Tawerna „Kraken”

Obrazek

Mewy wrzeszczą, ryby śmierdzą, a cła przyprawiają o zawał importerów. To słynny novigradzki port. Tu siła towarów przybywa i opuszcza miasto drogą morską, surowymi opłatami karmiąc wiecznie nienasycone skarbce. Oraz kieszenie świątobliwych.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Tawerna „Kraken”

Post autor: Dziki Gon » 22 lis 2018, 23:24

Obrazek
Nie szukaj drogi, znajdziesz ją w sercu
Smutna jest knajpa byłych morderców
— Kultowa przyśpiewka




Położony na granicy portu i Zachodniego Bazaru „Kraken” posiada określoną reputację i nie jest to reputacja miłego miejsca na spędzenie wieczoru. Ciasne, zacienione wnętrze tworzy niepowtarzalną atmosferę przywodzącą na myśl grotę śpiącego smoka. Coś cięgiem wisi w powietrzu i nie jest to żyrandol, który nie zmieściłby się pod niskim, trzeszczącym stropem piętra, ani zalegający zapach łojowych świec. Ich płomienie odbijają się w błyszczących oczach bywalców wlepionych w butelki albo leniwie lustrujących otoczenie. Nieładne, wyłuskane z mroku twarze nie wyglądają na szczere ani budzące zaufanie, ich właściciele mają dłonie zajęte szklanicami, lecz śpiące w pokrowcach żelazo zawsze na podorędziu. Czasem ktoś dźwignie się ze swojego ciemnego kąta, słysząc brzęk złota lub stawianej na barze kolejki. Ktoś dosiądzie się do kogoś, tylko po to, by potem wyjść prosto w noc i nie wrócić, innego wyniosą. Tutejszy obyczaj nie toleruje burd, ucinając je z miejsca, jak nożem — nożem lub innym narzędziem, dobywanym szybko i nie tylko na postrach. Rozmowy prowadzi się półgłosem, unika się niepotrzebnego hałasu — pieniądz i zemsta lubią ciszę.
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Tawerna „Kraken”

Post autor: Kanel » 01 gru 2018, 1:19

- Ponownie, nie wiem. Jeno widziałem, że jeden miał gambeson, a żadnych łuków, kusz czy proc nie obaczyłem przy nich. - Nie znaczyło to jednak, że ich nie mają. Może wynajmowali pokój i tam zostawili. Może gdzie indziej. Kto normalny nosi ze sobą po mieście łuk albo kuszę inną niż ten... no... te takie małe dla zbójów. - Ja zrazu zaznaczę, że mam czterdzieści. Więcej nie wyczaruję. Ale jasne, jak jakieś łupy będą, to nie ma problemu. I... A, tak... Może inne miejsce by wam pasowało, e? Nie podobają mi się te kurhany, nijak. Wolałbym w innym miejscu ich podjąć. - Z oczywistych względów mu miejsce nie pasowało, ale gadać o tym nie chciał. Ot... No... Wolałby gdzie indziej żądać spotkania.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Tawerna „Kraken”

Post autor: Dziki Gon » 01 gru 2018, 1:57

Lieve słuchał, nie przerywając ani nie potakując. Nie poruszył tematu pieniędzy. Jeszcze nie teraz. Na wzmiankę o kurhanach, skrzywił się lekko.
Nie upieram się przy nich. To nie mnie zależy, żebyście się tam stawili. Możemy spróbować wydać im starcie gdzieś indziej. Na naszych warunkach. A ustalając je, prosiłbym, żebyśmy mieli na uwadze, że w ciasnocie i ścisku kiepsko się strzela. — Wyłożywszy swoje racje, milczał przez chwilę. — Starczy mi dwadzieścia koron. Płatne po robocie. Za robotę i przygotowania do niej, które nie będą wymagały posłania nikogo do piachu w tak zwanym międzyczasie. Pięć koron płatne z góry na zaliczkę. Muszę dokupić sobie bełtów. — Mężczyzna zmarszczył czoło, bębniąc palcami o blat, zadumany nad czymś, co jeszcze mu umknęło. — Właśnie. Pytałem co u medyka. Nadal, hmm, w branży?
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Tawerna „Kraken”

Post autor: Kanel » 01 gru 2018, 13:53

- Nie znam miasta ani okolic dobrze. Prawie wcale, jeśli miałbym być szczery... - Tutaj wzruszył ramionami. - Jeśli macie jakiś pomysł, gdzie by wam było pasowało, chętnie wysłucham. Sam jednak nic nie poradzę. - Odchrząknął w kułak i sięgnął po mieszek zawieszony na szyi, wydobywając go spod odzienia. - Zgoda, dwadzieścia. Pięć teraz, piętnaście potem. Co zaś tyczy się naszego znajomego... - Spojrzał w twarz rozmówcy. - Jeśli pytacie, czy nadal szyje ludzi, to odpowiem wam, że i owszem, nadal to robi. Jeśli pytacie o coś innego, to odpowiem, że nie wiem, bo o niczym innym mi też nie wiadomo. - Podejrzewał, że mogło być coś innego. Każdy ma jakieś swoje tajemnice.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Tawerna „Kraken”

Post autor: Dziki Gon » 01 gru 2018, 14:44

Mało wiemy. Jak na razie za mało, żeby dało się stwierdzić, gdzie możemy ich mieść. Wiemy o dwóch ludziach w gospodzie, o tym że wasz brat lub oszust chce widzieć was na kurhanach. Swoją drogą, dalej nie powiedziałeś mi co to za gospoda — Lieve podsumował dotychczasowy stan ich wiedzy, średnio entuzjastycznie podchodząc do wyniku owego rachunku. — Już na teraz mogę ci rzec, że wolałbym, żebyśmy nie grzmotnęli ich pod Wielką Szpicą — zażartował ponuro, krzywiąc niedokładnie ogoloną twarz w kwaśnym półgrymasie. — Myślę, że oni też nie będą dążyli do zbytniego rozgłosu. W ostateczności i przy łucie szczęścia, zawsze możemy zaskoczyć ich tam, gdzie oni spodziewają się zastać ciebie. Chyba, że to oni zaskoczą nas bardziej, bo jak mówiłem – mało wiemy. — Człowiek odchylił się nieco na krześle, pogrążając w milczeniu. Jego błądzący w przestrzeni wzrok, okazjonalnie zatrzymujący się rycerzu sugerował, że nie tylko oczekuje od niego odpowiedzi, ale szuka też kilku swoich, na własną rękę, grzebiąc gdzieś w głębinach swej pamięci. Na wieści o Kishce, których się domagał zareagował tylko twierdzącym przymknięciem oczu, w pełni ukontentowany i nie podejmując więcej tematu.
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Tawerna „Kraken”

Post autor: Kanel » 01 gru 2018, 16:11

Tak, tak... Zgadza się. - Zaczął. - Domowe Ognisko, na przedmieściach. Tam byli ostatnio. Jeśli zaś mówimy o miejscu... - Westchnął. - Swoje okolice znałem niezgorzej, i tam bym wiedział czego szukać. Polowałem tam wiele razy, a więc wiedziałbym, gdzie zwabić w zasadzkę i dwóch ludzi i cały wrogi oddział. Ale tutaj... Tutaj wiem, że nie chcę rozgłosu, miasta ani sadyb w okolicy. Nie chcę, żeby ktoś przybiegł zainteresowany odgłosami walki i umierania. Obaj nie chcemy na karku straży czy innych problemów. Jeśli znacie jakieś takie miejsce, zaproponujcie a ja tam postaram się ich ściągnąć. - Przerwał i dał mu moment. - Pozostaje jeszcze omówić kwestię porozumiewania się. Nie ukrywam, że może ktoś za mną krążyć.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Tawerna „Kraken”

Post autor: Dziki Gon » 01 gru 2018, 18:42

To chyba na przedmieściach. Dobrze — przytaknął. — I jak się zastanowić, wcale nie tak znowu daleko od lasu i kurhanów, które się w nim znajdują. Dobrze. — Lieve zastanawiał się na głos, kiwając głową, wpatrzony w blat stołu. — Znawcą tutejszej puszczy nie jestem, orientuję się w niej raczej ogólnie. Myślę, że można by spróbować z pobliskim strumykiem. W razie potrzeby, ciała będzie można zabrać nie tylko na grzyby, ale na ryby. Proste — podsumował, dodając już nieco ciszej i bardziej posępnie. — W teorii.
Ogon można zgubić. Najprościej wśród tłumu. — Mężczyzna podrapał się po odrastającej szczecinie na szyi. — Wiadomość możesz zostawić u Cyny. Tego za szynkwasem, o. — Dyskretnie, ruchem samych oczu wskazał kolesia, który przedtem wskazał Daliusowi jego. — Albo napiszesz ogłoszenie, dogadamy jakiś szyfr. Mogę je przeczytać, ale gorzej z odpowiedzią, więc od razu wyznacz w nim miejsce naszego następnego spotkania. Jak nie chcecie rzucać się w oczy przy rozwieszaniu tego, zapłaćcie jakiemuś dzieciakowi, byle nie żebrakowi. Najlepiej gnomiemu, pełno lata ich po giełdzie albo przedsionkach banków — poradził, myśląc czy to już wszystko. — Skołujcie nam kogoś jeszcze do tej roboty. Już teraz ci powiem, że nawet nas dwóch może okazać się mało.
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Tawerna „Kraken”

Post autor: Kanel » 01 gru 2018, 19:12

Zostawię u Cyny. Od tej całej konspiracji mogłoby się wszystko popierdolić a do szynkwasu każdy zachodzi. - Odparł. Szczerze... Dobra, środki bezpieczeństwa, zgoda - sam był za tym jak najbardziej. Ale gdyby to zagmatwać, to już by się pogubił i klapa. - Dobra, spróbuję z tym strumykiem. Opiszcie mi, co rzec, żeby trafili i żebym i ja trafił. Zaś co do kolejnego miejsca spotkania, terminu i innych kompanów... Proponuję tutaj, stąd ruszymy i rozdzielimy się też tutaj. Na spokojnie. Za dwa dni byłoby dobrze, może za trzy - dostosuję się do waszych przygotować. Nie wiem jednak, gdzie szukać kogoś do pomocy, kto faktycznie pomoże i nie zwali sprawy. Do tego dochodzi kwestia finansowa, bo na wiele pozwolić sobie nie mogę.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Tawerna „Kraken”

Post autor: Dziki Gon » 01 gru 2018, 20:34

Zostaw — potwierdził i uśmiechnął się nieco na słowa wojownika na temat konspiracji. — Nie. Do tego szynkwasu nie każdy, ale w tym wypadku to nawet lepiej. Co do miejsca, to kieruj się jakbyś szedł z niziny w kierunku miasta, wzdłuż Pontaru. Odbijasz nieco na północ, w kierunku swojej prawej. Kierujesz się odnogą, która oddziela się i biegnie do lasu. Biegniesz razem z nią, przez taką polankę z amboną i młodymi drzewkami. A potem idziesz kawałek, tak długo, aż drzewka będą robiły się coraz wyższe i starsze, a nurt szerszy. Zatrzymujesz tam, gdzie będzie najszerszy i na tyle łagodny, by zaryzykować konną przeprawę na drugi brzeg. Poznasz bez ochyby. Sporo tam pochyłych drzew i powalonych pniaków, podmytych przez prąd — wytłumaczył powoli i wyraźnie, żeby być zapamiętanym. — Równie dobrze możesz tam trafić idąc przez polanę drwali od strony miasta i pobliskiej wiochy i kierować się szumem i moskitami. Idąc na wprost i nie klucząc zanadto, prędzej czy później sam tam trafisz. — Żartował, ale nie bardzo. Przy odrobinie obycia i uwagi, faktycznie szło dostać się tam na podstawie wskazówek, które wymienił jako pierwsze. — Słuchaj, na mnie się nie oglądaj, bo dla mnie dzień przygotowań to aż nadto. Lepiej bierz pod uwagę własne przygotowania i… No właśnie. Budżet jest ograniczony. Cudów tu raczej nie zdziałamy — strzelec skrzywił się jakby rozgryzł ziarno pieprzu w potrawie. — Będzie trudno o zawodowca. Prędzej o entuzjastę-amatora. Z rodzaju tych, którzy podobnych okazji szukają za darmo i w ramach wolnego czasu. Zdesperowanego dłużnika, może nałogowca. W ostateczności pojeba. Tacy nie są kosztowni. Nie są też pewną lokatą kapitału, jeżeli domyślasz się o co mi chodzi. — Urwał na moment, spoglądając na swojego rozmówcę, jak gdyby faktycznie upewniając się czy rozumie. — Sam też mogę popytać, ale nie gwarantuję niczego pewnego. A teraz poprosiłbym swoją zaliczkę. Zacznę od razu. Pięć... Siedem koron. Dojdą łapówki i kolejki.
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Tawerna „Kraken”

Post autor: Kanel » 01 gru 2018, 21:18

Postarał się zapamięta. Tak jakby nawet "zanotować w pamięci". I kiwnął głową na koniec. - Dobra, postaram się zapamiętać i tam ich pokierować. A jeśli idzie o pomoc... - Tutaj skrzywił się, jakby sok z cytryny właśnie wypił. Miał świadomość, że nie zawsze może być tak, jakby się chciało. Trudno przy ograniczonym budżecie, szczególnie gdy nie jest się osobą specjalnie przedsiębiorczą, zdziałać wiele. - Wy się tym zajmijcie. Macie tutaj... - Wziął z mieszka siedem koron i wręczył temu zawodowcowi. - Mogę wam dać nawet i dziesięć, jeśli to w czymś pomoże. Sprawa jest ważka dla mnie, więc sami rozumiecie. Jeśli jej nie załatwię, to coś czuję, że bez ochyby trafi mi się wpierdol a może nawet więcej.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Tawerna „Kraken”

Post autor: Dziki Gon » 01 gru 2018, 23:21

Daj dziesięć — zgodził się po namyśle. — Skoro mam się tym zająć. Nie obiecuję, że to koniec kosztów, ale postaram się, żebyś nie był na minusie. — Lieve przyjął wręczoną mu zapłatę, przesypując ją do własnej sakiewki. Ostrożnie, tak żeby nie robić hałasu niepotrzebnym brzdąkaniem. Zakasławszy w kułak, nachylił się nad stołem. — Teraz się rozdzielimy. Ty pierwszy, a ja jakiś czas po tobie. Nie będzie mnie tu do południa, a kiedy wrócę, znowu wyjdę i nie będzie mnie do wieczora. Jeszcze nie wiem dokąd pójdę, ale powiem oberżyście, a on będzie mógł przekazać tobie, jeżeli będziesz potrzebował mnie znaleźć. Wszystko?

► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Tawerna „Kraken”

Post autor: Kanel » 02 gru 2018, 16:06

Dał więc dziesięć. - Zajrzę tutaj jutro, przed południem. Ustalimy co i jak, powiesz mi też, czy kogoś do pomocy znalazłeś. Tylko... - Westchnął. - Tylko nie bierz tak całkiem byle kogo, bo z tego więcej by było problemu, niż pożytku. Jeno ryby by lepiej podjadły. - Nie uśmiechnął się. Kto powiedział, że to ich rybki nie zjedzą, a przynajmniej jego? No, tak czy siak, to by było... - Wszystko. - Potwierdził słowem i przytaknął. Potem miał zamiar posiedzieć jeszcze trochę i wyjść dopiero za jakąś taką godzinkę, na czuja mierzoną naturalnie.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Tawerna „Kraken”

Post autor: Dziki Gon » 02 gru 2018, 22:47

Lieve wstał zza stołu, obciągając na sobie zmiętą koszulę i zawinięte rękawy. Ostatni raz przed wyjściem spojrzał na Daliusa, także bez uśmiechu.
Płacisz mi dwadzieścia koron — przypomniał spokojnie. — I jak dotąd, nie pomagasz zbyt wiele. Przynajmniej nie ucz nałogowca jak smarkać. — Przymknął oczy i lekko uniósł kąciki ust, nadając swojemu obliczu wyraz cierpliwej wyrozumiałości. — Mnie też zależy na życiu. Chyba, bo teraz to już sam nie wiem. No nic, będę lecieć! Do jutra, Witold. — Nie przedłużając pożegnania, wyminął siedzącego rycerza, klepiąc go w przelocie w ramię i skrzypiąc po deskach podłogi w kierunku wyjścia.
Dalius został sam przy stole, otoczony półmrokiem i przelewającą się przez błony szarugą za oknem. Czas płynął, a on siedział. Towarzystwa we wspólnej karczemnej izbie dotrzymywała mu tylko pobrzękująca obecność Cyny, który niby stary upiór w nawiedzonym domu dawał o sobie znać okazjonalnym hałasem za szynkwasem. Było jeszcze trzech kolesi, każdy w innym miejscu, zajętych swoimi myślami. A może i dwóch? Ostatni do złudzenia przypominał płaszcz powieszony na krześle, albo po prostu miał ciężką noc.
Zebrany w kącie tuż przy podłodze półmrok od dobrych pięciu minut spoglądał na niego z naprzeciwka zielonkawymi oczami o pionowych szparkach. Gdzieś z góry do jego uszu dobiegały wytłumione lecz rytmiczne uderzenia. Mógł to być ktoś z półpiętra, a równie dobrze zwykły deszcz.
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Tawerna „Kraken”

Post autor: Kanel » 03 gru 2018, 12:39

Przytaknięciem zgodził się nie czynić już uwag. Skoro najęty specjalista faktycznie był specjalistą, to i nie ma powodu, żeby strzępić sobie języka. Choć tak po prawdzie to... Miał okazję spotkać ten gatunek osoby, która podawała się za specjalistę, ale później okazywało się, że specjalistycznie to tylko pierdoli sprawy. O, może nie osobiście, ale słyszał o grupie rzekomo zaprawionych wojaków, którzy w ogniu walki zachowywali się po prostu jak banda kurczaków, między które by ktoś rzucił jeden z tych granatów błyskowych. Tych takich zabaweczek z proszku... Chłopy pluły, klęły ponad miarę a finalnie okazały się po prostu pizdami.

Tak czy siak, po godzinie wyszedł i żadnych kotów czy plam nie kontemplował. W tej chwili jego zmartwieniem był półelf, jego kompan i ich potencjalny mocodawca.
Ilość słów: 0

Agimar
Awatar użytkownika
Posty: 12
Rejestracja: 24 paź 2023, 1:48
Miano: Agimar
Zdrowie: W pełni sił
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Tawerna „Kraken”

Post autor: Agimar » 30 paź 2023, 0:54

Dzień powoli chylił się ku końcowi. Bezszelestnie i bez wyrazu sunął zacienionymi uliczkami novigradzkiego portu. Z rozmytym wzrokiem, pewnym krokiem zmierzał przed siebie, nie rozglądając się na boki. Minął już kilka zacnych przybytków, gdzie pijacki gwar i tłok skutecznie odstraszył go już na samym wejściu. Piekielny ból głowy i nadwrażliwość na bodźce były jednymi z wielu objawów odstawienia, ale najskuteczniej ze wszystkich uniemożliwiały mu funkcjonowanie w większych ludzkich skupiskach.
Powoli tracił nadzieję na znalezienie jakiejś przytulnej spelunki i zaczął kierować się w stronę zachodniego bazaru, gdy jego uwagę przykuł pewien przybytek. Ze środka, miast pijackiego darcia mordy, dobiegały ciche rozmowy. Ciche na tyle, że nie był w stanie wyłapać z nich żadnych szczegółów, nawet gdy próbował się na owej szeptaninie skupić. Cóż, brzmiało to przynajmniej obiecująco.
Przestąpił przez próg i bez ociągania skierował się do szynkwasu. Naprędce omiótł wzrokiem przybytek, szacując ilość gości, ale nie gapiąc się na żadnego z nich dłużej niż ułamek sekundy, a na pewno starając się nie nawiązać z żadnym z nich kontaktu wzrokowego.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Tawerna „Kraken”

Post autor: Dziki Gon » 30 paź 2023, 21:25

Zanim wszedł do tawerny, zauważył jak przed wejściem, wraz z zapadającym mrokiem, powoli zbiera się stała klientela. Wiedźmin przemknął obok niej niemal niezauważony; uraczono go ledwie kilkoma ciekawskimi spojrzeniami, dla których nie przerwano toczących się ospale konwersacji. Noc była jeszcze młoda, słońce zdążyło dopiero co zatonąć w horyzoncie morza, a srebrny glob stawał się miarowo jaśniejszy, malując niebo szafirowym odcieniem. W tych warunkach, żółte tęczówki Agimara, nie zwracały na siebie uwagi. W reszcie, Kovirczyk przypominał pospolitego włóczęgę.
Jednym zdaniem, nie wyróżniał się.
Dla wielu, “Kraken” był kolejną speluną, jakich mnogość w dzielnicy portowej. “Lepiej unikać”, brzmiała standardowa formuła kierowana do nowoprzybyłych; łatwo stracić kosztowności, a jeszcze prościej dostać w ryj. Ci zaradniejsi, obyci w miejskim półświatku, widzieli te miejsce inaczej. “Robota zawsze na podorędziu”, głosili. “Ale bez żelaza nie przychodź”.
Wnętrze knajpy było ciemne i klaustrofobicznie ciasne. Kilka, prostych stołów porozstawiano wbrew wszelkim zasadom porządku. Tym, którzy przy nich zasiadali, bynajmniej to nie przeszkadzało. Coraz donioślejszy śmiech niósł się szeroko, kwitowany brzydkim słowem. Stukot noży, obijających obdrapane blaty przy granym "Ptysiu", wybrzmiewał jak przyspieszony taktomierz. Reszta dźwięków mieszała się w niezrozumiałą pstrokaciznę ględy, bełkotu i gardłowania.
Co będzie? — zapytał tęgi gospodarz, przecierając szynkwas osmoloną ścierą. Drugą ręką przecierał dla odmiany wylewającą się wydzielinę z nosa.
Zanim wiedźmin zdążył cokolwiek rzec, stojący obok mężczyzna w czarnej skórze i okularze wetkniętym w prawy oczodół, wtrącił się pogodnym głosem:
Cokolwiek by nie było, na mój koszt. — Wyciągnął przy tym urękawiczoną dłoń. — Robert van Oyden, do usług.
Ilość słów: 0

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław