Arena II — półfinał — pojedynek 2 — Borzygniew Cador vs Stańko z Diablego Brodu
: 07 maja 2023, 9:34
Walka w świątyni i zarąbanie Ady na Placu Górnym spowodowały, że Stańko w ciągu kilku dni pobytu w Riedbrune stał się postacią powszechnie rozpoznawaną. Nikt nie znał jego imienia, więc ludzie zaczęli wymyślać różne, raczej niepochlebne mu określenia. Zainteresowanie gapiów na ulicach trochę go denerwowało. Podnobie jaki nazywanie różnymi dziwnymi imionami. Choć jedno, które usłyszał tylko raz, jednak mu się spodobało: Ognisty Żniwiarz.
Knecht szybko się jednak zorientował, że dzięki temu łatwiej będzie mu znaleźć kolejnych oprychów, z którymi należy się rozprawić. Najbardziej zależało mu na tym ze świątyni, lecz póki co na niego nie trafi.
Za to Borzygniew Cador trafił na Stańkę. I nie był to przypadek. Po sprawnym pozbyciu się ze Skelligijczyka na placyku przed zamkiem, młodzieniec dostał nowe zlecenie. Wskazano mu kolejnego osiłka, tym razem jakiegoś przybłędę, który z niewiadomych przyczyn zatłukł z zimną krwią jedną z członkiń gangu.
Po południu jakiś dzieciak przyszedł do Borzygniewa na kwaterę i poprowadził na rynek. Po drodze opisał mu dokładnie Stańkę i opowiedział o tym, jak ten zarąbał Adę. Jak się okazało, zrobił to na rynku, na który właśnie wchodzili.
Stańko kręcił się przy ostatnich stojących jeszcze straganach, gdy zauważył jak jakiś dzieciak wskazuje go uzbrojonemu młodzieńcowi i czmycha w boczną uliczkę. Gawiedź jakby wyczuła co się święci i rozpierzchła się pod ściany, licząc na kolejne krwawe widowisko. Cador i Stańko zaczęli iść prosto na siebie, dokładnie się obserwując. Gdy dzieliło ich już tylko kilkanaście kroków, jednocześnie wyszarpnęli z pochew swoje połtoraki, złożyli identyczne zastawy, po czym ruszyli na siebie.
Knecht szybko się jednak zorientował, że dzięki temu łatwiej będzie mu znaleźć kolejnych oprychów, z którymi należy się rozprawić. Najbardziej zależało mu na tym ze świątyni, lecz póki co na niego nie trafi.
Za to Borzygniew Cador trafił na Stańkę. I nie był to przypadek. Po sprawnym pozbyciu się ze Skelligijczyka na placyku przed zamkiem, młodzieniec dostał nowe zlecenie. Wskazano mu kolejnego osiłka, tym razem jakiegoś przybłędę, który z niewiadomych przyczyn zatłukł z zimną krwią jedną z członkiń gangu.
Po południu jakiś dzieciak przyszedł do Borzygniewa na kwaterę i poprowadził na rynek. Po drodze opisał mu dokładnie Stańkę i opowiedział o tym, jak ten zarąbał Adę. Jak się okazało, zrobił to na rynku, na który właśnie wchodzili.
Stańko kręcił się przy ostatnich stojących jeszcze straganach, gdy zauważył jak jakiś dzieciak wskazuje go uzbrojonemu młodzieńcowi i czmycha w boczną uliczkę. Gawiedź jakby wyczuła co się święci i rozpierzchła się pod ściany, licząc na kolejne krwawe widowisko. Cador i Stańko zaczęli iść prosto na siebie, dokładnie się obserwując. Gdy dzieliło ich już tylko kilkanaście kroków, jednocześnie wyszarpnęli z pochew swoje połtoraki, złożyli identyczne zastawy, po czym ruszyli na siebie.