Leśny strumień

Obrazek

Sąsiadująca z Novigradem puszcza jest starsza nawet od samego miasta, a przy tym nie mniej tętniąca życiem. Stanowi największą ostoję nieskażonej człowiekiem przyrody w całej Delcie Pontaru.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Leśny strumień

Post autor: Dziki Gon » 10 lis 2018, 23:56

Obrazek



Mała rzeczka, niezbyt rwąca u pełnego otoczaków brzegów, bliżej nurtu dość silna i głęboka, by dało się ją pokonać zwrotniejszym łodziom bez konieczności sięgania do wioseł i ryzyka ugrzęźnięcia na którejś z ostrów. Brzegi porasta gęsta trzcina, w której plenią się komary, zjadane przez skaczące po nenufarach żaby i człapiące na brzeg żółwie. W przejrzystej wodzie widać rybie grzbiety, migające czasem tuż pod powierzchnią, nim nie skryją się w głębinę między falującymi warkoczami rdestnic, o ile zdążą przed śledzącymi nurt czaplami nieporuszonymi na swych stanowiskach jak okoliczne wierzby i topole.
Ilość słów: 0

Aid
Awatar użytkownika
Posty: 123
Rejestracja: 16 gru 2019, 12:35
Miano: Aideen Floh'riha
Zdrowie: Daje radę
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Leśny strumień

Post autor: Aid » 12 mar 2020, 12:27

Przybłędy. Słowo to słyszane już kolejny raz i kolejny raz zwyczajnie irytowało. Tyle, że już w mniejszym stopniu co poprzednio, aczkolwiek wciąż przyprawiło ją to o zaciśnięcie ust. Widoczne było jednak, że grupa Caellana była zupełnie innego sortu i ich celem nadrzędnym było prowokowanie i obrażanie, jakby w zwyczaju Scoia'tael mieli mało ludzi do usiekania i mieli ochotę na własną krew. Ten ostatni fakt szczególnie martwił. Kontrast jaki prezentował Wiley w stosunku do Ducha był porażający. Aideen zwyczajnie zaczęła naśladować postawę przybocznego Iarlaia, odnośnie jak traktować niesfornego elfa. Starając się pokazywać, że jego bluzgi nie robią najmniejszego wrażenia.
Tak jak mówisz — potwierdziła przyjęcie słów Ducha, obdarowując jego plecy odruchowym skinieniem. Zaś z niedowierzaniem obserwowała sceniczny ukłon szydercy, który mogła sobie skojarzyć z odgrywanych ról przy ognisku podczas klanowych opowieści i wygłupów. Gość był zwyczajnie niepoważny i na smutny sposób głupi. Co gorsze możliwe że równie niebezpieczny co Meirle.
Przykucnęła z zewnętrznej strony nosidła i chwyciła oburącz pod pachę kij, by to w wyproście unieść swoją część. Ciężar spoczął na biodrach i nogach, to i zaprzeć się z całych sił musiała. Wypatrywać trasy nie mogła zaniechać, to i wzrokiem poczęła wodzić. Wszelki kamień lub nagły uskok mógł sprawić problem. W urwanym stęknięciu odważyła się na ruszenie z miejsca, jako licząc, że Wiley też uczyni za jej przykładem i zaczną posuwać się do przodu.
Czuła jednak na sobie jego nieprzyjazne spojrzenie. Nie odwzajemniła go, wciąż pilnując ścieżki.
Dlaczego mnie nienawidzisz? — zapytała cicho i smutno, chcąc zrozumieć, ale nie chcąc się również mu narażać. Płomienna elfka już jej doraźnie wyperswadowała, że gardzą nią. Tyle że dlaczego?
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Leśny strumień

Post autor: Dziki Gon » 12 mar 2020, 18:10

Szarpnięte nosidło ruszyło z miejsca, wlokąc za nimi bez mała czterysta funtów upolowanego byka, które to właśnie rozkładało się znośnie pomiędzy ich dwójkę oraz leśne, nierówne podłoże wyściełanego runem terenu.
Małomówny elf podążał na przedzie, w pewnym oddaleniu i w zasięgu ich wzroku, nawet jeżeli zdarzały się krótkie momenty, w których skrywał się również przed nim. Dajmy na to za pagórkiem lub drzewem, gdzie ich przewodnik pozwalał sobie na chwilę spoczynku, czujny i nasłuchujący niby zaalarmowany świstak. Słowem — milczał i obserwował, czyli to, co potrafił najlepiej.
Milczeniem bardzo chętnie obdarowywał ją idący obok i ciągnący wespół z nią zdobycz Wiley. Równie szczodrze nieufnością zdradzaną subtelnymi niuansami jego zachowania, jak spozieranie — kątem i wilkiem na przybyszkę, czy jak sam zwykł mawiać — na „przybłędę”.
Pytanie oraz jego ton zdawało się zbić go z pantałyku. Aideen nie zdziwiła się bardzo na reakcje wymalowaną na jego twarzy — owoc mezaliansu parsknięcia i skrzywienia.
Choćby dlatego, że za dużo gadasz. Myślałby kto, że kukułka, nie Seidhe. — Ostatniemu słowu towarzyszyło spowodowane wysiłkiem westchnięcie. Teren pod ich nogami powoli robił się bardziej stromy i nierówny. Drzewa i podszyt zagęszczały się i wiele roztropności z ich strony wymagało, by nie wciągnęli wleczonej własnej zdobyczy w matnię ani kłębowisko. Pomimo wyczuwalnej niechęci i dystansu — udawało im się skutecznie omijać wszelkie przeciwności terenu. W zasięgu wzroku coraz rzadziej przemykała im wydeptana ścieżka, a światło dnia spadające z góry rzedło z każdym kolejnym pokonanym krokiem, cedzone przez rozłożyste korony coraz rzęsiściej porastających teren topól i buków.
Tak oto zagłębili się w nieznane jej rejony podnovigradzkiej puszczy.
Ilość słów: 0

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław