Karczma „Ostatnia Przystań”

Obrazek

Tartaki, kuźnie, huty i manufaktury, szwalnie i folusze, słodownie i warzelnie. Cztery młyny wodne i bezlik mniejszych warsztatów. Wzbierające pod murami morze kolorowych i dymiących dachów, nad którymi zawsze unosi się harmider pracy i handlu.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2400
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Karczma „Ostatnia Przystań”

Post autor: Dziki Gon » 20 kwie 2018, 13:41

Obrazek Fama głosi, że wiele lat temu, kiedy pracujący opodal Tartaku robotnicy oraz zawijający flisacy mieli dosyć latania na piwo do pobliskich karczem, w ich głowach zrodził się pozytywny a inicjatywny zamysł, by postawić sobie własną. Zamysł rychło wcielono w życie i co dziesiąta nadająca się bala lub deska lądowała na skraju Drzewnego Targu, vis-à-vis Bramy Flisackiej Bramy, kilka kroków od zabudowań tartaku, by wznieść się sporym, solidnym budynkiem wykonanym niemal w całości z tutejszego budulca. Przybytek, ochrzczony „Ostatnią Przystanią” stał się gospodą społeczności rzecznych przewoźników oraz cechową tartaczników, równie często odwiedzaną przez tutejszych kupców, chętnie prowadzącym tu spotkania w interesach przy kuflu i polewce. Duża i przestronna, postawiona z drewna, głównie tworzących ściany bali oraz wystruganych solidnie, choć bez dokładnej obróbki mebli, cieszących funkcjonalnością i solidnością wykonania — na wzór tutejszego jadłospisu: smacznego i pożywnego, choć nieszczególnie wyszukanego. Na wspólnej, zastawionej sali nigdy nie brak stołów ani krzeseł — czasem jako dekoracja odnajdują się tu również inne sprzęty — koła wozów, wiosła, skrzynie i wystrugane z pieńków figurki patrzące po bywalcach z wysokości grubych belek stropu krzyżujących się pod wysokim, ocieplanym słomą dachem. Leje się tu piwo i słabsze miody, a gorzałkę — jeżeli ktoś ma ochotę narąbać się również po robocie — tylko na fajrant. W ciepłe miesiące większość stołów wystawia się przed karczmę, by goście mogli cieszyć się pogodą oraz widokiem wpływających do miasta statków.
Ilość słów: 0

Hagan
Awatar użytkownika
Posty: 68
Rejestracja: 17 lip 2018, 4:26
Miano: Aco
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Karczma „Ostatnia Przystań”

Post autor: Hagan » 07 sie 2018, 23:55

Miał nie pakować się w kłopoty. Te właśnie słowa szczególnie zapadły mu w pamięć. Oczywiście, jak to zwykle bywa, łatwiej powiedzieć niż zrobić. Kłopoty były o tyle problematyczne, że nie czekały biernie aż ktoś łaskawie raczy je odnaleźć. Buszowały aktywnie po świecie, nawiedzając coraz to kolejne ofiary. Zdawałoby się jednak, że mniej kłopotów będzie miał ten, który stara się ich unikać. I chociaż nie zawsze się to sprawdzało, czasem warto było próbować.
Do przeżycia w mieście, Aco potrzebował pieniędzy, a dokładniej jakiejś formy przychodu. Monety spoczywające bezpiecznie w jego sakiewce w końcu musiały się skończyć. Wraz z brakiem pieniędzy zacząłby się głód, pragnienie i choroby. Potrzebował zatem pracy. Najlepiej takiej, w której uniknąłby machania mieczem. W końcu z tym wiązały się kłopoty. Tylko jak znaleźć w tak ogromnym mieście pracę?
W tej kwestii należało rozmawiać z ludźmi. Mężczyzna nie wyobrażał sobie jednak chodzenia od warsztatu do warsztatu, pytając o posadę. Nie przywykł do tego, a słowa na samą myśl grzęzły mu w gardle. A trzeba takiego pracodawcę do siebie jakoś przekonać. Przełamać pierwsze lody, uśmiechnąć się miło, nie wyglądać jak jakiś podejrzany bandzior uciekający przed ręką sprawiedliwości. W takich kwestiach raczej nie szło mu najlepiej. Alkohol stanowił pewnego rodzaju rozwiązanie, ale proszenie o pracę wydychając przy tym ostry zapach gorzałki — zakrawało to o idiotyzm.
Aco zupełnie przypadkowo odkrył alternatywę. Kręcąc się bezmyślnie po Targu Drzewnym i bijąc się z myślami, kilkukrotnie zasłyszał nazwę karczmy, do której najwidoczniej chadzali wszyscy lokalni rzemieślnicy. Nie czekając długo, sam wyruszył w tamtym kierunku. Lewą ręką pchnął drzwi, przekraczając próg. Na tym kroku jego plan się kończył, pozostało mu więc improwizować. Dość tradycyjnie ruszył do barku, aby zamówić piwo. Skrycie liczył, że cudownym sposobem zainteresuje się nim przyszły pracodawca.
I że nie wpakuje się bezmyślnie w kłopoty.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2400
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Karczma „Ostatnia Przystań”

Post autor: Dziki Gon » 11 sie 2018, 10:37

Nie mogły dziwić zapachy wypełniające Ostatnią Przystań. Zatrzymały się w niej schnący pot osiadły na karkach kilku stałych bywalców, alkoholowe chmury o epicentrach wokół stolików, baru i ciepłych plam słońca wpadających do środka przez brudne okna, a także zapamiętała woń pracy. Nie zabrakło zapachów lasu, żywicy, wiórki, ściętych drzew różnego rodzaju — od jodeł, sosen i świerków po egzotyczne bierwiona, gałązki, kłody i inny rzemieślniczy zadatek. Mieszały się one z typowo karczemnym zapachem fermentacji.
Słońce chyliło się już ku zachodowi, ludzi w szynku miało przybywać z kolejnym kuflem tych, którzy zajęli dla nich kilka wolnych jeszcze zydelków. Nadejście nieznajomego nie dziwiło nikogo. Barman stojąc tyłem do szynkwasu pociągnął nosem i odwrócił się z symultanicznym uderzeniem drewnianego dzbanka o drewniany blat baru. Ciemny napój zakołysał się w brzegach naczynia popchnięty w stronę brodatego mężczyzny.
Dla ciebie? — odezwał się barman, wlepiając beznamiętny wzrok prosto w oczy przybysza. Był stary, ale nie tak stary jak mogłoby się zdawać. Wiek jego wskazywał na zdatność do pracy, którą — jak słusznie lub niesłusznie sądzili niektórzy — ograniczało jego kalectwo. Bohdan nie miał jednej ręki.
Ilość słów: 0

Hagan
Awatar użytkownika
Posty: 68
Rejestracja: 17 lip 2018, 4:26
Miano: Aco
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Karczma „Ostatnia Przystań”

Post autor: Hagan » 11 sie 2018, 12:28

Aco nie zdołał przykuć, tak pożądanej przez niego, uwagi. Tak naprawdę nie było powodu, aby stało się inaczej. Nie zrobił niczego wyjątkowego, po prostu wszedł do karczmy, ot — kolejny klient. Na wiosce każda nowa twarz budziła emocje, podczas gdy przez Novigrad każdego miesiąca przewijały się dziesiątki ludzi takich jak on. Mężczyzna rozczarował się, chociaż wcześniej nie robił sobie żadnej nadziei. W takim wypadku, aby rozpocząć z kimś rozmowę, musiał narzucić komuś swoją obecność.
Zdał sobie sobie sprawę, że po pytaniu barmana zapadła cisza. Trwająca na tyle długo, że stała się niezręczna, a dla karczmarza najpewniej również irytująca. Aco odsunął na bok swoje przemyślenia, przynajmniej na chwilę. Nie chcąc dalej denerwować jednorękiego Bohdana, zamówił pierwszą rzecz, która przyszła mu na myśl.
Piwo – rzucił. Głos miał ochrypły, szorstki. Dopiero wypowiadając te słowa poczuł, jak bardzo chce mu się pić. Odchrząknął, próbując naprawić w ten sposób swój zdeformowany głos.
Poproszę – dodał po krótkiej chwili. Tak chyba wypadało. Stosować się do tych chociaż najprostszych zasad grzeczności. W końcu nie chciał wyjść na gbura. Od gbura nie biła życzliwość i uczciwość, lecz tajemnica i kłamstwo. Takiego człowieka nikt nie chciał zatrudniać. Uśmiechnięci pracownicy nie przynosili kłopotów.
Mańkut położył na ladzie odliczoną kwotą za kufel piwa. Zasiadł przy ladzie. Nie było sensu zajmować całego stolika tylko dla siebie, o ile w ogóle któryś pozostał wolny. Ludzie do karczmy przychodzili całymi grupami. Zawsze raźniej było pić z kimś niż samemu. Aco nie miał z kim się napić, wystarczał mu więc niewielki skrawek lady oraz drewniany stołek bez oparcia. Obrócił się w nim, czekając na zamówienie. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Nie szukał ani niczego, ani nikogo. Jego wzrok szybko skakał od krzesła do krzesła, od stolika do stolika. Chyba nie wypadało przerywać im tej chwili odpoczynku, jedynej rozrywki której zaznawali po ciężkim dniu pracy. Nie chciał się narzucać swoim smutnym biadoleniem, wypytywaniem o pracę. Większość z nich z pewnością nie poszukiwała pracownika. Najpewniej nie mieli nawet takich możliwości. Od zatrudniania był właściciel warsztatu, nie podrzędny pracownik. A jak odróżnić ich od siebie? Z kuflem w ręku, pachnący drewnem i potem, jedni brodaci, inni łysi – nie różnili się zbytnio od siebie. Nikt nie miał wyrysowanego na czole napisu "SZUKAM PRACOWNIKA".
Jedyną osobą, jaka znajdowała się akurat w pracy był Bohdan. Aco ponownie obrócił się na stołku. Karczmarze z reguły znali każdego. Każdy im wszystko mówił i każdy o wszystko pytał. Mężczyzna postanowił sprawdzić, czy jego postrzeganie zawodu barmana jest chociaż w małym procencie prawdziwe. Upił łyk piwa.
Przepraszam – zwrócił na siebie uwagę Bohdana. Nie chciał przerywać mu pracy, poczekał. Nie śpieszyło mu się. Tak naprawdę nie wiedział jak zadać pytanie, aby nie wypaść niezręcznie. Co jeżeli nikt nigdy karczmarzowi takich informacji nie przekazywał? Aco wypadłby na głupca. Na takie przemyślenia było jednak za późno. Gdy mężczyzna zbliżył się do niego, w końcu wykrztusił z siebie kolejne słowa.
– Nie szuka ktoś przypadkiem rąk do pracy? Dobrze robię w drewnie. Meble, i różne takie
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2400
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Karczma „Ostatnia Przystań”

Post autor: Dziki Gon » 03 wrz 2018, 3:36

Oporządzający tym miejscem obejrzał się na kufel, który podskakując i oblewając blat złocistą zawartością, oddalił się gdzieś od szynkwasu w poharatanej dłoni zamawiającego. Między nowo przybyłym a karczmarzem nastała cisza tak gęsta jak piana w dopiero co nalanych kuflach. Karczmarz przyjrzał się Aco, lecz nie on pierwszy przeciął powietrze i gęstą zawiesinę alkoholu, którego na razie przybysz nie uświadczył. Zanim odpowiedział, przełknął głośno ślinę. Wydawało się że splunie, ale połknął całość w gardło.
Piwo. — powtórzył. — Nie jesteś stąd i pewnieś z podróży prosto? — zapytał, uwalniając resztki empatii, którymi dzieli się z gośćmi zazwyczaj po równo. W roli zarządzającego tym miejscem musiał nauczyć się a raczej utrwalić pewne zasady działania oberży.
Karczmarz obrócił się tyłem i nabrał do kufla to, co powinno przynieść wędrowcowi ulgę. Na krześle obok pojawił się kolejny ze stałych bywalców. Mężczyzna o suchej, pociągłej twarzy zmęczonego cwaniaczka. Zamówił piwo, które zostało mu po chwili dane.
Jeśli chcesz pewnej pracy, na tartak przyjmują jak leci, potrzeba zawsze rąk do pracy. — odezwał się Bohdan, zerkając jednak na kogoś innego.
Ilość słów: 0

Hagan
Awatar użytkownika
Posty: 68
Rejestracja: 17 lip 2018, 4:26
Miano: Aco
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Karczma „Ostatnia Przystań”

Post autor: Hagan » 18 wrz 2018, 20:26

– Aż tak łatwo to rozpoznać? – uśmiechnął się słabo pod nosem. Jego głos był wciąż nieco ochrypły, gardło domagało się ukojenia. Karczmarz nie miał w przypadku Aco zbyt trudnego zadania. Włosy oraz ubrania wciąż spowijał kurz i pył traktu, zaś jego oczy oraz postawa zdradzały zmęczenie. W żadnym stopniu nie przypominał również bywalca, zachowywał się nieco niezręcznie w nowym otoczeniu.
Mężczyzna pochwycił kufel lewą ręką. Upił łyk, pozwalając aby płyn zwilżył jego zeschnięte usta. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę, jak naprawdę był spragniony. Chciwie upił kilka kolejnych łyków, zyskując upragnioną ulgę. Odstawił kufel na blat i otworzył usta, aby głośno odetchnąć. Uznając to jednak za nieco niekulturalne, powstrzymał się przed wydawaniem niepotrzebnych dźwięków.
– Tartak to nie szczyt marzeń... – zaczął, chcąc nieco naprostować karczmarza. Wolał pracować z przygotowanym już drewnem, tworzyć z niego coś pożytecznego. Tartak nie zapewniał takich możliwości. Zreflektował się jednak szybko. Gdyby faktycznie ktoś więcej szukał pracownika, Bohdan raczej by o nim wspomniał. Poza tym, Aco nie chciał brnąć z nim w dalszą dyskusję. Karczmarz nie wyglądał na jednego z tych wesołków, którzy z przyjemnością oddawali się trywialnym rozmowom przy kuflu piwa. W oczach chłopaka był surowy, być może po prostu skazany na pracę w lokalu ze względu na brak ręki. – Na początek starczy. Dziękuję. – dopowiedział, kończąc wcześniej rozpoczęte zdanie. Karczmarz zdążył już skupić swoją uwagę na kimś innym. Mańkut podążył za jego przykładem, nieco od niechcenia spoglądając na mężczyznę, który zasiadł obok. Spróbował go ocenić, podobnie jak zrobił to z nim samym Bohdan, lecz pośpieszne spojrzenie raczej wiele nie dało. Odwrócił wzrok i zajął się piwem, które wciąż wypełniało kufel.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2400
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Karczma „Ostatnia Przystań”

Post autor: Dziki Gon » 01 paź 2018, 0:31

Widać po człowieku zmęczenie. Prosto z konia, jeszcze chodzisz jakbyś dopiero z siodła zlazł. — odparł karczmarz. Uśmiechnął się nawet. Gorzko bo gorzko, ale inaczej nie bardzo potrafił, dysponując wąską gamą nietwarzowych grymasów.
Jeśli chcesz dojść na szczyt, to idź w góry. — rzekł mężczyzna obejrzawszy się za odgłosem jednego z podniesionych i podchmielonych już głosów.
Innego zdania, Bohdanie, byłyby elfy. — powiedział nieznajomy przybysz oddalony od Aco na wyciągnięcie ręki. Zatopił grube, słomiane wąsy w zamówionym piwie.
Jeśli by się jak ty mądrzyły daleko by nawet nie zaszły. — odparł mu karczmarz. Wyszedł zza kontuaru i zarzucając brudną szmatę przez ramię pomaszerował w kierunku jednego ze stolików. Marudził przy tym pod nosem po swojemu.
Skąd pochodzisz? - zapytał wyciągając do chłopaka otwartą dłoń. — Na mnie mówią Zator.
Ilość słów: 0

Hagan
Awatar użytkownika
Posty: 68
Rejestracja: 17 lip 2018, 4:26
Miano: Aco
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Karczma „Ostatnia Przystań”

Post autor: Hagan » 30 lis 2018, 17:37

Co tu dużo mówić, Aco nie był przygotowany na żadną ripostę. Na humorze i ciętym języku znał się mniej więcej jak koń na walce mieczem. Na całe szczęście, nim wydusił z siebie jakąś żenującą odpowiedź, wyręczył go nieznajomy. Chcąc ukryć swój zakłopotany wyraz twarzy, zanurzył usta w piwie, zasłaniając się kuflem.

Ku jego zdziwieniu, wspomniany nieznajomy wyciągnął w jego kierunku dłoń, zagajając z pozoru niewinną rozmowę. Nie żeby nigdy wcześniej mu się to nie przytrafiło — po prostu nigdy nie potrafił na to poprawnie zareagować. A co, gdy zastanie ich niezręczna cisza? Powinien na siłę podtrzymywać rozmowę, zamówić sobie kolejne piwo, przeprosić i wyjść, a może uciec bez słowa? Mężczyzna, krótko mówiąc, nieco panikował. Zupełnie niepotrzebnie, w końcu rozmowa dopiero się zaczęła. Uścisnął więc podaną mu dłoń. Nieco niezręcznie, i wbrew wszelkim zwyczajom, nie zdejmując rękawicy.

W jego głowie zrodził się natomiast kolejny, najpewniej wyimaginowany problem. Skąd jest? To pytanie było nieco bardziej skomplikowane, aniżeli mogłoby się wydawać. Redania, czy Kaedwen? Wioska, czy miasto? Kłamać, czy mówić prawdę? Półprawda zdawała się być najlepszym wyborem. Aco ułożył sobie w myślach na szybko jakąś odpowiedź, po czym postanowił ją zręcznie przedstawić.

Uh... — zatrzymał się na krótką chwilę. — Z Redanii. Kawał drogi stąd, takie niedużo miasto. Nic wartego uwagi. Zwą mnie Aco. Lub Mańkut, zależy kogo pytać.
Ostatnio zmieniony 13 gru 2018, 2:34 przez Hagan, łącznie zmieniany 1 raz. Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2400
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Karczma „Ostatnia Przystań”

Post autor: Dziki Gon » 08 gru 2018, 0:15

Mężczyzna, o ile w ogóle cokolwiek w zachowaniu młodego człowieka cokolwiek zauważył, nie dał po sobie poznać zachowania odzwierciedlonego w badawczym wzroku. Była to może zwykła ciekawość na widok nowej twarzy pośród tymi, które widywał w karczmie każdego, śmierdzącego piwskiem wieczora.

I co, chciałbyś zacząć nowe życie, co? — zapytał wprost. Zbliżył kufel do słomianych wąsów, wetknął weń usta i z uśmiechem przyczepionym do drewnianego naczynia, nabrał parę łyków w gardło.
Widzisz — sapnął. — tu takich jak ty jest na pęczki. Powiedz mi coś czego nie wiem. Bohdan odstrasza, bo mordę ma jak źle wyważone piwo, ale mówi prawdę. Powiedz mi no, Aco, na co cię stać, bo może chciałbym zatrudnić pomocnika. — otarł osiadły na wąsach puch i oblizał dolną wargę. Wsparł się przy tym na jednym łokciu i zerkając na rozmówcę, spoglądał mu również ponad głowę.
Ilość słów: 0

Hagan
Awatar użytkownika
Posty: 68
Rejestracja: 17 lip 2018, 4:26
Miano: Aco
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Karczma „Ostatnia Przystań”

Post autor: Hagan » 13 gru 2018, 3:20

— Trzeba było sobie wcześniej przygotować jakąś gadkę... — stwierdził w myślach. Oczywistym było, że ewentualny pracodawca zada szereg pytań związanych z jego umiejętnościami, doświadczeniem i charakterem. Jak zapewne łatwo się domyślić, Aco do tak oczywistych wniosków nigdy nie doszedł.
— No cóż. — Nigdy nie opanował sztuki konwersacji. Zaczął powoli, niepewnie. Musiał improwizować, co nie napawało go optymizmem. Nie miał jednak wyboru — nie mógł w końcu wstać i uciec bez słowa.
— Nie do końca nowe. Raczej stare, tylko w innym miejscu. Nie pierwszy raz zmieniam otoczenie, ale tam stolarka, tu stolarka. Wszędzie to samo — odparł w końcu. Starał się mówić jak najbardziej ogólnikowo, lecz nie mógł oprzeć się wrażeniu, że już od początku zdradza na swój temat zbyt wiele informacji. Westchnął jedynie w duchu, bacznie przyglądając się swemu rozmówcy. Aco doszedł do wniosku, że nie powinien martwić się takimi szczegółami. W końcu w jaki sposób prosty człowiek mógł wykorzystać kilka drobnych detali przeciwko niemu?
— Dobrze pracuję w drewnie. W sensie, nie jako cieśla. Raczej jako stolarz. Krzesła, stoły, biurka... — Aco zawahał się przez chwilę. Szukał w głowie odpowiednich przykładów. — Te... ławy! I łóżka. Robiłem nawet w zakładzie w Ard Carraigh — słowa polały się z jego ust dużo szybciej niż poprzednio. W związku z tym nie przemyślał swojej wypowiedzi nadto dokładnie. Co do cholery Redańczyk robił w Ard Carraigh?, zapytał sam siebie. Licząc, że dyskusja ominie dalekim łukiem politykę, brnął dalej w swój chaotyczny monolog.
— Nie stronię od uczciwej pracy. Potrafię też przyłożyć, i z pięści i z miecza, jakby jakie kłopoty były... — Mańkut szybko zanurzył usta w piwie. Swoboda wypowiedzi poniosła go w rejony, których miał przecież uniknąć. Machanie mieczem stało w brew "unikaniu kłopotów". Zapił swe nieodpowiedzialne słowa piwem, błagając bogów, by Zator nie podłapał tegoż tropu.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2400
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Karczma „Ostatnia Przystań”

Post autor: Dziki Gon » 16 gru 2018, 23:34

Dobra odpowiedź, synku. — uśmiechnął się ten, który jako pierwszy zaczepił Aco rozmową. Barman stracił nimi zainteresowanie, przechodząc do kolejnego z klientów. Zator przekręcił się na swoim zydelku tak, jakby chciał chłopaka klepnąć przez plecy w aprobacie, lecz zamiast tego, zamaszystym ruchem przypadł raz jeszcze do własnego

Jeśli jest tak jak prawisz, powinieneś się na fachu znać. Masz się gdzie zatrzymać? — pytał. Podrapał się po brodzie, obciągnął najpierw jedną, potem drugą stronę słomianych wąsów i upił trochę piwa.
Jeśli nie, byłbym skłonny dać ci dach nad głową na parę dni. Wykonasz mi za ten czas jakieś krzesło, łóżko, komódkę, czy co tam chcesz. — Na słomianych wąsach, niby wzburzone fale morskie, osiadła chmielowa piana.

No to jak będzie? — uniósł jasne, ale kosmate brwi.
Ilość słów: 0

Hagan
Awatar użytkownika
Posty: 68
Rejestracja: 17 lip 2018, 4:26
Miano: Aco
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Karczma „Ostatnia Przystań”

Post autor: Hagan » 29 gru 2018, 17:16

Poszło mu dużo lepiej, niż się spodziewał. Zator nie potrzebował zbyt wielu argumentów, aby dać się przekonać. Praca tu i ówdzie, trochę doświadczenia i chęć do pracy. Wszystko to równie dobrze mogło być kłamstwem. Aco nie zwęszył jednak w pozornej ufności mężczyzny niczego podejrzanego. Oferta była zaś niezwykle kusząca. Wcześniej jakoś nie pomyślał o znalezieniu sobie porządnego noclegu, zaś spanie gdzieś po ulicach czy stajniach średnio mu się uśmiechało. Podejrzana lub nie, była to propozycja z tych nie do odrzucenia.
Ciężko by mi było odmówić — zaczął, samemu upijając duży łyk piwa. Nieco zbyt duży. Goryczka osiadła agresywnie na jego podniebieniu, wykrzywiając mu twarz nieco. — Nie chcę się narzucać. No, ale jak nie jest to problem, to ja chętnie. Kilka nocy, dopóki jakiego innego miejsca nie znajdę.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2400
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Karczma „Ostatnia Przystań”

Post autor: Dziki Gon » 16 sty 2019, 0:44

Mężczyzna, chyba z tego podchmielenia — na które przecież nie można było wskazywać przy sposobie wysławiania się — albo czystej dobroci serca, zamówił dla siebie i nowo poznanego Aco jadło. Wyglądał na zadowolonego. Przeszli gdzieś dalej, zajęli miejsce przy stole, wciśnięci gdzieś między coraz bardziej pijanych towarzyszy.
Problem w tym, Aco, że musiałbyś mi dać coś w zastaw. Chociaż jestem czujny i co do ludzi z grusza się mylić nie mylę, to jestem też przezorny. A wiesz jak to mawiają... — uniósł głowę, bystre, dobre oczy prześwietlały rozmówcę. — Lepiej się ubezpieczać. — uśmiechnął się, dając Aco wyraz pozbawiony najmniejszego fałszu, jednak przepełniony czymś, co z pewnością dałoby się nazwać kilkoma słowami. W tamtej chwili był człowiekiem, który mimo życzliwości, dobrego słowa i nieraz zaśniedziałego żartu, potrafi również pokazać, że nie należy go oszukiwać. Groza? Nie, ostrzeżenie.
Zator znał większość z tych ludzi, co niektóry wchodząc do karczmy podnosił ku niemu poharatane drzazgami i ciężarem pręg łapsko. Zanurzając własne palce w talerzu z ziemniakami zmieszanymi z pachnącym mięsem, odezwał się ponownie.
Co sobie zatem cenisz? Jaką wartość ma moja gościna? — zapytał nie podnosząc oczu. Zostawił Mańkuta samego ze swoimi myślami i mimiką, która w chwilach większego stresu mogłaby go przecież zdradzić. A przecież chciał go przetestować, sprawdzić czy wystarczająco dobry z niego człowiek, zanim zaprosi go pod swój dach.
Ilość słów: 0

Hagan
Awatar użytkownika
Posty: 68
Rejestracja: 17 lip 2018, 4:26
Miano: Aco
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Karczma „Ostatnia Przystań”

Post autor: Hagan » 19 lut 2019, 20:45

Aco toczył wewnętrzny bój. Zaczynał nawet wierzyć w bezinteresowność mężczyzny, jego dobre serce. Zaoferował mu darmowy posiłek, sporo ludzi zdawało się go znać — lepiej, bądź gorzej. A w końcu, osoba znana i poważana w towarzystwie, ciesząca się pewną reputacją, nie mogła być zła... prawda? Cóż, być może w kilku miejscach logika leworęcznego chłopaka pozostawiała wiele do życzenia. Tak czy owak, jego rozmówca dość szybko wzbudził zaufanie. Jego słowa miały sens. Mieli zawrzeć pewną umowę, a Zator chciał, aby Aco jej dopełnił. Potrzebował pewności, że chłopak nie rozkradnie mu domu i nie ucieknie w nieznane.
I chociaż szatyn z pozoru nie miał powodu do zdenerwowania, to poczuł nieprzyjemne uczucie na żołądku. Jakby jakiś duch postanowił zrobić sobie z niego żarty, zaciskając swą niewidzialną dłoń na jego trzewiach. Uczucie to poprzedziło napływające do jego głowy myśli, tłoczące się chaotycznie pod czaszką, niemalże walczące ze sobą o chociaż krótką chwilę uwagi ze strony swego twórcy. Aco uniósł dłoń i przetarł oczy, podrapał się po brodzie. Starał się nie ukazywać zdenerwowania, przerodzić je w jakiś sposób w zamyślenie, w międzyczasie układając chaotyczne pomysły, ubierając je w słowa i analizując swoją sytuację. W jaki sposób mógłby wykupić zaufanie Zatora? Przecież miał tak niewiele. Trochę złota, jakieś ubrania i...
— Miecza mam. — wypalił bezmyślnie. Nieprzyjemny ścisk na żołądku tylko się nasilił. — Z-znaczy, miecz. Miecz mam. — poprawił się, tym razem już ciszej. Nie potrafił sobie wyobrazić chwili, gdy miecz znajdował się gdzieś poza zasięgiem jego ręki. Broń dodawała mu pewności, czuł że nikt nie jest w stanie mu sprostać. Całej tej pewności pozbawił się w kilka krótkich chwil. Dobrze wiedział, że było już zbyt późno. Nawet gdyby chciał odrzucić w tamtym momencie ofertę Zatora, uciec z karczmy wraz ze swoim ostrzem — nie potrafiłby. Zabrakłoby mu odwagi. Pomimo upływu lat i różnych doświadczeń, to cały czas rozmowa sprawiała mu najwięcej kłopotów.
— I... i w sumie tyle. Za wiele to ja nie mam. — wzruszył ramionami, niby beztrosko. Zdał sobie sprawę, że Zator to już wiedział. Jedno dobre spojrzenie wystarczało, aby ocenić zamożność najemnika, o ile w ogóle można było go tak nazwać.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2400
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Karczma „Ostatnia Przystań”

Post autor: Dziki Gon » 18 lip 2019, 0:20

Zator pokiwał głową, jego jasnoniebieskie oczy zdawały się przenikać oblicze najemnika i czytać w mu myślach, lecz same pozostawały nieprzeniknione. — Miecz się nada — oznajmił i wskazał niedbałym gestem przytroczony do pasa Aco podłużny brzeszczot. — Mogę?
Odstawił kufel, za przyzwoleniem Redańczyka ujął pochwę w obie dłonie, wysunął z niej broń na kilka cali, przyglądając się ostrzu i płazowi. Bohdan skończył obsługiwać klienta i z pozornym zblazowaniem obserwował ich zza szynku, wycierając ladę dzierżoną w jednej ręce szmatą.
Niebrzydka rzecz — mruknął Zator. — Porządna stal. Iście, wcale porządna, jak na nieśmierdzącego groszem najemnika, jak na stolarza wręcz przednia — dodał z krótką pauzą, jakby zadawał Aco pytanie, lecz wcale nie oczekiwał na nie odpowiedzi. Wręczył pochwę z mieczem z powrotem właścicielowi. — Zachowaj ją. Póki co. Wiesz, jak dotrzeć na Plac Ludów? To w Czerwonej Dzielnicy, od Bramy Klasztornej trzymaj się głównej alei, a nie zdrożysz. W kamienicy nad warsztatem żelaznym mam stancję, nie lza przegapić.
Mam jeszcze coś do załatwienia na mieście, dokończ piwo i jadło. Zajdź do mnie po zmierzchu, bacz ino na hołotę.
Nie żegnając się ani z Aco, ani z Bohdanem, odstawił na wpół opróżnioną szklanicę na ladę, wysypał szynkarzowi obok garść zaśniedziałych denarów. Bohdan odparł mężczyźnie skinieniem głowy i odprowadził go wzrokiem do drzwi gospody. Następnie zwrócił się do drugiego gościa, dolewając mu do kufla cienkiego, drożdżystego trunku. — Dzisiaj mam gulasz. Będzie zimny czy przypalony? Innego nie podaję.
Ilość słów: 0

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław