Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Obrazek

Zabytkowe kamieniczki, budynki stawiane na oryginalnych elfich fundamentach, szerokie, brukowane aleje. Stare Miasto to jedna z najbardziej prestiżowych części Novigradu. Oczywiście, nie jest pozbawiona cieni.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Dziki Gon » 18 mar 2018, 18:33

Obrazek „Pełny Trzos” na miano pierwszej kupieckiej gospody miasta zasłużył sobie nie tylko chwytliwą nazwą, ale i dogodną lokalizacją. Położony przy samej Giełdzie, o rzut kamieniem od portowych składów, jest po drodze zarówno członkom tutejszej gildii jak i podróżującym w interesach. Dla ich wygody karczma posiada nawet własne stajnie, co nieczęste w tej części Starówki. Wygód jest, oczywista, więcej, a standard na tyle wysoki, by utrzymywać konsensus z rozsądnymi cenami. Sam lokal jest porządny i nienawykły do awantur, a zajmujące piętra pokoje na nocleg czyste i niedrogie. Na parterze mieści się wielka izba jadalna z czworobocznym szynkwasem w centrum. Wokół niego rozstawione są liczne stoły, w większości dość długie by dało się przy nich wieczerzać z pełnym składem służby lub interesantów. Załatwiający większe sprawy lub pragnący ustronności zajmują loże pod ścianami. W poranki dni powszednich raban miejskiej giełdy bez wyjątku dociera nawet do gospody. Posłańcy biegają między służbą, doręczając wieści, a kupcy licytują nawet przy stołach i pospiesznie łykają kęsy, by jak najprędzej wrócić do pogoni za pieniądzem.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Dziki Gon » 16 mar 2020, 21:28

Dziewczynie ponownie nie udało się ukryć wczas wykwitu na policzku. Postawiła miskę z gulaszem, a obok niej gliniany kufel, z którego wystawała śnieżnobiała czapa.
Doprawy, panie Egonie — Agnes uśmiechnęła się, kręcąc litościwie głową. — Ja nie pomagam w kąpieli, pracuję na sali. Za to dziewki oporządzające pokoje z pewnością panu pomogą. Mam nadzieje, że jest pan nadal zainteresowany?
Ściągnąwszy ramiona przed sobą i splótłszy długie, zgrabne palce, cierpliwie wysłuchała dalszych próśb gościa.
Ah, rabat. Nie mi o tym decydować, musiałby pan porozmawiać z gospodarzem. Nie sądzę jednak, aby był pan w stanie cokolwiek wskórać, ostatnio chodzi poddenerwowany i narzeka na klientelę, która, jak to mówi, zrobiła się zbyt kapryśna. Spróbować jednak nie zaszkodzi.
Muzycy właśnie skończyli przygotowania i dało się słyszeć pierwsze grane akordy.
Nie zna pan mistrza Gilnerbertha? Toż to znany na całej północy bard. Jego pieśni, Kamień i Róża, czy Ofiarowanie Izabeli śpiewają nawet dziatki.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Falarism
Awatar użytkownika
Posty: 22
Rejestracja: 01 mar 2020, 21:14
Miano: Egon van der Berg
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Falarism » 21 mar 2020, 18:05

- Na pewno nie ma takiej możliwości? - Pierwsza odmowa nie zniechęciła Egona. Agnes wydawała się wiedzieć całkiem sporo, możliwe że powiedziałaby dużo więcej gdyby tylko rudowłosy mógł z nią zostać na osobności. Możliwe też, że informacje zawarte w jej głowie były tylko i wyłącznie powierzchowne, takie w stylu "Aneczka mówiła, że Jadźka mówiła, że szef poddenerwowany chodził". Mogła coś wiedzieć, ale Egon nie mógł być tego pewien. Musiał dokładniej "zbadać grunt", żeby przypadkiem nie władować kilkudziesięciu denarów w w ogóle nierentowną inwestycję. - Nie omieszkam też porozmawiać z właścicielem, ale to trochę później, może mistrz Gilnerberth poprawi mu trochę humor.
Egon obserwował każdy ruch służki, jednak w taki sposób, żeby tego nie zauważyła. Ruch dłoni, lekkie ugięcie kolana, przekrzywienie szyi, sama postawa. To są elementy, które mogą przekazać wiele informacji na temat nastawienia drugiej osoby do ciebie, a nastawienie było tym co determinowało możliwość dobicia targu.
Wziął duży łyk piwa. Było dobre... Nie, po prostu mu smakowało. Chciało mu się tak pić, że pewnie nawet najgorsze szczyny by mu posmakowały w tym momencie. Nie mógł ocenić czy jest dobre czy nie. Z piwem i tak ciekawa sprawa. Jeżeli pijesz pierwsze od dłuższego czasu, lub trzecie i kolejne to nie ważne jakie ono będzie, ponieważ zawsze będzie smakowało.
- Panno Agnes, nie będę ukrywał. - W tym momencie upewnił się, że służka spojrzała na niego - Nawet jeśli dziewki oporządzające pokoje dorównywałyby pani urodą, w co szczerze wątpię, to w każdym momencie wybrałbym pani towarzystwo. - Zagrajmy va banque, pomyślał.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Dziki Gon » 08 kwie 2020, 22:15

Straszliwy z pana zgrywus — powiedziała, uśmiechając się. — Być może rzeczywiście powinnam panu pomóc. Ale tylko po to, by oszczędzić innym dziewczynom pana zalotów.
W tej właśnie chwili rozległ się aksamitny głos, który choć niezbyt głośny, przebijał się ponad gwar tłumu.

W szkarłatnym kamieniu zamknę cię,
Kolcami róż w pamięci twej zapadnę się,
Królem żebraków zowali mnie,
W garnuszku z łez trzymałem miedź…

Dzień dobry. Nie przeszkadzam, aby? — Na stole stuknął głucho srebrny puchar. Wraz z przemknięciem wzroku ku osobie, która go postawiła, Egon zobaczył szpakowatego mężczyznę o zielonych oczach, który jeszcze niedawno rozmawiał z kupcem bławatnym, Ulrykiem Berthonderem. — Jestem Tytus Lavertrend. Pierwszy raz was tu widzę, panie…?
Ilość słów: 0

Falarism
Awatar użytkownika
Posty: 22
Rejestracja: 01 mar 2020, 21:14
Miano: Egon van der Berg
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Falarism » 18 kwie 2020, 23:14

- To czy do innej dziewczyny bym tak mówił jest conajmniej wątpliwe panno Agnes. Proszę zarezerwować pokój w takim razie, a ja niedługo porozmawiam z pani szefem. - Jego urok działał, zazwyczaj. Tak było i tym razem co bardzo go ucieszyło. Nie po to przecież prawił tej dziewczynie tyle komplementów, żeby jego źródło informacji zniknęło. Ona miała mu powiedzieć co się dzieje teraz w mieście. Co z kamienicą, jaka ona jest, kto sprzedaje, kto kupuje. Ciekawe też co kryło się pod nazwą "pomoc przy kapieli". Czy to było serio tylko czyszczenie pleców czy skryta prostytucja dostępna tylko dla tych co posiadali odpowiednią ilość brzęczącego kruszcu.
Mistrz Gilnerberth świetnie śpiewał. W jego głosie było coś sprawiało, że to właśnie on dochodził do uszu ludzi, a nie gwar rozmów w gospodzie. Ten dar był przydatny dla aktorów, bardów, ale też dla kaznodziejów, polityków oraz generałów. Umiejętność docierania do mas. Piękna cecha, która przydałaby się też kupcowi jakim był Egon. Wpadł w trans, słuchał słów artysty i niczego innego, wszystko co było wokół niego odeszło na dalszy plan. Pewnie by tak zostało do końca występu gdyby nie ten głuchy odgłos, który zabrzmiał tuż obok niego.
Brawo, kurwa, brawo rudy idioto. Straciłeś czujność i teraz miałbyś już piękną, kilkucalową dziurę w żebrach. Lustrzane odbicie Egona zrugało go w jego głowie. Na zewnątrz jednak nie można było zauważyć zdenerwowania mężczyzny. Na zewnątrz był spokojny i miło uśmiechnął się do nieznajomego. Może to opiekun panienek do pomocy, zobaczył że Egon jedną urabia i przyszedł dobić targu. Kovirczyk myślał, że to on jest tu graczem a bardzo możliwe, że to wszystko przychodziło mu łatwo bo po prostu to był biznes? W tej teorii nie pasowało to, że te działania byłyby zbyt ostentacyjne i gospoda szybko straciłaby renomę porządnej. Może jakaś szara eminencja, która prowadziła tutaj nie do końca legalne interesy i zobaczyła potencjalnego kupca, bądź intruza? A może po prostu lekko podpity kupiec chcący poznać nowoprzybyłego wyglądającego na Czarnego?
- W żadnym wypadku - Egon już go zdążył zauważyć wcześniej zamawiającego w innej części lokalu - Jestem Egon van der Berg, w czym mogę pomóc?
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Dziki Gon » 26 kwie 2020, 23:24

Jak sobie pan życzy — odpowiedziała służka, kiwnąwszy głową i odeszła rzucając pokrótce wzrokiem na szpakowatego mężczyznę.
Tytus uścisnął prawicę Egona i niespiesznie zajął miejsce naprzeciw. Nosił się na czarno, skórzane rękawice i kurtka trzeszczały przy najmniejszym ruchu, a złota ornamentacja nadawała pozornie powszedniemu ubiorowi dostojności.
Wybaczcie moją natarczywość, nie chciałem przeszkadzać przy posiłku, lecz moja ciekawska natura zwykła nade mną zwyciężać. — Mężczyzna uśmiechnął się serdecznie, emanując sympatią. — Bywam tu niemal codziennie — kontynuował, nie robiąc niepotrzebnie zbyt długiej przerwy — i z reguły udaje mi się szybko dostrzegać ludzi nietutejszych. Wówczas podchodzę i zagaduję, kierowany zarówno chęcią znalezienia dobrego towarzystwa, oraz, być może, kontaktu, który kiedyś będzie mógł pomóc mi, lub ja jemu. A tak się składa, że handluje nieruchomościami w Novigradzie. Wielu nowoprzybyłym do tego miasta spadam jak gwiazda z nieba.
Tytus podniósł kielich i w milczeniu wzniósł toast.
Ilość słów: 0

Falarism
Awatar użytkownika
Posty: 22
Rejestracja: 01 mar 2020, 21:14
Miano: Egon van der Berg
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Falarism » 11 maja 2020, 15:06

Pewnie nadzoruje sprzedaż pobliskiej kamienicy, o której mówiła Agnes, pomyślał Egon. Robiło się ciekawiej, może uda mu się wyciągnąć od niego jakieś ciekawostki. Niby miły koleś, ale na pewno mający nadzieję na zbudowanie pozytywnej relacji z potencjalnym kupcem, który mógł pochodzić z Nilfgaardu. Tacy zwykle mieli dużo złota w kieszeni i pewnie dlatego ów Tytus usiadł do tego samego stołu co Egon.
- Czyli pewnie nadzoruje pan sprzedaż kamienicy zlokalizowanej na Starym Mieście, dobrze mówię? Tak się składa, że ta nieruchomość wzbudza moją ciekawość. - Postanowił zagrać mocno. Nie ma żadnego powodu by mówił, że nie ma wystarczająco pieniędzy nawet na poddasze. Po prostu rozmawiał, zawsze można się wycofać z transakcji.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Dziki Gon » 16 maja 2020, 22:42

Tytus odstawił kielich i wybuchnął krótkim, niekontrolowanym śmiechem.
Teraz to jestem pewien żeście nie stąd. I pozwólcie, że od razu rozwieje wszelkie wątpliwości — nie, nie zajmuję się sprzedażą kamienicy i niech Wiecznemu Ogniu będą dzięki!
Mężczyzna wyszczerzył zęby i oparł łokcie na blacie stolika. Spodziewając się zagadkowego spojrzenia Egona, przeszedł natychmiast do tłumaczenia.
Historia kamienicy nie jest wcale długa i pełna meandrów. Wystawcie sobie, że jest to budynek na obrzeżach portu. Nie wyróżnia się niczym szczególnym, ot obdrapana i zaniedbana cegła. Należała jeszcze do niedawna do Karola Villumsena, średniozamożnego panicza, któremu zmarło się jakiś czas temu, oficjalnie na Catrionę. Villumsen prowadził w kamienicy najem, prawnie portowym robotnikom, ale plotka niesie, że mieszkali tam nielegalnie szmuglerzy w zespół z nieludźmi. Villumsen ma brata, Gustawa, któremu kamienica przypadła w zapisie. Gustaw jednakowoż, nie jest z Novigradu, osiadł się daleko, aż w Nilfgaardzie i tam prowadzi własne interesy. Ludzie mówią że nie jest też przesadnie ambitny, stąd postanowił kamienicę po prostu sprzedać. Bo i po prawdzie, mógłby na niej zarobić ładny grosz. Ktoś z wizją potrafiłby budynek odrestaurować, zrobić z niego karczmę z noclegiem, kto wie, przy większej inwestycji, może nawet z górnej półki lokal. A lokalizacja — Tytus zrobił krótką pauzę, a potem dokończył zdanie półszeptem — to żyła złota.
Wziął łyk wina, wyraźnie rozpłomieniony własną narracją i nie czekając na pytania, kontynuował.
Pan Gustaw zjechał do Novigradu, ogłosił sprzedaż. Na pierwsze oferty nie musiał długo czekać. Maxymilian z Poviss zaproponował ładną sumkę, którą Gustaw zrazu przyjął. Nim jednak ugoda została podpisana, Maxymilian się nagle rozmyślił. Począł głosić, że budynek jest nawiedzony. Że słyszy dziwne dźwięki, że szkło się tłucze samo z siebie o podłogę, że coś szepcze po korytarzach... Gustaw uznał, że Maxymilian, starszy już człowiek, zwyczajnie na starość oczadział i choć lekko zawiedziony, ponieważ miał nadzieję zamknąć sprawę szybko i wrócić do siebie, począł szukać kolejnych kupców. I wystawcie sobie, ze przychodzili kolejni. Robert de Greiss, wielmożny Hrabia Samson z dalekiego wschodu, novigradzki kupiec Illumsen — każden jeden zrezygnował w ostatnim momencie tak jak Maxymilian, dokładnie z tych samych powodów. Ale Gustaw rozpoczął indagacje, sprawdził rzecz, najął ekspertów, i co? W budynku głucho, jak w pustej skorupie, ot, przeciąg ze strychu tylko huczy. „Pomieszało im się wszystkim w głowach, od wódki i kurwiarstwa” uznał Gustaw i szukał kupca dalej. W tym samym czasie sprawą zainteresował się Hierarcha i Nilfgaardczyk dostał ostrzeżenie. Wieczny Ogień nie będzie tolerował przybytku, w którym panują siły nieczyste i jeśli plotki nie ucichną, kościół będzie zmuszony przejąć kamienicę. Gustaw stał się ostrożniejszy. Oferty spływały dalej, ale teraz przeprowadzał dogłębniejszą selekcję, aż w końcu wybrał Reynolda Ignusa. Redański złotnik, zamożny, ma koneksje z gnomską i krasnoludzką rasą. I zgadnijcie co się stało po wstępnych rozmowach?
Tytus zarechotał, a jego zielone oczy rozbłysły jak u kota.
Pan Reynold Ignus opuścił dzisiaj o świcie Trzos i zakończył rozmowy. A dzień wcześniej na wieczór zaczął już robić pomiary pod nowe meble.
Ilość słów: 0

Falarism
Awatar użytkownika
Posty: 22
Rejestracja: 01 mar 2020, 21:14
Miano: Egon van der Berg
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Falarism » 06 cze 2020, 10:20

Egon słuchał wyjątkowo uważnie słów tajemniczego jegomościa. Jeszcze chwilę temu myślał, że najlepszym źródłem będzie Agnes, która miała się nim zająć wieczorem. Nieznajomy Tytus posiadał bardzo dużo informacji na temat tej szczęśliwej - nieszczęśliwej kamienicy, która zaciekawiła Kovirczyka. Słuchając o rzekomym nawiedzeniu, o kolejnych uciekających potencjalnych kupcach Egon ulegał coraz większemu podekscytowaniu. W tym przypadku lokalizacja kamienicy była znakomita, możnaby było ściągać tam do karczmy wszystkich bogatych kupców przypływających do Novigradu a i Kościół Wiecznego Ognia powinien być zadowolony, ponieważ zyskałby duże wpływy podatkowe. Okazja była, właściciel spadkowej kamienicy na pewno chciałby ją sprzedać za jakąkolwiek cenę, żeby Hierarcha nie zajął jej. Zresztą sam pewnie był bardzo zainteresowany tą nieruchomością, a jak nie on to któryś z oficjeli Wolnego Miasta. Okazja rysowała się pięknie i Egon, mimo braku odpowiednich funduszy potrzebnych na zakup tegoż przybytku, postanowił się nią zainteresować. Kto wie, być może sam będzie chciał doświadczyć na własnej skórze tego nawiedzenia.
- Nie, nie jestem stąd. Co prawda bywałem w Novigradzie już kilka razy, ale to było dawno i głównie jako pomocnik pewnego Kovirskiego kupca. - Rudowłosy podniósł rękę do góry i zawołał najbliższą służkę - Proszę jeszcze raz to samo dla mojego towarzysza i dla mnie!
Tytus był bardzo podniecony przypadkiem portowej kamienicy i zaraził tym Egona. Jednak Egon nie pokazywał tego, że do jego krwiobiegu dostały się hormony, które go mocno pobudzały. Dalej był spokojny, dalej uważnie patrzył na towarzysza rozmowy. Nie chciał zdradzać swoich emocji bo może właśnie to chciał osiągnąć Tytus. Może chciał, żeby Egon bardzo się podniecił i już w tej chwili pobiegł oglądać kamienice. Musiał mieć powód, żeby podejść do Egona i mu powiedzieć te wszystkie informacje, nie robił tego bynajmniej z czystej przyjemności.
- Powiedział Pan, że Villumsen zmarł oficjalnie na Catrione, a tak naprawdę to na co zmarł? -
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Dziki Gon » 11 cze 2020, 20:47

Pośrednik przytaknął, kiedy towarzysz złożył zamówienie na następną kolejkę i na szybko dopił to co miał jeszcze w swoim kielichu.
Ah, Kovir. Piękna kraina. Miałem szczęście być tam dwa razy w swoim życiu. A i samych Kovirczyków poznałem kilku. Trzeba przyznać, że znacie się na swoim fachu, a ludzie zwykli mawiać, że monety jakby same z siebie wpadają wam do kies. Oczywiście, to tylko greps. — Usta Tytusa rozszerzyły się w niewymuszonym uśmiechu. — Wasza stolica, Lan Exeter... Ah, gdyby tylko nasi budowniczy mieli tyle fantazji. Kto by pomyślał, że zamiast brukowych ulic, można mieć w mieście kanały?
W międzyczasie do stolika podeszła Agnes, zostawiając na blacie dwa kufle, zręcznie zbierając już opróżnione naczynia na trzymaną w drugiej dłoni tackę. Gdy sięgnęła po kielich Tytusa, ten subtelnym, acz stanowczym gestem wzbronił jej ruch, po czym przelał do pucharu piwo. Agnes nie wydała się zaskoczona takim uczynkiem, bez słowa zabrała drugi, dopiero co przyniesiony kufel, i odeszła obsługiwać pozostałych gości.
Z mojego lepiej mi się pije — wytłumaczył natychmiast mężczyzna. — Poza tym nie lubię, gdy ktoś go ode mnie zabiera, widzicie, to prezent od samego ambasadora Aedirn.
Upił piwa, dolną wargą ściągając pianę znad ust. Chwilę zastanowił się zanim odpowiedział na pytanie o Villumsena.
Prawdę mówiąc nie wiem. Wątpię, żeby ktokolwiek wiedział. Dość tylko stwierdzić, że na Catrionę nie kona się w dwie doby, a jest to z reguły dłuższy proces. Sam Villumsen też nie opuszczał zbyt często Novigradu, także trudno sobie wyobrazić, aby miał sposobność złapać zarazę, bo w tym mieście na pewno jej nie ma. Wiedzielibyśmy o tym.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Falarism
Awatar użytkownika
Posty: 22
Rejestracja: 01 mar 2020, 21:14
Miano: Egon van der Berg
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Falarism » 14 cze 2020, 12:44

Prezent od ambasadora Aedirn? Czyli albo sprzedawał mu nieruchomość w Novigradzie - w co Egon szczerze wątpił, ale był kimś więcej niż tylko pośrednikiem. Agnes wydawała się go znać, nie zdziwiło jej zachowanie tego człowieka w momencie podania piwa. Kolejna rzecz, o którą planował zapytać Agnes wieczorem. Dużo tego, przydałby mu się notes. Wchodząc do tego przybytku nie sądził, że będzie aż tak ciekawie.
- Monety same wpadają do kiesy? Ładnie powiedziane. Jednak czy to nie jest też tak, że wiele osób mówi, że jesteśmy gotowi gotowi sprzedaż nawet własną matkę? - Tutaj zatrzymał na chwilę. Chciał zobaczyć jak Tytus na to zareaguje, znajomość tego osobnika mogła mu się przydać. Niech mnie polubi, pomyślał Egon - Raczej po prostu jesteśmy gotowi na okazję. Kiedy ona przychodzi nie zastanawiamy się. Po prostu działamy. Myślę, że w tym wszystkim nie chodzi o pieniądze. One są efektem pracy. Na przykład, jeśli pan pomógłby Villumsenowi sprzedać kamienice to dostałby pan za to odpowiednią zapłatę, inaczej nazwaną prowizją. Prowizją od wykonanej usługi, którą pan świadczył. Jest to coś co się należy za udostępnienie swoich umiejętności komuś innemu. Oczywiście, wiele osób powie, że lepiej byłoby gdyby nie istniały monety. Tylko co wtedy? Jeśli sprzeda pan łódź rybacką to czym panu zapłaci klient? Trzema beczkami ryb? Żaglem? Wtedy musiałby pan szukać kupca też i na te dobra. Miło by było gdyby miał te dobra, którymi jest pan zainteresowany. - Może piwo już go trochę rozluźniło, może przypomniały mu się wcześniejsze lata kiedy dużo dyskutował na temat pieniądza z owym kovirskim kupcem? Egon zaczął mówić. Mówił dużo, pytania brzmiały: czy mądrze? Czy mądrym było zbytnie otwarcie się?
- Pieniądz jest środkiem pośrednim, który ułatwia spieniężenie swoich umiejętności. Jednak wielu z nas, ludzi, uważa go za zło konieczne. Mówi się, że pieniądze zmieniają człowieka. Ja uważam, że one tylko uwypuklają nasz charakter. Jeśli jestem skąpcem to mając wielki majątek będę większym skąpcem. Jeśli jestem hojnym człowiekiem, który pomaga innym to mając wielki majątek będę w stanie bardziej im pomóc. - Egon wziął duży łyk piwa. Zaschło mu w gardle od tego słowotoku. Było coraz lepsze. - Dla nas pieniądz jest czymś neutralnym. Jest i będzie, nie wiążemy z nim żadnych emocji.
Lubił mówić, nawet bardzo. Kiedyś zdarzyło mu się nawet wypaplać plan co do pewnej dużej transakcji w Lan Exeter. Od tamtego momentu stara się pilnować, żeby w słowotoku nie wyrzucić z siebie zbyt wielu poufnych informacji.
- Jeżeli pan Villumsen zszedł na Catrione w dwa dni to mamy bardzo ciekawy przypadek. Czy denat posiadał coś więcej niż tą kamienicę? Może komuś zależało na jego dobrach? -
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Dziki Gon » 21 cze 2020, 17:42

Tytus wyszczerzył zęby.
A iście, mówią tak! Jak to szło? Co różni Kovirczyka od sieroty? Oboje płaczą za matką, ale ten pierwszy tylko dlatego, że nie policzył ryczałtu… Bez obaw, z nas, pośredników, żartują jeszcze gorzej.
Wzniósł puchar i spił z niego pianę.
Panie Egonie, to tak jak w naturze. Potrzebne są kury, aby regularnie i bezmyślnie niosły jajka, tak samo jak lisy i kuny, które będą się nimi raczyć, gdy nadejdzie okazja. Każden przyszedł na ten świat z innego powodu. Bo i proszę mi powiedzieć, czy słońce próbuje wykonać pracę deszczu?
Tytus wysłuchawszy poglądów o walucie, rozparł się w krześle i zarzucił nogę na nogę.
Wydaje mi się, że ludzki gniew wobec pieniądza jest jedynie przenośny. Bardziej niż na jego rolę, skarży się na to co symbolizuje; chciwość, materializm, zepsucie. Lecz czy jest grzechem utożsamiać pieniądz z przedsiębiorczością, dobrobytem, inicjatywą? Wierzę, że odpowiednie nastawienie niesie ze sobą błogosławieństwo Wiecznego Ognia. Albowiem hołocie, która z reguły pieniądzem gardzi, zwykle go brakuje.
Trupa Gilnerbertha, po ukończeniu romantycznej pieśni, zrazu przeszła do skoczniejszego utworu, który błyskawicznie został nagrodzony oklaskami przez niektórych z gości. Dominował rytmiczny łoskot bębnów wyprawionych skórą, którym wtórowały okaryny, lutnie i piszczałki.
Jeśli mówimy o nieruchomościach, to z tego co wiem, nie. Dysponował jedynie tą kamienicą i głównie utrzymywał się z najmu. Wielu ludzi, szczególnie z mojego środowiska, zarzucało Villumsenowi brak zaradności i marnotrawstwo segmentu, który wymagał inwestycji. Piętrowiec jest zapuszczony, żeby nie powiedzieć zdewastowany. Obskurne mieszkania z pożartymi przez korniki meblami, brak nowocześniejszej kanalizacji, zawszone prycze, pordzewiałe rygle ułatwiające włamania. I to tylko część z z tego, co można tam zobaczyć. Nic zatem dziwnego, że zaczęto gadać o nielegalnych lokatorach, mało kto zdecydowałby się tam zameldować dobrowolnie i na stałe. A czy pan Villumsen zarabiał jeszcze w inny sposób? Być może miał jakieś lokaty, lub inwestycje. Nic o tym nie wiem. Mogę z całą pewnością powiedzieć, że nie stanowił jakiegoś łakomego kąska jeśli o to pytacie. Majątek odziedziczył brat, który chce się wszystkiego pozbyć po taniości i możliwie jak najszybciej. Nie suponowałbym zatem jakichś malwersacji związku z ostatnią wolą.
Ilość słów: 0

Falarism
Awatar użytkownika
Posty: 22
Rejestracja: 01 mar 2020, 21:14
Miano: Egon van der Berg
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Falarism » 10 lip 2020, 16:34

Dziwna była sprawa tej kamienicy. Właściciel zapuszczonego budynku, który był wynajmowany nie do końca legalnie? Nasuwa się dość trywialne pytanie, które zadałoby raczej dziecko a nie szanujący siebie kupiec - Gdzie mieszkał Villumsen skoro jego, rzekomo, jedyna nieruchomość była wynajmowana? Te wszystkie wątpliwości, niedopowiedzenia oraz znaki zapytania pojawiające się w rozmowie z pośrednikiem nieruchomości sprawiły, że Egon zainteresował się nawiedzoną kamienicą... Może to właśnie był cel Tytusa? Wzbudzić zainteresowanie Kovirczyka poprzez przedstawienie tej nieruchomości jako problematycznej, odznaczającej się dużym ryzykiem, ale jeszcze większym potencjalnym zyskiem. Jak to mawia się w Kovirze - im większy problem rozwiążesz tym więcej zarobisz. Czy właśnie to chciał osiągnąć Tytus? Jeżeli tak to zasługuje na pochwałe, ponieważ osiągnął zamierzony cel - Egon chciałby pójść i zobaczyć na żywo ową kamienicę, dla której zjechało się tyle osób i które drugie tyle przegnała już z miasta.
- Jeżeli utożsamimy pieniądz z zaradnością człowieka i jego przedsiębiorczością to jest on jak najbardziej czymś pozytywnym, czymś wskazuje, że osoba posiadająca duży majątek jest w czymś dobra. Nawet jeśli ta osoba odziedziczyła wszystko. Pozostanie bogatym jest zdecydowanie trudniejsze bowiem od stania się bogaczem. - Egon poprawił ułożenie swojego ciała na ławie i wziął duży łyk zimnego piwa. - Dużo ludzi jednak uważa, że jak ktoś zdobywa bogactwo i dobrobyt to dzieje się to kosztem kogoś innego. Myślą, że zarobek jednego jest jednoznaczny ze stratą drugiego. Właśnie z tego powodu ludzie myślą, że ktoś kto ma dużo pieniędzy to chciwy oszust żerujący na biednych i uczciwych. Nie chcą dopuścić do siebie faktu, że są transakcje, dzięki którym zyskuje każdy, a nie tylko ten, który ma pieniądze. Oczywiście, pokutuje tu fakt, że wiele kupców wykorzystuje swoją dobrą sytuację, aby zmaksymalizować swój zysk i wydusić z biedniejszych dużo więcej pieniędzy niż normalnie by zrobił. Ja jestem jednak zdania, że w życiu najważniejsze są dobre relacje. Dlatego w każdej transakcji dążę do zdobycia korzyści przez dwie strony. Zadowolony klient to powracający klient.

Lekko poprawił swoją pozycje na ławie i spojrzał w oczy Tytusa.
- Mam dwa pytania, jedno dotyczące samej kamienicy, drugie Novigradu. Kiedy można ją obejrzeć? Czy zna pan może bankiera, który wykonuje swój zawód z pasją. Który wkłada w to serce a nie tylko swój, jakże sprawny, matematyczny umysł? -
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Dziki Gon » 15 lip 2020, 23:32

Otóż to, Panie Egonie, otóż to! — przyklasnął Tytus, również popiwszy piwem. — W moim fachu dobre relacje są ważniejsze niż zdrowie. A dla chcącego, nic trudnego. Ryba i w wodzie powietrze znalazła, tak jak i nieludź do człowieka dopuszczon problem i niesprawiedliwość znajdzie. Konkluzja zatem jest taka: rób swoje, a zobaczysz owoce. Nie żałuj, a będzie ci dane. Nie złorzecz, a ktoś ci wydobrzy.
Mężczyzna wyszczerzył się, jak gdyby czymś nagle rozbawiony. Opróżnił kielich do końca, a potem rozejrzał się po izbie, czujnymi źrenicami przeczesując zgromadzenia. Zaraz jednak ponownie skupił swoją uwagę na siedzącym naprzeciw kupcu, przegryzając apatycznie wargę.
Doprawdy? Aż tak zainteresowałem waszmościa całą tą historią? Całkiem niepotrzebnie zatem, na waszym miejscu omijałbym tę ruinę szerokim łukiem. Tylko nieszczęście w niej drzemie, a co wierniejsi suponują, że to początek sądu bożego. Właściciel podobnież na Catrionę umarł, powiedziałem niemożliwe. Ale czy aby na pewno? Dzisiaj, idąc targiem widziałem dwóch handlarzy, którzy jawnie skarżyli się na kontrole przy bramach. Konowałów poustawiali i każdego sprawdzają, czy aby jakich objawów nie ma. Historię z kolei, opowiedziałem tylko i wyłącznie dla rozrywki.
Tytus powziął kielich, zza pasa wyciągnął strzępek płótna i owinął weń naczynie.
Rozmawiało mi się wszelako z panem, panie Egonie, wyśmienicie. I jeżeli faktycznie chce pan obejrzeć tę kamienicę, mogę Panu podać kontakt do właściciela. Sam takowego jeszcze nie mam, ale w mojej domenie o to nie trudno. Wypytam kogo trzeba. Mieszkam na nowym mieście, obok apteki. Biała fasada, rozpoznacie od razu. Tam też jest moje biuro. Odwiedźcie mnie jutro, tymczasem muszę już iść.
Wstał, ukłonił się, ale nim zdążył odejść, dopowiedział jeszcze:
A co do bankierów. Tam, o, w rogu, siedzą krasnoludzi, widzicie? Znają samego Vivaldiego. Pomogą panu znacznie lepiej niż ja sam! Miłego dnia życzę, panie Egonie! I proszę uważać. Novigrad potrafi zaskoczyć.
Ilość słów: 0

Falarism
Awatar użytkownika
Posty: 22
Rejestracja: 01 mar 2020, 21:14
Miano: Egon van der Berg
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Falarism » 27 lip 2020, 9:00

Cóż byłoby złego w tym, że Novigrad zaskoczy Egona? Oprócz ryzyka śmierci nie było tam chyba nic gorszego, a śmierć może czyhać za każdym rogiem. Tytus mógł przecież nawet zadławić się tym dużym łykiem piwa i zejść z tego świata. Ryzyko nie jest straszne, ponieważ za ryzykiem idą znane konsekwencje. Gorsza jest niepewność kiedy to nie mamy pojęcia co nas czeka. Ta niepewność ekscytowała Egona. Chciał poznać tę kamienicę. Czy był tam jakiś nieludź, który wymagałby interwencji wiedźmaka? Może byli to członkowie jakiegoś gangu, który na pewno działa na terenie największego miasta świata? Może duch? Tego ostatniego Kovirczyk bałby się najbardziej ze wszelkich możliwości.
Rudowłosy pożegnał się z, teraz już znanym mu, pośrednikiem nieruchomości i spojrzał na dwóch, potencjalnych, znajomych samego słynnego Vivaldiego. Egon nie zamierzał marnować czasu. Miał już umówione jedno spotkanie na następny dzień, teraz czas dostać się do gabinetu prominentnego krasnoludzkiego bankiera. Dokończył swoje danie a następnie podszedł do jednej ze służek i poprosił o zamówienie jednej kolejki tego co pili nieludzie siedzący w rogu gospody i ze swoim kuflem ruszył do nich.
- Nie chciałbym panom przeszkadzać. Jestem kupcem z Lan Exeter i przybyłem do Novigradu w interesach. Jednak biesiadując w tymże znamienitym przybytku usłyszałem o pewnej okazji inwestycyjnej i chciałbym się nią podzielić z kimś kto tak samo jak ja lubi zarabiać pokaźne sumy. Panowie wyglądają na właśnie takie osoby, czy mógłbym się dosiąść? -
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Dziki Gon » 31 lip 2020, 20:35

Zgromadzeni przy stojącym na uboczu stoliku nieludzie naraz uciszyli konspiracyjny szept, gdy zbliżył się do nich kupiec i z dozą nieufności staksowali go wzrokiem. Ich nieufność jednak zmyła się w jednej chwili, tak szybko jak zdążyła się pojawić. Zastąpiła ją maska łaskawości i industrialnej życzliwości, która niejednego zwiodłaby z łatwością, lecz Egon mając już doświadczenie w swojej branży, dostrzegł ją na czas.
Czwórka krasnoludów zaprosiła go gestem do siebie, odsunąwszy wolne krzesło i od razu przywołała służkę, której zlecili przynieść garniec miodu.
Akuratnie nam się kończył napitek — powiedział jeden z nich, siwy i barczysty krasnolud o krystalicznie niebieskich oczach. Ubrany w zadbany i niezbicie szyty na miarę wams ze srebrzystej nici, który zdobiły pozłacane spinki, wyglądał wzniośle i wielce niepodobnie do swoich braci rzemieślników, spotkać których można na przedmieściach w manufakturach. Reszta towarzystwa, biorąc pod uwagę odzienie, nie wyglądała mniej nobliwie, wszelako na wzgląd swojego wieku, nie robili aż takiego wrażenia. Byli młodsi, choć równie brodaci, ryzi i być może już nieco wypici.
A kto nie lubi zarabiać? — zapytał retorycznie jeden z młodszych krasnoludóow, który jak się za chwilę okazało, na imię miał Hogg. — Jeno Novigrad po troszę ciasny się robi, co chwila jacyś nowi inwestorzy, przedsiębiorcy, prywaciarze, windują ceny… Przedni miód. Przedni, powiadam.
Mówcie, mówcie panie, nie zważajcie na tego grzdyla, popił i plecie. Z czym przechodzicie, przedstawcie, bo z nami, krasnoludami, trza od razu do sedna. I jak macie na imię, powiedzcie nasamprzód, bo ja jestem Enzo, Hogga zdążyliście poznać, a tu zasiada jeszcze mój pasierb, Rico, a tu, ten wstydliwy, to Onofrio, ledwie mu broda zaczęła rosnąć.
Ostatni z wymienionych krasnoludów, siedzący ze skrzyżowanymi ramionami, łokcie których oparł o blat stolika, pokręcił głową, wbiwszy wzrok w powałę.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław