Kuźnia Zigg'a

Obrazek

Zabytkowe kamieniczki, budynki stawiane na oryginalnych elfich fundamentach, szerokie, brukowane aleje. Stare Miasto to jedna z najbardziej prestiżowych części Novigradu. Oczywiście, nie jest pozbawiona cieni.


Kris
Awatar użytkownika
Posty: 68
Rejestracja: 30 mar 2018, 0:40
Miano: Ziggrund Farkas
Zdrowie: Złamany nos

Kuźnia Zigg'a

Post autor: Kris » 30 mar 2018, 21:27

Obrazek Zwykły budynek na obrzeżach Novigradu, skupiony w centralnej części dzielnicy nieludzi. Z zewnątrz podpierają go kolumny, posiada betonowe schody. Ściany budynku wyłożone są jasną cegłą, w niektórych miejscach pojawia się ciemna. W oddali widać piec kowalski. Przed domem przy oknie po prawej stronie stoi stół płatnerski. Górę okala dach, wyłożony dachówką, u góry zapalone światło sygnalizuje pomieszczenie mieszkalne w górnej części budynku, na dole znajduję się wystawa pancerzy.
Skromne, przytulne mieszkanko. Na wyposażeniu kilka broni, tak żeby nikt nie próbował z nim zadzierać. Kominek do ogrzewania się w czasie zimy. Łóżko stoi w kącie. Na ścianach wiszą odznaczenia tarczami za jakość produktu. Kusza wisząca na sznurku od prania i innych rzeczy została wygrana w karty podczas podróży po uzupełnienie zapasów do wytwarzania stali.
Ostatnio zmieniony 01 kwie 2018, 21:48 przez Kris, łącznie zmieniany 1 raz. Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Kuźnia Zigg'a

Post autor: Dziki Gon » 01 kwie 2018, 21:33

Janos zmarkotniał, kiedy krasnolud przywitał go w niezbyt przyjazny sposób. Przybył do kowala w dobrym nastroju, a w zamian za troskę liczył chociaż na uśmiech, a już na pewno na kieliszek wódki i zakąskę. Widząc gospodarza w mało pogodnym nastroju, przeszło mu przez głowę aby przybyć później, jednakowoż sprawy miały się tak, a nie inaczej i należało je załatwić jak najszybciej.
Nie ma co się boczyć — stęknął, ściągając z głowy chaperon. Mieląc w dłoni wełniany materiał, począł mówić dalej. — Nigdy nie miałem pamięci do nazwisk ani imion, ba, zdażyło mi się nawet przekręcić te należące do mojej baby. A to że uczciwego człeka zwykle pech prześladuje to wcale nie nowość, bo i mnie, ot biedną owieczkę Wiecznego Ognia to i spotyka. Wasz nos wszelako... wygląda jakby wymagał czyjegoś zainteresowania. No, ale do rzeczy! Nie potom tu przyszedł aby pleść jęzorem!
Janos zarechotał, włożył chaperon z powrotem na głowę i oblizał się po zarośniętej wąsem górnej wardze.
— Faktycznie bowiem, w duchu interesów przychodzę, nie inaczej. Ot, łódź co żeście kupili jakiś czas temu, pamiętacie aby? Może się zdarzyć, panie krasnolud, że w dzień, w któren ją nabyliście, błogosławien uznacie. Złoto! Mnóstwo złota czeka! Ale wpuśćcie że do środka, na Boga, nie wypada o takich rzeczach pleść przed chałupą, jeszcze kto niefortunnie usłyszy i wszystko szlag trafi!
Ilość słów: 0

Kris
Awatar użytkownika
Posty: 68
Rejestracja: 30 mar 2018, 0:40
Miano: Ziggrund Farkas
Zdrowie: Złamany nos

Re: Kuźnia Zigg'a

Post autor: Kris » 02 kwie 2018, 18:31

- Wybaczcie, mości Janosie, moim zamiarem nie było Was urazić. Już Was wpuszczam - rzekł hardo i pogładził się po brodzie.
Wskazał gościowi wygodny zydelek, po czym zaryglował za nim drzwi. Ostatnio był strasznie przewrażliwiony na punkcie swojego bezpieczeństwa. Strażnicy to jedno, ale kompani zmarłego raczej niezbyt szybko odpuszczają. Postanowił jednak schować to gdzieś w głąb swoich myśli i zaczął się dopytywać o interes.
- Powiadacie, że łódź może być odpowiedzią na mój brak funduszy? Jakżeście się tego zwiedzieli? - zastanawiał się mości Zigrund.
Podszedł do swojego już znacznie opróżnionego magazynu z trunkami wszelakimi, jednakże znalazł słoik ogórków, kawałek osełki, bochen chleba, lekko czerstwy, ale do zagrychy w sam raz. Przeszukując uważnie szafę wyciągnął z niej flaszeczkę. Ledwo idąc, gdyż wszystko zapakował na raz. Kiwając się pomału doszedł do stołu, porozstawiał wszystko. Nalał sobie i swojemu gościowi porządnego kielicha.
- Zdrowie Janosie, zdrowie wszystkich biednych ludzi i nieludzi - wzniósł uroczysty toast.
Po wychyleniu toastu, zwrócił się raz jeszcze w stronę kupca bławatnego.
- Opowiadaj, wszystko co i jak? Zainteresowaliście mnie do granic pomyślunku, nie zwlekajcie tylko mówcie ino już. - Widać było, że krasnolud już dawno nie pił, potok słów wylewał się z jego ust, bez ładu i składu, jednak jeszcze były one w stopniu zrozumiałym.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Kuźnia Zigg'a

Post autor: Dziki Gon » 03 kwie 2018, 1:46

Janos wszedł skrzętnie do mieszkania i zrazu zasiadł we wskazanym przez gospodarza miejscu. Na widok flaszki i polewanych toastów, jego usta poruszały się bezdźwięcznie, niecierpliwe degustacji. A gdy już wypił, kupiec wgryzał się w czerstwy chleb, niczym wilk w owcze kiszki. Zmiana nastroju Ziggrunda wpłynęła na niego pozytywnie, Janos bowiem ponownie poczuł się gościem, którego gościć w rzeczy samej warto.
— Zrazu wam mówię, panie Ziggurd, o co chodzi. No. Ja kupiec jestem, tak? Pewno, że tak. A jako że jestem, to i na rynku siłę czasu spędzam, z ludźmi wszelakimi gawędzę, zawsze to czas milej ucieka, a i się człek zawsze czego dowie. No. Ale to, com usłyszał niedawien, to pewnym jest ja, że i wy pewnie słyszeli, bo to wielu ludzi o tym gada, plota się niesie pewno do samego hierarchy.
Wąsy Janosa zatrzęsły się, kiedy mężczyzna zarechotał. Zaraz jednak śmiech ustąpił gwałtownej ciszy i powadze, która wstąpiła na jego twarz. Prostując kuriozalnie palec i wytrzeszczając oczy, wycedził do krasnoluda:
— O potworze, co się zalęgł we wodzie, słyszeliście?
Janos pozwolił wybrzmieć swojemu pytaniu, wraz budując przy tym napięcie, które oblepiło atmosferę dokoła jak nie przymierzając tłuszcz jego rękawy.
— Podobnież, będzie jużże z tygodni dwa, potwór jakowyś zalęgł się we morskiej wodze, niedaleko na północ od Novigradu, w jednej z zatoczek. A zatoczka ta, trzeba wam wiedzieć, była i jest ważnym punktem połowowym. Zwyczajem od świtu do wieczora pełno tam łodzi rybackich i wszędo sieci porozwieszanych. Teraz jednak nie zastaniecie tam żadnej, bo rzekomo potwór grasuje i ludzi z pokładów porywa, o.
Janos umilkł, należało bowiem zrobić przerwę na kolejny toast. Tu kupiec wypił za wszelkie losu okrucieństwa i bąknął coś o cytrynach, które ów los daje, a także o tym, że cytryny te należy wyciskać.
— No. Potwór, słyszeliście? A chuj w rzyci, a nie potwór, ha, ha! Nie ma żadnego potwora, tego pewien jestem. Ino chłopstwo głupie, wymyśla co lepsze bujdy. Wy, panie krasnolud jesteście mądry człowiek, tak? No. Potwór, powiadają. Kędy potwór by tam nagle zalęgł się, co? A gdyby, przeto hierarcha, czy ktokolwiek w Novigradzie władny, naprędce by jakiego wiedźmaka sprowadził, miasto-li stać na to i by gada przepędził. Ale żadnego odzewu nie ma. Bo to gówno na patyku, ta cała bajka. — Janos machnął ręką i zakołysał się na zydlu, rechocząc. — Człowiek przedsiębiorczy zrazu jednakowoż biznes zacznie nawet tam, gdzie nie wydawałoby się, że może. Bo takiego to złota moneta sama szuka. Panie Ziggurd, wyście też człek przedsiębiorczy, kto inny by kuźnie w Novigradzie postawił? No. Wżdy łódź weźmiem, ja chłopaków kilku zwołam i popłyniem do tej zatoczki. Tam teraz ryb siła, całe ławice się plączą, pomyślałby kto że i gołą ręką by połapał kilka. No. Jak żem rzekł, popłyniem do zatoczki, ryb nałapiem ile łajba uniesie, a potem sprzedamy to z przebiciem okrutnym, bo teraz taka ryba morska wysoko stoi, odkąd o potworze się gada. Jednorazowa to wszelako przygoda, bo jak nałowim i sprzedam, to zrazu się wszyscy pokapują, że zatoka już bezpieczna i na nowo tam rybacy się rozstawią, ale dopóty jest jak jest, tam, we wodzie, złoto jest, które my, panie Ziggurd, musim zebrać, bo grzech postąpić inaczej!
Ilość słów: 0

Kris
Awatar użytkownika
Posty: 68
Rejestracja: 30 mar 2018, 0:40
Miano: Ziggrund Farkas
Zdrowie: Złamany nos

Re: Kuźnia Zigg'a

Post autor: Kris » 14 kwie 2018, 16:51

-No wiadomo żeś kupiec, chyba cały Novigrad i wsie okalające wiedzące, toć ton Twego głosu złudzeń nie pozbawia, na litość, ciszej panie - lubił rozmowy z kupcem, ale mógłby nie drzeć tego ryja jak przekupka na targu. Każdy ma jakąś tolerancję na ból, a taki odgłos wdzierający się do środka jest jednym z gorszych.
- Nie słyszeli, gamratka. Musieli swoją dupę ratować, to kiedy mieli plotek słuchać - po prostu czuł się teraz jak idiota. Jakby nie wiadomo skąd mógł o wszystkim wiedzieć. Zwłaszcza, że ostatni czas miał iście fatalny i potwór był mu do rzyci potrzebny.
Słuchał Janosa z zaciekawieniem, wiedział również o tej zatoczce, o której wspomniał bławatnik. Sam czasem tam wędkował, ale zawsze im więcej rybaków, tym mniej ryb do zabrania dla siebie. Im mniej towaru, tym mniej pieniędzy, a to nie cieszyło płatnerza, ponieważ ino patrzeć aż wierzyciele się zlecą, co prawda jeszcze kuźnia była rentowna, ale ogołocenie krasnoluda przez zafajdaną straż było przyczyną stanu obecnego wkurwienia gospodarza, który starał zachowywać się jak na gościnną osobę przystało. Oczy zalśniły mu na wieść, że wszystkich wyrzucił na suchy ląd wydymany potwór. Po prostu skwitował to rubasznym śmiechem. Akcja może i byłaby jednorazowa, jednakże zysk z niej mógłby wystarczyć na całkiem przyzwoity miesiąc, może dwa prosperowania. A to dawało już sporo czasu, na zebranie klienteli i sprawienie, by warsztat zaczął przynosić dochodu. Ileż kurwa można dopłacać do interesu.
-Panie, nie drzyj się tak, bo inni się jeszcze dowiedzą i będzie chuj a nie interes. Bierzmy łódź czym prędzej i nałówmy tych morskich rybek. - Ziggrund aż rwał się do wypłynięcia, w końcu mógłby przestać się zadręczać jak zapłaci cholerny podatek od działalności gospodarczej.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Kuźnia Zigg'a

Post autor: Dziki Gon » 15 kwie 2018, 1:11

Janos ucieszył się na entuzjazm krasnoluda tak bardzo, że zrazu wzniósł toast i zagryzł chlebem aż wszystek jego wypłowiałych zębów zazgrzytało na twardej skórze.
— Ędzię oaci — bełkotał z pełną gębą, krusząc niemiłosiernie na stół. Po chwili jednak zdążył przełknąć i powtórzył. — Będziem bogaci, mówię. Nie ma czasu do stracenia panie Ziggurd, ubierz się pan co lekcej, w razie gdybyście do wody wpadli i aby was żelazo na dno nie ściągnęło. Coś skórzanego najlepiej. No. Jak będziecie gotowi, to ruszamy siłą na plażę, tamoj moi ziomkowie już czekają.
Ilość słów: 0

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław