Strona 1 z 1

Komandoria świątynna Białej Róży

: 06 mar 2021, 21:20
autor: Dziki Gon
Obrazek
Hej porąbały go bobołaki, hej tam nad Buiną, podle młaki…
— Ludowa przyśpiewka o Helryku zwanym Mężnym

Odznaczająca się na tle miejskiej panoramy czworoboczna wieża nieopodal wschodniego muru zdaje się zapowiadać kolejne umocnienia lub budynek militarnego przeznaczenia, lecz w istocie okazuje się świątynią. Pozory mają pełne prawo mylić — ściany bożnicy są grube niby te w donżonie, a wzmiankowana wieża przylegającą do jej tyłów wznosi się naprzeciw miejskich umocnień, przez co płatająca figle perspektywa podpowiada, że jest ona częścią muru, nie zaś podłużnej, przykrytej spadzistym dachem bryły budynku. Poza nią świątynia posiada również drugą, mniejszą wieżę — dzwonnicę zamykającą ją z północnej strony. Elewacje budynku — tylna i frontowa — usiane są szeregiem wąskich wysokich okien wypełnionych niebarwionym szkłem. Między obwarowaniami a tyłami świątyni mieszczą się stajnie z oficyną oraz wewnętrzny ogród, w którym hoduje się kwiaty — ich odmianę, która użycza swej nazwy trzymającemu pieczę nad świątynią Zakonowi Białej Róży. Historycznie budynek był kaplicą i komandorią zakonu, obecnie otwartą również dla wiernych krevickiego kościoła. Wnętrze świątyni, wyłożone wapiennym kamieniem jest jednonawowe, z gwiaździstym sklepieniem, dźwiganym przez grube jak drzewa filary. Ściany zdobią kute nagrobne płyty z płaskorzeźbami upamiętniające zasłużonych członków zakonu oraz męczenników za wiarę. Centralnym, poprzedzającym ołtarz punktem jest grobowiec przechowujący szczątki błogosławionego Helryka zwanego przez wiernych Mężnym — zakonnego komandora z czasów młodego kaedweńskiego państwa, bohatera więcej niż jednej legendy, wedle których miał zratować życie królowi Dagreadowi, zabić nękającego Daevon smoka lub roka oraz innych rozlicznych a heroicznych czynów, zwykle przesuwania granicznych słupów i gromienia elfów i bobołaków z pobliskich gór w towarzystwie braci i królewskiej drużyny. To właśnie elfy (lub bobołaki) przerwały bohaterską passę paladyna Helryka i jeśli wierzyć podaniom, porąbały go tak „aże niesposobna dociec czy to jeszcze szczątki jego własne, czy już jego wierzchowca”. Tak oto Helryk spoczął w kaplicy, a jego miecz — Zaranna Gloria, na płycie jego grobu. Wyznaczając zwyczaj pielgrzymowania doń przez młodych rycerzy, oraz ślubowania na klingę swojego pierwszego bohaterskiego czynu.