowaniem. Najprawdopodobniej chodziło tu o właściwe przedstawicielom szlachetnej i starożytnej rasy gnomów przekonanie o swej absolutnej wyższości, a wręcz wyłączności na właściwe wykańczanie i pielęgnowanie broni, w których to pozostałe ludy potrzebować będą przynajmniej dziesięciu tysięcy lat aby im dorównać. Nie dodając od siebie niczego więcej odliczył zapłatę i pożegnał klienta skinieniem głowy.
Zgrzybiały dziwak, do którego udał się w następnej kolejności, omal nie spadł ze swojego siedziska, gdy rosły wojownik zbliżył się do jego stoiska, wyrastając niby spod ziemi i przerywając mu drzemkę. Otworzywszy oczy zachwiał się i zaparskał, wciągając w płuca aromaty własnego stoiska: kolendrę, olejek kamforowy, pieprz i terpentynę.
Na sen? — zapytał samemu budząc się z jednego, wodząc wokół nieprzytomnie krótkowzrocznymi oczami. — Ma-mam ma-macerat ze korzenia waleriany i lawendy, na-na spirytusie. Na gorączkę… Yyy, tego, panie dziejku. Miałech tu gdzieś cremor z bzowiny i berberysu, zabucałem kaj… — Dziadyga zaczął gmerać wśród butli, pobrzękując nimi, gdy próbował odczytywać poszczególne, nalepione na nich etykiety. — Wiela trzeba?
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Plac bazarowy

Post autor: Kanel » 19 paź 2018, 13:55

Niektórzy żyli w błędnym przekonaniu, jakoby ostrzejszy miecz był mieczem lepszym. Jednakowoż wcale tak się sprawy nie miały. Zbytnia redukcja materiału na krawędziach ostrza wcale mu się nie przysłuży, dlatego lepiej iść w metodę średnią i ewentualnie na sztychu mocniej ściąć. Natomiast bliskie okolice jelca służą zdecydowanie do parowania i ostrzenie ich jest po prostu zbędne. Być może gnomie miecze były wytrzymalsze, ale jego własny bardziej by ucierpiał, gdyby można było się nim, jak to się mówi, golić, niż gdyby pozostał w obecnym stanie.
Ot, takie tam...

Specjalistę od medykamentów obrzucił niechętnym spojrzeniem.
- Zacznijmy od tego, co to jest ten macerat? Będę po tym spał spokojnie i obudzę się wypoczęty? - Ostawał na nim nurtującym spojrzeniem. - I ile to kosztuje? Dawki na tydzień by mi się przydało, spróbować i ocenić.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2400
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Plac bazarowy

Post autor: Dziki Gon » 20 paź 2018, 12:49

Gnomy żyły natomiast przekonaniu, że poprawnie naostrzony miecz to taki, którym zajęły się same, z użyciem swoich narzędzi i umiejętności. Sprawy nie ułatwiał tu również fakt, że większość kutych przez inne rasy broni nie zasługiwała w ich oczach na szlachetne miano „miecza”, a co najwyżej „kawałka stali”. No cóż, ile ras tyle opinii.
Co to macerat? Eee, yyy… To jest ony wyciąg z ziół moczon w oleju, przestający na słonku tydzień z okładem, wzmocnion jego dobroczynnemi promieniami. Lza rozpuszać go we wodzie i po troszku spożywać. Hem, hem, tego. Tak, powinniście się po tem dobrze wywczasować. Jeno nie trzymać specyfiku w cieple i świetle i nie mieszać z żadnemi innymi ingrediencjami… Na tydzień? Eee, to będzie… — Dziadyga zwiesił się tak, że przez moment nie powiedziałbyś czy żywy czy wypchany. Odginając kolejno sękate paluchy liczył coś na nich zawzięcie, z wyrazem twarzy przywodzącym na myśl raczej ciężkie zatwardzenie niż wysiłek umysłowy. W końcu porwawszy z blatu stoiska kilka ciężarków, ułożył je na jednej z szalek mosiężnej wagi, drugą obciążając szklanym naczyniem z grubego szkła. — Na-narychtuję wam słoiczek. Będzie za dwie korony.
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Plac bazarowy

Post autor: Kanel » 20 paź 2018, 19:34

Pomimo swoich, rzec można, wiekowych doświadczeń nie potrafił zrozumieć odpowiedzi w pełni. No ale chuj, nic dziwnego, z alchemii rozumiał bimber i jak dotąd tyle mu wystarczało.
- Moment, moment... - Wstrzymał go, a przynajmniej postarał się wstrzymać, gestem. - Naszykujcie pół, albo tam mniej, bo słoik też... No... Za koronę znaczy. Muszę jeszcze zjeść śniadanie, obiad a z kasą nie lepiej niż wczoraj. - Nie musiał się chwalić, że ma zapasy gotówki. Bo i po co? - Jak podziała na mój problem, to i tak wrócę. To samo tyczy się ziół. Nie dziś znaczy się.
Z zapłaceniem problemu by nie było chyba, nie? Potem zaś należało poszukać jakiejś karczmy, najlepiej blisko i żeby nie było tam zbyt głośno czy ludno. Nie znając miasta, musiał iść na oślep, jeśli jeszcze na oberżę dotąd nie utrafił, łażąc po bazarku i szukając towaru.
Co by było w sam raz? Być może coś dla kupców... Niby może być ludno, ale kupcy cieszyli się opinią tolerancyjnych ludzi interesu i choć nie wszystkich się to tyczyło, to z całą pewnością będą najmniej przypierdalającą się kompanią, o ile w ogóle któryś zechce się odezwać do podejrzanego najemnika.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2400
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Plac bazarowy

Post autor: Dziki Gon » 21 paź 2018, 13:27

Pryk pokiwał głową i choć trzymał w ręku medykament a nie bimber czy gorzałę, polał mu pół, zgodnie z życzeniem i wziął za to koronę, jak się umawiali, wręczając po wszystkim kamionkowy słoiczek z pokrywką okręcony kawałkiem szmaty.
Krążąc po Bazarze w poszukiwaniu niezbyt głośnego i ludnego miejsca odniósł połowiczny sukces, a jego wzrok przykuły dwie potencjalne opcje. Pierwsza, wyglądająca na ludną, choć będąca miejscem spotkań rozmaitych ludzi interesów, w tym kupców, a także na porządny burdel, z rodzaju tych, w których serwuje się jadło i napoje. Front wyglądał na bogaty, a wejścia pilnował zbrojny pachołek. Miejsce drugie było mniej oblegane, choć ze środka dobiegały miarowe dźwięki bębna oraz przeciągły, zmieniający się w swym tonie dźwięk, który mógł być wyłącznie melodią wydobywaną z wyspiarskich dudów. Wejścia nie pilnował nikt, jeżeli nie liczyć drzemiącego równolegle do progu cudaka w żabocie, nad którym należało przestąpić aby znaleźć się w środku.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Plac bazarowy

Post autor: Kanel » 21 paź 2018, 17:14

Opcja numer dwa, zdecydowanie i bez wahania. Nie miał ochoty na burdel a zapewne, tak oceniając fachowym okiem wystającego przy wejściu ochroniarza, i tak by miał problemy z wejściem. Pokaż pan pieniążki, że masz, oddaj broń albo po prostu klasyczne, dobre i zawsze będące w modzie "to nie jest miejsce dla takich obszarpanych oberwańców jak ty, spływaj".
Tak jest, zdecydował i skierował swe kroki - w tym jeden większy, nad zapewne pijanym klientem - ku drugiej, bardziej obskurnej, ale i wesołej karczmie. Co prawda na muzykę nie miał też ochoty, ale miał zamiar tylko co nieco się napić, zjeść jakieś porządne śniadanie i potem mógł wracać na arenę polerować kop... A nie, już od dawna nie miał w ręku kopii. Mógł jednak polerować miecz dla zasady, albo naprawić sobie kolczugę, czy choćby pogadać z medykiem o zakupionym specyfiku.
Albo... Mógł poszukać draki gdzieś indziej, o ile ktoś był na tyle głupi, by nie przycichnąć na czas problemów. To byłby jednak zły pomysł, z tą nogą nie nadawał się do walki tak dobrze jak zdrowiusieńki.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2400
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Plac bazarowy

Post autor: Dziki Gon » 01 lis 2018, 13:42

Po raz kolejny tego dnia trafił tu prosto z areny. Zabawne jak jedno miejsce może zmienić się w krótkim odstępie czasu. Choć był tu niedawno, dosłownie przed chwilą, opustoszały plac bazarowy zdążył zapełnić się straganami, z których pokrzykujący przekupnie i przekupnie nagabywali klientów albo kłócili się o każdą powierzchnię wolnego miejsca. Zaroiło się także od przechodniów, snujących się między stoiskami, częściej oglądającymi niż kupującymi. Dalius nie dostrzegł pośród zgromadzonej na środku placu ciżby żadnych strażników, choć do tej pory dwukrotnie próbowano sprzedać mu maść na porost włosów, jeden środek na potencję i co najmniej trzy razy namawiano na grę w kubki.
Orientacyjnie znajdował się gdzieś na północno-zachodniej części placu, mając za plecami w pewnym oddaleniu wystawną kamienicę mieszczącą w sobie chyba jakowąś instytucję, a samemu stojąc pomiędzy straganem z drewnianymi zabawkami prowadzonym przez jakiegoś niziołka, a małym stoiskiem, w którym – jak głosił jego szyld – lza było dostać kwaterkę siwuchy i pajdę ze smalcem za denara.
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Plac bazarowy

Post autor: Kanel » 01 lis 2018, 14:13

W normalnych okolicznościach byłby może zbył natrętów jakimś ostrym słowem, ale teraz miał za dużo na głowie a pożądany cel do cna mu zaprzątał myśli, zatem ignorował ich wręcz popisowo. Ha, nawet nie odwracał się ostentacyjnie, jak to niektórzy mają w zwyczaju, gdy im coś nie podpadnie pod gusta, ale w naturalny i wdzięczny sposób kompletnie olewał namawiających. Pilnie interesował go, z innych rzeczy, tylko dobytek własny, który być może w kontaktach ze strażnikami mógłby mu się jeszcze przydać. Zresztą nie bez kozery chował sakiewkę pod koszulą, gdzie całkiem dobrze ją czuł i z całą pewnością było ją trudniej zwędzić, niż gdyby trzymał u pasa.

Za punkt orientacyjny w tej chwili chciał przyjąć sobie kamienicę - podejść do niej znaczy. Jeśli szczęście mu dopisze, to prawdopodobnie znajdzie tam jakiś strażników. W końcu pewnie tutaj też nie brakuje przekupnych, którym można włożyć w łapę raz na jakiś czas kilka monet, żeby mieli oko na tą akurat nieruchomość i znajdujące się wewnątrz ruchomości.
A jeśli nie... Nadgorliwi w tej robocie szybko sobie odpuszczają, więc nie brakuje też leni, którzy robią tyle, ile zrobić trzeba i nic więcej. Toteż szukanie wokoło placu, gdzie nie trzeba się tak przeciskać przez tłumy, być może będzie owocniejsze. Być może jakaś grupka przycupnęła sobie w cieniu drzewka i oddaje się nie tak do końca czujnym obserwacjom, uprzednio oczywiście zaopatrzywszy się w troszkę alkoholu dla pokrzepienia sił i wzmocnienia czujności umysłu naturalnie. Bo kto im zabroni, nie? Większość przełożonych to takie same lenie z głębokimi sakiewkami na łapówki a jeśli już się trafi jakiś nadgorliwy cwel, to pewnie reszta szybko przypilnuje, żeby mu się noga przypadkiem w jakiejś sprawi powinęła.
Ilość słów: 0

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław