Przewodnik po Novigradzie

Obrazek

Zbiór informacji na temat największej metropolii na Północy, Wolnego Miasta Novigradu.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Przewodnik po Novigradzie

Post autor: Dziki Gon » 13 mar 2020, 15:28



Obrazek
Obrazek


(Klik)
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Przewodnik po Novigradzie

Post autor: Dziki Gon » 13 mar 2020, 15:29

Obrazek

Nie mitrężyć przy tych linach, nie guzdrać się! Dziewczynki, hehe, dosyć się już naczekały. Ha, prawda to, że procedury wejścia do portu idą tu jak karaka we flautę, ale czegoś się spodziewał? Tu Novigrad, największy handlowy port na Północy! Te wielgachne mury wokół basenu i legion celników to nie na pokaz ani postrach! Masz pojęcie ile rocznie zawija tu statków, a z nimi dobra? Ano, ja też nie. Nigdy nie byłem dobry z rachunków, dlatego żyję z opieprzania majtków. Ale starczy się rozejrzeć, żeby wiedzieć, o czym mówię. Zerknij no sobie tam, na ten las masztów — kolorowo od bander! Samych okrętów też rozmaitość: kogi, nefy, holki, nawet jedna skelligijska knara pod handlowym znakiem, a tamten to w ogóle jakiś zamorski, pierwsze widzę coś takiego… Nie, te galery z białym orłem i zbrojnymi na pokładzie zacumowane na redzie to nie tutejsze… Znaczy się, nie miejskie, tylko redańskie. Te pod banderą Wiecznego Ognia stacjonują kawałek dalej, podle świątynnych magazynów, pełnych oclonego bogactwa… Tym redańskim lza tu cumować na mocy porozumienia ustawionego z dawien dawna między ówczesnym Jego Królewską Mością a papą Hierarchą, co po dziś dzień niesmak mieszkańców miasta i polityczne sztormy wzbudza, że niby to owinięta w bawełnę okupacja pod pretekstem ochrony grodu… Wstyd ci tego nie znać, marynarzu! Patrz i zapamiętuj. Wszystko to, co zatłoczone i zastawione towarem to jest długie pobrzeże, te wielkie drewniane wieżyce z jednej i drugiej strony to tutejsze żurawie, tamój masz stocznie, a centralnie przed nami Urząd Portowy. Kapitan będzie tam meldował z czym płyniemy i brał kwity… Zresztą, co ja sobie strzępię ryja po próżnicy, jak ty tylko patrzysz znaleźć burdel albo tawernę… Wyglądaj zdrów, i tak wszystkich nie zliczysz! Ej, zdążysz ty jeszcze nabrać umu, poznać wielkiego świata i odetchnąć pełną piersią… No, akurat z tym się wstrzymaj, bo zawieje zaraz Rybnego Targu… No, cuma klar! Opuszczać trap i schodzimy!




Obrazek
Z torbami mnie puszczą te sakramenckie partacze, zgryzotą do grobu wpędzą! Człowiek przyjeżdża z daleka zarobić, nawiezie na handel dobra, żeby opchnąć po taniości pod murami, konkurencyjnie dla tutejszej drożyzny i co? I gówno! Na tym zafajdanym przedmurzu nie ma chyba nikogo, kto sam nie łapałby się rzemiosła i nie sprzedawał konkurencyjnie! Wszystko Zosie-samosie! A cała reszta to cechowi, którym nie lza w miejskich murach, bo pożar albo pieprznik, że o ciżmopsujach z manufaktury nie wspomnę... I jak mnie tu z nimi wszystkimi konkurować? Do miasta przecie nie zaniosę, bo zysk zeżrą mi złodziejskie prowizje i cła! Psiamać, chyba że sam się tutaj przeniosę razem z moim warsztatem, bo roboty tyle, że nie będę musiał martwić się o zbyt przez najbliższe dwadzieścia lat. Stanę na nogi i zarobię na łapówki, to może przytulę się do jakiego cechu? Wprzódy rzeknij mi tylko, jak oni tu zasypiają w takim bajzlu? Jak nie smród z jatek, garbarni i wysypiska, to pół dnia napier… hałasuje ta dupna kuźnica i tartaki nad rzeką… A nieludziów mają chyba więcej niż w całej Temerii razem wziętych! A gdyby tak pobudować się koło tego cmentarzyka na wzgórzu? Całkiem cicho i spokojnie, a jak będą kogo wieszali, to zażyje człowiek jakiego spektaklu…




Obrazek
Zapraszam, zapraszam do mnie! Czego szanownemu klientowi dzisiaj potrzeba? Godnie się odziać? Porządnie uzbroić? Znaleźć sobie rączego wierzchowca? A może dobrze zjeść i wypić? Bądź łaskaw spojrzeć i na moje towary, bo równie pożytecznych amuletów i dryjakwi nie znajdziesz za tę cenę nigdzie indziej! Licencja? Mam, oczywiście, że mam! Godzinę temu posłałem wspólnika do ratusza z opłatą po pokwitowanie… Oczywiście, że jeszcze nie wrócił! Dopchać się tam przez ciżbę na placu zajmuje w handlowy godzinę w obie strony. A tu jeszcze stanie w kolejce… Tak, dzisiaj też mamy dzień handlowy. Tu jest Novigrad, tu każdy dzień jest handlowy, a taki bez transakcji, dniem straconym. Co każe mi zadać szanownemu pytanie, czy szanowny nie potrzebuje przystrzyc baków? Znajomy balwierz trzy stoiska dalej bierze za to ćwierć korony, w razie potrzeby upuści też krwi. Rozkłada się tam, o, podle świątyni Kreve, a we wtorki przy banku… Zabyłem przy którym. Mamy tu wszystkie jakie się da. Gdzie leziesz, baranie, z tym bydlęciem! Zapaskudzisz mi płótna! Wybaczcie, waszmość, ale wpraszają się gdzie popadnie, jakby zjechali na targ do pobliskiej wiochy, a nie stolicy świata. Z przeproszeniem, jeśli samiście nietutejsi… Co? Tutejsi? Ach, to się dopiero złożyło. Przedni pergamin, gdzie kupiony? Słyszałem, że jeden tretogorczyk ma je po okazyjnej… Ach, w naszym ratuszu? Jesteście od pana Schwanna? Akcyza? Naturalnie, już podaję… Albercik, łap kasetę i chodu! Znowu kontrola!




Obrazek
Szukasz no jakiejś grandy, łapserdaku? To se idź do Teatrum obczaić jakieś jasełki, co ich jeszcze nie widziałeś, haha! A tak, coś myślał? U nas na Czerwonym są rozrywki kulturalne, nawet największy na Północy Amfiteatr! Czerwona to nie tylko lafiryndy, burdele, apasze i ferajny nieczłeków po bramach! No dobra, to też. Ale i mnogo więcej, gościu, mnogo więcej! U nas wszystkiego mnogo i najlepiej, bo jak Novigrad to stolica świata, to Czerwona to stolica rozrywki! Chcesz zbawienia duszy po okazyjnej cenie, to dajesz z ciżmy na Szary Bazar, ale żywciej niż duszę, filuty zbawią ci tam sakwę od zawartości. To jest, jak doniesiesz, bo doliniarze też muszą z czegoś żyć, a juma nie śpi. Mówiłem, u nas wszystkiego najwięcej, oprychów też. Trzeba ci kobiety? Ślepyś, czy jak? Rozejrzyj się tylko! A jak będzie trzeba obmyć po wszystkim, to masz łaźnię, ale w tej cenie, to ja bym jednak zaszedł na melinę i spłukał się gąsiorkiem. W razie jak umyślisz se zadać szpanu albo ofaniać jakiegoś eleganta, to szoruj na róg dzielnicy pod dom aukcyjny, gdzie zbierają się te wszystkie nażarte łajzy. A jak po wszystkim najdzie cię chętka na hazard, to dawaj na Plac Ludów i załóż się z grandą jak szybko zgarną cię świątynni, kiedy zaczniesz wygadywać na ważnych. Dobra, dobra, było do śmichu, teraz dam ci dobrą radę: chcesz się tu bujać, to skołuj sobie porządną lagę albo przynajmniej jaki scyzor. I srebrnika dla mnie za to, żem ci wyłuszczył co i jak.




Obrazek
Zaprawdę powiadam wam: wystrzegajcie się fałszywych proroków, albowiem nie wiedzą co czynią, a pociecha, którą oferują jest pociechą marną. Dlatego zawżdy pamiętajcie, pobożni pielgrzymi, ażeby swoje datki zanosić do świątyń, miast trwonić na marności. Wieczny Ogień obecny w tej oto świątyni, zwanej przez gmin Wielką Szpicą, to serce naszego świętego kultu oraz centrum miasta. Jest największą świątynią w grodzie, a swoje powstanie datuje na rok 768 post Resurrectionem, choć szacuje się, że jej fundamenty są o wiele starsze, jeszcze sprzed czasów Pierwszego Lądowania. Zainteresowanych szczegółową historią kościoła zapraszam do kronik naszej przyświątynnej biblioteki. Słucham? Tak, owszem, świątynny kwadrant mieści również rezydencję Jego Świątobliwości Hierarchy, acz wątpliwym, by Jego Świątobliwość pokazał się dziś, by nam pobłogosławić. Budynki, które właśnie mijamy to biura wraz z kwaterami kultu. Wieczny Ogień to nie tylko nadzieja, ale również porządek i sprawiedliwość podtrzymywany rękami jego sług… Ci z was, umiłowani, którzy zechcą teraz zapalić znicz na grobie świętego Proroka Lebiody, będą mogli zaopatrzyć się w jeden przed naszym sakrarium... Hmm, pozwólmy tędy, nie pchajmy się pod salę sądową. Wyrok Wielmożnego Trybunału nie poszedł, widać, po myśli szanownego pana Fuggera. Szczęśliwie, straż świątynna zmierza już wyjaśnić sprawę, polecałbym odwrócić wzrok. O, na przykład na tę zabytkową fasadę ozdobioną dewizą Jego Świątobliwości Paschalisa, głoszącą: „Módl się, pracuj i odprowadzaj podatek w terminie”…




Obrazek
Naści tu monetę mały i biegnij przekazać panu kupcowi Rzęsorkowi, że jest szybalec, próżnojad i rivski wędzikiszka. I że z propozycją poniżej trzydziestu może sobie iść do „Pod Pręgierzem” i szukać tam sobie podobnych cwaniaczków i złodziejaszków. Albo od razu kurować się do świętej Olgi, bo chyba pijany lubo niespełna rozumu. Wracając do tematu, Vilsek — termin płatności trzy miesiące nazad? Nie ma takiej opcji. Jak Gultekin chce kogoś wychędożyć bez łoju, to niech wstąpi do „Passiflory”, tam dostanie do tego nawet elfkę pełnej krwi. O ile go wpuszczą, jako nieludzia i gołodupca… A co mnie interesuje skąd on weźmie pieniądz na przedpłatę? Niech się zastawi u Cianfanelliego albo idzie do Zammorto, żeby pokryli mu dupę akredytywą… No, graj larum po straż ogniową, bo zaraz się zapalę ze złości! To Renda mnie odprawia z kwitkiem, a teraz z tym zasrańcem Taherem w spółkę wchodzi? O, to glizda podła! Słucham? Nie, zdrowaś Melitele cię broni inwestować w cokolwiek zza Jarugi. Jeżeli plotki o zarazie okażą się prawdziwe… Zresztą ostrożnie też z długoterminowymi temerskimi, bo jak choróbsko przepłynie rzekę, staną dostawy i giełda zgłupieje, to będzie się opłacało importować nawet z Zerrikanii, wspomnisz moje słowa. Hm, a tak przy okazji, nie znasz tu nikogo kto ma kamienicę do odsprzedania? O widzisz! To umów mnie na oględziny, jak wróci do miasta. Swoją drogą, może za krótko tu siedzę, ale wciąż nie pojmuję jak to jest z tą Starówką. Niby prestiżowa i zabytkowa dzielnica miasta z Giełdą w centrum, wynajem drogi, a w część ulic to strach włazić, bo gorsza patologia niż na Czerwonej. Ja nie wiem na co oni stawiali tu ten areszt, chyba po to, żeby męty miały się gdzie przespać… Dobra, ale na mnie już pora. Gońców do mnie kieruj pod „Pełny Trzos”, śniadam tam od teraz, bo na „Hen Cerbin” za niedługo nie będzie mnie stać przy tej zasranej koniunkturze...




Obrazek
Obcinaj i się ucz, dzieciak. Dzisiaj będzie podklepka w terenie. Znasz co to za rewir, co my się tera po nim bujamy? Ano, gicior. To je Nowe. Ale kit, że „nowe”, bo nastawiali tu kwadratów niedługo po tym jak pobudowali Starówę… No dobra, nielat, a wykminisz, dlaczego my się tu tera bujamy? Widzisz, że dzielnia jak dzielnia, tylko cosik drętwawa, nie? No? Jakim możem mieć tu interes? Chyba nie wbiliśmy tu karnąć się po tych warzywniakach, po których gżą się tutejsze padliny? Na co my tu? Przyfilować se zwierzaczki w menażerii i podziwować, że klawe? Dumaj, młodziec, dumaj, bo tu nie uniwersytet! No? Co tam faflunisz? No, rychtyk. Robimy włamska. Nie dla draki właśnie na Nowym, bo tu jest dzielnica wielmożów, gdzie kima się bogate frajerstwo. Przecież nie będziemy szli na juchtę, kroić fanty z przepływających bareczek na Wyspie jak jakieś jebane potokarze! No, ale właśnie przez ten rezerwat tłustych kies, dzielnia ma opinię gitnej. Niby można robić tu też kieszonki i częściej trafia się, że coś w nich jest, ale rwetes mniejszy niż na Zachodnim, tedy trudniej się skitrać. Gitnie dobrać se też spólasa do grandy, żeby robił za tycera… No, ale my nie doliniarze, tedy ciach bajera. Nam tu przypilić okolicę coby nadać robotę na włam. Skumaj se na przykład ten domek. Nie podziałasz przy nim na bukiet ani na pukanego przy takim ogrodzeniu, ochronie i chuj wie czym jeszcze. Wykop i od tylca też odpada, sprawdzałem. Ale obetnij se ten daszek. Nie za stromy, blisko murku… Tak, dobrze kminisz, weszłoby na parasol. Tylko skołuj se jakąś linkę do tej, no, asekurancji, bo spadniesz z tej wysokości, to wylądujesz prosto na żalniku... Co? Nie, kurwa, nie tutejszym, ten jest dla ważniaków… A w najlepszym razie to na kuracyji u siorek Melitele.




Obrazek
Dzień dobry i kurwa wasza mać, rekruci. Nazywam się dziesiętnik Ordyk i mam stopień dziesiętnika… Wiecie, nieopierzone gównozjady, czym różni się straż miejska od straży świątynnej? Ta ostatnia ściga heretyków, szpiegów i broni czci Wiecznego Ognia. My zaś zajmujemy całą niewdzieczną resztą. My, znaczy wy — biedne skurwysyny, bo JA głównie wydaję wam rozkazy. Po waszych bandyckich mordach widzę, że nie możecie się już doczekać niesienia ładu i porządku na naszych ulicach. Z przyjemnością zmartwię was, że zanim to nastąpi, najbliższe tygodnie będziecie pełnić zaszczytną funkcję załogi miejskiego garnizonu. Zamczysko jakie jest, sami widzicie. Kurewsko wielkie, iście twierdza w twierdzy, jaką jest nasze miasto. Na wypadek, nie daj Wieczny Ogniu, oblężenia jest ono ostatnią linią obrony, składowiskiem racji i wyposażenia. Strzegą go, jak zapewne zauważyliście, kurewsko potężne mury wraz z fosą, również kurewską. Murów i również kurewskiej fosy będziecie zaś strzec, pożalcie się bogi, wy. Wróć, kurwa! Nie murów, lecz bezpieczeństwa fortecy, a jak trzeba to i samego wielebnego tyłka Jego Świętobliwości Papy Hierarchy, jeśli będzie przebywał na kwaterach. Nadto zaś tajemnicy wojskowej, to jest tego co się tu dzieje i... Morda w kubeł, kiedy mówię! Tego co się dzieje i szanownych pensjonariuszy zbójców, wczasujących się loszku oraz falsecistów dających nam koncerta z baszty, hehe… No, ale dosyć chędożenia, musztra czeka. Jeśli, który wyskrobek narobi mi jutro wstydu przed panem dowódcą von Kimmelem, pożałuje że tatuś nie skończył na prześcierdale!






Obrazek



Obrazek
Spokojnie, nie podnoś się. Nie jestem elfem ni zbójem, nie musisz się bać. Kim w takim razie? Łowcą, jako i ty, czy „kłusownikiem” jak marudzą panowie. Ładne sidła, fachowo zastawione. Też uciekłeś od zgiełku miasta? Zabawne, że nawet wokół stolicy świata wciąż istnieją całe połacie dzikich ostępów nieskalanych oną szumnie zwaną „cywilizacją”. Pozwól sobie przyjąć radę od starszego kolegi i nie zapuszczaj się tak głęboko w lasy delty. To stara puszcza i lepiej nie wędrować nią samotnie. Elfy i bestie, rozumiesz. Polecam zajść nad strumień, albo trzymać się młodnika. Zresztą, zdobycz znajdziesz nie tylko w gąszczu. Gadzina przychodzi podchodzi też na wybrzeże, między tamtejsze wierzby i wydmy. Przejść się brzegiem i poodychać bryzą jest zresztą nie gorzej niż lasem… Nie dałbyś też wiary, jakie dorodne przepiórki kryją się na łąkach niziny. Tłuste i odkarmione niby kwoki, co je hodują na poblskich folwarkach. W razie jak wędkujesz, polecam ci też zarzucić nad samym Pontarem. Zasadzam się tam czasem na szczupaka z takim jednym Hynkiem z Vizimbory. Wiesz, pobliskiej wioski. Na pewno słyszałeś. Zajdę czasem sprzedać futer albo nakupić żarcia. No, ale ustanę jak będę miał cię tak dalej wlec. Zmajstrujmy jakie nosidło i dyrdajmy stąd zanim zastanie nas zmierzch.




Obrazek
Bogów chwalę miłościwi! Rad jestem spotkać żywego ducha w drodze, zwłaszcza jeśli droga wypada i grzęźnie przez tak ponure bagniska! Straszno tu, ludkowie, w tym mgielnym oparze, gdzie się nie obejrzeć to zwidy i uroczyska. Jak nie wisielcze wyspy i spalone drzewa, to jeszcze wkoło żywego ducha, od święta jaki bobrownik albo jego zwierzyna. Zmierzam do Srebrnego Brzegu, dokąd pielgrzymuję zażyć łask tamtejszego uzdrowiska pod pieczą braci krevitów. Sioło to sielskie i urokliwe, choć ludziska zdziwaczałe i nieufne. Nynie rządzi tam dziedzic, mości Recow albo Resow. Mawiają, że ludzki pan, choć takoż odludek i dziwak jak inni… Zresztą to zamczysko, co ponurzy się na horyzoncie, to drzewiej Recowów gniazdo rodzinne było, póty dopustem boskim czy czartowskim nie obróciło się w perzynę i straszy tam w noce, kędy wiedźmy na sabat tam spędzają. Albo hałasują domorośli łowcy, którzy lezą oną ruinę szukać skarbów. Takim to dopiero życie zbrzydło!
Ilość słów: 0

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław