Tawerna „Pod Kotwicą”

Obrazek

Mewy wrzeszczą, ryby śmierdzą, a cła przyprawiają o zawał importerów. To słynny novigradzki port. Tu siła towarów przybywa i opuszcza miasto drogą morską, surowymi opłatami karmiąc wiecznie nienasycone skarbce. Oraz kieszenie świątobliwych.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Tawerna „Pod Kotwicą”

Post autor: Dziki Gon » 19 paź 2018, 13:12

Obrazek
Już nie wrócę na morze
Nigdy więcej, o nie!
Wreszcie koniec włóczęgi,
Na pewno to wiem!
— Popularna redańska szanta




Powiedzieć, że „Kotwica” niewiele różni się od innych portowych knajp i spelun Wolnego Miasta to błąd syntaktyczny, gdyż dzierży ona honorowy laur jako najstarsza tawerna Novigradu i to wszystkie pozostałe co najwyżej niewiele różnią się od niej. Stojąca obok Urzędu Portowego wiekowa knajpa to ulubione miejsce wszelkiej maści żeglarzy, którzy po zejściu z pokładu chcieliby dla odmiany pochwiać się na stałym lądzie. Jej skromne progi spełniają wszystkie potrzeby oraz wyobrażenia o idealnej tawernie. Nie brakuje tu ani szant, ani rumu, ani walenia się po mordach przy akompaniamencie tych pierwszych i inspiracji tym drugim. Wnętrze skrzypi od drewna jak stara łajba, a spowijające je opary dymu są tak gęste, że schowałby się w nich „Latający Kovirczyk” z postawionym marsżaglem. Jedna Sedna wie, ilu marynarzy zachodzi tu w przypadających na wieczór godzinach szczytu, ale każdy pije i szczerzy się do dziewek za dwóch. Jeśli ma za co i czym. Zawijają przygnani wiatrami ze wszystkich zakamarków Wielkiego Morza, przywożąc wieści i niestworzone historie. Kto rzyga przez burty i pod stoły, a pływa najwyżej nosem w polewce nie zjedna sobie szacunku bywalców. Będzie najwyżej tolerowany — jak szczur pod pokładem.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Tawerna „Pod Kotwicą”

Post autor: Dziki Gon » 16 kwie 2019, 21:41

Oznajmić nie zdążył, kolczugę i pikowańca miał na sobie, a niedawne razy spowodowane obiciem nie rwały go już niemal wcale, niby odjęte cudownym sposobem. Choć może to tylko kwestia adrenaliny.
Metys był szybki jak upiór. Zareagował w tym samym czasie co gladiator, zwinnie podstawiając swoją prawą zakroczną za jego własną, lewą. Dzierżony ostrzem do dołu w zaciśniętej, lewej dłoni tamtego nóż spadał mu na szyję lub obojczyk po jego prawej, wprawiony w ruch z krótkiego, górnego zamachu na jaki pozwalał ciasny przesmyk korytarza.
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Tawerna „Pod Kotwicą”

Post autor: Kanel » 16 kwie 2019, 23:40

To znaczy... Gladiator nie atakował. Brak broni wymuszał na nim przyjęcie bardziej defensywnego podejścia. Coś jak bitwa obronno-zaczepna, gdzie do ofensywy przechodzisz dopiero wtedy, gdy już wróg uderzy w twoje pozycje obronne, wykrwawi się i zwiąże walką. Wtedy wyciągasz tuza z rękawa, albo chuja ze spodni, i jedziesz kutasaiarza.

Z prawej szedł, z lewej atakował. Lepiej dla Daliusa - troszeczkę. No więc tak... Prawa ręka od doły przedramieniem próbuje zbić przedramię przeciwnika, idąc od lewej dużego do prawej. Lewa usiłuje w ruchu pochwycić prawą nogę mieszańca pod kolanem. Naturalnie lewa noga w tym czasie przekracza. Jeśli prawa ręka sparuje uderzenie, płynnie zawija do dołu i usiłuje złapać łokieć atakującej ręki. Z marszu napieramy i unosimy mu nogę, unosimy rękę. Bo w kolanie i łokciu dobre są punty do haczenia.
Jeśli jakoś by się udało, gość będzie leżał. A my siedzimy na nim. Łamiemy mu rękę, czy coś.
Ilość słów: 0

Brona
Awatar użytkownika
Posty: 12
Rejestracja: 28 lip 2021, 9:18
Miano: Brona
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Tawerna „Pod Kotwicą”

Post autor: Brona » 29 lip 2021, 10:20

Dotarła. Odetchnęła z ulgą, po przekroczeniu bramy miasta i wciągnęła ze świstem Novigradzkie powietrze. Krzywy, niezbyt ładny uśmiech pojawił się na ustach Brony, a oczy z zaciekawieniem strzelały na boki – nigdy nie była w tak dużym mieście.

Ruszyła przed siebie, choć nogi już powoli odmawiały posłuszeństwa. Była zmęczona i głodna jak ghul. I chciała piwa – tak wielki kufel piwa. Jakoś podświadomie wybierała uliczki, które prowadziły do portu i niedługo później poczuła smród ryb, wściekły skrzek mew i równie głośnie zawodzenie podpitych już marynarzy, godzina wszak była w sam raz na zapijanie się w tawernach w sztok.
Znów ledwo widoczny grymas, ni to uśmiech, ni to cholera wie co, przemknął przez twarz dziewczyny. Takie miejsca znała dobrze i dobrze się w nich czuła.

Przez jakiś czas szukała idealnego miejsca, aż w końcu postawiła na tawernę „Pod Kotwicą”, jak głosił szyld nad wejściem. Pchnęła drzwi i po chwili znalazła się we wnętrzu takim, jakiego oczekiwała – było głośno, ciepło, tłoczno i pachniało strawą i napitkiem. A tłum ludzi robił z niej mniej rzucającą się w oczy.
Wypatrzyła szybko samotny stolik w głębi sali i przecisnęła się do niego. Usiadła na chybotliwym krześle, głośno wypuszczając powietrze – w końcu mogła odpocząć.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Tawerna „Pod Kotwicą”

Post autor: Dziki Gon » 29 lip 2021, 13:13

Miasto Novigrad, większe od wszystkich, które do tej pory widziała i każdego innego na Kontynencie, oszołomiło ją zrazu, jak każdego innego nowoprzybyłego — swoim rozmachem, kolorytem oraz hałasem, który zdawał się towarzyszyć jej wszędzie, gdzie się udała. Po około godzinie przywykła do jego wszechobecności na tyle, by prawie go nie rejestrować.
Przybywając do metropolii, mogła skonstatować, że zmieściłyby się w niej co najmniej cztery przystanie takie jak w Urialli. Po ujrzeniu faktycznych murów i zorientowaniu się, że to tylko przedmieścia, dalsze kalkulacje i porównania zdały się jej zakrawające na karkołomność.
Przez bramy prześlizgnęła się bez szwanku i wydłużonego kontrolą czasu oczekiwania, na który skazano wszystkich podróżnych, przybywających do miasta objuczonymi wierzchowcami lub załadowanymi wozami. W tłumie kupców i pozostałych, mało komu chciało (i opłacało się) zaprzątać sobie uwagę samotną dziewką, której majątek ograniczał się do koszuli na grzbiecie i sakwy przy boku.
Novigradzkie powietrze pachniało dymem, potem i morzem. To ostatnie przyzywało ją ku sobie jako nieodrodną córę Skellige. Mimo pierwszej wizyty w mieście gąszcz alejek ani labirynt wysokich murów nie stanął jej na drodze do portu. Harmider grodu oraz jego zapach z każdym krokiem zmieniał się na coraz bardziej znajomy, aż w końcu znalazła się w domu. Przynajmniej na tyle, by wiedzieć, czego jej teraz trzeba i gdzie to dostać.
Wnętrze tawerny „Pod Kotwicą” odpowiadało wszelkim jej oczekiwaniom i wyobrażeniom. Swojskie — ciemne od dymu i ciżby, z łatwością pozwalało wsiąknąć w lokalny folklor — skądinąd zróżnicowany i wielonarodowościowy. Smagłe, szczerbate gęby wyglądały z każdego stolika, wybuchami śmiechu, czy fałszowanymi zwrotkami pijackich pieśni kolegialnie dokładając się do tutejszego harmidru. Jeszcze ciemniejsze twarze na lewo od wejścia, przystrojone cudzoziemskimi nakryciami głowy zaprzątnięte były dziwaczną, nieznaną w jej stronach grą. Bardziej znajome kości i karty walały się po większości stołów, wespół z piętrzącymi się stawkami. Jakiś ewidentnie pijany w sztok muzykant męczył nienastrojony fidel smykiem, wydobywając z niego tony właściwe raczej kotom w marcu niż melodiom. Niezrażony i niewidoczny bębniarz wybijał mu rytm, a rozsiane po sali głosy włączały się niekiedy refrenem. Gdzieś pod szynkwasem dwóch osiłków macało się kułakami po szczękach, depcząc ciężkimi buciorami po rozbitym szkle i siejąc gęstymi kroplami juchy z rozbitych nosów. Najbliższe otoczenie kibicowało im zapamiętale, co bardziej przedsiębiorczy ustalali szybkie typy i zakłady.
Wśród towarzystwa nie brakowało zarówno dostatnio odzianych kapitanów, jak i wymizerowanych, spalonych, półnagich ciał, wyglądających jakby wyrzucił je tu przypływ. Kątem oka udało się jej nawet złowić kolorowe tartany paru rodaków urzędujących trzy stoliki dalej, prawie nieodrywających ust od kufli opróżnianych żwawo i bez grymaszenia.
Co podać? — Karczemna dziewka, jasnowłosa i lekko usmolona sadzą na lewym policzku, powtórzyła pytanie, stawiając przed nią tacę pełną spienionych stągwi. O obecności Brony zorientowała się głównie przez fakt, że zajmowany przez nią stolik na uboczu miał pomóc jej poprawić chwyt na przeciążonej tacy, zanim wróci do dalszego roznoszenia trunków. — Decyduj się szybko.
Ilość słów: 0

Brona
Awatar użytkownika
Posty: 12
Rejestracja: 28 lip 2021, 9:18
Miano: Brona
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Tawerna „Pod Kotwicą”

Post autor: Brona » 29 lip 2021, 14:17

Ciepłem i hałasem tawerny się raczyła i tym, że w końcu siedzi dupą na krześle i już nigdzie dalej nie musi się dziś ruszać. Jeśli - rzecz jasna - nie wywalą jej stąd na zbity pysk, lecz do tego planowała nie dopuścić. Ciepło to jednak i chwilowe rozleniwienie, uparcie zamykało jej powieki i gdyby położyła głowę na lepkim od brudu blacie, zasnęłaby w trymiga. Hałas, darcie mord mające być śpiewem, mordobicie gdzieś przy szynkwasie nie miało żadnego znaczenia, bo czy nie była przyzwyczajona do gorszych warunków? Była, a jakże. Tym bardziej, że miejsca jak tawerna "Pod Kotwicą" były dla niej niczym dom.

W końcu niezdecydowanym ruchem zrzuciła z pleców skórzaną torbę i położyła ją tuż przy stoliku, opierając o stopę. To samo uczyniła z lutnią, delikatnie opierając ją o tę krótszą nogę, która chybotała całym meblem. Kiedy upewniła się, że cały jej ekwipunek, skądinąd skromy, jest bezpieczny, poczęła rozglądać się za karczmarzem, karczmarką, albo kimkolwiek, kto mógłby spełnić jej chwilowe marzenie o pełnym brzuchu. Trzy stoliki dalej dostrzegła mężczyzn w czerwono-brązowo-czarnych barwach klanu an Craite i wstrzymała na chwilę oddech.

- Kurwa. - rzekła pod nosem, sama do siebie, lapidarnie i niezwykle elokwentnie.

Cóż to za licho nad nią wisiało, że tez musiała wpaść na rodaków zaraz po przybyciu do Novigradu, w pierwszej karczmie, którą odwiedziła. Wątpiła, żeby którykolwiek z nich zwrócił uwagę na jakąś tam dziewczynę, ale dla własnego świętego spokoju przesunęła trochę krzesło, by nie siedzieć do nich wystawiona całą swoją facjatą.
W końcu pochłonęło ją przeszukiwanie swojej torby i przestała zawracać sobie nimi głowę. I właśnie wtedy, tuż przed jej, zmarszczonym w irytacji, nosem pojawiła się taca pełna złotego trunku. Oczęta zapłonęły jej z radości na to nieoczekiwane szczęście.
Pochwyciła za pierwszy pod ręką dzban, ściągając go z tacy i łapczywie upiła kilka dużych łyków. Dopiero kiedy pragnienie zostało zaspokojone, otarła wierzchem dłoni usta i spojrzała uważnie na dziewkę.

- Teraz to jeszcze kufel. I mięsiwo. - szybko oszacowała w myślach stan swojej sakiewki - Kąpiel i nocleg. - oświadczyła.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Tawerna „Pod Kotwicą”

Post autor: Dziki Gon » 29 lip 2021, 19:11

W ciemnym i zadymionym wnętrzu wzrok skorzej niż w świetle dnia skłonny był spłatać patrzącemu figla. A wyobraźnia niemało dopowiedzieć. Klanowe barwy, które rozpoznała jako te przynależne spadkobiercom Grymmdjarra, w rzeczywistości mogły okazać się zupełnie innymi, lub (co wcale nie nieprawdopodobne) być wzorem służącym niczemu więcej jak okrasie, lubo wariacją jakiegoś mniejszego klanu bądź drużyny.
Przebywająca w Novigradzie od niedawna młoda wyspiarka nie mogła też jeszcze wiedzieć, że wpaść na krajana w największym porcie Północy nie było ani sprawką, ani licha, ani nawet nadzwyczajnego zbiegu okoliczności. We Frei Stadt za sensację, w dodatku umiarkowaną, mogłoby uchodzić dopiero zderzenie się z mieszkańcem Krainy Psiogłowców. A i to co najmniej dziesięć prętów od Wielkiej Bramy.
Jej ostrożność, choć może i godna pochwały, była całkiem zbyteczna. Towarzystwo z rodzinnych stron świetnie obywało się bez jej facjaty. Nadto przez dna opróżnianych kufli trudno było im obserwować dodatkowo zatłoczoną salę.
Służebna dziewka krzyknęła krótko w proteście na porwany i duldany przez nią kufel, ale nie zdążyła dać jej po łapach, zbyt zajęta balansowaniem pozostałych naczyń na tacy.
— Jest dorsz i kiełbasa z kapustą — Służebna przyjrzała się jej również. I również musiała oszacować stan jej sakiewki, bo zaraz dodała: — Cztery korony. Płatne z góry za wszystko razem z noclegiem, jeśli znajdzie się izba.
Ilość słów: 0

Brona
Awatar użytkownika
Posty: 12
Rejestracja: 28 lip 2021, 9:18
Miano: Brona
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Tawerna „Pod Kotwicą”

Post autor: Brona » 30 lip 2021, 10:17

- Cztery korony!? - powtórzyła głośno, z niedowierzaniem i rosnącą irytacją w głosie - Chyba w rzyci ci się... - urwała szybko i wypuściła głośno powietrze.

Przecież miała siedzieć cicho, nie rzucać się w oczy i zrobić wszystko, by nie chciano wyrzucać jej z tej karczmy na zbity pysk. Miała, prawda?
Co z tego, że karczmarka właśnie próbowała orżnąć ją, niespecjalnie się z tym kryjąc - Brona musiała szybko się uspokoić i dostosować do tej nowej sytuacji. To nie było dobrze jej znane Skellige, to nie byli ci sami ludzie i ten sam świat. Tu rządziły inne prawa, musiała szybko je poznać i dostosować się. Tu była zupełnie obca, z mocno pobrzmiewającym w jej mowie akcentem, który natychmiast zdradzał skąd pochodzi. W dodatku była podlotkiem - bo na taką wyglądała - w wielkim mieście i do tego całkiem sama. Przecież wręcz prosiła się o to, żeby każdy po kolei chciał robić z niej wała.

Przyjęła tę prawdę, choć nie podobało jej się to. Przeliczyła sobie jednak szybko ile wart jest jej głód, brud i zmęczenie, po czym poczęła grzebać w sakiewce. Najwyraźniej był wart tych czterech koron, bo właśnie tyle znalazło się w dłoni Brony.

- Jedna za jadło i napitek. - przesunęła w kierunku karczmarki monetę - Druga za kąpiel. Trzecia za izbę. - dwie kolejne podjechały w stronę dziewki. Czwartą monetę chwyciła w dwa palce i uniosła - A tę dopłacę, jak kiełbasa z kapustą będą świeże, woda gorąca, a izba tylko dla mnie. - zamknęła dłoń z ostatnią koroną - Pasuje?
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Tawerna „Pod Kotwicą”

Post autor: Dziki Gon » 30 lip 2021, 21:55

Dziewka wydęła wargi i wyprostowała się, szykując do zareplikowania jej wypraktykowaną pyskówką. Jej rozmówczyni zaniechała jednak zamiaru kończenia zdania, więc ta również ograniczyła się tylko do prychnięcia.
Korona za jadło i napitek — oświadczyła, zwinnie zgarniając przesuniętą po blacie złotą monetę z orłem w koronie na awersie. — Trzy za balię i izbę, jeśli najdę wolną. Jak nie pasuje, to idź sobie spać na pobrzeże pospołu z kotami, albo na ławie w „Albatrosie”!
Zadarłszy nos i zgarnąwszy koronę, odeszła nie zważając na ewentualne protesty, kołysząc wąskimi biodrami i niesionymi na tacce stągwiami, kuszącymi licho do jakiegoś nieszczęścia wśród rozochoconego i zamaszystego towarzystwa wokół, niezważającego na nic poza tym, co przed nimi na blacie.
Z jedną koroną mniej, za to z dwoma kuflami, w tym jednym pełnym do przodu, Brona, wciąż nieniepokojona przez nikogo okupowała swój stolik na uboczu. Większość oczu na sali skierowana była na dogorywającą bijatykę pod szynkwasem. Otaczający walczących — obecnie leżących — tłumek gapiów przekrzykiwał się i przepychał, kilku co bardziej krewkich spektatorów, szarpało sobie kołnierze i wygrażało kułakami. Nieznoszący próżni tawerniany ekosystem zwiastował kolejną awanturę rodzącą się z właśnie skończonej. Na ile jej ucho wyłapywało co składniejsze wypowiedzi z ogólnego rozgwaru i powtarzających się wulgaryzmów, mogła orientować się, że poszło o rozstrzygnięcia typów i zakładów.
Z nasłuchiwania lub zadumy wyrwała ją postawiona przed nią znienacka porcja kiełbasy z kapustą, przyniesiona przez inną dziewkę — przysadzistą i z warkoczem. Strawa, choć nie należąca do szczególnie wyszukanych, pachniała co najmniej zjadliwie, zwłaszcza dla kogoś, kto od wielu dni w podróży nie zaznał ciepłego jadła.
Wolna izba się znajdzie — oświadczyła jej, widać poinformowana o jej planach na nocleg i kąpiel w tawernie. — Ale trzeba decydować już teraz, bo inaczej podbiorą. Wyszykować?

► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Brona
Awatar użytkownika
Posty: 12
Rejestracja: 28 lip 2021, 9:18
Miano: Brona
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Tawerna „Pod Kotwicą”

Post autor: Brona » 02 sie 2021, 8:56

- ...pospołu z kotami... taka twoja mać. - burknęła pod nosem, kiedy karczemna dziewczyna zgarnęła swoją tacę i odeszła.

Brona chwyciła napitek i pociągnęła jeszcze kilka łyków, próbując oszukać chwilowo, grzmiący z głodu żołądek. Przyglądała się przez jakiś czas awanturze przy szynkwasie. Czuć było w powietrzu, że mała bijatyka zakończy się za chwilę dużą bijatyką, a co tu dużo mówić - Brona ze swoją nikłą posturą raczej omijała takie historie łukiem, bo pewnie przypadkowe uderzenie w skroń zwaliłoby ją z nóg. Tym bardziej jeśli nie miała obok siebie swoich przyjaciół, za których plecami mogła się schować.
Czekała więc z coraz większym zniecierpliwieniem na swoją miskę. Wodząc wzrokiem po tym, co działo się w centrum sali, zawiesiła dłuższe spojrzenie na jednym z młodych, ogorzałych od wiatru marynarzy. Zdecydowanie dłuższe, niż wypadało. A to dlatego, że człowiek ten, barczysty i wysoki, odznaczał się zdecydowanie przyjemną dla oka fizjonomią i czymś dzikim, co błyskało mu w oku, a co zawsze wywoływało u Brony niecny uśmiech na, nieprzyjemnie wykrzywionych na co dzień, ustach.
Zanim jednak mężczyzna zdołałby wyłapać nachalne spojrzenie dziewczęcia, na stoliku przed nią pojawiła się zamówiona kiełbasa z kapustą i cały świat przestał się w tej chwili liczyć. Momentalnie zabrała się za jedzenie, kiwając jednocześnie głową do karczmarki.

- Wyszykować. - potwierdziła z pełnymi ustami, upiła łyk piwa i sięgnęła do sakiewki, wyłuskując z niej kolejne trzy korony. Podała je dziewczynie bez słowa i powróciła do pałaszowania.

Kiełbasa z kapustą zostały wręcz pochłonięte, a Brona w końcu, zadowolona, oparła się wygodnie i leniwie sięgnęła po swoje piwo. Z tego rozpanoszenia wyrwały ją kolejne odgłosy kłótni przy szynkwasie. Nie było sensu dalej tu czekać, ale nigdzie w zasięgu wzroku nie widziała karczmarki. Dopiła ostatni łyk, przerzuciła torbę przez plecy i chwyciła za szyjkę swojej lutni, przyciskając ją do siebie czułym gestem.
Nie podobało jej się to, co robi, ale trochę nie miała wyjścia - musiała podejść do szynkwasu, żeby upomnieć się w swoją izbę i swoją balię z gorącą wodą i jak najszybciej się stąd ulotnić. Stanęła z boku, na tyle daleko od awantury, na ile się dało i uniosła rękę, starając się zwrócić na siebie uwagę dziewczyny za kontuarem.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Tawerna „Pod Kotwicą”

Post autor: Dziki Gon » 02 sie 2021, 22:17

Awantura pod szynkwasem nie groziła eskalacją. Zgodnie z prawidłami względnie ucywilizowanego chaosu obowiązującego w porządnych tawernach (a „Kotwica” do takich należała), wytyczono prowizoryczne szranki, usuwając zawadzające sprzęty oraz zabierając awanturę kawałek dalej, tak by nie blokować dostępu do kontuaru, ani nie grozić znajdującym się na nim naczyniom.
Zgłodniała Brona mogła tedy bez obaw zająć się pilniejszą ze swoich potrzeb, bez obaw, że podsmażona kiełbasa wyleci jej z talerza i pofrunie pod samą powałę, na której przybycie zdążą ustroić ją girlandy kapusty. Zdjąwszy oczy z młodego żeglarza, któremu szachrajstwo i fantazja w równych proporcjach patrzyły spod powiek, skończyła paść wzrok, a zaczęła żołądek. Z całkiem zadowalającym rezultatem. Żarcie, choć niewyszukane faktycznie okazało się świeże i sycące.
Syta, napojona i z opłaconą kwaterą na nocleg, bez dalszej mitręgi postanowiła podążyć w stronę szynkwasu. Niedawna awantura w jego okolicy dogorywała — na placu boju ostało się dwóch walczących — brodacz z warkoczem o ramionach wyżyłowanych jak powroźnik pasujący się z wytatuowanym i posapującym jak tur przysadzistym człowiekiem o obwodzie wskazującym, że na swojej jednostce służył jako kuk albo kotwica rufowa.
Poza dopingującym gapiom, ich wysiłkom z umiarkowanym i niewzruszonym zainteresowaniem przyglądał się oparty o blat mężczyzna w późno-średnim wieku od niechcenia zajmujący lewą dłoń złotą koroną. Ogorzały jak połowa tutejszych bywalców, z nieprzyciętymi włosami jasnymi jak kurczęcy puch, już rzednącymi.
To właśnie on, nie zaś zajęta uwijaniem się za kontuarem dziewka, zwrócił na nią uwagę pierwszy. Przyjrzawszy się najpierw hołubionej przez nią lutni, a dopiero potem, bez pośpiechu, jej samej. Z tą samą ponurą i niewzruszoną twarzą, którą obserwował walkę, zmienioną tylko o pytające uniesienie brwi.
Ilość słów: 0

Brona
Awatar użytkownika
Posty: 12
Rejestracja: 28 lip 2021, 9:18
Miano: Brona
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Tawerna „Pod Kotwicą”

Post autor: Brona » 03 sie 2021, 10:15

Wpatrywała się w plecy karczmarki, która rzeczywiście albo jej nie widziała, albo widzieć nie chciała. Nie wnikała. Była zmęczona, co podkreślały coraz bardziej podkrążone oczy, niezdrowe, suche rumieńce na policzkach i ciężkie powieki. Brona zdecydowanie wyglądała jak ktoś, kto przebył długą drogę i zasługuje na odpoczynek. Sama dziewczyna chciała tylko zanurzyć się w gorącej wodzie, a później po prostu pójść spać. Niczego więcej nie oczekiwała.

Spojrzenie mężczyzny spostrzegła po dłuższej chwili. Zmierzyła go podobnym wzrokiem i z ociąganiem ruszyła w jego kierunku, przesuwając dłonią po szynkwasie, znacząc palcami wilgotny ślad na drewnie, który znikał po mrugnięciu okiem.

- Ta z warkoczem... - w tym miejscu rozejrzała się, szukając dziewki, ale nie dojrzała jej w zasięgu wzroku - ...ta z warkoczem miała mi wyszykować izbę. I balię. Zapłacone już. - dodała z naciskiem - Chcę iść na spoczynek, ale nie wiem gdzie. - rozłożyła ręce w bezradnym geście.

Hałas za nią przybrał na sile, więc odruchowo odwróciła głowę, ale awantura pomiędzy dwoma osiłkami chyba właśnie znalazła pokojowe rozwiązanie. Tak przynajmniej wyglądało to z jej perspektywy. W to też nie wnikała, w dupie miała to, co działo się dookoła. Tylko to łóżko.

- Pokierujecie mnie? - spytała, zwracając się znów do jasnowłosego mężczyzny.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Tawerna „Pod Kotwicą”

Post autor: Dziki Gon » 03 sie 2021, 21:56

Hałas za nią przybrał na sile. Na krótki moment, kiedy głuche gruchnięcie o deski i wiwat dopingujących obwieściły zwycięzcę dzisiejszego wieczora. Znokautowany grubas dochodził do siebie na deskach, zaś jego triumfujący i brodaty oponent powrócił do stolika wśród gratulacji i podsuwanych mu kolejek.
Na domniemanym właścicielu przybytku, awantura nie zrobiła większego wrażenia niż choćby pojawienie się Skelligijki.
Ładna robota — skomentował krótko cidaryjskie rzemiosło, przesuwając oczami po gryfie instrumentu. Ruchem głowy wskazał jej na schody przy ścianie na prawo od szynkwasu, a po jego lewej. Te same, po których właśnie nieomal stoczył się pijany majtek, jedną ręką trzymający się balustrady, a drugą dopinający portki. — Na piętrze, drugie drzwi po lewej.
Ilość słów: 0

Brona
Awatar użytkownika
Posty: 12
Rejestracja: 28 lip 2021, 9:18
Miano: Brona
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Tawerna „Pod Kotwicą”

Post autor: Brona » 04 sie 2021, 8:38

Kiwnęła głową, przesuwając również spojrzeniem po, wciąż przyciskanej do brzucha, lutni. Ładna robota, w rzeczy samej.

Po usłyszeniu wskazówki, dokąd ma się udać, odwróciła się zwinnie na pięcie i szybkim, miękkim krokiem ruszyła w stronę wskazanych schodów. Wspięła się na nie równie szybko i już po chwili pchnęła drzwi do izby.
W środku było ciepło i zaskakująco schludnie. Dziewka z warkoczem właśnie przygotowała balię z wodą i ulotniła się na korytarz, zanim Brona zdążyła ją zaczepić. Trudno. Zagada ją nazajutrz. Bo była pewna, że on, gdyby przypadkiem zawitał "Pod Kotwicę", z pewnością by tę dziewczynę zaczepił. Lubił takie - proste, swojskie dziewuchy, które miały czym oddychać, a i ciała im natura (lub tez obżarstwo) nie poskąpiła.

Zamknęła za karczmarką starannie drzwi, torbę schowała pod łóżko, a lutnię oparła ostrożnie o ścianę pod okienkiem, po czym zsunęła z nóg wysokie buty, teraz zakurzone po drodze. Kolejno zrzucała pozostałe części garderoby, by w końcu zanurzyć się w gorącej wodzie, która szczypała boleśnie skórę, natychmiast ją czerwieniąc. Wypuściła głośno powietrze i przymknęła powieki, zadowolona jak kocur, który właśnie umościł sobie nocleg na przypiecku. Zmęczone ciało natychmiast poddało się bodźcom, rozluźniając mięśnie i zwalniając wszystkie zmysły.
Ocknęła się gwałtownie kilka minut później, nie chciała przecież zasnąć w balii, kiedy tuż obok, kusiło ją wąskie, ale wygodnie wyglądające łóżko. Umyła się więc szybko, zanim woda zaczęła stygnąć i wyszła, mokrymi śladami stóp znacząc drewnianą podłogę.

Położyła się, ale zanim zdążyła choćby poprawić głowę na poduszce, już spała.

Ani pianie koguta, ani jutrzenka wdzierająca się przez brudne okno, ani nawet hałas z portu jej nie obudziły. Jak suseł spała do samego południa.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Tawerna „Pod Kotwicą”

Post autor: Dziki Gon » 08 sie 2021, 0:21

Wyrychtowana izba, wyłożona skrzypiącą boazerią, w istocie okazała się schludną i wartą swojej ceny, wyposażoną w skromny, choć cały komplet mebli i zaordynowaną przez nią balię z ciepłą wodą.
Poddane kąpieli ciało poczęło naraz oddawać całe wywołane długą tułaczką zmęczenie, nieomal uderzyło do głowy narastającą wraz z odprężeniem sennością. Zwalczywszy ją, wyspiarce udało się jej dotrzeć do łóżka, w którym zaległa i z miejsca pogrążając się w głębokim śnie, z którego nie były w stanie wyrwać ją ani odgłosy trwającej na dole biesiady, ani trzeszczącego w rytm łóżka z sąsiadującego obok pokoju.
Obudziła się nazajutrz, grubo po poranku. Mewy darły się z oknem, a zwyczajowy wypełniony, pokrzykiwaniem i podzwanianiem rozgwar portu rozkręcił się na dobre. Gospoda nabierała gości — słyszała wyraźnie dobiegającą z parteru krzątaninę, lecz daleko było jej do wczorajszej swawoli. Nie ryczano pijackich pieśni, ani nie prano się na kułaki, względnie robiono to w absolutnej ciszy. Słyszała za to podniesione głosy rozmów, sporadyczne okrzyki i szuranie przesuwanych sprzętów.
Z całkiem bliska zaś — stukanie do drzwi oraz ponaglający głos należący do jednej ze służących.
Jesteście tam jeszcze? Czas, cobyście się odmeldowali, dochodzi południe!
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Brona
Awatar użytkownika
Posty: 12
Rejestracja: 28 lip 2021, 9:18
Miano: Brona
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Tawerna „Pod Kotwicą”

Post autor: Brona » 09 sie 2021, 11:23

- Spieprzaj. - mruknęła niemal bezgłośnie i zasłoniła głowę poduszką, słysząc pukanie.

Kiedy jednak nie ustawało, a do tego doszło jeszcze wołanie którejś z karczemnych dziewek, niechętnie zwlekła się z łóżka, opatuliła okryciem, gdyż spała goła, tak jak Freja ją stworzyła i podreptała do drzwi, po chwili je uchylając. Wystawiła głowę przez wąską szparę w drzwiach.

- Na dwie noce jeszcze biorę tę izbę. A może i na dłużej. Zejdę rychło na dół, to zapłacę.

Jak powiedziała, tak zamknęła dziewczynie drzwi przed nosem i szybko wróciła do łóżka. Nie dane było jej już zasnąć, bo po pierwsze przeszkadzał jej hałas z dworu, a po drugie była po prostu wyspana za wszystkie czasy. Poleżała więc jeszcze kilka chwil, w końcu podniosła się i oporządziła.
Podeszła do małego, brudnego okienka, i wyjrzała, otwierając je na oścież i w tym to właśnie momencie Bronę zatkało. Spojrzała w lewo, później w prawo, rozdziawiając trochę głupio usta. Nie widziała nigdy w życiu tak wielkiego portu, a widziała ich naprawdę wiele. Keja ciągnęła się hen daleko, a ilość statków i ludzi przyprawiał o zawrót głowy. Wczoraj zupełnie tego nie zauważyła, zbyt zmęczona, by zwracać uwagę na cokolwiek poza szukaniem noclegu i strawy.

Zostawiwszy w końcu okienko i zamkniętą izdebkę za sobą, zwinnie zbiegła na dół po schodach. Stanęła przy szynkwasie, wyłapując wcześniej wzrokiem dziewczynę z warkoczem.

- Chcę zapłacić z góry za nocleg. - zaczepiła ją, wiedząc, że tym zaskarbi sobie jej uwagę. Sięgnęła do sakiewki - I chciałam cię o coś spytać.
Ilość słów: 0

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław