Szpital św. Vedyngama

Obrazek

Miasto z własną warowną twierdzą, a także konwisarniami i manufakturami wełnianymi, obecnie wznawiającymi swoją działalność, by dostarczyć zubożałym mieszkańcom uczciwego zajęcia oraz perspektyw w niepewnych, powojennych czasach.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Szpital św. Vedyngama

Post autor: Dziki Gon » 30 sty 2021, 23:55

Obrazek Niecałą milę od murów Aldersbergu i kawałek wąską, wyjeżdżoną drogą od Rivijskiego Traktu, leży placówka rodzaju wciąż dosyć nietypowego i rzadko spotykanego na północnych ziemiach — przytułek dla obłąkanych. Zwany też szpitalem św. Vedyngama. Choć z leczeniem pacjentów rzekomo niewiele ma wspólnego. Ośrodek zajmuje równie charakterystyczne, co i nietypowe miejsce: odrestaurowane ruinach dużej świątyni, której boski patron dawno zatarł się w pamięci miejscowych, lecz pozostałości po wąskich, strzelistych elementach zabudowy oraz marmurowych fundamentach sugerują oryginalnie elfie korzenie, należące być może do antycznego pałacyku lub nawet dworku. Obecnie budynek zdecydowanie kojarzy się z obiektem sakralnym, poza drobnym wyjątkiem: obiekty sakralne rzadko grodzi się wysokimi murami i masywną bramą. Kilka towarzyszących mu gospodarczych segmentów dobudowanych w ostatnim półwieczu podkreśla kontrast. Wewnątrz centralnego gmachu, położonego na niewielkim wzgórzu, krytego spadzistym dachem, mieści się główna nawa, zauważalnie zwężona na rzecz naw bocznych, wręcz przerobiona na korytarz. Nawy te oraz poprzeczny transept zaadaptowano z kolei na dość przestronne, jasne sale, służące częściowo jako pomieszczenia socjalne i terapeutyczne, częściowo zaś jako komnaty kuracjuszy. Przynajmniej tych niesprawiających problemów. Bądź co bądź, dokądś muszą prowadzić schody ukryte w starej apsydzie, trzymane bezwzględnie pod kluczem, wiodące w zakamarki znane tylko personelowi szpitala. Gdzieś muszą odbywać się bardziej agresywne formy terapii, bardziej eksperymentalne, gdzieś upchnąć trzeba tych problematycznych kuracjuszy. Dobywające się niekiedy z przepastnych podziemi świątyni wrzaski zdają się potwierdzać ponure przypuszczania. Pogłoski takie są, że przytułek swego czasu był zaiste użytecznym i służącym dobrej sprawie miejscem, przynoszącym ulgę tym, który prześladował ich własny umysł. Rosnąca liczba pacjentów, spadająca liczba pracowników, skutkujące tym nadużycia i brak stabilnych źródeł finansowania zrobiły jednak swoje. To ostatnie rzekomo ochoczo podratowują rozmaitej maści szemrani medycy i czarodzieje, traktujący szpital św. Vedyngama ni mniej, ni więcej, jak prywatne laboratorium z klatkami pełnymi królików. Gdyby tego było mało, pogłowie osadzonych to ponoć w większości więzieni w placówce nieludzie, zbiegiem okoliczności głównie głośni eks-działacze na rzecz emancypacji i równouprawnienia ras. Innym stałym elementem wystroju jest przynajmniej kilku niewygodnie schorowanych członków szlachetnych rodów, niekiedy o bardzo, bardzo wyniosłych rodowodach.
Ilość słów: 0

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław