Łaźnie miejskie

Obrazek

Z rozkazu hierarchów wszystkie burdele, getta i inne bezeceństwa zostały oznakowane czerwonymi lampionami w oknach. Po zmroku ich blask rozświetla dzielnicę pożarową łuną, wabiąc wszystkich spragnionych tanich rozrywek i łatwego łupu.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Łaźnie miejskie

Post autor: Dziki Gon » 18 mar 2018, 18:10

Obrazek Usytuowane w sąsiedztwie Teatrum miejskie łaźnie w ciągu ostatniej półtorej dekady od oddania ich do publicznego użytku zyskują sobie na popularności jako miejsce spotkań i odpoczynku osób wszystkich stanów. Powstałe jako produkt uboczny rozbudowy wciąż poszerzanej miejskiej kanalizacji, stanowią sztuczne ujęcie ogrzewanych ciepłem ziemi wód opadowych poddanych procesowi głębokiej filtracji. Hydraulika całego przedsięwzięcia została zrealizowana z wykorzystaniem umiejętności projektantów miejskich śluz oraz wiedzy głównego sponsora całego przedsięwzięcia, Sebastiana aep Gorveraina. Urządzone podług nilfgaardzkiej modły, zostały przekształcone w kompleks kąpielowy do odpłatnego korzystania. Koszt „całodniowego” pobytu w tym miejscu liczony od otwarcia do zamknięcia, bez uwzględniania dodatkowych usług wynosi zwykle dwie korony. Cena osiągalna dla zwykłego zjadacza chleba, jednak odpowiadająca wartością garncowi gorzałki, co powoduje przemyślną selekcję motłochu. Z powodu panującego w Novigradzie klimatu, trzy czwarte kompleksu znajdują się pod ziemią, a jednopiętrowy murowaniec nad powierzchnią to przedsionek właściwych łaźni. Poza przebieralniami i kasami, znajdują się tu prywatne sale, w których można wynająć zwykłą balię wespół z usługami balwierza lub łaziebnej. Niżej, w części właściwej znajdują się baseny z ciepłą, zimną i gorącą wodą, komnaty masażu, sala gimnastyczna, parowe łaźnie oraz tepidaria. Kogo stać, ten opłaca sobie masażystę lub wynajmuje któryś z prywatnych basenów do wyłącznego użytku. Wystrój jest gustowny: sufit i ściany podpierają rzeźbione kolumienki i pilastry, a z rozlicznych mozaik i fresków podglądają kąpiących udatnie i sugestywnie wyobrażone syreny oraz najady.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Łaźnie miejskie

Post autor: Dziki Gon » 09 sie 2020, 17:25

Gdy Zerrikanka nachyliła się do korpulentnej niewiasty, ta mimo woli zrobiła krok w tył, robiąc jeszcze bardziej — choć wydawało się to niemożliwe — oburzoną minę. Jej wąskie usta ułożyły się w zapowietrzone „ochnięcie”, wyskubane brwi uniosły się ku górze jak dwa drapieżne ptaki, a cofnięcie głowy uwypukliło liczne podbródki.
Tsssoo?! — syknęła, mrużąc wściekle oczy, wciśnięte w nalaną twarz jak rodzynki w ciasto. — Ty... TY mi kłam śmiesz zadawać?! MI?! Czy ty w ogóle wiesz, KIM ja jestem?!
Ależ droga pani, po cóż się tak unosić? To zwykłe nieporozumienie... — Angus wysunął się naprzód, biorąc stronę cudzoziemki, lecz matrona nawet nań nie spojrzała, kontynuując tyradę pod adresem Xaleandre.
Ty dzikusko, powsinogo, wiedźmo wszeteczna! Brudasko z barbarzyńskich krain! Wiesz, do kogo mówisz?! Wiesz, kim jest mó... mój... mo... cho... chąż...
Kobieta zaczęła nagle sapać i dyszeć. Jej mała, pulchna dłoń wpiła się w lewą pierś, na twarzy odmalował się grymas bólu i niezrozumienia, może nawet strachu.
Pani Lullier? — Wykidajło eskortujący Zerrikankę przepchnął się obok Angusa i podszedł do matrony, wyciągając ręce, jakby chciał ją złapać albo uspokoić. — Wszystko w porządku?
Cza... ry... — wystękała, oskarżycielsko wyciągając ku Xaleandre palec. — Co... śś... mi... ucz... ćmo...
Pani Lullier!
Medyk! Potrzebujemy medyka! — rozdarł się drugi z ochroniarzy, gdy pani Lullier zwaliła się na wykafelkowaną posadzkę jak ustrzelony odyniec.
Ilość słów: 0

Xaleandre
Awatar użytkownika
Posty: 29
Rejestracja: 17 cze 2020, 10:45
Miano: Xaleandre
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Łaźnie miejskie

Post autor: Xaleandre » 10 sie 2020, 1:39

Im dłużej Xaleandre przyglądała się kobiecie tym bardziej współczuła mężczyznom, którzy musieli z nią obcować, a chyba najbardziej jej mężowi, o którym cały czas wspomina. Jak kobieta moze tak wyglądać? Dla Xaleandre była jak obiekt, któremu można się przyglądać z fascynacją i obrzydzeniem na raz. Szczególnie kiedy pompatyczna wściekłość coraz bardziej ją przepełniała.
Przypatrywała się kobiecie kiedy wyrzucała z siebie słowa i zapewne była już na granicy by coś jej odpowiedzieć, kiedy nagle ta zaczęła się dusić. Ustąpiła na bok co by nie przeszkadząc mężczyznom, którzy chcieli ją ratować chociaż jak dla niej mogłaby skonać tutaj i nie byłaby to wielka szkoda.
- Ja czary nie...mówiła....Inni wiedzą, nic nie rzekłam....bogowie la jhobbux...nielubią kłamstwo rzuciła w odpowiedzi na zarzuty. Jej mógł pomóc już tylko medyk, a Xaleandre z każdą mijająca chwilą coraz bardziej chciała wyjść stad i zająć się naprawdę poważnym zadaniem, a nie użeraniem się z tą paskudną kobietą.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Łaźnie miejskie

Post autor: Dziki Gon » 10 sie 2020, 23:21

Wokół zaczął zbierać się tłumek gapiów, strażnicy latali jak kot z pęcherzem, szukając pomocy dla radcowej Lullier i tym samym nie zwracali chwilowo uwagi na pozostałe strony pechowego zajścia. Koniarze nie czekali na rozwój wypadków, dali nogę nim jeszcze kurz i falbany kąpielowego płaszcza szacownej matrony zdążyły opaść na posadzkę wraz z jej pokaźną sylwetą. Sambor tymczasem warknął coś niezrozumiale dla Xalenadre, lecz wystarczająco czytelnie dla swych kamratów, bo ci również jęli zbierać się do wyjścia.
Nie zazdroszczę ci tego ambarasu, pani — rzekł Angus na odchodnym, uśmiechając się do Zerrikanki przepraszająco, drwiąco i drapieżnie jednocześnie. — Ale medycy z nas żadni, tedy nic tu po nas. Jeśli zechcesz przyjąć dobrą radę...
Proszę się przesunąć! Jestem cyrulikiem! Dajcie mi przejść! Pro... ZRÓBCIE MIEJSCE, na Wieczny Ogień!
Niewielki człowieczek w zaparowanych okularach na nosie, mianujący się cyrulikiem, przedarł się wreszcie przez tłum z pomocą ochroniarzy i jął reanimować panią Lullier, do złudzenia przypominającą teraz wyrzuconego na brzeg, różowego wieloryba.
... uchodź póki możesz. Novigrad to duże miasto, duże i ludne.
Prawda — poparła go Gia, obserwując powiększające się z każdą chwilą zbiegowisko. — Łatwo się tutaj zgubić.
Tak czy inaczej — podjął Angus, wygładzając wąsy — wyruszamy jutro o świcie. Nie będziemy na was czekać. Brama Wielka, jutro o wschodzie słońca, pamiętajcie.
Nie czekając również na odpowiedź, mężczyzna odwrócił się i udał ku wyjściu, bezceremonialnie torując sobie drogę przez ciżbę łokciami. Kilku co bardziej wyrywnych potrąconych zrazu chciało dać upust swemu zbulwersowaniu, lecz wszelki zapał spełzał z ich twarzy, gdy tylko napotykali wzrok śniadego awanturnika.
I co teraz, mire elaine? — zapytała Gia. — Masaż serca mija się z celem, zanim je znajdziemy, ten morświn...
Trzeba wynieść ją na świeże powietrze! Szybko! I niech ktoś leci do świętej Olgi po pomoc!
Apel cyrulika nie spotkał się z entuzjastyczną reakcją publiczności. Nikt oprócz skacowanych wykidajłów nie miał widać ochoty nadrywać sobie ścięgien i budzić lumbago w krzyżach dla radcowej Lullier. Medyk poderwał się z kolan, tocząc rozgorączkowanym spojrzeniem po zgromadzonych.
Nikt?! Na Wieczny Ogień, co z wami, ludzie?! Pomóżcie, na bogów! Sami nie damy rady!
Ilość słów: 0

Xaleandre
Awatar użytkownika
Posty: 29
Rejestracja: 17 cze 2020, 10:45
Miano: Xaleandre
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Łaźnie miejskie

Post autor: Xaleandre » 14 sie 2020, 2:29

Xaleandre odsuynęła się by nei torować przejścia, jednak zbyt wiele osób nie przyszło by jej pomóc, a raczej by się przyglądać. Szczerze mówiąc Zerrikanka miała nadzieję, że nie znajdzie się żaden dobrze przeszkolony medyk by uratować jej życie, lepiej wszak jest zawsze, kiedy ktoś aktywnie rzuca oskarżenia by skończył martwy. Xalenadre miała nadzieję, że i tak się teraz stanie. Wiedziała jednak, że głupota będzie zostawać zbyt długo by przyglądać. Wiedziała, że najlepiej będzie skierować się ku wyjściu. Nie podobało się jej jedynie to, że akurat jej będzie się w mieście ciężej zgubić niż komukolwiek innemu. Nic jednak nie mogła na to poradzić. Nie chcąc już zwracać na siebie bardziej uwago skinęła głową Angusowi po czym przeniosła wzrok na dziewczynę. Uśmiechnęła się do niej lekko mając nadzieję, że będzie ona jej towarzyszyć.
Odwróciła się więc w stronę, w którą udał się Angus, chwyciła lekko dziewczynę za rękę, po czym jeżeli się nie wyrywała ruszyła w kierunku wyjścia. Nie chciała już się odzywać, by nikt już się na niej i jej niezbyt fortunnych zdolnościach językowych nie skupiał. Słysząc słowa medyka kiedy się oddalała, miała nadzieję, że sobie nie dadzą. Dopiero kiedy oddaliły się od zbiegowiska i były bliżej wyjścia i miejsca gdzie są ich ubrania zapytała dziewczynę.
- Ty chcesz iść ze mną? - zapytała przyglądając się dziewczynie, a jeżeli nikt i nic im nie przeszkodziło ruszyła do miejsca gdzie można było się ubrać. Wciąż nasłuchiwała z nadzieją mając nadzieję, że usłyszy o śmierci tej okropnej kobiety.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Łaźnie miejskie

Post autor: Dziki Gon » 16 sie 2020, 0:05

Gia bez najmniejszych oporów dała się pociągnąć ku wyjściu. Ba, mało tego — ruszyła tak raźno i ochoczo, że już po kilku krokach Xaleandre mogła odnieść wrażenie, że to nie ona wyprowadziła z sali dziewczynę, tylko na odwrót.
Gdy mijały cyrulika, ten zawiesił na moment pełne nadziei spojrzenie na muskularnej cudzoziemce, lecz niezaszczycony uwagą z jej strony i mniejszy od niej o co najmniej trzy stopy, nie odezwał się nawet słowem. Za plecami usłyszały jeszcze jak ponownie próbuje poruszyć sumienia gapiów, lecz nie dane im było zobaczyć efekty tej agitacji, o ile jakieś były, bowiem opuściwszy salę, skręciły w korytarz prowadzący do szatni, zostawiając całe zamieszanie w tyle.
Yeá — odparła bez wahania Gia między wkładaniem portek a wzuwaniem butów. — Musisz wiedzieć, że żyjemy dla takich chwil. — Dziewczyna uśmiechnęła się do Zerrikanki, pokazując równe, białe zęby i pogłaskała siedzącą jej na ramieniu łasicę. — Prawda, Pędzel?
Zwierzak pisnął i pokiwał łebkiem, jakby rzeczywiście potwierdzał stanowisko swej pani. Albo był zwyczajnie zadowolony z okazanego mu zainteresowania. Tak czy inaczej, przemknął Gii po ramieniu i gdzieś przepadł, a Xaleandre dostrzegła, że palce dziewczyny poplamione są wszystkimi barwami tęczy.
A tak w ogóle, mire elaine, jak ci na imię? — zapytała, przyglądając się Xaleandre z ciekawością oraz czymś na granicy zachwytu i pożądania. Było w tym jednak coś dziwnego, jakby aseksualnego, platonicznego, w każdym razie zupełnie innego niż spojrzenia, którymi zwykle raczono Zerrikankę, odkąd zawitała wśród Nordlingów.
Ilość słów: 0

Xaleandre
Awatar użytkownika
Posty: 29
Rejestracja: 17 cze 2020, 10:45
Miano: Xaleandre
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Łaźnie miejskie

Post autor: Xaleandre » 22 sie 2020, 1:06

To duże szczęście, że Gia się nie opierała, a jak się miało niedługo później okazać była bardzo chętna żeby stąd wyjść. Xaleandre oczywiście udawała, że nie zauważyłą spojrzenia cyrulika, więc nawet nie zwróciła na niego uwagi, tylko przyśpieszyła kroku przzechodząc obok niej. Na szczęście był bardziej zajęty próbami ratowania, by tracić czas na łajanie cudzioziemki, która i tak językiem nie władała za dobrze. Xaleandre niemniej nie traciła czasu i wkłądała z powrotem swoje ubranie bez zbytniego ociągania się, na pewno miałą dosyć tego miejsca na pewien czas, gdzie zamiast spokoju zaznała więcej kłopotów niż ostatnio pamięta.
Xaleandre przypatrywała się jak zwierzak Gii gdzieś przepadł, po czym zwróciła uwagę na jej kolorowe palce. Przez jej głowę przeszła myśl, czy może to Gia nie włada magią, jednak nie miała zbyt wielu konkretnych dowodów by móc tak zapytac wprost.
-Moje imię...Xaleandre odpowiedziała na zadane pytanie przypatrując się dziewczynie i wychwyciła to spojrzenie tak odmienne. Może to spowodowało, że zebrała się na odwagę i zapytała.
-Ty...umiesz w magię? Dla mnie nie ważne...ale ciekawa powiedziała po czym przeniosła spojrzenie na kolorowe dłonie Gii i uśmiechnęła się lekko.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Łaźnie miejskie

Post autor: Dziki Gon » 26 sie 2020, 20:13

Ach, miano godne królowej! — Gia westchnęła rozmarzona. Jej spojrzenie uciekło na moment w dal, której próżno było szukać w obrębie ścian łaziebnej szatni. — I profil — dziewczyna wróciła nagle do rzeczywistości, przyglądając się Xaleandre nieco z boku — równie królewski.
Przyznawszy sobie rację kiwnięciem głowy, Gia sięgnęła po absurdalnie pstrokaty, fikuśny kaftanik i wdziawszy go na grzbiet wytargała z szafki sporych rozmiarów plecak. Przytroczony doń koc, dyndający z boku cynowy kufelek, mała osmalona patelnia, drewniana łyżka i tym podobne utensylia jasno wskazywały, iż był to plecak podróżny.
Magię? — odpowiedziała Zerrikance pytaniem na pytanie, zarzucając tobołek na ramię. Nie okazała zdziwienia, nie uniosła brwi ani głosu, wyglądała raczej jak ktoś, kogo właśnie zapytano o drogę albo o godzinę. — Gdyby wziąć pod uwagę konterfekty tych wszystkich starych raszpli, które przyszło mi odmładzać na płótnie dla dobra swej doczesności, choć na zgubę godności, to istotnie, można chyba mówić o magii. — Gia zachichotała rozbawiona. — Żadna z nich nigdy nie wyglądała tak pięknie i powabnie, jak na obrazach Giulii Giovanny Gattilusio z Pont Vanis!
Giulia Giovanna Gattilusio z Pont Vanis wypuściła gwałtownie nabrane podczas przemowy powietrze, a wraz z nim uleciał z niej teatralny patos, któremu chwilami się poddawała. Wyprostowała się jednak i uniosła dumnie głowę, choć gabaryty plecaka nie ułatwiały jej zadania.
Dlatego przerzuciłam się na malarstwo epickie — oznajmiła poważnie, ale zaraz zmieszała się nieco. — To znaczy przerzucę się... jutro. Jak tylko dorwiemy to latające monstrum u Rosenkohla... a te nadęte, tchórzliwe dupki z Akademii uznają nowatorskie spojrzenie na batalistykę... Ach, cóż to będzie za dzieło! Już je widzę oczyma duszy!
Ale najpierw, Xaleandre — dziewczyna wypowiedziała imię Zerrikanki, jakby smakowała doskonałe wino — namaluję ciebie. Mam nadzieję, że nie masz żadnych planów na resztę dnia?
Ilość słów: 0

Xaleandre
Awatar użytkownika
Posty: 29
Rejestracja: 17 cze 2020, 10:45
Miano: Xaleandre
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Łaźnie miejskie

Post autor: Xaleandre » 30 sie 2020, 0:05

Xaleandre zaśmiała się lekko słysząc o królowej w odpowiedzi na to jak podała swoje imię. Jej samej wydawało się, że raczej daleko jej do królowej, na pewno władczynie, przynajmniej te współczesne powinny być bardziej dostojne, choć może nadawałaby się na wodza jakiegoś dzikiego, barbarzyńskiego plemienia z dawnych czasów.
-Dziękuję odpowiedziała na ten duży komplement, który nie spotykał jej zbyt często. Potem miałą okazję przyjrzeć się odzieniu i rzeczom jakie ma ze sobą Gia. Zdecydowanie był to duży plecak wporównaniu do wzrostu dziewczyny poobwieszany wieloma przedmiotami, zdecydowanie dużo podróżowała skoro miała ze sobą nawet patelnie. Nie wyglądało na to by miała konia, bo inaczej tego typu utensylia chyba by zostawiła razem z nim, patelni chyba w Novigardzie niezbyt wiele osób kradnie.
-Kolory...dużo powiedziała wskazując na kaftanik. Zdecydowanie wydawał się jej ciekawi, bo wiele osób w tych stronach ubierało się szaro, przygnębiająco, bez wyrazu. Zerrikanka niezbyt wiele zrozumiała z odpowiedzi, poza tym, że jest artystką i magii nie praktykuje. Choć może bała się tak otwarcie przyznać. Czas pokaże. Cóż potem kolejna wypowiedź z nieco trudnymi słowami.
-Giulia z Pont... Vaneess. Ładnie Zapewne 'i' było za miękkie, a 's' zbyt podkreślone, jak to w języka z poludniach, ale przynajmniej załapała ogólną nazwę miasta. I cóż okazało się, że szybko spotka ją kolejny jeszcze większy zaszczyt.
-Malować mnie? Jak chcesz. Ja mieć zaman....czas...tak, czas na potwierdzenie swoich słów pokiwała głową jak różnież na znak zgody.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Łaźnie miejskie

Post autor: Dziki Gon » 06 wrz 2020, 21:07

Doskonale! — Gia rozpromieniła się i rozentuzjazmowała odpowiedzią Zerrikanki, ciągnąc ją jednocześnie ku wyjściu z łaźni. — Chodźmy zatem, mire elaine! Tak się składa, że znam idealne miejsce, jest całkiem niedaleko, dosłownie rzut chaperonem od murów miejskich. Spodoba ci się, zobaczysz! A co do kolorów...
Ilość słów: 0

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław