Strona 1 z 1

Bestiariusz

: 12 sty 2020, 11:32
autor: Dziki Gon
Obrazek





Bestyaryusz Brata Fileasza, krevity z Mirtu, spisany w Delcie Pontaru, gwoli przestrogi i na naukę, by ludzkość rosła w siłę i dostatek.





Obrazek

Ghul albo martwiejec — jest to upiór cmentarny, z grubsza tylko kształtu ludzkiego, a szpetny ponad wszelkie ludzkie wyobrażenie. Jednakowo szpetny w swem zapachu i postępowaniu — ghul, żerując nocą, rozkopuje swemi pazurami żalniki, ażeby ucztować na zmarłych i kości ich ogryzać jako czynią to psi z resztkami. Łasy takoż na żywych, zwłaszcza w czas pełni oraz wilię Saovine, wielkie dlań i pozostałych upiorów święto. Istnieją również ghule samiczej odmiany, oblekające się ku niepoznace w powab młodej niewiasty przestającej samotrzeć na żalniku. Biada jednak mężowi wątłej woli, coby nieroztropnie uległ takiemu powabowi. Bo pozór to lica, co z wierzchu miłe, a skrywa w sobie wnętrze przegniłe. Jako i wszystkich doczesności ziemskiego padołu, które wiodą na manowce człeka małej wiary.









Obrazek
Utopiec zwany takoż topcem — jest to monstrum wielkiej przebiegłości a maleficyji, nawiedzające bezlik wód — od jezior i rzek, aż po morskie głębiny. Kształtu człeczego, lecz o skórze po rybiemu oślizłej i łuskowatej, łacno wysychającej w promieniach słońca, stąd zwykł u. czyhać przy dnie, lubo czaić się w nadbrzeżnych szuwarach w pluchę, względnie w nów. Rodzą się oni z topielców, którzy za życia zbrodniarzami i łajdakami będąc, zostają wzgardzeni przez wodę, która jako żywioł czysty nie chce przyjąć ich w swe tonie, przemieniając w kreatury. Polować ma u. zwyczaj, jak samo jego miano wskazuje, na nieuważnych kąpiących, pociągając ich za sobą ku dnu i swemu leżu, aby ich zatopić albo na swoje podobieństwo uczynić. Jest więc u. jako ten grzesznik zatwardziały, podwójnego dopuszczający się występku — samemu w grzechu trwając, wciąga weń bliźniego. Zwalczyć można go solą, acz wyłącznie poświęconą, od której posypany znienacka na brzegu u. wyschnie na wiór jak ślimak i sczeźnie. I dobrze mu tak.









Obrazek
Wąpierz — jest to wielmoża pomiędzy upiory, wyniesiony ponad nie egzemplarną potwornością, jako suzeren nad swych wasali godnością. Za życia pozostając człekiem szczególnej podłości, powstaje on z grobu ożywiony klątwą lub czarowstwem jako umrzyk o ciele czerstwym, bladym, choć niepsującym się. Siła wąpierzy lęgnie się z elfich nekropolii, co drugi elf to po śmierci będzie upiór i te elfie najgorsze ze wszystkich. Dla przedłużenia i zakonserwowania swojego pośmiertnego żywota opuszcza nocami swe mogilne leże, by napadać ludzi, kąsać ich zębami i karmić się ich krwią. Szczególnie łakomy na krew niewinną, to jest dziewiczą, stąd panny niezamężne szczególnie winny się go lękać. Jeżeli zechce może mieniać się w szczura, czarnego kota albo gacka, czy latać nad ziemią na modłę tego ostatniego. Podobnoż idzie odstraszyć go czosnkiem, lecz łeż to i pogańskie bajania. Wąpierz lęka się tylko słońca i najpotężniejszych relikwii. Stąd też, chcąc się ultymatywnie rozprawić z krwiopijcą, należy uczynić to za dnia, kiedy śpi, urżnąwszy mu głowę, a urżniętą spalić. Zastrugany kołek wrażony w serce również jest skutecznym remedyjum, acz mniej pewnym, bo serca wąpierzowego równie nikczemnych rozmiarów, co zamiarów łatwo chybić i omyłkowo upiora przy życiu pozostawić.









Obrazek
Smok — jaki jest, każdy widzi. Żmij olbrzymi a skrzydlaty, wielki i odwieczny nieprzyjaciel rodzaju ludzkiego, zdolny rozsiewać swym dechem pożogę zagrażającą chudobie, jak i całym grodom. Zbożne tedy to dzieło i z pożytkiem dla ludzkości tępić one gady. Krasnale niewierni wszelako polują na nie dla wyrachowania i złota korzyści. Każde dziecię zna bowiem, że gdzie smocze leże, tam skarbu jeno patrzeć. Smokowie gromadzą bogactwa nieprzeliczone i inne marności z sobie tylko wiadomych powodów, grzesząc tym samym nie avaritią a marnotrawstwem, bo przecież pożytku żadnego zeń nie mają, ani zjedzą, ani uszczkną. Są więc jako heretycy wybierający ustępy świętych pism, nie gwoli prawdy, lecz swojej wątpliwej korzyści. Męczeńskiego żywota w smoczych kiszkach dokonał święty Prorok Lebioda, gdy wiedziony miłosierdziem chciał zachować prosty, kaedweński lud od terroru złowieszczego gada. Za co wdzięczni wyznawcy postawili mu w podzięce grobowiec w Novigradzie, w którym to spoczęły jego pozyszczone wysiłkiem apostołów kości.









Obrazek
Vexling — znany także jako mieniak, mimik, podwójniak albo sobowtórniak… Słowem, mianami, równie rozlicznymi co wielorakość jego form. Jest to bowiem zmiennokształtny czart uciekający się do podstępu wielkiej perfidii — demonicznym procederem potrafi się przeistoczyć w dowolną bestyję lub nawet człeka rozumnego, tak dokładnie jakby był mu odbiciem we zwierciadle (samemu, co osobliwe, takowego nie posiadając). Skradłszy nieszczęśnikowi postać, dopełnia przemiany pożerając go, a potem jego własną skórę jako maskę nosząc, wyczynia w niej bezeceństwa i szachrajstwa, których człek poczciwy normalnie by się nie dopuścił. Szczęśliwym to trafem, a i pobożnym dziełem kapłanów Wiecznego Ognia, został v. wytępiony ze szczętem z Novigradu i okolic. Schwytanemu v. kapłani takie antidotum zadawali, że oblepiwszy diabła gliną kamionkową, iłem lub mułem, czynili nad nim egzorcyzmy, piekąc na ogniu. Glina, stwardniawszy na kamień, więziła v. w sobie, nie pozwalając mu umknąć przez przemienienie w wapor lubo inną lotną materię jak ptak czy giez.









Obrazek
Wilkołak — lub wilkołek, jest to straszliwy mężowilk — w połowie człek, w połowie zasię wilk. Czynią się oni z występników, którzy weszli w konszachty z diabelskimi mocami na drodze plugawych rytuałów, mleko wilczycy pożywając lubo odwrotnie — z wilczego szczenięcia wykarmionego mlekiem wiedźmim, zgodności w tej kwestii nie ma. Jedno jest pewne — że wilkołek we dnie wiernie człeka udając, zdolny jest między ludźmi się chować niby, nomen omen, wilk między owcami, by tylko, kiedy pełny miesiąc na niebie zaświeci, dać posłuch swojej prawdziwej naturze i wyruszyć na żer pod potworną postacią. Są więc jako poganie, którzy przestając między ludźmi prawej wiary, tają swe prawdziwe zamiary. Do czasu. Ażeby wyzbyć się wilkołka, rozpoznawszy go w ludzkiej postaci, należy wyszukać jego ukryte leże (psi mogą okazać się tu pomocni, wywąchawszy, co trzeba) i naleźć w nim jego wilcze futro, które w pełnię zwykł naszać włosiem na wierzch. Nalazłszy — spalić. Najlepiej razem z właścicielem, co przyda niniejszemu remedyjum podwójnej skuteczności.









Obrazek
Leszy — klechdowy strażnik kniej, gajów a borów, w rzeczywistości bałwan pogański, jemiolarski straszak na naiwnych kmiotków co miast datkiem wesprzeć prawdziwą wiarę, dają posłuch zabobonom, paląc diabłu ogarek. Miałby l. być włodarzem puszczy i wszech zwierzyny w niej zamieszkałej, doglądającym jej jako pasterz trzody, a drzew by włości. Z wyglądu miałby być staruchem z sękatym posochem i długim spleśniałym brodziskiem objawiającym się w środku lasu na postrach drwalom i strzelcom. Którzy to ostatni tknięci bakcylem bałwochwalstwa bluźnią, dopraszając się odeń przebłagania darami, a ofiarami. Jest to oczywista ciemnota wyssana z elfich herezji, podle których nie przyroda człowiekowi, lecz człek przyrodzie podlega i winny jej posłuszeństwo. Na co godzi się przywołać w replice ustęp ze świętych ksiąg, uczących nas przecie: „Napełniajcie ziemię i czyńcie ją sobie poddaną”.









Obrazek
Demony a mary rozmaite są. Błędaki a mamuny wodzą człeka na manowce, gubiąc z oczu szlak nieomylnej drogi. Pochmurniki a płanetniki sieją ulewę, a pieronami siarczystmi gromią. Pędzą wichry czarty i południce, a biada takiemu człeku i jego zbiorom coby na przednówku spotkał morową dziewicę albo Praczkę, rychły zwiastun wojny i niepomyślności wszelakiej, wyżymającą na brzegu zakrwawione giezło. Wystrzegać się, zwłaszcza niewiastom i owocom ich żywota, strzyg i porońców lęgnących się z dziatek, którym jeszcze przed postrzyżynami w ziemi spocząć przyszło. Trzymać z dala od kurhanów w ciepły czas, każdemu co nie chce zdraźnić wichta. Chołbody i skrzaty szkodzą w obejściu okrutnie...
Imię ich Legion a Milijon, rozwodzić się nad każdym niepodobna, zliczyć niesposobna, a jeszcze większa maestria rozeznać, które i one faktycznie prawdziwe, a które napędzone rojeniami bojaźliwych rozumów. Wszelako jedną mają u zarania przyczynę, z jednego powodu przystęp do was i waszych domostw.





Z powodu małej wiary waszej.






Stąd też zwalczać je należy przede wszystkiem postem i modlitwą. Ale rzeknę wam również, bom poznał z doświadczenia — na wszelki wypadek ciała straszydła nie zawadzi porąbać, a czaszki przebić żelaznym ćwiekiem. A jeśliby ktoś zakwestionował albo odjął co ze słów tejże księgi, niech baczy, bo jemu wonczas bestyje gotowe odjąć krwi z żył albo ducha z piersi.





Chwała Wielkiemu Gromowładnemu, niech jego blask i potęga pozostanie z wami wszystkimi!
► Pokaż Spoiler