Miejsce wymiany

Obrazek

Głęboko wśród leśnej głuszy, niedostępnej żadnemu dh'oine mieści się schronienie nieludzkich buntowników oraz przedstawicieli starszych ras walczących o przetrwanie na skraju cywilizacji.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Miejsce wymiany

Post autor: Dziki Gon » 11 lis 2018, 3:30

Obrazek


Elfie komanda znad Pontaru od zawsze miały opinię takich, którym prędzej przyjdzie wojować z pustym brzuchem niż kołczanem. Bliskość miasta, przemytników i havekarów gwarantowała im regularne dostawy, często przerzucane przez samych zainteresowanych innym bojownikom na Kontynencie. Dziś wyłącznie zaufani, zaangażowani w sprawę szmuglerzy pojawiają się sporadycznie w zagajniku podle obozu, kupcząc wszelakimi dobrami z jego mieszkańcami. Na czas handlu rozstawia się tu wozy i prowizoryczne stoiska: rozwieszane między pniami płachty, do spółki z rozłożystymi koronami kryją cieniem wyładowane dobrem wozy i oferowany tu hurt-detal. Przeważnie zawsze pożądane przez bywalców ostępów prowiant i żelazny ekwipunek, jednako przemytnicy zwożą tu wszystko, na czym zbywa miastu, a co w jego murach uchodzi za niebezpieczne i nielegalne — wyszukaną broń, narkotyki i przywłaszczony towar. Obozowicze płacą kłusowniczymi trofeami i rękodziełem, zaś posiadacze złota, wydają je bez namysłu pomimo wszechobecnej wśród dostawców drożyny. W sercu puszczy nawet najcięższy mieszek będzie wart mniej niż solidny toporek albo porządny bukłak.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Miejsce wymiany

Post autor: Dziki Gon » 12 maja 2020, 23:09

Niedługo pójdziemy — powtórzył Elager, obojętnie spokojnym tonem, lecz znała go na tyle, by wyłapać troskę kryjącą się w jego głosie. — Ja dokończę. Ty usiądź i odpocznij.
Jej mężczyzna porzucił swoje zajęcie, ruszając w kierunku Aideen i oprawianego trofeum. Całkiem zwyczajnej i nieruchomej czaszki martwego zwierzęcia.
Weź mój nóż — zaoferował mimochodem Poohi, wyciągając w kierunku Elagera swój nowy zakup. — Przyda mu się chrzest.
Elager przyjął ostrze, przytaknąwszy z podziękowaniem, zbliżając się do partnerki. Delikatnie, lecz stanowczo ujął jej dłonie, zdejmując je z czerepu i spojrzeniem wskazując jej miejsce przy ogniu.
Pozwól mi. — Jak zawsze prosił, nie nakazywał. — Musisz być zmęczona.
Był nienachalny, ale gotów by podtrzymać ją przy pierwszych krokach. Przyglądał jej się uważnie — lecz bez panicznego niepokoju. Z pozostałych, tylko Atrei zwracał na nich z początku swoją milczącą uwagę, nie przerywając dźgania patykiem płonących drew. Wkrótce zainteresowała się również Flohria, przerywając swoją opowieść i mieszanie płynnego wosku w menażce, by zadać jej pytanie.
Źle się poczułaś?
Nic niezwykłego — oświadczył nie ze złośliwością, ale zrozumieniem przejmujący obowiązek rozrabiania wosku Zulhan. — Po takim dniu.
Ilość słów: 0

Aid
Awatar użytkownika
Posty: 123
Rejestracja: 16 gru 2019, 12:35
Miano: Aideen Floh'riha
Zdrowie: Daje radę
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Miejsce wymiany

Post autor: Aid » 14 maja 2020, 11:32

Nie protestując, acz z dziwną niechęcią podjęła dłoń Elagera, aby to się niej mocniej złapać i z pomocą wstać. Zaraz to jednak skromnie uśmiechnęła się przepraszająco w niemej odpowiedzi, gubiąc spojrzenie na jego stopach. Nie powinna była unosić się nad okazaną troskliwość, wszak który łowca lubił, żeby nad nim się użalano? Może była rozdrażniona? A może rzeczywiście nie dostrzegła ilości wrażeń jakie ją dzisiaj spotkały. Nawet się nie zorientowała kiedy ten dzień wystrzelił i już chylił się ku końcowi.
— Nic mi nie jest — odparła gładko do opiekunki, podarowawszy jej krótkie spokojne spojrzenie.
— Masz rację Zulhan. Spocznę nieco. Jutro też dzień. — przyznała, idąc po swoje futro z niedźwiedzia. Zarzuciła je sobie na plecy i krzyżując przed sobą zgięte nogi zasiadła nieopodal ogniska. Patrzyła się w tańczące płomyki.
Żywioł nie znający spokoju ruszał się chaotycznie i czasem gwałtownie. Trawiąc wrzucone drewno, mienił się i obejmował elfkę przyjemnym ciepłem. Patyki raz po raz skwierczały wyrzucając iskry w powietrze. Aideen zamknęła oczy pozwalając bijącemu gorącu wchłaniać się głębiej w skórę twarzy. Z równym oddechem poddawała się odprężeniu.
Po chwili słyszała pracę metalowego noża, który z przygłuchym mlaskiem oddzielał miękką tkankę od kości. Szuranie drewnianego patyka po denku metalowego naczynia. Świerszcze grały koncerty w różnych miejscach wśród traw, a na zapowiedź zmierzchu gdzieś kos zaćwierkał. Poczuła głębiej zapach wosku i palącego się drewna.
Skupiła się i wyciszyła zupełnie. Starając się ignorować dźwięki otoczenia, kierowała uwagę tylko ognisku i przyjemnemu żarowi.
Ilość słów: 0

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław