Cesarstwo Nilfgaardu

Obrazek

O Kontynencie i najlepiej poznanych krainach, a także ich mieszkańcach, zwyczajach i politycznych podziałach.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Cesarstwo Nilfgaardu

Post autor: Dziki Gon » 11 maja 2020, 13:36

Obrazek



Obrazek
Nilfgaard: a właściwie Cesarstwo Nilfgaardu, to największy twór państwowy w historii Kontynentu, zajmujący nieomal całą jego część na południe od gór Amell (zaś od czasu ostatniej wojny — na południe od Jarugi). Tutejszy klimat i krajobraz są zróżnicowane jak składające się nań krainy, lecz przeważnie bywa tu cieplej niż na Północy, co sprzyja sadownictwu i uprawie winorośli. Temperatury ziem sąsiadujących z Amellem utrzymują się na umiarkowanym poziomie, a im dalej na południe, tym goręcej i łatwiej o szerokie stepy i spalone słońcem równiny. Nie brak tu jednak lasów, połaci żyznych terenów ani bagien, szczególnie w obszarach zagęszczenia rzek i jezior. Na zachodzie, gdzie rozciąga się wybrzeże, w dużej części skaliste, morze łagodzi nieco klimat. Pierwotną częścią obecnego imperium była kraina ze stolicą o tej samej nazwie (zwaną też Miastem Złotych Wież) położona na dalekim południu nad rzeką Albą. W toku swojej historii wypełnionej ciągłymi wojnami pierwotne państwo dokonuje nieprzerwanej ekspansji na północ, podporządkowując sobie sąsiadujące krainy w ramach jednego, rozległego mocarstwa. Większość podbitych ziem otrzymuje status prowincji, rządzonych przez wyznaczonych cesarskich namiestników, wszystkie pozostałe to marionetkowe i bluszczowe kraje — oficjalnie niepodległe, często z własnym monarchą, w praktyce jednak realizujące politykę cesarstwa. Swoją potęgę, oprócz militarnej siły, Nilfgaard opiera także na niewolnictwie, będącym dosyć powszechnym zjawiskiem na jego ziemiach. Pozbawieni praw, często traktowani jak przedmioty niewolnicy pracują na swych panów, a w swej masie — na całe cesarstwo, trudniąc się każdym możliwym zajęciem: od wydobycia w kopalniach, przez partactwo i przydomową służbę, aż po „pracę” w burdelach i w charakterze mięsa armatniego. Prawidłowością jest, że najstarsze prowincje dalekiego południa utrzymują najwięcej niewolnych, w tym tych najbardziej wyspecjalizowanych, podczas gdy niewolnicy z północy wykonują przede wszystkim ciężkie i niewykwalifikowane roboty, zwykle w ramach prowincjonalnego systemu penitencjarnego. Nie bez znaczenia dla potęgi Nilfgaardu jest jego władza — pomimo rozbudowanych struktur rządowo-administracyjnych i licznej arystokracji różniącej się od siebie przywilejami czy tytulaturą, rządy cesarza pozostają nieomal nieograniczone i niekwestionowane. Bezpośrednio podlegają mu namiestnicy prowincji, jest zwierzchnikiem armii oraz najwyższym kapłanem oficjalnej państwowej religii — Kultu Wielkiego Słońca. Opinie doradczych i formalnie współrządzących kolegialnych organów nie są dla niego wiążące, jednak roztropni władcy, nauczeni historią licznych przewrotów i puczów, starają się dawać im przynajmniej częściowy posłuch. Znamiennym dla Cesarstwa jest także sposób jego organizacji, pozwalający mu na skuteczne skonsolidowanie oraz zarządzanie licznych prowincji pod jedną władzą. Jego charakterystycznymi cechami jest rozbudowana, lecz działająca aparatura urzędnicza, wyjątkiem surowe, choć przeważnie sprawiedliwe sądownictwo oraz karny wojskowy dryl wymagający bezwzględnego posłuszeństwa wobec przełożonych. Ceni się przede wszystkim dyscyplinę oraz skrupulatność, które w oczach wielu mieszkańców Północy jawiących się jako bezduszny rygor, lecz gwoli sprawiedliwości, nie służą one wyłącznie represjom ani całkowitej kontroli tamtejszych obywateli. Reguły obowiązują tu nawet czarodziejów, którzy w Cesarstwie traktowani są inaczej niż ich konfratrzy z północy — użytkowo i bez przesadnego szacunku, choć w większości nie mogą narzekać na zarobki. Ich niezwykłe umiejętności podporządkowane są przede wszystkim interesowi publicznemu, a oni sami odpowiadają przed władzą jak cywilni urzędnicy, choć tacy o niekonwencjonalnym zakresie obowiązków. O sukcesie państwa zadecydowało jego zróżnicowanie kulturowe objawiające się przede wszystkim anektowaniem nie tylko samych krain, ale również ich wiedzy oraz pozostałego dorobku. Najbardziej sprawdzone i wartościowe rozwiązania były przez imperium adaptowane z korzyścią dla całej nacji, a Nilfgaardczycy, choć z reguły brutalni i bezlitośni podczas wojny, dla podbitych już krain wykazywali większą tolerancję. Narzucając co prawda swoją supremację, lecz gwarantując prawo i pewien margines wewnętrznej samorządności. Dla niektórych zaanektowanych krain, toczonych bandytyzmem i bezhołowiem, hegemon z południa jawił się niekiedy jako światłe mocarstwo, niosące upragniony porządek i stabilizację. Ostatnimi, oczywistymi i pozakulturowymi czynnikami ważącymi o obecnej pozycji Nilfgaardu jako imperium są bogactwa i łupy (w tym niewolnicy) pochodzące z podbitych przez niego ziem oraz dostęp do naturalnych surowców połowy Kontynentu. Tradycyjna nilfgaardzka kultura — dla mieszkańców Północy przez długi czas obca i nieodkryta, wciąż stanowi swoisty ewenement, w podsyconej niedawnymi wojnami traumie jawiąc jako ekspansywna, okrutna i zaborcza. Faktem pozostaje, że u zarania swojego istnienia rozwijała się ona zupełnie inaczej niż u Nordlingów. Jedną z zasadniczych różnic jest fakt, że pierwsi Nilfgaardzczycy miast toczyć wojny z zamieszkującymi południe elfami (zwanymi niekiedy Czarnymi Seidhe), starali się z nimi koegzystować, uczyć ich zwyczajów, a nawet wiązać w pary. Niektórzy badacze spekulują nawet, że protoplaści cesarstwa otaczali Seidhe swoistą formą czci, zarezerwowaną dla istot uznawanych za mądrzejsze i doskonalsze. Wiele wieków koegzystencji i krzyżowania się później, liczniejsze człowiecze geny przezwyciężyły elfie — Nilfgaardczycy stali się fizycznie ludźmi, lecz ich kultura przekazała znaczną część dziedzictwa starszego ludu. Podobnie jak elfy, wysoko cenią sobie sztukę i etykietę, będąc zwyczajowo powściągliwi w okazywaniu swoich emocji na zewnątrz. Ich rodzimy język to w praktyce zaadaptowana Starsza Mowa — podobna do pierwowzoru, lecz nie identyczna. Choć obecnie słowo „Nilfgaard” jest nierozerwalnie związane ze stworzonym przezeń Imperium, za rodowitych czy „właściwych” Nilfgaardczyków uważa się tylko tych wywodzących się z pierwotnej krainy na południu, nie zaś mieszkańców którejś z licznych prowincji. Pośród mieszkańców cesarstwa istnieje również dodatkowy podział na obywateli oraz zwykłych poddanych. Ci pierwsi odróżniają się od reszty większymi prawami pozwalającymi im na partycypowanie w polityce miejscowych samorządów oraz na karierę w cesarskiej administracji, wojsku i dyplomacji. Obywatelami z urodzenia zostają arystokraci oraz osoby wywodzące się z pierwotnego Nilfgaardu. Pozostali poddani Cesarza aby dostąpić podobnego awansu społecznego, zmuszeni są odbyć przynajmniej pięcioletnią ochotniczą służbę wojskową, zasilać skarb państwa dodatkowymi podatkami lub zostać mianowani za szczególne zasługi na rzecz państwa. Obywatelstwo zdobyte w ten sposób nie jest dziedziczne. Nilfgaardczycy, zwani przez Nordlingów Czarnymi (od preferowanej w ubiorze i umundurowaniu barwy), są dumną i silnie zmilitaryzowaną kulturą, zwyczajowo uważającą się za lepszą od „barbarzyńskich” i „nieucywilizowanych” ludów Północy. Nie sposób odmówić Cesarstwu znaczącego dorobku kulturowego, jak i naukowego — Nilfgaard wraz z prowincjami to ojczyzna wielu znamienitych poetów, artystów, wybitnych filozofów oraz uczonych, nieustępująca innym nacjom w dziedzinach innych niż tylko militarne, a bywa, że wyprzedzająca je kulturalnie. Wielu cudzoziemców poznających tutejsze obyczaje po raz pierwszy bywa zaskoczona tym jak podobne umiłowanie piękna, sztuki i postępu może współwystępować z wyznawaną tutaj musztrą, doktrynami czy niewolnictwem. Osobliwą proporcją (ani chybi wynikłą ze zjednoczenia kultury ludzkiej z elfią) ceni się tu bowiem tradycyjną sztukę na równi z tą wojenną. Pomimo rozwarstwienia społecznego oraz ekskluzywności obywatelstwa, w Cesarstwie toleruje się obecność nieludzi, choć ci pozostają wyjątkowo nieliczni. Osiadłe krasnoludy spotyka się przede wszystkim na północnych i górzystych rejonach, ceniąc jako sprawnych zbrojmistrzów i rzemieślników. Na południu, w najstarszych prowincjach elfy cieszą się należnym mędrcom i starszyźnie szacunkiem, choć spotkanie w obecnych czasach rdzennego elfa czystej krwi należy do prawdziwej rzadkości. Brak dyskryminacji elfów na terenach Imperium, pozwolił propagandzie oraz polityce cesarstwa pozyskać sojuszników w postaci komand Scoia’tael, które wsparły Nilfgaard zbrojnie podczas ostatniej wojny z Nordlingami. Rozciągający się na wschodzie łańcuch górski Tir Tochair był drzewiej zamieszkiwany przez gnomy produkujące miecze uchodzące za najlepsze w historii świata, wykuwane tajemnymi i zaawansowanymi technikami niedostępnymi innym rasom. Na dzień dzisiejszy obecność gnomów ogranicza się do kilku pomniejszych enklaw w tym rejonie, w których niezmiennie praktykują swoją umiłowaną metalurgię, zgodnie z zachowanymi regułami sztuki opracowanej przez swych przodków. Pomimo podobieństw nilfgaardzkiej kultury do elfiej, pozycja kobiet w tutejszym społeczeństwie nie jest analogiczna do tej u Aen Seidhe. Choć nilfgaardzkie kobiety nie posiadają formalnie żadnych ograniczeń, obyczaj (zwłaszcza na bardziej tradycjonalistycznym południu) nakazuje im przede wszystkim podejmować rolę matek oraz dbać o domowe ognisko. Jak zostało powiedziane, kolebka Nilfgaardu znajduje się na najbardziej odległym południowym wybrzeżu, w położonym nad rzeką Albą Mieście Złotych Wież — pełną przepychu reprezentacyjną stolicą o korzeniach sięgających zamierzchłych dziejów, na której temat wśród nielicznych podróżnych z Północy krąży całe mnóstwo opowieści, lecz niewiele takich, które oddawałyby prawdziwą chwałę starożytnego miasta.





Obrazek

Obrazek
Cintra: obecnie państwo bluszczowe położone między Jarugą a Górami Amell, od czterech lat połączone z Imperium unią personalną za sprawią mariażu Cesarza Nilfgaardu Emhyra var Emreisa z odnalezioną po latach Księżniczką Cintry Cirillą Fioną Elen Riannon. Na długo przed tym, przez setki lat swojego istnienia — samorządne i wiekowe królestwo z tradycjami i licznymi elfimi wpływami, obecnymi m.in. w architekturze. Silne, bogate i dobrze zarządzane, stanowiło najsilniejsze z południowych Królestw Północy, kluczowe także z racji swojego położenia na politycznej granicy Kontynentu. Tutejsze ziemie są bardzo zróżnicowane krajobrazowo. W centralnej części dominują rozległe niziny pełne pól i pastwisk, na których uprawia się rolę oraz hoduje zwierzęta jak np. konie, sprawdzające się jako jedne z najlepszych rumaków na Kontynencie. Nigdy nie brakowało tu dzikich terenów od piaszczystych wybrzeży na zachodzie, przez porastające kraj puszcze, podmokłe bagna, rzeki i jeziora, a w końcu góry i doliny na rubieżach. Ostępy i bezdroża wcale często usiane są pozostałościami starożytnych ruin, przeważnie elfich. Dosyć często spotyka się także potwory, którym odpowiada panujący tu ciepły i łagodny klimat oraz liczne uroczyska będące ich wylęgarniami. Paradoksalnie i na przekór zagrożeniu, wiele z tych zakątków stanowi ulubione miejsca na łowieckie wypady tutejszej szlachty, z racji bogactwa zwierzyny. Ostatnimi czasy, w związku z wojenną zawieruchą, która silnie doświadczyła królestwo, dominują w nim odradzające się pobojowiska oraz stopniowo odbudowywane lub zakładane na nowo miasta i osady. Cintryjczycy zawsze byli narodem dzielnym i zaradnym, przywiązanym do lokalnych tradycji i władców, zahartowani licznymi potyczkami i sporami granicznymi ze swymi sąsiadami. W historii często zdarzało im się zasłynąć jako wprawni żołnierze oraz śmiali żeglarze. Swoją niepodległość utracili podczas Pierwszej Wojny z Nilfgaardem, zwieńczonej rzezią miasta Cintra (królewskiej stolicy), w której bestialsko zamordowano załogę i mieszkańców miasta, a ich umiłowana królowa Calanthe popełniła samobójstwo, rzucając się z wieży. Sama stolica przed jej zdobyciem była dużym i znaczącym ośrodkiem handlowym z słynącym ze świetnej elfiej architektury, bogactwa oraz własnego portu.



Księstwa wasalne:

Obrazek Attre Obrazek Strept



Obrazek
Ebbing: bluszczowe królestwo położone na zdziczałych, poprzecinanych rzekami terytoriach, w centralnej części bagiennych oraz jałowych i wyżynnych na północy. Biedne i nieurodzajne — by przeżyć, większość jego mieszkańców osiedla się na nadbrzeżnych terenach, zdając się na łaskę morza i jego darów. Pozostali migrują lub zaciągają się do cesarskiej armii, licząc na pewniejszy żołd oraz odmianę swojego losu na lepsze wraz z awansem. Duży odsetek biedoty w państwie przekłada się na liczne bunty i rewolty przeciw nilfgaardzkiej zwierzchności. Jak wszędzie na ziemiach i prowincjach zależnych od cesarstwa — nie brak tu również pospolitych rozbójników.



Nieformalnie zależne księstwo:



Obrazek Salm



Obrazek
Etolia: żyzna prowincja, w ciepłe pory roku zielona od łąk, złota od pszenicy oraz srebrząca się niosącymi żyzne osady rzekami i rzeczkami. Ze względu na panujący w niej urodzaj, bez cienia przesady, pełni funkcję spichlerza całego Cesarstwa. Zimami i późną jesienią przeistacza się — niby dla kontrastu — w wymarłe, wietrzne pustkowie. Złośliwi dodają, że pogrążonym w marazmie zaściankiem jest również przez pozostałą część roku. Podbita jako jedna z pierwszych, niegdyś dumna i bogata, Etolia została stłamszona i podporządkowana roli podległego cesarstwu kraju na tyle konsekwentnie, by przestała się odróżniać na tle pozostałych prowincji. Poza zwykłymi użytkami znajduje się tu również kilka latyfundiów połączonych z letnimi rezydencjami części arystokratów przybywających z południa.





Obrazek
Gemmera: porośnięta lasami nizinna prowincja, ojczyzna świetnych jeźdźców i hodowców koni, lecz także grasantów i rozbójników. Gemmerczycy są ludem serdecznym i gościnnym, ale skorym do gwałtowności i rękoczynów oraz nierzadko łasym na cudzą własność. Niechybnie to właśnie ów narodowy temperament sprawia, że zaciągający się z tych stron żołnierze cesarskiej armii to idealni kandydaci karnych kompanii pacyfikatorów, tłumiących bunty w krnąbrnych prowincjach.





Obrazek
Geso: górzysta i rzeczna prowincja uboga w urodzajne ziemie, lecz bogata pastwiskami oraz strumieniami pozwalającymi jej nieźle żyć z mechanicznych tkalni, oraz hodowli owiec, co czyni tutejsze sukna popularnym towarem eksportowym znanym w całym Cesarstwie. Mieszkańcy, jak to zwykle bywa z góralami, słyną z bitności i temperamentu, co czyni ich dobrymi rekrutami, gdy decydują zasilić cesarskie wojska lub uciążliwymi buntownikami, kiedy przyłączają się do organizowanych tu regularnie powstań przeciw władzy. Lokalny i surowy nawet jak na cesarskie standardy wymiar sprawiedliwości nie może narzekać na brak pracy — na traktach i pograniczach grasują liczne rozbójnicze bandy zrodzone z braku perspektyw i pragnienia zasmakowania prawdziwej wolności. Zasilane zwykle dezerterami z cesarskiej armii, łączą się w hulajpartie słynące szeroko ze zbójeckiej fantazji i okrucieństwa.





Obrazek
Maecht: niewielkie wasalne księstwo zachowujące pozory swobody oraz własnego, wybieranego na drodze wolnej elekcji króla. Pozbawione większego znaczenia ekonomicznego, poza pracą poddanych czerpie zyski z handlu oraz przebiegających przez nie kupieckich traktów. Na jego terenie, zwłaszcza w przygranicznych rejonach, Nilfgaard utrzymuje swoje twierdze i garnizony o charakterze obronnym i operacyjnym.





Obrazek
Metinna: bluszczowe, wasalne państwo o równinnym, wzbogaconym pojezierzem Mil Trachta krajobrazie, oraz przepływającą przez nie rzeką Sylte. Urokliwe i bogate w zwierzynę, będące miejscem licznych pozostawionych tu przez elfy ruin, o których mówi się, że są magiczne lub nawiedzone. Przez królestwo przebiegają ważne, prowadzące na północ kupieckie szlaki, toteż tutejsza ekonomia stoi międzynarodowym handlem oraz głównymi jego ośrodkami w regionie, jakimi są miasta Metinna (stolica) oraz Neunreuth.





Obrazek
Nazair: skalista i pagórkowata prowincja u podnóży Doliny Marnadal. Przed nastaniem Cesarstwa była dziką i nieomal barbarzyńską krainą, pełną lokalnych klanów górali, którzy toczyli między sobą wojny o kobiety, bydło i zasoby, a władza podówczas jeszcze niepodległych monarchów sięgała głównie wybrzeża i większych miast. Nazair nawet dzisiaj jest surowym i nieprzyjaznym terytorium, w miarę możliwości omijanym przez zmierzających na północ kupców z racji zagrożenia ze strony bandytów, zaś w niektóre rejony kraju niechętnie zapuszczają się nawet cesarskie wojska. Ciekawostką jest też to, że rośnie tu rzadko spotykana odmiana niebieskich róż, ceniona za swoje ogrodnicze walory przez hodowców z całego świata.





Obrazek
Rowan: niewielkie i spokojne księstwo w Nilfgaardzie, którego związki z polityką ograniczają się głównie do tego, że zwykło się izolować w nim więźniów stanu i niewygodnych dysydentów. Miejscowa gospodarka zajmuje się dostarczaniem pospolitych metali oraz niewielkich ilości drewna z okolic tutejszych gór, popularne jest też sadownictwo. Dosyć powszechnie uprawiane są również rzadkie zioła (w tym mandragora), które miejscowi alchemicy zwykli wykorzystywać przy produkcji perfum według tradycyjnych elfich receptur. Same elfy zasiedlają te okolice w niewielkich komunach zajmujących się wyrobem kosmetyków oraz cenionym artystycznym rękodziełem.





Obrazek
Toussaint: niezbyt wpływowe politycznie, lecz zamożne lenne księstwo zamknięte wysokimi szczytami w rozległej kotlinie wschodniego Amellu, przez którą przepływa malownicza rzeka Sansretour. Posiada własny mikroklimat, dużo cieplejszy od tego występującego w sąsiadujących krainach, oraz bogactwo żyznych, wulkanicznych gleb, sprzyjających rolnictwu, zaś nade wszystko hodowli winorośli. Usiane rozmaitymi formami zróżnicowanego krajobrazu, w których najczęściej powtarzającymi się (poza dziko rosnącym i uprawianym winem) są wiecznie zielone krzewy, drzewostany z dębami i bukami zalesiającymi okolice u podnóży gór, oraz cedrami i cyprysami dominującymi na nizinach. Nie brak tu jezior, a główna rzeka krainy obdarowuje ją licznymi rozwidleniami i dopływami, wzbogacającymi teren o doliny i zieleniące się brzegi. Istnieje tu mnóstwo form skalnych i krasowych, przeważnie wypłukiwanych w wulkanicznych tufach jaskiń, bardzo chętnie zamieszkiwanych przez potwory. Wśród terenów przekształconych przez człowieka dominują te uprawne i charakterystyczny dla rejonu sielski, kolorowy pejzaż w południoworustykalnym stylu, gdzie czas zdaje się nie płynąć, a troski schodzą na dalszy plan. Miasta i wioski są liczne, choć niewielkie, wielobarwne od kwiecia i kolorowych foremnych kamieniczek przytulonych do siebie w ciasnej zabudowie tworzącej istne labirynty kameralnych, murowanych uliczek i zaułków. Pałace oraz rozliczne reprezentacyjne zabytkowe budowle noszą znamiona elfiego stylu, odznaczając się wielkim kunsztem i filigranowością. Choć gospodarka państwa jest samowystarczalna i pozwala mu radzić sobie lepiej niż dobrze, swoją prawdziwą i w pełni zasłużoną sławę oraz największe zyski czerpie z eksportu, szczególnie słynnych na całych świat win. Nigdzie indziej na Kontynencie nie ma tylu znamienitych gatunków, co w Toussaint, a tutejsi mieszkańcy wynieśli proces ich wytwarzania do niekwestionowanej maestrii. Mimo dobrze rozwiniętego handlu i różnych bogactw, Księstwo Toussaint nie jest znaczącym graczem na arenie międzynarodowej, a odizolowanym od świata jest nie tylko w sensie geograficznym, lecz również politycznym. Pozostając na uboczu, nie miesza się do wojen i konfliktów, a wydarzenia ze świata zwykły docierać doń z opóźnieniem. O wielkiej polityce ma zresztą wyobrażenie dosyć infantylne i krótkowzroczne, a przez inne państwa postrzegane jest jako niepoważne, wiecznie rozbawione królestwo z bajki. Znamiennym dla niniejszego jest choćby fakt, że na terenie księstwa nie działają praktycznie żadni agenci i szpiedzy, w zastępstwie regularnej armii utrzymuje się zaś błędnych rycerzy, chroniących trakty oraz granice przed niebezpieczeństwami i grasantami. Toussaintczycy jako ludzie, to niefrasobliwi i nierychliwi, nade wszystko miłujący szampańską zabawę i beztroski wypoczynek osobnicy. Jednocześnie ceniący sobie honor i dobre wychowanie, wynikające z tutejszych obyczajów. Księstwo posiada szereg rozbudowanych dworskich tradycji, które cudzoziemcom jawią się niekiedy jako osobliwie cudaczne. Miejscowi odnoszą się do nich jednak z wielką czcią i szacunkiem, podobnie jak do rządzącej tu książęcej rodziny, obecnie w osobie Jaśnie Oświeconej Księżnej Pani Anny Henrietty. W zamian ciesząc się szerokim zakresem swobód (tak długo jak nie narażą się osobiście władczyni i jej zmiennym kaprysom) oraz azylem — Toussaint jest bowiem nieodmiennie rade gościom, nawet rarogom i cudakom. Stolicą księstwa jest Beauclair — przepiękne miasto położone wokół jeszcze piękniejszego poelfiego pałacu zrekonstruowanego przez samego Piotra Faramonda. Miejsce — jak całe bez mała Toussaint — uznawane za magiczne i jak żadne inne w kraju sprzyjające miłostkom, pijatykom i hulankom, bezustannie świętujące i rozbawione.





Obrazek
Vicovaro: ciepła i pagórkowata kraina, będąca jedną z najstarszych prowincji Cesarstwa, obecnie całkowicie znilfgaardyzowana. Jest ważnym ośrodkiem oświaty, tutejsze akademie słyną z nauk ścisłych, a nawet magicznych. Wespół z naukową, istnieje w Vicovaro świetna tradycja rycerska — wielu możnych i zasłużonych dla Cesarstwa obywateli wywodzi swoje rody właśnie stąd. Na wschodzie, w okolicy gór wydobywa się kamień oraz kopaliny, na niewielką skalę uprawia się także mandragorę, wyobrażoną nawet w herbie prowincji.





Obrazek
Ymlac: drzewiej ważne centrum cesarskiej administracji i kultury, obecnie podupadłe na rzecz innych, zyskujących na znaczeniu prowincji. Utrzymuje się z drobnego przemysłu i hodowli, podobnie jak w Vicovaro i Rowan próbuje się tu uprawiać mandragorę. Oprócz wymienionych słynie z termalnych wód, popularnych jako miejsce wypoczynku i kuracji pośród obywateli cesarstwa.
Ilość słów: 0

Zablokowany
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław