Gospoda „Pod Grotem Włóczni”

Obrazek

Biedota zwykła mawiać, że w Nowym Mieście nawet gnój nie odważa się śmierdzieć. Prawda jest taka, że rzeczy śmierdzące śmierdzą tam jak wszędzie indziej, ale kwitnące klomby świetnie maskują przykre zapachy. Z przykrymi ludźmi nie jest tak łatwo.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Gospoda „Pod Grotem Włóczni”

Post autor: Dziki Gon » 18 mar 2018, 18:42

Obrazek Niewielki, murowany i podmalowany biało budyneczek mieści w sobie jedną z popularniejszych gospód we wschodnim Novigradzie. Chodzą pogłoski, że nie wzgardzą nim ni słynni wiedźmini, ni bestyje, a nawet zdarzyło im się ucztować wspólnie na jego salonach, taką estymę chowa gospoda. Nad framugą świeżo pędzlowanych farbką drzwi zwisa prosty, drewniany szyld z wypaloną inskrypcją oraz wymalowanym z kunsztem przez zręcznego sztukmistrza grotem włóczni. Na tablicy u wejścia widnieją przybite rozmaite anonse oraz ogłoszenia, wraz z orędziem o otwartym poborze na pikinierów, rozpiską obrządków w Wielkiej Szpicy i kościołach Wiecznego Ognia, a także kilkoma bardzo nieprzyzwoitymi pamfletami o miejskich służbach porządkowych. Zadbane i jasne od wpadającego okiennicami światła wnętrze podzielone jest na dwie osobne sale, mieszczące przy ławach oraz stolikach kolejno ponad dziesięć osób w pierwszej i co najmniej dwa razy tyle ludu w drugiej, w przestronnym alkierzu. Zaduch oraz wszelkie przykre zapachy niwelują zawieszone bukietami na ścianach, suszące się zioła, z którymi pysznie komponuje się woń pieczystego oraz dochodzącego na ogniu gulaszu. A także antałków wina, wytaczanych przez gospodarza z piwniczki na drewniane stelaże w izbie. Wszystkiego wolno skosztować do syta za uczciwą opłatą, a niekapryśnemu podniebieniu dość będzie po sytości i smaku potraw oraz trunków. Uczciwość, prostota i renoma lat na rynku nadal przekonuje do odwiedzin licznych mieszczan oraz skromnych kupców i podróżnych — gospodarze raczą noclegiem w czystej, suchej izdebce, a w stajennej przybudówce można zostawić konia bez strachu o swoje mienie.
Ilość słów: 0

Warn
Awatar użytkownika
Posty: 55
Rejestracja: 30 mar 2018, 9:29
Miano: Warn Meiweren
Zdrowie: Zdrowy

Re: Gospoda „Pod Grotem Włóczni”

Post autor: Warn » 07 maja 2018, 17:43

- To ja poproszę ten omlet, sam omlet- rzekł Warn do karczmarza- Nawet nieźle się wyspałem, nocka była ciepła- Podał następnie mężczyźnie 3 denary i usiadl przy stoliku, tym samym, na którym wczoraj Pimp pisał ogłoszenia. Niziołek zaczął rozmyślać na temat pierwszego dnia swojego pobytu w Novigradzie. Przybył tu, aby odnaleźć siostrę i jej męża, znalazł zaś osobnika uważającego go za kuzyna. Odwiedził również wczoraj dwie kompletnie odmienne karczmy w dwóch różnych dzielnicach. Przekonał się, że znajduje się w mieście kontrastów.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Gospoda „Pod Grotem Włóczni”

Post autor: Dziki Gon » 08 maja 2018, 22:19

Raduje mnie to niezmiernie. Proszę gdzieś usiąść, zaraz podam strawę — zwrócił się do niego zza drugiej strony lady jegomość niosący akurat kilka jaj w stronę paleniska.
Warn nie musiał długo czekać na śniadanie. Zanurzony w rozmyślaniach na temat ostatniego dnia w Novigradzie, ani się obejrzał gdy parujący omlet wjechał na stół. Podany na czystym talerzu, okraszony szatkowanym szczypiorkiem i dwoma małymi pajdami chleba na boku. Zanim dane było mu uszczknąć na widelcu choćby pierwszy kęs, drzwi od gospody rozwarły się, a do środka wbiegła zwieńczoną ryżawą czupryną postać Pimpa. Zaczerwieniony i zziajany „kuzyn” trzasnąwszy za sobą drzwiami, z biegu przeszedł w marsz, ruszając prosto do stołu przy którym śniadał właśnie Warn.
Siemasz kuzyn! — przywitał się głośno, sadowiąc na zydlu naprzeciw. — O. I smacznego — dodał, pochylając się nieco nad blatem, wdychając w nozdrza woń omletu. — Jakoś, cholera nie mogłem dzisiaj spać z tego wszystkiego i zerwałem się wcześniej niż zamiarowałem. Powiem ci, że dobrze się złożyło, bo dopchałem się we wszystkie ważniejsze miejsca jakie przyuważyłem, zanim zdążyli się tam rozstawić kupczyki i najść tłumy. Nie ma szansy, żeby teraz przeoczyć to twoje ogłoszenie jak umie się czytać. Coś tam też pochodziłem i popytałem przekupniów na bazarze o naszego poszukiwanego, ale jak kutwy orientowali się, że nie chcę nić kupić to zaraz mnie gonili. Pokrzyczałem też nieco treść obwieszczenia, ale nie było za bardzo komu słuchać, to wróciłem tutaj, trochę odsapnąć i zobaczyć czy już nie śpisz. — Zreferowawszy ostatnie wydarzenia, Pimp rozejrzał się po izbie, a upewniwszy się gospodarz jest dostatecznie zajęty i nie spogląda w jego kierunku, wyjął zza pazuchy swojej zapinanej kamizelki pachnącego świeżością precla i połówkę jabłka. Pogryzając raz jedno, raz drugie, kontynuował swoją opowieść, ciamkając i siejąc okruchami po blacie stołu. — I tego, mogę potem jeszcze trochę poobwieszczać jak będzie trza, ale to później jak mi gardło nieco odpocznie. Tylko nie wiem, gdzie będzie najlepiej bo dotychczas to raczej szło mi niesporo. A tak w ogóle... — Pimp urwał na moment, robiąc przerwę na przełknięcie większego kęsa. — To myślisz, że Melon będzie skory do oddania długu? Masz jakiś kwit czy umawiałeś się z nim na słowo? Chyba, że... — Domniemany kuzyn ściszył głos i zmrużył oczy, rozglądając się po gospodzie po raz kolejny, po czym nachylając się konfidencjonalnie w kierunku Warna. — Chyba, że zamierzasz się na nim odkuć, jak już się dowiesz gdzie mieszka. Wiesz, już nawet czniać złoto, ale wywinąć dupkowi jakiś numer, żeby cię popamiętał. Albo buchnąć mu coś, żeby wyjść na swoje, nie? — Siedzący naprzeciw niziołek zaczał majtać nogami ze stołka i mrugać do Warna po każdej sugestii.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Warn
Awatar użytkownika
Posty: 55
Rejestracja: 30 mar 2018, 9:29
Miano: Warn Meiweren
Zdrowie: Zdrowy

Re: Gospoda „Pod Grotem Włóczni”

Post autor: Warn » 09 maja 2018, 19:27

Warn zdążył jedynie spojrzeć na smakowitą potrawę, kiedy wbiegł Pimp.
- Czyli mówisz, że dobrze je porozwieszałeś- rzekł do ,,kuzyna" po wysłuchaniu jego relacji- To fajnie, może wkrótce przyjdzie do nas ktoś znający Merona, albo nawet on sam- zaczął następnie jeść omlet, przygryzając co jakiś czas chlebem- Kwitu żadnego nie mam. Najpierw spróbuję mu tylko powiedzieć, żeby oddał dług, a jak to nie pomoże to przemocą odzyskam to, co moje.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Gospoda „Pod Grotem Włóczni”

Post autor: Dziki Gon » 09 maja 2018, 22:05

A ino, że dobrze! — zapewnił skwapliwie Pimp na temat swojej pracy. — Czyli co, teraz czekamy aż ktoś się tu pofatyguje? — Niziołek zawiercił się na zydlu, ciekawy dalszego planu działania. Wyraźnie zmartwiła go też uwaga o braku stosownego pokwitowania względem pożyczki. — Aj, niedobrze, że nie masz. Na słowo to dłużnicy lubią się migać. Ja wiem, że to ziomek, w dodatku znajomy, ale jednak... Co? Przemocą? — Pimp urwał w pół zdania, zaśmiał się nerwowo. — Kuzyn, wiesz że ci pomogę, ale czy to nie za dużo jak na te kilka koron? Jak będziemy wszczynać boruty w środku Novigradu do posadzą nas do jamy jak nic. A wiesz co się robi z nieludźmi, zwłaszcza niziołkami w takich miejscach? Ja słyszałem nieco i myślę, że nie chcę wiedzieć. Darno Orbleaf, wiesz ten, co mieszkał w tym bielonym domku naprzeciwko Chubbów i smalił cholewki do Mirabelli Pinbo, opowiadał mi kiedyś, że kiedyś w Gulecie najechał koniem na jednego burżuja za co zamkli go na noc w miejskim areszcie i...
Nibykuzyn Pimp nie miał okazji dokończyć swojej opowieści. Drzwi z hukiem i skrzypieniem, podobnie jak przed chwilą przed nim, otworzyły się właśnie przed uroczą, rumianą niziołką w pistacjowej sukience i fartuszku, która dziarsko wparowała do karczmy, z podskakującymi za nią plecionymi blond warkoczykami. Zauważając dwóch współziomków siedzących przy stole, to jest śniadającego Warna i Pimpa, śmiało podeszła do blatu, stając nieco na czubkach swoich lakierowanych czerwonych ciżemek, aby być lepiej widoczną. Już z daleka pachniała lukrem i świeżymi wypiekami, a wnioskując z twarzy, nie mogła mieć więcej jak trzynaście lat.
Dzieeeń dobry, wielmożni — przywitała się jak przystało na dobrze wychowaną młodą damę, choć przeciągając nieco sylaby, co już niekoniecznie przystawało takiej dużej dziewczynce. — Czyyy to wy szukacie może pana kupca Walhofera? Albowiem słyszałem, że można zarobić — wyłożyła bez ceregieli, wodząc chabrowymi ślepkami od jednego mężczyzny do drugiego.
Ilość słów: 0

Warn
Awatar użytkownika
Posty: 55
Rejestracja: 30 mar 2018, 9:29
Miano: Warn Meiweren
Zdrowie: Zdrowy

Re: Gospoda „Pod Grotem Włóczni”

Post autor: Warn » 10 maja 2018, 16:50

- No ja mam nadzieję, że mi odda, kwitów żadnych nie pisaliśmy, bo to kumpel i byłem pewny, że mi zwróci pieniądze- rzekł Warn do Pimpa- Ale skoro mówisz, że nie warto przemocą to się powstrzymam od tego
- Dzień dobry panienko- przywitał właśnie przybyłą dziewczynkę, która pachniała jak córka cukiernika- A no można zarobić, ale najpierw musisz nam pokazać, gdzie mieszka albo handluje pan Walhofer
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Gospoda „Pod Grotem Włóczni”

Post autor: Dziki Gon » 10 maja 2018, 17:37

Nie wiem, gdzie mieszka pan Walhofer, ale w ogłoszeniu pisze, żeee... — Niziołka zawiesiła się na chwilę, sięgając do fartuszka zza którego wyjęła pomięte ogłoszenie, które studiowała przez moment, sylabizując jego litery. Przejęty nowinami Pimp wiercił się na zydlu, jednak nie uczynił nic aby przerwać dziecku lub ponaglić je do szybszego czytania. — Żee... „Kto potrafi udzielić pomocnych informacji na jego temat. Przewidziana nagroda pieniężna.” — Dziecko wyciągnęło przed siebie rękę, kładąc ją wraz z rozpostartą dłonią na blacie. — Babunia mnie uczyli, żeby pieniążki in... Inksa... Inkasować zawsze z góry.
Buzia słodko pachnącej dziewczynki rozciągnęła się w jeszcze słodszym uśmiechu, gdy w oczekiwaniu kiwała się lekko w przód i w tył, przenosząc ciężar z czubków na obcasiki czerwonych ciżemek.
Ilość słów: 0

Warn
Awatar użytkownika
Posty: 55
Rejestracja: 30 mar 2018, 9:29
Miano: Warn Meiweren
Zdrowie: Zdrowy

Re: Gospoda „Pod Grotem Włóczni”

Post autor: Warn » 10 maja 2018, 18:25

- Nie wiem, jak cię babcia uczyła, ale pieniążniki dostaniesz, dopiero, gdy udzielisz nam jakichś sensownych informacji na temat pana Walhofera- rzekł Warn do dziewczynki- Więc, co zamierzasz nam o nim powiedzieć?- niziołek uśmiechnął się i spojrzał pytającym wzrokiem na stojącą przed nim panienkę.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Gospoda „Pod Grotem Włóczni”

Post autor: Dziki Gon » 10 maja 2018, 18:59

Panienka zmarszczyła brwi i nosek. Przestąpiwszy z nogi na nogę, wyburczała coś niezrozumiale łypiąc na Warna. Niemniej ręki nie cofnęła.
Powiem pierwsza, jak obiecacie, wielmożni, że nie powiedziecie, że to ja wam powiedziałam. Obiecajcie — zażądała, a Pimp, który siedział już jak na szpilkach, nie strzymał i wtrącił się, niemal krzycząc. — No już, dobrze, obiecujemy! Tylko mówże co z tym Walhoferem!
Ukontentowana zapewnieniem za obydwu, dziewczynka kiwnęła blond główką, po czym przemówiła. — Pan Walhofer był tydzień temu w Cukierniczej Kasie Pożyczkowej. Zdaje się, że zaciągać kredyt. Wiem, bo sama słyszałam, albowiem pracuję tam razem z siostrami. Roznoszę klientom sok i ciastka. Siedział przy stoliku i wypełniał pisma, rozmawiając z panem Dederem — oznajmiła, zadzierając głowę dumna zarówno ze swojej funkcji jak i posiadanej wiedzy. Przekazywanej, rzecz jasna, nieodpłatnie o czym raczyła przypomnieć chwilę później. — To teraz pieniążki.
Ilość słów: 0

Warn
Awatar użytkownika
Posty: 55
Rejestracja: 30 mar 2018, 9:29
Miano: Warn Meiweren
Zdrowie: Zdrowy

Re: Gospoda „Pod Grotem Włóczni”

Post autor: Warn » 10 maja 2018, 21:43

-To ciekawa informacja, dostaniesz za nią koronę- rzekł Warn do dziewczynki- A kto to jest takle wogóle ten cały pan Deder?- Podał następnie jej 10 denarów i zwrócił się do Pimpa:
- Trochę niefajnie, że Meron pożyczał pieniądze, może jest w kiepskiej sytuacji finansowej. Miejmy nadzieję, że uda mi się odzyskać dług. No, ale trzeba by było odwiedzić tę całą kasę.- niziołek zjadł pozostałą na talerzu restkę omletu i zwrócił się ponownie do panienki- Zaprowadzisz nas do tej Cukierniczej Kasy Pożyczkowej?- Meiweren wstał następnie z krzesła i wyszedł z gospody.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Gospoda „Pod Grotem Włóczni”

Post autor: Dziki Gon » 10 maja 2018, 22:04

Koooronę? — Dziewczynka przyjęła monety, przeliczając je w garści i krzywiąc się tak, że po słodkim uśmiechu nie został nawet blady ślad. — To ja tu się fatyguję, z samego rana, żeby odpowiedzieć na poważne ogłoszenie, a ci dają mi koronę. I to jeszcze w denarach. Pieprzone gołodupce — skwitowała mała, po czym zupełnie nieobyczajnie wywaliła na obydwu język, tupiąc przy tym ciżemką i obróciwszy się na pięcie, ruszyła w kierunku wyjścia. — Gdybym nie obiecała kiedyś babuni, że będę pomagać swoim, to bym wam łajno powiedziała. Łajno! — krzyknęła na odchodne, zatrzymując się jeszcze na progu i pomstując pod nosem. — Dziesięć denarów, co za dziady proszalne. Co ja sobie za to kupię? Watę? Mmm, watę! — Warkoczyki mignęły im krótko, zanim drzwi do gospody się zatrzasnęły. I tyle ją widzieli.
Zbaraniały Pimp, który przez ten czas nie zdążył ruszyć się od stołu, siedząc przy nim z rozdziawioną gębą, obrócił się powoli w kierunku Warna, wykrztusiwszy — Ta dzisiejsza młodzież. — A kręcąc głową, dodał jeszcze — Ale, tego... Zawsze coś, nie? Przynajmniej mamy jakiś trop. Chyba nie ma sensu gonić małej, bo wnioskując z tempa z jakim wyszła, pewnie jest już milę stąd. — Widząc, że Warn samemu zbiera się do wyjścia, zostawiając za sobą omlet i przyglądającemu im się zaskoczonego oberżystę. — To co, idziem tam? Cukiernicza Kasa Pożyczkowa... Nic mi to nie mówi. A tobie?
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Aith
Awatar użytkownika
Posty: 28
Rejestracja: 20 lip 2018, 19:05
Miano: Aithoeri Ellearain
Zdrowie: Zdrowy

Re: Gospoda „Pod Grotem Włóczni”

Post autor: Aith » 04 wrz 2018, 22:48

To był ten świt.
Świt tego dnia – dnia, w którym nowy rozdział w życiu Aithoeri miał się otworzyć na oścież niczym kopnięte przez żołdaka wrota karczmy. Za progiem tego dnia miał się rozpościerać wielki świat, o którym roją dalekie opowieści, który obiecują mapy. Droga na wschód.
Aithoeri nie spała całą noc... (nieprawda: zmogło ją na dwie godzinki) ...żeby zdążyć wyrwać się z domu, zanim obudzą się rodzice. Wczoraj napisaną wiadomość – "Wyszłam wcześniej, bo muszę być wcześniej na Akademii" – wychodząc przeczytala jeszcze raz, wyrzuciła i zastąpiła nową: "Musiałam. Kocham was. Zrozumcie" i wściekła na pretensjonalność tego emocjonalnego przekazu wyskoczyła z domu, pośpiesznie przysposobić Rutę i pożegnać Novigrad.
Novigrad, stary dobry Novigrad miał zostać z tyłu, kurczyć się za plecami oddalającej się Aithoeri, bo droga wiodła na wschód. Daleko na wschód: Tretogor, Rinde, Piana, Murivel, Biały Most, Flotsam, Hagge, Vergen... i tu trzeba będzie zdecydować: czy symbolicznie szukać spotkania w Shaerwedd, które i tak postanowiła sobie odwiedzić przy tej czy innej okazji, czy też ładować się już w stronę rzeki Dyfne, w głąb kniei...

Dość chłodny świt obiecywał upalny dzień. Juki miała lekkie – ot, koc, trochę przyborów niezbędnych dla skromnego, lotnego jednoosobowego obozowiska, skórznia, zmiana bielizny, przy jukach miecz, łuk, kołczan. Na sobie – koszula, cienka pelerynka z kapturem naciagniętym teraz głęboko na twarz, skórzane przylegające spodnie, wysokie buty podróżne. Przy pasie nóż i kaletka, w kaletce wszystko, co zdolała samodzielnie i bez wiedzy rodziców oszczędzić.
Szło sprawnie: wyjazd na trakt tretogorski bez nieprzewidzianych przygód, spotkań czy wątpliwości. Pierwszy szyki popsuł głód. No tak – cała noc w nerwach, pobudka zrywem jeszcze po ciemku, wielkie emocje ostatnich kilku godzin, pierwsze kwadranse samotnie na gościńcu... Głód nie chciał zrozumieć, że Aith się spieszy, że ma misję, że zainwestowała w nią właśnie całe swoje życie – dotychczasowe i przyszłe. Głód, idiota, nic nie rozumiał: chciał jeść. Walczyła z nim jakiś czas, aż dała za wygraną. Przecież – tłumaczyła sobie – nie będzie się głupio osłabiać.
I stąd wizyta w gospodzie. Aith przemyślała tę lokalizację i uznała, że minimalne są szanse spotkania kogokolwiek znajomego. Zeskoczyła z konia, przywiązała do pachołka, naparła na klamkę z kuriozalną mieszaniną zdecydowania i wahania. Zdecydowania – bo wszak była Na Szlaku, wiodącym do Ważnych Spraw; wahania – bo czy karczma będzie otwarta dwie godziny po świtaniu?
Oby. Bogowie – oby, bo ściskało w dołku a słońce parło wzwyż nie czekając nawet na Aithoeri Ellearain. Jeśli czekał ją ten mały sukces – planowała tylko miskę najtańszej ciepłej strawy i pędem w drogę. Komu dojrzała w sercu straceńcza decyzja przyłączenia się do Scoia'tael, ten konsumuje pospiesznie, rozglądając się na boki.
Ostatnio zmieniony 09 wrz 2018, 11:15 przez Aith, łącznie zmieniany 1 raz. Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Gospoda „Pod Grotem Włóczni”

Post autor: Dziki Gon » 08 wrz 2018, 23:47

Po ulicach snuły się wspomnienia zeszłej nocy, ale również twarze zaspanych śmiertelników, których jedynym wyzwaniem wstającego dnia było właśnie owo powstanie z siennika. Niezmiennym i nieobecnym teraz elementem zewnętrznego wyglądu tego miejsca była tablica z mnóstwem zmemłanych przez tuziny rąk anonsów. A u podnóża jej, świecąc się jeszcze nowością o czym i mówił sam zapach, wygrzewał się w promieniach wstającego słońca, świeży, kręcony, pachnący ekskrement.
Drzwi do karczmy ustąpiły pod naporem rąk bez problemu. W środku zaś na pierwszy rzut oka ni żywej duszy — pusto i czysto. Jedyną rzeczą, która nie mogła zmylić przybysza był odgłos energicznego pocierania. Przechodząc na kilka kroków dalej zauważyć się dało, że pod samą ścianą za opasłymi beczkami siedział mężczyzna w całkiem schludnym niebieskawym dublecie. Pochylał się do przodu, przecierając trzewiki, a loczki na jego głowie podskakiwały w rytmie kolejnych pociągnięć szmatką.
Ilość słów: 0

Aith
Awatar użytkownika
Posty: 28
Rejestracja: 20 lip 2018, 19:05
Miano: Aithoeri Ellearain
Zdrowie: Zdrowy

Re: Gospoda „Pod Grotem Włóczni”

Post autor: Aith » 09 wrz 2018, 1:55

Otwarte...! Pierwszy sukces.
Aith wkroczyła do środka, nie spodziewając się zastać tu tłumów – i nie myliła się. Gorzej, że nie wyglądało też na to, by kuchnia już pracowała. Wiedziona odgłosem, ruszyła między stolikami. Po kilku krokach tajemnica rytmicznego pocierania wyjaśniła się, objawiając jedynego potencjalnego rozmówcę.
– O ile kuchnia już czynna, dałoby się kupić jakąś ciepłą strawę, nakarmić konia i nabrać wody?
Owszem, powzięłą założenie, że mężczyzna w schludnym dublecie może nie być karczmarzem, ale nie ma rady – kogoś musi zapytać. Nie oczekiwała po tej wizycie historycznych konsekwencji (ot, zjeść, nakarmić konia, nabrać zapas wody), i jeśli dałoby się załatwić te potrzeby, to dobrze, a jeśli nie – to przecież ruszy dalej, i pewnie więcej nikt jej tutaj nie zobaczy.
Uroczystości zakończenia roku w oxenfurckiej uczelni minęły kilka dni temu i nie miała już powodów znikać na całe dni, rodzice prędzej raczej niż później zorientują się, że coś córeczka zmajstrowała – ale jej już tu nie będzie, i śladu po sobie nie zostawi, niepozorna jak mucha, bez spektakularnych potrzeb i awantur, które mogłyby wytyczyć za nią trop. Znikąć z okolicy – taki był plan. Zaraz po śniadaniu.
Aith siadła przy stoliku bokiem, zerkając uprzejmie na mężczyznę i czekając na odpowiedź, stukając opuszkami palców o blat w rytm swoich myśli. Dawała sobie niedługą chwilę na to oczeiwanie – a potem w drogę; czas naglił.[
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Gospoda „Pod Grotem Włóczni”

Post autor: Dziki Gon » 17 wrz 2018, 0:15

Mężczyzna w schludnym, niebieskim dublecie w pierwszej chwili nie zwrócił uwagi na pojawiającą się na jego horyzoncie niewiastę. Wolał przecierać buty, które najpewniej ktoś mu w odruchu jakże nikczemnym, upaplał bliżej nieokreśloną substancją.
W chwili, gdy głos półelfki wybrzmiał w pustawej izbie po raz pierwszy, jegomość podniósł głowę. Obejrzał się w prawo, w lewo i spojrzał na Aith zamierając dłońmi przy ścierze ułożonej na samym czubku trzewików. Twarz — którą miał jeszcze młodą, choć żaden z niego młodzieniaszek — wykrzywiła mu się w śmiałym uśmiechu zakończonym soczystym sarknięciem.
O ile mi wiadomo, wypadałoby się najpierw przedstawić. Bo ani ze mnie kucharz, ani stajenny a być może dysponuję informacjami, których pani potrzebujesz. — po wypowiedzeniu czego powrócił do poprzedniej czynności. Tym razem postępując dokładnie tak samo z drugim jak i pierwszym butem.
Gospoda wyglądała raczej normalnie. Podłoga nie została zeszłej nocy zasłana trupami, nie widać było nawet śladów krwi tychże nieszczęśników, których winno się wynosić razem z drzwiami. Po stołach leżały jeszcze miski i kufle, ale nie w dużej ilości. Raczej jakby tu wcześniej zaledwie kilkoro ludzi jadło.
Ilość słów: 0

Aith
Awatar użytkownika
Posty: 28
Rejestracja: 20 lip 2018, 19:05
Miano: Aithoeri Ellearain
Zdrowie: Zdrowy

Re: Gospoda „Pod Grotem Włóczni”

Post autor: Aith » 17 wrz 2018, 0:53

Aithoeri uniosła brwi: jeśli mężczyzna w tak nachalny sposób pozyskiwał informacje, które potem chciał sprzedawać, to nic dziwnego, że nagabywał pierwszą osobę, którą mu los podepchnie.
– Być może dysponujesz – westchnęła, siadając na najbliższym krześle swobodnie, dbając o to, by miną już żadną nie zdradzić swoich odczuć. – A skąd podejrzenie, że potrzebuję informacji? I, jeśli łaska... w jaki sposób chcesz po imieniu poznać, czy warto się ze mną nimi dzielić? – Obróciła się ku niemu, ale na twarz przywołała delikatny uśmiech: może źle go oceniła? Może nie ma co się tak nacapierzać, mimo wewnętrznego nastroju wstępowania na wojenną ścieżkę... – Powiem ci jednak swe imię – niechaj tam... Argale Glaswellt, miło mi. A z kim mam... przyjemność?
Oparła się wygodnie, założywszy nogę na nogę. Ach – jaka czuła się silna, wolna i władna! Świat wołał głośniej niż kiedykolwiek – a że chwilowo los zesłał jej miłośnika zagadnek i handlarza informacjami, których raczej nie potrzebowała? Nie szkodzi. Tę chwilkę akurat mogła jeszcze poświęcić, nim ruszy dalej, nawet jeśli głodna.
Ilość słów: 0

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław