Strona 1 z 1

Sala jadalna

: 14 lip 2019, 18:26
autor: Dziki Gon
Obrazek


Opustoszały przedsionek wiedzie do serca głównej mieszkalnej części zrujnowanego zamczyska: do sali jadalnej. Zasnuta pajęczynami, pokryta kurzem, od dawna przestała być miejscem uczt i zgromadzeń dla kogokolwiek poza żerującymi na połamanych meblach kornikami lub dziurawiącymi tapiserie molami. Wpadające przez rozbite okna i dziury w sklepieniu promienie słońca w pogodne dni rozświetlają drobiny pyłu, wzbijane w powietrze każdym wykonanym tu krokiem czy ruchem, wirujące w migotliwym balecie. Usytuowany pośrodku pomieszczenia długi, drewniany stół leży złamany wpół pod ciężarem żelaznego kandelabru, którego zardzewiałe ogniwa nie były w stanie dłużej utrzymać w powietrzu. Drugi kandelabr, ciągle jeszcze trzymający się sufitu, wisi i straszy do dziś. Straszą także poszarpane arrasy i gobeliny, tak zakurzone i wyblakłe, że nie sposób dopatrzyć się w nich figur, herbów lub krajobrazów, które musiały drzewiej wyobrażać, widać jeno ciemne, złowrogie kształty. Ozdabiające niegdyś salę paradne zbroje rdzewieją pod ścianami i walają się po podłodze, czyniąc nieboski hałas, ilekroć coś trąci je w półmroku. Inaczej niż w większości ruin i opuszczonych posiadłości, zaskakująco wiele mebli oraz przedmiotów codziennego użytku nie padło ofiarą szabrowników. Pozostały na swoich miejscach, niszczejąc, by opowiadać historie poprzednich lokatorów. Nawet kiedy nikt nie słucha. Szepczą nie tylko przedmioty. Dobiegające zewsząd chroboty i odgłosy miękkich, stłumionych kroków płyną jakby z wnętrza kamiennych murów, odbijają się echem w kątach sali oraz biegnących z niej czarnych korytarzy prowadzących w głębsze zakamarki zrujnowanej twierdzy. Wabią i wołają zagubione duszone.