Zwierzyniec

Obrazek

Biedota zwykła mawiać, że w Nowym Mieście nawet gnój nie odważa się śmierdzieć. Prawda jest taka, że rzeczy śmierdzące śmierdzą tam jak wszędzie indziej, ale kwitnące klomby świetnie maskują przykre zapachy. Z przykrymi ludźmi nie jest tak łatwo.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Zwierzyniec

Post autor: Dziki Gon » 18 mar 2018, 18:45

Obrazek Ładnych kilka pokoleń nazad Novigrad przeżywał biedę w członkach i strukturach swej ustawowej władzy. Zaowocowało to niezwykle okrojoną w możliwe opcje elekcją na nowego hierarchę i wybranie nim arcykapłana Litoriusza III, którego wcześniejsze sięgnięcie rangi arcykapłana spowijają mroki historii. Litoriusz III podczas swej krótkiej sukcesji nie zasłynął ani skuteczną administracją, ani użytecznymi dekretami. Zostawił jednak miastu kilka pamiątek swych rządów, takich jak niedziałająca fontanna na Starym Mieście, która szybko obróciła się w pralnię gaci dla ubogich, nie bardziej udany monument wolności — nikt dotąd nie wymyślił, co wspólnego mają wolność i posąg cycatej syreny — oraz zwierzyniec. Pewnego dnia hierarcha orzekł, że gród skorzystałby na podnoszącej ducha oraz wartości kulturowe rozrywce i nakazał budowę ogrodu zoologicznego w sercu Nowego Miasta. Poza tym lubił kwiaty i zwierzęta. Dzisiaj zwierzyniec stanowi przede wszystkim miejsce leniwych spacerów okolicznych wielmożów — mało kto decyduje się uiszczać na opłatę za przekroczenie jego bram. Po prawdzie urządzony jest iście jak rajska uczta dla zmysłów. Żywopłoty są fantazyjnie przycięte, a kwietniki pachną, wabiąc tubylcze pszczoły i importowane kolibry oraz motyle. Chodzą słuchy, jakoby do wykończenia ogrodu najęto maga, coby lza było utrzymać weń przy życiu i w odpowiednim klimacie nawet najbardziej egzotyczne okazy. W klatkach z żelaznych krat oraz po starannie spreparowanych wybiegach ku uciesze gapiów przechadzają się rozmaite rzadkie stworzenia. Wielkie koty o bujnych grzywach, przerośnięte wilki, stadka oswojonych danieli w otwartych zagrodach, niedźwiedzie, kolorowe ptaki, a nawet olbrzymie, rzeczne gady o przerażających paszczach i pasiaste koniki z Zerrikanii. Za nielichą opłatą można dosiąść garbatego, jucznego wielbłąda. Niekiedy do parku sprowadza się też prawdziwie niebezpieczne bestyje, a jego zarządca utrzymuje, że ogrodzone stawisko zamieszkuje kelpie. Swego czasu największe tłumy, zwłaszcza mężczyzn, ściągała prawdziwa atrakcja — pochwycona żywcem driada. Potem dopiero wyszło na jaw, że była to pracownica Passiflory, umazana zieloną farbką i utytłana w liściach.
Ilość słów: 0

Juno
Awatar użytkownika
Posty: 491
Rejestracja: 23 gru 2018, 17:44
Miano: Morgana Mavelle
Zdrowie: Suchotnica
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Zwierzyniec

Post autor: Juno » 25 lut 2019, 22:18

Nie spodziewała się cudów na kiju ani powtórki ze zmysłowego spektaklu. Liczyła na zwykłą, przyziemną pewność, że znajduje się w dobrym miejscu. Tymczasem pewność nie chciała nadejść, drażniąc umysł inwigilatorki wrażeniem nierealności nocnego incydentu.
Teoretycznie mogła mieć omamy. Kto nigdy nie widział kątem oka przemykającego kota niechaj pierwszy rzuci kamieniem. Wczorajsze doświadczenie wykraczało jednak poza skalę przywidzeń spowodowanych zmęczeniem, którą stosowała wobec siebie Morgana, a nie była wówczas pod wpływem żadnej używki. Nie wiedziała zresztą czy istnieje na Kontynencie jakikolwiek narkotyk zdolny wywołać podobne doznania, lecz nawet jeśli, to nie wróżyła mu błyskotliwej kariery. Finisz zdecydowanie nie należał do przyjemnych.
Duma, a może wrodzony upór i pedantyzm, nie pozwoliły inwigilatorce odejść spod kamienicy w stylu kovirskim ot tak. Przyjmując najbardziej nonszalancką pozę, na jaką było ją stać, Morgana zbliżyła się do niezapraszających, skopanych drzwi i spróbowała je otworzyć.
Ilość słów: 0
To, co widzisz, co się zdaObrazekjak sen we śnie jeno trwa.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Zwierzyniec

Post autor: Dziki Gon » 02 mar 2019, 22:46

Znalazła swoje potwierdzenie. Przyziemną pewność z rodzaju tych, które miewa się po obudzeniu w łóżku z ciężkim bólem głowy i suchością w ustach, a czasem w towarzystwie, przypominającym, że poprzednia noc wydarzyła się naprawdę, nawet jeżeli nie zostawiała śladów w pamięci, jeżeli nie liczyć niesmaku, który miał dopiero nastąpić. Miejsce, do którego właśnie zamierzała się dostać nie wzbudzając zbędnych podejrzeń, było dokładnie tym samym miejscem, przy którym opadł ją wczoraj zmysłowy spektakl.
Drzwi ustąpiły powolnie, choć dobrowolnie, nie skrzypiąc przy tym zanadto. Zaciemnione wnętrze przywitało ją nikłym zapachem pleśni, zbutwiałego drewna i kurzu, a także widokiem zrolowanych pakuł oraz spiętrzonych, drewnianych skrzyń, kiedy jej wzrok przyzwyczaił się do panującego wewnątrz półmroku. Parter pomieszczenia, zaadaptowany na skład, magazyn lub pospolity rozgardiasz poprzedzający czyjąś przeprowadzkę. Nie licząc wyszczerbionego na oparciu krzesła stojącego pod ścianą przy zaśniedziałym lustrze i przykrytego płócienną narzutą kształtu w rogu, który jawił się z grubsza fotelem, nie było tu żadnych mebli.
Przyprawiony wilgocią chłód bił ze ścian, a lekki wiatr hulał u poznaczonego zaciekami sufitu. Jego źródłem był przeciąg dobiegający ze szczytu kamiennych stopni prowadzących piętro wyżej, które miała po swojej lewej ręce zaraz po przekroczeniu progu. Osmolony kaganek zamocowany w uchwycie na ścianie, gdzieś w połowie ich drogi, wskazywał, że budynek nie był opuszczony, podobnie jak echo kroków oraz dźwięki przytłumionej rozmowy, które niewyraźnie dobiegały do jej uszu z góry.
Ilość słów: 0

Juno
Awatar użytkownika
Posty: 491
Rejestracja: 23 gru 2018, 17:44
Miano: Morgana Mavelle
Zdrowie: Suchotnica
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Zwierzyniec

Post autor: Juno » 09 mar 2019, 14:45

Wysublimowany styl kovirskiej architektury nie sięgał najwyraźniej do wnętrza kamienicy, które jawiło się Morganie zwykłą, zapyziałą graciarnią. Również zapaszek majaczący w powietrzu pozostawiał wiele do życzenia i nieprzyjemnie kojarzył się kobiecie z piwniczną aurą. Wzdrygnęła się mimo woli, a hulający wiatr spotęgował jeszcze niemiłe doznanie. Poprawiła płaszcz, jakby ten gest mógł odegnać złe wspomnienia i wypędzić chłód z kości.
Nie chcąc zostawać w tym miejscu dłużej niż musiała, Morgana skierowała całą swoją uwagę na lewo, ku schodom, skąd dobiegał ją szum rozmów. Przysłuchiwała się chwilę, lecz głosy były zbyt niewyraźne, by mogła wyłuskać z wymiany zdań jakikolwiek sens. Uzbroiła się zatem w kajet i mądrą minę doprawioną szczyptą wyższości, jaką widywała nie raz u miejskich urzędników i ruszyła pewnym krokiem na górę.
Ilość słów: 0
To, co widzisz, co się zdaObrazekjak sen we śnie jeno trwa.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Zwierzyniec

Post autor: Dziki Gon » 10 mar 2019, 18:43

Poprawiany płaszcz wydał z ciebie odgłos miętego papieru, gdzieś na wysokości serca, w wewnętrznej kieszeni innej niż ta, w której trzymała kajet.
Stopnie po których stąpała, szczęśliwie nie wydawały z kolei żadnych dźwięków, kiedy pięła się pod górę, coraz wyraźniej słysząc to, co w pierwszej chwili wzięła za rozmowę. W rzeczywistości przemawiała tylko jedna osoba. Głos ewidentnie męski, opanowany i lekko dudniący, być może z powodu zniekształcenia przez grube drewno drzwi zza których dobiegał. Porządnych, z mosiężnymi okuciami, zawiasami i lekko zaśniedziałą klamkę z tegoż samego materiału.
Drugi głos nie milczał, choć dźwięki, które wydawał trudne było nazwać artykułowaną mową. Zdecydowanie więcej miały w sobie z niewyraźnego bełkotu, momentami przechodzącego w pojedyncze nuty o wysokich rejestrach.
Ból będzie przejściowy, zaręczam — mogła usłyszeć Morgana, gdy znalazła się dostatecznie blisko, by móc podsłuchiwać. Choć na dobrą sprawę, nieludzkie wycie, które rozległo się zaraz potem po drugiej stronie, usłyszałaby nawet z ulicy.
Ilość słów: 0

Juno
Awatar użytkownika
Posty: 491
Rejestracja: 23 gru 2018, 17:44
Miano: Morgana Mavelle
Zdrowie: Suchotnica
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Zwierzyniec

Post autor: Juno » 11 mar 2019, 12:19

Morgana zesztywniała. Spojrzała najpierw na drzwi, później na notes ściskany w dłoni. Cały ten pomysł z inspekcją mieszkania wydał jej się naraz okrutnie kretyński. Co właściwie zamierzała zrobić ze swoim dzienniczkiem i mądrą miną w zastanej sytuacji? Z pewnością nie wpieprzać się w cudze sprawy, kiedy sprawy te obejmowały przesłuchanie metodą torturowaną. Ciekawe rzeczy działy się na Cienietniczej.
Uznała, że posłucha jeszcze chwilę pod drzwiami. Krótką chwilkę. W razie czego szybko zniknie. To nie mógł być przecież zbieg okoliczności – najpierw nocne sensacje, a teraz to. Wciąż nie wiedziała kto i po co ją tu zwabił. Bo chyba nie dla wątpliwej jakości arii operowej w wykonaniu jakiegoś nieszczęśnika. Coś tu śmierdziało i nie był to spleśniały tynk ani kocie siki, jak to z reguły w zapuszczonych kamienicach bywa.
Na myśl o grzybach i kotach uzmysłowiła sobie również, że coś w kieszeni na piersi zaszeleściło, gdy szykowała się do roli urzędnika do spraw kanalizacji Wolnego Miasta Novigradu. Nie przypominała sobie, by zabierała z domu dokument, bo i po co? Wiedziała, gdzie ma się kierować. Sprawdziła więc skrupulatnie kieszenie płaszcza, nastawiając jednocześnie ucha. Skowyt zza ściany, podobnie jak ból, musiał w końcu przejść.
Ilość słów: 0
To, co widzisz, co się zdaObrazekjak sen we śnie jeno trwa.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Zwierzyniec

Post autor: Dziki Gon » 11 mar 2019, 22:55

Ależ proszę się nie wiercić. Przecież tylko pogarsza pan sprawę. — Podsłuchała przez drzwi, razem z czymś co brzmiało jak zaczątek szlochu, albo komunikat wypowiadany ze zmięta szmatą wciśniętą po same migdałki.
Niewątpliwie ciekawe rzeczy działy się na Cienietniczej. Tym bardziej, jeżeli wziąć pod uwagę zaskakujące zbiegi okoliczności, w rodzaju tych, które znajdowała we własnej kieszeni. Ten, który wyciągnęła właśnie na światło migającego kaganka, był pojedynczym arkuszem, zdaje się, że wyrwanym z jakiegoś większego dzieła. Wnioskując po fakturze papieru, jego zapachu i kolorze — dosyć leciwego.
Arkusz był jednostronny i ewidentnie spełniał funkcję tytułową.

KANALIZACYA

MIASTA NOVIGRADU

JAKO NARZĘDZIE

SZARLATANERYI GNOMIEJ

W CELU

ZNISZCZENIA ROLNICTWA REDAŃSKIEGO

ORAZ

WYTĘPIENIA LUDNOŚCI PÓŁNOCNEJ NAD PONTAREM

NAPISAŁ

R.F
ROLNIK NADPONTARSKI
Głosiła zapisana wielkimi, wyblakłymi nieco literami karta, którą Morgana pierwszy raz w życiu widziała na oczy.
Ilość słów: 0

Juno
Awatar użytkownika
Posty: 491
Rejestracja: 23 gru 2018, 17:44
Miano: Morgana Mavelle
Zdrowie: Suchotnica
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Zwierzyniec

Post autor: Juno » 16 mar 2019, 18:19

Nie mogła zdecydować czym jest bardziej zaskoczona – kolejną podrzuconą nie wiadomo kiedy i przez kogo stronicą czy faktem, że podsłuchuje cudzą wizytę lekarską. W pierwszej chwili poczuła zażenowanie. Szybko jednak minęło, gdyż zrazu przypomniała sobie własne leczenie zębów u pewnego konowała, jeszcze w Temerii. W rzeczy samej były to tortury, a zatem niewiele się w ocenie sytuacji pomyliła. Z tą pokrzepiającą myślą, a także błogą świadomością, że nie ona jest po drugiej stronie drzwi, zbiegła prędko po schodach i wyszła na zewnątrz.
Znalazł się... Miłośnik ścieków, w kuśkę kąsany — pomyślała kwaśno, przyglądając się ponownie wiekowemu arkuszowi, tym razem w świetle dnia. — A może fanatyk gnomiej myśli technicznej? By cię pies trącał, kimkolwiek jesteś. Kanalizacya-sracya. Że też nie może to być perfumerya albo ogród różany. Nie, na tym parszywym świecie wszystko musi kręcić się wokół gówna.
Nagle coś ją tknęło. Pozornie błaha myśl uruchomiła zapadkę w umyśle inwigilatorki. Analizując kartę wyrwaną z wiekopomnego dzieła rolnika nadpontarskiego, Morgana wzięła pod uwagę dosłowność wskazówek zawartych w pierwszym dokumencie oraz to, gdzie ją zawiodły. Czyli właściwie nigdzie. Wciąż nic nie wiedziała. Gdyby chciała forsować taki tok rozumowania, musiałaby udać się do cholera wie której wsi w delcie Pontaru, na co absolutnie nie miała ochoty. Tymczasem od początku mogło chodzić o kanały. Dosłownie.
Pogrzebała w pamięci, by wydobyć z niej umiejscowienie głównego zejścia do sieci kanalizacyjnej. Czerwona Dzielnica była na drugim końcu miasta, pogoda niepewna, a Morgana głodna i spragniona. Uznała zatem, że pierwszym przystankiem na trasie będzie „Wesoły Kościej”. Tym bardziej, że karczma mieściła się na Wyspie Spichrzów, która to z kolei leżała nad kanałem i w dodatku handlowano na niej płodami rolnymi. Morgana nie pokładała zbyt wielkich nadziei w tej koincydencji, lecz sprawdzenie tropu wynikało mimochodem, toteż bez wahania ruszyła w kierunku prowadzącego na Wyspę mostu, nieopodal Starej Nekropolii.
Ilość słów: 0
To, co widzisz, co się zdaObrazekjak sen we śnie jeno trwa.

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław