Brama Wielka

Obrazek

Gwar tłumu płynącego niby rzeka, porykiwanie zwierząt, brzęk monet, nawoływania straganiarzy, jazgot przekupek. Bazar Zachodni to handlowe serce Novigradu, które jak sprawnie nakręcony mechanizm zegarowy, nigdy nie ustaje.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Brama Wielka

Post autor: Dziki Gon » 18 mar 2018, 18:03

Obrazek Główna brama wjazdowa i wyjazdowa miasta kierująca podróżnych na kupieckie trakty. Monumentalne, warowne wrota zwieńczone z dwóch stron wzmacnianymi żelazem bronami i samborzą fortyfikują bliźniacze baszty obsadzone kompletnymi załogami miejskiej straży. Z murami grodu łączą je szerokie blanki, po których dzień i noc spacerują wartownicy. Każdego dnia pod wiszącymi ostrzegawczo zębami bron przepływają setki ludzi, elfów, krasnoludów, niziołków, gnomów i mieszańców niepewnej proweniencji, czyniąc tumult od Bazaru Zachodniego po Czerwoną Dzielnicę, z trudem zagłuszany nawet przez bicie dzwonów na Wielkiej Szpicy. Wydawałoby się, iż w takim barachle z łatwością można przepaść i uniknąć na plecach niechcianego wzroku, lecz złudzenie to mija się z prawdą. Ponoć nie urodził się jeszcze taki, który zdołałby ujść bystremu spojrzeniu wielkiego namiestnika czuwającego nad bezpieczeństwem Novigradu jak nad kołyską niemowlęcia. Pogłoski mówią, że choć zdarzali się tacy, którzy niepostrzeżenie wślizgiwali się do miasta, to żaden go jeszcze niepostrzeżenie nie opuścił.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Brama Wielka

Post autor: Dziki Gon » 25 paź 2020, 15:52

Czas mijał, muchy brzęczały, pachy śmierdziały, a oni brnęli naprzód z mozołem.
Rozmawiali o dupie Maryni, aż dotarli pod zwieńczoną samborzą bramę wjazdową. Otwór zastępowali strażnicy, tworząc przejście jedynie dla tych, którzy już wyspowiadali się byli przy zawalonym papierami, krzywym jak spojrzenie siedzącego za nim mężczyzny stoliku. Mężczyzna ów był suchy, kanciasty i przygarbiony, przypominał sępa w każdym calu. Tuż za nim, w niewielkiej niszy przy murze rozciągnięto płachtę, pod którą krzątała się niemłoda już medyczka oraz jedna z sióstr Melitele, badające wizytatorów, nim ci ostatecznie zostali wpuszczeni do miasta.
Miano — warknął sęp do stojącego przed Baldwinem i Jorikiem młodego jegomościa w szatach skryby.
K-Kolberg. Nikola Kolberg.
Sęp zaskrzypiał piórem o pergamin, po czym na powrót utkwił wodnisto-zielone oczy w wystraszonym młodziku.
Skąd, dokąd, z czym i po co?
Yy... z Mariboru d-do...
Nim zdążył wydukać coś jeszcze, sęp spojrzał na przybocznych i dwóch rosłych, śmierdzących cebulą na milę strażników natychmiast podeszło, schwyciło chłopaka pod pachy i odciągnęło w najdalszy kąt „szpitalnej” niszy, który niknął za załomem. Krasnolud dosłyszał jeszcze tylko niewyraźne protesty skryby, a potem jakby otwieranie i zamykanie ciężkiego włazu.
Kwarantanna. Następny!
Następny był Jorik, ale jego muł uznał właśnie za stosowne spłoszyć się i rżeć przeciągle, wiercąc się niebezpiecznie w kolejce, potrącając i nadeptując stojących za nimi, wielce z tego powodu niezadowolonych ludzi. Chłop, zajęty uspokajaniem zwierzęcia, kiwnął Baldwinowi głową, by ten poszedł przed nim.
Powiedziałem: NASTĘPNY! — ryknął zniecierpliwiony gargulec i prześlizgując się złym spojrzeniem po kolejkowiczach, utkwił je w krasnoludzie.
Miano, skąd, dokąd, z czym i po co — wycedził. — No, ruszcie się! Nie mamy całego pieprzonego dnia!
Ilość słów: 0

Crux
Awatar użytkownika
Posty: 109
Rejestracja: 17 sie 2019, 22:00
Miano: Baldwin
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Brama Wielka

Post autor: Crux » 25 paź 2020, 19:38

Sytuacja z minuty na minutę zaczęła gęstnieć jak klej na bitumach i żywicy. Tam na kogoś krzyknęli, tam kto inny poleciał z hukiem za drzwi na "kwarantannę"- w praktyce Baldwin wiedział jednak, że zanim do takowej faktycznie dojdzie, strażnicy zrobią z delikwentem co tylko podpowie im wyobraźnia lub niezawodny, "szósty zmysł" naprowadzający na pobrzękujący mieszek obywatela. Z bólu aż odruchowo chciał sięgnąć po sakiewkę, ale właśnie w tym momencie osioł Jorika wszczął gwałtowny głośny protest, tym samym wyrywając szewca z poczucia lęku. No, do pewnego stopnia. Odkiwnął chłopu dziękująco, po czym podszedł bliżej funkcjonariusza i skinąwszy, począł mówić:

- Baldwin Alarick, tutejszy. Mieszkam na przedmieściach Novigradu. Mnie trzeba do urzędu skarbowego. Sprawę mam pilną i muszę dokumenta złożyć, bo dzisiaj mija termin, a wiem, że dzisiaj posiedzenie rady jest.

I tak rzekłszy odchrząknął, a potem okazał papiery.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Brama Wielka

Post autor: Dziki Gon » 26 paź 2020, 20:55

Czyżby? — zainteresował się nagle sęp, zerkając w podsunięte mu przez Baldwina papiery. Mimo że fizjonomia mężczyzny nie wyglądała na stworzoną ni używaną do okazywania szczęścia czy radości, krasnolud przysiągłby, że pod haczykowatym nosem zamajaczył cień uśmiechu.
W porządku — rzekł po chwili sęp, zwracając Alarickowi dokumenty i podsuwając mu własny, gęsto zapisany, poznaczony tabelkami arkusz, jeden z wielu walających się po blacie. — Podpiszcie tu, tu i tu... Umiecie chyba pisać? Jeśli nie, może być krzyżyk... Dobrze. Możecie przejść, tylko siostrom wprzódy dać się obejrzeć. Następny!
Baldwin przeszedł kawałek dalej, do niszy, gdzie pulchna i rumiana jak rajskie, choć srodze już pomarszczone, jabłko medyczka nakazała mu otworzyć usta i powiedzieć „AAA”, po czym przyłożyła mu dłoń do czoła i głęboko zajrzała w oczy. Następnie, po serii pytań o ogólne samopoczucie oraz stan zdrowia, poleciła rozdziać się do pasa i przejść do siostry zakonnej, młodziutkiej i brzydkiej jak nieszczęście dzieweczki o mądrych oczach. Ta obejrzawszy go skrupulatnie, zwłaszcza pod pachami, pozwoliła się na powrót ubrać, zalecając jednocześnie częstsze kąpiele, po czym nakazała strażnikom pilnującym przejścia, by go przepuścili.
Takim oto sposobem Baldwin Alarick znalazł się wreszcie w Novigradzie sensu stricto. Nim oddalił się od Bramy Wielkiej, usłyszał jeszcze jak sęp wrzeszczy na maziarza, by ten opanował muła, muł zaś ryczał w najlepsze i wszystko wskazywało na to, że kolejka po raz wtóry utknie na jakiś czas w martwym punkcie. Ale szewc nie został, by podziwiać zamieszanie. Miał własne sprawy, miasto zaś stało przed nim otworem.
Który to będzie otwór, Oczko miał się przekonać już wkrótce.
Ilość słów: 0

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław