Szary Bazar

Obrazek

Z rozkazu hierarchów wszystkie burdele, getta i inne bezeceństwa zostały oznakowane czerwonymi lampionami w oknach. Po zmroku ich blask rozświetla dzielnicę pożarową łuną, wabiąc wszystkich spragnionych tanich rozrywek i łatwego łupu.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Szary Bazar

Post autor: Dziki Gon » 18 mar 2018, 18:23

Obrazek Mawia się, że są w świecie takie rzeczy, których żaden pieniądz nie może kupić. W Novigradzie śmieją się z podobnych frazesów. Nawet bastiony wiary posiadają miejsca takie, jak Szary Bazar — miejsca, którymi włada towar i moneta, popyt i podaż. Wszędzie znajdzie się zysk i tacy, które nie zawahają się po niego sięgnąć. Szary Bazar to czysty zysk — to ludzie, którzy wierzą, że garść monet może zapewnić im zbawienie po śmierci lub odkupić grzechy tak plugawe, iż odwróciłby się od nich nawet najłaskawszy z bogów. Że paznokieć kapłana, na którego Wieczny Ogień zsyłał prorocze wizje zagwarantuje im wieczną łaskę, a gwóźdź z koła, którym połamano heretyka — ochronę od krzywdy i choroby. Odpusty, relikwie, święcone przedmioty oraz pamiątki — to podstawowe towary wystawiane pod markizami straganów na Szarym Bazarze. To, czy którykolwiek z nich jest choć krzynę prawdziwy i wart swej ceny zdaje się zależeć wyłącznie od naiwności nabywcy. Kto dłużej przebywa w mieście, tego uwadze nie może umknąć fakt, że dziwnym przypadkiem kult Wiecznego Ognia nie podejmuje żadnych kroków przeciwko temu bezbożnemu procederowi. Gdy zapytać mieszkańców, bardziej powściągliwi odpowiedzą, że nie zawadza on kapłanom. Szary Bazar mieści się daleko od świątyń oraz wszelkich przybytków sakralnych, osłaniają go lica kamienic, nie gromadzi tłumów. Ci bardziej szczerzy odrzekną bez zawahaniu, że Wieczny Ogień czerpie z istnienia Bazaru zyski i to wcale niemałe.
Ilość słów: 0

Juno
Awatar użytkownika
Posty: 491
Rejestracja: 23 gru 2018, 17:44
Miano: Morgana Mavelle
Zdrowie: Suchotnica
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Szary Bazar

Post autor: Juno » 16 kwie 2020, 11:21

W pierwszej chwili przekonana była, iż sprawa jest załatwiona i niemal zapomniała, że w ogóle ktoś pukał, gdy w następnej po drugiej stronie odezwał się cienki głosik.
Rozpoznając w nim swego młodocianego znajomego, Morgana jęknęła cicho, wznosząc oczy ku zakurzonej powale. Z belki nad jej głową zwieszał się i kolibał na pajęczynie trącanej lekkim przeciągiem tłusty, czarny pająk. Obserwowała go chwilę, marszcząc brwi. Przemknęło jej przez myśl, by polecić Rudzikowi wsunięcie listów pod drzwi, lecz zaraz uznała, że gdyby mógł zostawić korespondencję samopas, pewnikiem by tak uczynił.
Westchnęła.
Nie chciała mu robić problemów, polubiła smarka. A poza tym i tak nie podobał jej się ten pająk.
Już — rzekła na wydechu, dźwigając się z kąpieli. — Już otwieram. — Ociekając wodą, Morgana ponownie owinęła się zmaltretowanym peniuarem, który z miejsca oblepił ją jak topielicę, i wbrew udzielonemu jej pouczeniu sakramencko zachlapała Gasparowi podłogę na linii balia-drzwi, zupełnie się tym nie przejmując.
Wydarzenia ostatnich dni nie pozostały jednak bez wpływu na jej psychikę. Zbliżywszy się do wejścia na palcach, nasłuchiwała chwilę, chcąc upewnić się, że młody jest sam, i dopiero wówczas ostrożnie przekręciła klucz w zamku.
A cóż to za „okropecznie pilna korespondencja”, mój mały, przyszły złodzieju? — zapytała, uchylając lekko drzwi. Wokół jej stóp z wolna tworzyło się drugie Jezioro Wyzimskie.
Ilość słów: 0
To, co widzisz, co się zdaObrazekjak sen we śnie jeno trwa.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Szary Bazar

Post autor: Dziki Gon » 18 kwie 2020, 17:00

Poświęcając ciepłą i wygodną balię, Morgana wychynęła z kąpieli — pozostając przy niedawnym i niepochlebnym porównaniu — jak utopiec z jeziora podczas pełni. Pochlapując ku drzwiom, zatrzymała się przy nich, by nasłuchiwać. Wszystko po drugiej stronie drewna wskazywało jej, że chłopak jest sam, nawet jeśli czynił hałasu za dwóch, wiercąc się niecierpliwie i przeskakując ze schodka na schodek, jakby w trybie pilnym potrzebował przejść się za róg, oswobodzić pęcherz na pobliski murek.
Morgana dałaby słowo, że drobna, trzymająca poczwórnie giętą notkę (zaklejoną, niezalakowaną) dłoń, wstrzeliła się przez uchylone drzwi jeszcze wtedy, gdy przekręcała klucz w zamku. Jej właściciel, nie przestępując progu, zajrzał ciekawie do środka chwilę potem, mrużąc oczy spod krzywo przyciętej rudej grzywki.
Oj, ja chyba nie w porę, dopraszam się łaski — zauważył bez żenady, nieco dwornie, choć nadal grzecznie, dostrzegając kapiącą za progiem Morganę w peniuarze.
Okropecznie pilna — powtórzył, inaczej niż większość tutejszych facetów, nie tracąc języka w gębie po wstępnych uprzejmościach. — Od tego nadawcy wszystkie takie są. Pan Feretsi zawsze każe, że ten nadawiec ma mieć priorytet. Priorytet, znaczy mnie biec na skróty i nie zgubić.
Ręka chłopaka, trzymająca wiadomość, bądź jej pozbawiona, obróciła się wierzchem do dołu, zawisła oczekująco między drzwiami a futryną.
I in-ka-so-wać. Pan Feretsi opłaca mi każdy taki kurs ekstra. Denara się należy.
Ilość słów: 0

Juno
Awatar użytkownika
Posty: 491
Rejestracja: 23 gru 2018, 17:44
Miano: Morgana Mavelle
Zdrowie: Suchotnica
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Szary Bazar

Post autor: Juno » 19 kwie 2020, 21:01

Wybaczam — rzekła, z miejsca udzielając dopraszanej łaski i powstrzymując śmiech. — No, nie stój tak — ponagliła młodego, odsuwając się na bok, by mógł wejść. — Przeciąg jest.
Morgana chwyciła dostarczony list za brzeg dwoma palcami, nie chcąc go zamoczyć, i jęła nieporadnie nim obracać w poszukiwaniu jakichkolwiek napisów wierzchnich. Była bardzo ciekawa kim jest ów tajemniczy „nadawiec”.
Któż to taki ważny, hmm? Wiesz coś o nim? — zapytała, zerkając przelotnie na Rudzika i jego drobną, oswobodzoną z przesyłki dłoń, wciąż zawieszoną w powietrzu w uniwersalnym geście oczekiwania na zapłatę. Wówczas w głowie Morgany zaświtała pewna myśl i tak jej się spodobała, jakby sama miała co najwyżej dziesięć lat.
A co powiesz na koronę?
Nie czekając na odpowiedź, Mavelle odwróciła się i podeszła do biurka, odłożyła wiadomość na skórzany futerał, wyjęła spod krzesła kaletkę, a z niej wspomnianą złotą monetę. Obracając ją w palcach, wróciła do młodego i ukucnęła tuż przed nim. — Gdyby pan Feretsi kiedykolwiek pytał — spojrzała malcowi w oczy — dzisiejszy list rozkleił się w drodze. To będzie nasza mała tajemnica, sztama między złodziejami, a? — Morgana uśmiechnęła się konspiracyjnie, wręczając Rudzikowi koronę i poczochrała krzywo obciętą czuprynę. — No, zmykaj już, kamracie. Woda mi stygnie.
Pilno jej było zabrać się do rzeczy, wszak nie wiedziała, kiedy wróci gospodarz i prawowity adresat listu. Wypuściwszy chłopca i zakluczywszy drzwi, Morgana czym prędzej podeszła do biurka, wytarła dłonie w ręcznik i ostrożnie „okadziła” złożony kawałek pergaminu nad parującą kąpielą, by klej łacniej puścił, ujawniając jej tym samym „okropecznie pilną” treść. Nawet jeśli nie było w niej nic interesującego czy istotnego z punktu widzenia inwigilatorki, bawił ją sam proces odkrywania tajemnicy i możliwość wścibiania nosa w nie swoje sprawy.
Zwłaszcza, jeśli były to sprawy kogoś, kto wtrącał się w jej własne.
Ilość słów: 0
To, co widzisz, co się zdaObrazekjak sen we śnie jeno trwa.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Szary Bazar

Post autor: Dziki Gon » 20 kwie 2020, 13:08

Maluch, przyjmując zaproszenie, wszedł do środka, rozglądając się po wnętrzu ciekawie, choć raczej przelotnie.
To jakiś elf — zdradził jej, oddając list. — Dziwny, jak nie z lasu. Widziała pani kiedyś elfa z lasu? Ja nie.
Słysząc propozycję korony, Rudzik przestał gapić się na kiczowaty obraz w biurze, nadstawiając ucha propozycji Morgany. Uprzejme, poważne zainteresowanie malujące się na buzi chłopca i założone za wyprostowane plecy ręce wyglądały w jego wykonaniu całkiem pociesznie, niby parodia dorosłej pozy. Naśladowana przez Rudzika powściągliwość nie objęła jego oczu — widać z nich było, że myśl Morgany spodobała mu się równie mocno co jej samej. Przynajmniej w części dotyczącej korony.
Choć mieli już historię wspólnych interesów, Rudzik nie od razu wyciągnął rękę po pieniądz, ani nie objawiał skwapliwie radosnej zgody. Jako nieodrodne dziecko tutejszych bram i zaułków rozumiał, że w życiu nigdy nie ma nic za darmo, a podobne pytania zwykły zawsze poprzedzać konkretne propozycje.
Z lubością ważąc ciężar złotego pieniądza w ręku, przypatrzył się mu uważnie, a zaraz potem Morganie. Tej już nieco niepewnie, jakby poniewczasie orientując się, że być może popełnił błąd, korzystając z zaproszenia i przysługi przekazania wiadomości oryginalnemu adresatowi. Spojrzenie chłopca jeszcze kilka razy zmieniało oblicze — z twarzy Morgany, na tę wyobrażoną na rewersie. Jego własna, skupiona i napięta, zdradzało, że dzieciak mierzy się z pierwszym w swoim życiu tak poważnym dylematem. Moneta nadal spoczywała w jego dłoni, choć jeszcze nie zacisnął na niej palców. Pogrążony w dysonansie i rozczochrany Rudzik, nie ruszał się nigdzie i wyglądał, jakby sam miał za chwilę rozkleić.
A pan Feretsi się nie zeźli? — zapytał niepewnie. — To dobry klient, daje mi dużo zleceń, nie przestanie po tym? — Chłopak, jak na kogoś w swoim wieku wykazywał się imponującą znajomością działania interesów. Zresztą nie tylko jak na kogoś w swoim wieku. Nawet Novigrad, stolica pieniądza, pełen był żyjących z dnia na dzień i doraźnych zysków kupczyków i utracjuszy, dla których „dzień jutrzejszy” bądź „inwestycja w przyszłość” były pojęciami majaczącymi daleko poza horyzontami ich rozumienia, odleglejszymi niźli Hannu i Zangwebar.
Mieszka z nim pani teraz — zauważył przytomnie, rozglądając się wokół, jakby dla pewności. — Jest pani jego żoną? Albo tą, no, dziwką? Jak mama Tonia? Ona też jest zawsze miła.
Ilość słów: 0

Juno
Awatar użytkownika
Posty: 491
Rejestracja: 23 gru 2018, 17:44
Miano: Morgana Mavelle
Zdrowie: Suchotnica
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Szary Bazar

Post autor: Juno » 21 kwie 2020, 13:52

Kilku. Z bardzo daleka — odrzekła, uznając, że dzieciak miał na myśli Wiewiórki. Nadawcę listu „jak nie z lasu” wzięła za elfa zasymilowanego. — Potrafiłbyś go opisać?
Gdy przyszło do złodziejskich układów, Morgana przyjrzała się chłopakowi z mieszaniną zdumienia i podziwu. Brała pod uwagę lekki opór, lecz nie sądziła, że młody wykaże się roztropnością, której próżno było szukać u niejednego dorosłego. Niesłusznie założyła, że Rudzik okaże się sroką.
Rozumiem twoje obawy — przyznała, zaglądając w wypełnione rozterką oczy malca. — Myślę jednak, że są nieco na wyrost, wszak sam przyznasz, że podobne rzeczy się zdarzają? Lepidło czasem puszcza… czy to ze względu na temperaturę, czy za małą jego ilość bądź kiepską jakość… dlaczegóż pan Feretsi miałby się o to na ciebie gniewać? Przecież nie ma w tym twojej winy.
Na zadane przez Rudzika z rozbrajającą szczerością pytanie o rodzaj relacji łączącej ją z Gasparem — mimo że bardzo starała się utrzymać poważny wyraz twarzy — nie wytrzymała i parsknęła śmiechem.
Tak, dziwki z reguły są dość miłe — odrzekła rozbawiona. — Myślę, że to skrzywienie zawodowe. Ale nie, nie jestem jedną z nich. Żoną pana Feretsiego też nie. Raczej kimś w rodzaju jego… wspólniczki. Choć on z pewnością wolałby jakieś inne określenie, jak „asystentka”, albo „uczennica”. — Morgana parsknęła pod nosem i uśmiechnęła się ładnie do Rudzika. — No, ale mniejsza z tym. Jeśli nie zechcesz dla mnie ryzykować, uszanuję to.
Koronę możesz zatrzymać tak czy inaczej — dodała, zamykając palce malucha na leżącej mu we wnętrzu dłoni monecie, po czym wstała. — Kto daje i odbiera, ten ciul skończony, pamiętaj.
Nawet jeśli młody nie zechce jej kryć, pewna była, że jakoś się wyłga. W końcu całe życie nic innego nie robiła.
Ilość słów: 0
To, co widzisz, co się zdaObrazekjak sen we śnie jeno trwa.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Szary Bazar

Post autor: Dziki Gon » 22 kwie 2020, 21:35

Duuuży. Chuuudy — zaczął wymieniać, a oczy w zastanowieniu uciekały mu ku powale. — Ma kucyka. I śmiesznie pachnie, trochę jak mój tatuś, ale tylko trochę, bo inaczej, tak dziwnie. Tak jakoś… — Mały wzruszył ramionami, zarzucając dalsze próby doprecyzowania z powodu wyczerpania skojarzeń.
Konflikt charakteru w młodym kurierze i złodzieju in spe rozwijał się w najlepsze, podsycane kolejnymi argumentami jego interlokutorki. Namysł i powaga na twarzy chłopaka topniały z każdym kolejnym.
Jak wspólnicy to chyba w porządku? — ośmielił się wyrazić pierwszą nieśmiałą myśl zwiastującą konsensus pomiędzy obydwiema stronami. — Bo w sumie ja i tak chciałem to pani zostawić…
Palce małego zacisnęły się powoli na monecie, jego piąstka powoli i jakby niepewnie powędrowała do kieszeni jego ganckiego małego mundurka, który ani chybi sprawił sobie z podobnych napiwków.
Zaryzykuję — zgodził się w końcu, świadomy nie tylko tego, że kto daje i odbiera, ten ciul, ale również taki, który bierze w łapę i się nie wywiązuje. W życiu nie było nic „za darmo” i wiedział o tym nawet taki szczyl jak ten tutaj. — Tylko proszę, mnie nie sprzedać, dobrze? Ładnie proszę. Ja nic panu Feretsiemu nie będę mówił, a jak zapyta to tylko tyle, że się rozwalił jak go podawałem.
Mały, chociaż zainkasował już swoje „ekstra”, nadal nie ruszał się z miejsca, czekając potwierdzenia umowy, a czujnego spojrzenia bystrych oczu nie spuszczając z trzymanego nad parą listu.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Juno
Awatar użytkownika
Posty: 491
Rejestracja: 23 gru 2018, 17:44
Miano: Morgana Mavelle
Zdrowie: Suchotnica
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Szary Bazar

Post autor: Juno » 24 kwie 2020, 0:59

Mhm... A kim jest szanowny pan ojciec? — zapytała nie tylko po to, by spróbować rozeznać się w owym przedziwnym zapachu, lecz również dlatego, że była zwyczajnie ciekawa, co za chłop spłodził takiego ancymona.
Gdy Rudzik po długiej i nierównej walce z samym sobą przystał na propozycję Morgany, kobieta uśmiechnęła się doń z sympatią, o jaką nie podejrzewałby jej wobec rodzaju męskiego żaden jego przedstawiciel, z którym kiedykolwiek miała do czynienia. Ba!, o którą ona sama siebie nie posądzała i do której nie przyznałaby się nawet na torturach. Najwyraźniej miękła z wiekiem.
Tylko frajerzy sypią — zacytowała młodemu jego własne słowa i kiwnęła głową na ustalony przebieg wydarzeń. — O nic więcej nie mogłabym ani nie chciała cię prosić. No, może poza tym, żebyś mówił mi po imieniu. Na „panią” trzeba mieć wygląd i pieniądze — zaśmiała się, puszczając mu oko znad kąpieli. — Morgana — przedstawiła się i wyciągnęła do Rudzika rękę, w drugiej wciąż ściskając zmiękczony na podobieństwo jej usposobienia pergamin, choć ten ostatni zawdzięczał swój stan nie procesom starzenia, lecz żmudnej obróbce parowej nad stygnącą balią.
Dobrze, a teraz zobaczmy, co my tu... — Wyglądająca jak żywcem wyjęty z Bestyaryusza Brata Fileasza utopiec (oraz mająca chwilowo ów fakt głęboko w rzyci) Mavelle ostrożnie i delikatnie, jakby dobierała się komuś do sakiewki, spróbowała rozkleić złożoną na czworo notkę. W międzyczasie zaś dodatkowo zaklinała ją w myślach, by nie okazała się być zapisaną w języku innym niż wspólny.
Ilość słów: 0
To, co widzisz, co się zdaObrazekjak sen we śnie jeno trwa.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Szary Bazar

Post autor: Dziki Gon » 24 kwie 2020, 23:55

Zapytany o próbę dokonania opisu elfa zasymilowanego, mały szybko potaknął.
Szewcem w stanie spoczynku — odparł bez zająknięcia malec na pytanie o swoje pochodzenie, tonem poważnym, jakby faktycznie dokonywał introdukcji szacownej persony.
Stara uliczna prawda o frajerach wyraźnie ukontentowała przedsiębiorczego młodzieńca, który niewątpliwie w swym krótkim życiu musiał już zasłyszeć niniejszy aksjomat lub któryś z jego rozlicznych wariantów.
Wolność ludziom i złodziejom — pochwalił się kolejną, nie mniej ważkim kredo, ściskając podaną mu dłoń. — Tomcio.
Notatka, zabezpieczona przed postronnym odczytaniem raczej pobieżnie, stawiła unoszącej się nad balią parze opór godny dziewczyny zaprowadzonej w krzaki podczas Belleteyn. Wkrótce Morgana mogła przekonać się co my tu. Być może nie bez pewnego rozczarowania nad faktem, że tajemnicza korespondencja okazała się przy całej swej ważkości i enigmatyczności nad wyraz krótką i trywialną. Spisaną najzwyklejszym Wspólnym, koślawym i pająkowatym pismem.
Wbijaj szybko, bo ocipieję z nadmiaru dostaw. Nie nadążamy przerabiać, czternaście za samo wczoraj. Właź od kawokany, żeby suseł się nie spluł.

Z
Ilość słów: 0

Juno
Awatar użytkownika
Posty: 491
Rejestracja: 23 gru 2018, 17:44
Miano: Morgana Mavelle
Zdrowie: Suchotnica
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Szary Bazar

Post autor: Juno » 28 kwie 2020, 21:14

W świecie Morgany Mavelle szewcy w stanie spoczynku pachnieli tylko jednym — gorzałą. Ludowe porzekadło nawiązujące do przedstawicieli tego szlachetnego zawodu nie wzięło się znikąd, a nawyków trudno było się wyzbyć. Młody sam zresztą wspominał, że „tatko lubił się opić”.
Ładnie... — wymruczała pod nosem nijakim tonem, więc trudno było stwierdzić czy miała na myśli ojca nieroba, tomciową znajomość złodziejskich bon motów, samo imię chłopca, treść notki, czy może wszystko naraz.
Marszcząc brwi Morgana zadumała się nad tajemniczą naturą dostaw, biorąc pod uwagę nie mniej tajemniczą naturę adresata. Rzecz pachniała wódą, brzmiała jak dilerka, wyglądała na stręczenie dziwek i kompletnie nie trzymała się kupy w odniesieniu do wampira. Po co mu była którakolwiek z tych rzeczy, skoro dwie pierwsze — jak Mavelle wywnioskowała z wczorajszych słów Faustusa — nie mogły konkurować z kwaterką krwi, a ostatniej — nawet jeśli wampiry chędożyły — po dwustu latach z okładem miałby po kokardę nawet największy jebur?
„Chyba, że...”, pomyślała nagle, zbladłszy nieco. „Chyba, że o krew właśnie się rozchodzi”. Myśl była dziwna, niewygodna i niemal równie osobliwa, jak „likwor”, którego dotyczyła. Morgana mimo woli przypomniała sobie pierwsze spotkanie z Feretsim i jego oddech o zetlałej, alkoholowej nucie i czymś jeszcze, czego wówczas nie rozpoznała, a co — wedle niedawnej relacji Gaspara na temat jej wpływu na wampiry — było najprawdopodobniej krwią. Być może mały goniec wyczuł to samo, a gdzieś tam w jednej z tysiąca uliczek Novigradu pędzono krwawy bimber z czternastu dziewic.
Ten elf nie pachniał przypadkiem trochę jakby... szpitalem? Spirytusem, medykamentami, krwią? — dopytywała Tomcia vel Rudzika, mając nadzieję, że odpowie przecząco. W międzyczasie na powrót złożyła pergamin na czworo. Ścisnąwszy mocno miejsce klejenia, chciała wsunąć list pod skórzany futerał, lecz ostatecznie położyła go obok, a do etui zapuściła żurawia. Zamierzała zrobić to po kąpieli, lecz skoro tę już i tak jej przerwano, nie było sensu dalej zwlekać.
Ilość słów: 0
To, co widzisz, co się zdaObrazekjak sen we śnie jeno trwa.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Szary Bazar

Post autor: Dziki Gon » 29 kwie 2020, 19:27

No — mały podrapał się w rudawą czuprynę, wytężając pamięć. — Spiritusem tak troszkę… Iii raz jak mi nadawał to miał na sobie taki oplamiony fartuch.
Chyba krwią — dokończył konspiracyjnym szeptem malec, przyglądając się niepewnie indagującej go kobiecie. — Ale on nie jest ze szpitala! Zawsze wysyłał wiadomości od nas, z Czerwonego naczy. I nigdy go nie widziałem go w przytułku, on tam na pewno nie pracuje.
List skleił się równo i posłusznie w miejscu, w którym został przerwany. Morgana otworzyła pozostawione na biurku skórzane etui Gaspara, i naraz zaczęła rozumieć, dlaczego wampir, przynosząc jej osobiste przedmioty, nie pominął kosmetyków.
Jego własny zestaw, spoczywający we wnętrzu oprawionego w skórę pojemnika razem z brzytwą i przyborami do golenia był nie mniej wszechstronny. Na tyle, by można było mówić już o zestawie do charakteryzacji. Znaczenia niektórych pomniejszych utensyliów musiała się domyślać, a zawartość niewielkich, nieprzezroczystych buteleczek zalakowanych woskiem była zagadką nawet dla niej.
Co to takie? — zapytał Rudzik, przypałętawszy się pod biurko, a którego zwyczajowej dziecięcej ciekawości nie mógł ujść żaden szczegół ani ruch znajdującej się z nim w biurze Morgany. — Kasiarskie graty?
Ilość słów: 0

Juno
Awatar użytkownika
Posty: 491
Rejestracja: 23 gru 2018, 17:44
Miano: Morgana Mavelle
Zdrowie: Suchotnica
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Szary Bazar

Post autor: Juno » 01 maja 2020, 0:08

Wątpię — mruknęła, zerkając na chłopca kątem oka, kącik ust krzywiąc w uśmiechu. — Chyba, że prute pudła mają imiona i małżonków w rozjazdach. Nie — pokręciła przecząco głową, zamykając skórzany futerał — to nie są kasiarskie graty, mój mały, przyszły złodzieju. Raczej... aktorskie. Służące do zmiany wyglądu — wyjaśniła Rudzikowi, nieoczekiwanie uświadamiając coś również samej sobie.
Feretsi był przede wszystkim cywilnym śledczym — jako takiego go poznała i jako taki figurował w novigradzkim spisie ludności, a przynajmniej wśród niej funkcjonował. Nawet jeśli pijał mieszkańców, robił to na tyle dyskretnie tudzież umiejętnie, że od dekady nikt się nie połapał. Pomysł z krwawą gorzelnią był absurdalny także z tego powodu, że dziewice w obecnych czasach były równie często spotykane, co złote smoki. Odkąd dowiedziała się, że Gaspar jest wampirem, wszystko, co robił i mówił, wszystko, co miało z nim jakikolwiek związek, postrzegała przez pryzmat jego natury. Błąd. Nie dlatego, że było to niesprawiedliwe czy krzywdzące, ale dlatego, że uleganie stereotypom pozbawiało obiektywnego spojrzenia i szerszej perspektywy, co w zawodzie Morgany, a także wobec jej światopoglądu było absolutnie nie do przyjęcia.
Zażenowana tak elementarnym uchybieniem w sztuce oraz labilnością swej postawy życiowej, Mavelle raz jeszcze poddała analizie wszystkie fakty, tym razem ekstrahując z nich wampirzą dominantę oraz cały korowód postępujących po niej zabobonnych wymysłów. Bez krwi, wódy, prochów i dziwek, możliwość była tylko jedna — priorytetowe listy miały związek z profesją Feretsiego. Śledczy, który w wolnym czasie ratował obce kobiety, bo były do kogoś podobne, nie mógł mieć życia poza pracą, a biorąc pod uwagę osobliwego, zalatującego spirytusem nadawcę w pokrwawionym fartuchu, lecz niepracującego w szpitalu, była to zapewne ta mniej przyjemna jej część. O ile oczywiście bycie śledczym w Novigradzie w ogóle miewało jakieś miłe akcenty.
A jak ten elf nadaje wiadomości, to skąd i dokąd idzie? — zapytała młodocianego gońca, rozczesując sobie włosy. — Musi rezydować gdzieś w okolicy, nie lazłby przecież z innej dzielnicy, żeby wysłać list. I ten fartuch... Mówisz, że nie pracuje w szpitalu, rzeźnik zaś cuchnąłby krwią jak zły. Gdyby nie to, że w Novigradzie trupy się pa... — urwała nagle, nieruchomiejąc na ułamek chwili, po czym odłożyła szczotkę na biurko i spojrzała na Rudzika. — Macie tu kostnicę?
Ilość słów: 0
To, co widzisz, co się zdaObrazekjak sen we śnie jeno trwa.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Szary Bazar

Post autor: Dziki Gon » 02 maja 2020, 20:08

Aha. — Tomcio pokiwał rudą czupryną, lecz nagłe milczenie towarzyszące potwierdzeniu pozwalało przypuszczać, że nie pojął ni żartu, ni wyjaśnienia. Ożywił się natomiast przy kolejnym pytaniu. Zmarszczywszy w zamyśleniu czoło pod rdzawą grzywką, zaczął zataczać kółka wokół stygnącej balii.
Różnie, różniście. On to śle często, no to się umawiamy na miejsce i porę, albo łapie mnie czy kolegów w biegu. Zwykle w „Szczurołapie” albo na Placu Ludów...
Kostnicę? — Dzieciak zatrzymał się w miejscu, przestąpił z nogi na nogę. — A to to samo co „park sztywnych”? Bo raz miałem zwrotkę od pana Gaspara nad północny mur i ten elf tam czekał.
Malec złapał za krawędź kąpieli, podnosząc pytające spojrzenie na inwigilatorkę.
To tam?
Ilość słów: 0

Juno
Awatar użytkownika
Posty: 491
Rejestracja: 23 gru 2018, 17:44
Miano: Morgana Mavelle
Zdrowie: Suchotnica
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Szary Bazar

Post autor: Juno » 04 maja 2020, 22:50

Morgana przysiadła na skraju biurka, podpierając się dłońmi, i pochyliwszy się lekko w przód, obserwowała krążące po orbicie balii żywe srebro.
Nie do końca, choć klientela istotnie ta sama — odrzekła młodemu. — Kostnica to coś w rodzaju poczekalni, sztywni trafiają tam ZANIM zasilą park. No, przynajmniej ci, których zgarniają z ulic zbieracze...
Czuła, że trupy to dobry trop, choć nie do końca pojmowała, co może oznaczać ich „przerabianie”. Wykluczyła jednak palenie, bo tym w Novigradzie zajmowali się kapłani, a także handel zwłokami, którym zwykle nie trudniono się w biały dzień, paradując po mieście w okrwawionych fartuchach. Jeśli zatem elf rzeczywiście był pracownikiem kostnicy albo kolektorem, najprawdopodobniej informował Feretsiego o ofiarach morderstw, by śledczy mógł je sobie obejrzeć. Póki co, było to wyjaśnienie może nie najefektowniejsze, lecz z całą pewnością najsensowniejsze.
Hmm… nie wiem — westchnęła w odpowiedzi na pytanie o lokalizację rzekomej kostnicy. — Możliwe. Nie znam tego miasta tak dobrze, jak powinnam. Ale pal licho. — Morgana machnęła ręką, odepchnęła się od biurka i pochyliła nad balią, zanurzając w niej dłoń. — Jeśli zaraz nie dokończę kąpieli — uśmiechnęła się, pstryknąwszy w młodego wodą — sama będę sztywna. Z zimna.
Ilość słów: 0
To, co widzisz, co się zdaObrazekjak sen we śnie jeno trwa.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Szary Bazar

Post autor: Dziki Gon » 05 maja 2020, 20:48

A. A to pokręciłem, myślałem, że to jedno i to samo — bąknął mały, gubiąc się w zawiłym jak tutejsze labirynty zaułków ulicznym żargonie jak frajer w złym sąsiedztwie. — Ale jak pani pójdzie pod północny mur między „Ostatnią” a Katownię, to go powinna pani znaleźć — obiecał, zapominając już, że ma jej nie paniować. — Ale ja nic nie mówiłem — zastrzegł szybko, dopowiadając niemal wyuczonym odruchem.
Na uwagę o kąpieli mały zmitygował się nieco. Wyprostowawszy, wytarł dłonie w spodnie i przywołał resztki swoich manier, przestając zachowywać się jak mały gnom w sklepie z narzędziami.
Do widzenia! — Dzieciak smyknął ku wyjściu. Jednak nim tupot uczyniony jego szybkimi krokami zdążył na dobrze przebrzmieć, rudy łebek znowu wyłonił się z przedpokoju.
Ale pani do niego nie idzie. To jest kutas, jest niemiły i nigdy nie daje napiwków!
Drzwi mieszkania skrzypnęły, i zanim Morgana zdążyła odpowiedzieć, srebro wyparowało na zewnątrz, bogatsze o jedną koronę i lżejsze o kilka tajemnic.
Ilość słów: 0

Juno
Awatar użytkownika
Posty: 491
Rejestracja: 23 gru 2018, 17:44
Miano: Morgana Mavelle
Zdrowie: Suchotnica
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Szary Bazar

Post autor: Juno » 07 maja 2020, 23:18

Ale o czym? — Morgana udała pomroczność jasną, notując w pamięci podane przez Rudzika „współrzędne”. Nigdy nie było wiadomo, kiedy znajomość adresu pracownika miejskiej trupiarni może okazać się w życiu przydatną.
Bywaj, młody — pożegnała Tomcia i już miała rozpoczynać peniuarową wylinkę, gdy ten nawrócił, aby przekazać jej bodaj najistotniejszą kwestię dotyczącą elfa.
No kto by się spodziewał… — rzekła rozbawiona. Do siebie i zatrzaśniętych drzwi, bo małego gońca już nie było. Nasłuchiwała chwilę, chcąc upewnić się, że dzieciak nie pojawi się w progu po raz trzeci i przekręciła klucz w zamku, podejmując przerwane czynności.
Woda w balii wciąż jeszcze była ciepła, lecz nie na tyle, by inwigilatorka miała ochotę moczyć się w dziwnej pozycji, kontemplując pajęczy żywot nad swoją głową. Zrzuciwszy zmaltretowaną koszulę, dokonała nader żywiołowej ablucji, gdy zaś skończyła, w promieniu pół sążnia nie było suchego miejsca, a zachlapana wcześniej na niewielkim odcinku podłoga nie rzucała się już tak bardzo w oczy.
Świeżo wykąpana Mavelle owinęła się ręcznikiem, wycisnęła włosy i dumając, co dalej, rozejrzała się po gabinecie. Rychło doszła do przekonania, że gdyby zmieniła profesję na mamusiną, w izbie brakowałoby już tylko szczura.
Chcąc nie chcąc wzięła się za porządkowanie przyniesionych przez Gaspara rzeczy.
Upewniwszy się, że sukni nie zeżarły mole, maski nie nakrył ogonem diabeł, a pantofle są dwa i do pary, odłożyła swoją kreację wieczorową na kozetkę, tuż obok wampirzej. Przy okazji przejrzała pakunki, ciekawa czy któryś zawiera maskę szanownego pana Somnosa.
Następnie po raz kolejny tego dnia zakrzątnęła się koło krzesło-kufra, by mniej więcej po kwadransie solennie obiecać sobie, że ostatni. Tęskniąc do swojej przestronnej sypialni, gdzie całe jej mienie mogło się swobodnie walać po podłodze, widoczne jak na dłoni, Morgana zdołała uporządkować tylko zrzucone z siebie w pośpiechu odzienie i znaleźć zaplątany w desusy flakon z resztką perfum.
Po tym tytanicznym wysiłku, który w gabinetowym krajobrazie nie zmienił zgoła nic, otworzyła na oścież okno, by wpuścić trochę powietrza. Zawsze, gdy brała się za porządki, czuła, że się dusi. Nie wiedziała tylko czy z nadmiaru kurzu, czy poczucia bezcelowości podobnych zabiegów.
Ilość słów: 0
To, co widzisz, co się zdaObrazekjak sen we śnie jeno trwa.

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław