„Meble artystyczne — V. Trevedic”

Obrazek

Niewielkie, lecz bogate miasto cieszące się bogactwem zarówno materialnym jak i kulturalnym. W dużej mierze dzięki kurateli oraz potrzebom tutejszych magów przebywających w męskiej akademii czarodziejów zlokalizowanej w lasach nieopodal jego murów.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

„Meble artystyczne — V. Trevedic”

Post autor: Dziki Gon » 23 mar 2021, 10:17

Obrazek Najlepsza pracownia stolarska w Ban Ard, jeśli nie w całym Kaedwen, prowadzona przez wdowę po ebeniście, Victorze Trevedicu. Tajemnicą poliszynela pozostaje fakt, iż małżonka znanego stolarza-artysty jest nie gorszą rzemieślniczką od męża nieboszczyka oraz że przyucza do zawodu najstarszą z trzech córek, co jest wbrew prawu cechowemu. Jednak renoma zakładu, w dodatku dobrze prosperującego, a także poparcie ze strony zadowolonych klientów, w tej liczbie czarodziejów, sprawia, że Vanda Trevedic nie musi przejmować się cechem i jego prawem bardziej, niż jest to konieczne. Zatrudniając zastęp pracowników płci powszechnie uznawanej za bardziej adekwatną dla zawodu stolarza oraz wykorzystując fakt, że jej inicjały są identyczne z mężowskimi, wdowa zachowuje niezbędne minimum pozorów, niekiedy znacznie ułatwiających jej życie. Znajdująca się na południowych obrzeżach miasta pracownia specjalizuje się w wyrobie wyrafinowanych mebli intarsjowanych, inkrustowanych i fornirowanych, głównie skrzyniowych, jak komody, kabinety czy szafy. Wykonywane są najczęściej z hebanu — rzadziej z barwionego drewna gruszy, dębu czy grabu — co czyni je dobrem raczej nietanim, a już z całą pewnością nie dostępnym od ręki. Produkcja odbywa się w warsztacie przy domu oraz w wysokiej na dwa piętra stodole krytej mansardowym dachem, pełniącej również funkcję składu. Teren posesji okala murek z kamienia łupanego, a po podwórzu kręcą się trzy dogi creydeńskie — dwa arlekiny i jeden czarny jak smoła — obrzucające dezaprobującym i deprymującym spojrzeniem każdego, kto nie jest Vandą Trevedic bądź jedną z jej córek.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: „Meble artystyczne — V. Trevedic”

Post autor: Dziki Gon » 02 wrz 2022, 0:44

Tata, zobacz! Piesek!
Daromir wyrwał się przed ojca, zatrzymując się przed kutą bramą wprawioną w otaczający posiadłość kamienny murek. Na południowy skraj miasta, w okolice posesji wdowy po ebeniście trafili dzięki wskazówkom innych kupców. Rozpytywanie nie zajęło Lasocie dużo czasu. Niewielu było takich, którzy nie kojarzyliby wymienionego przez rycerza nazwiska ani miejsca urzędowania jego właścicielki.
Wielki czarny pies przypadł z impetem do bramy, zmuszając przestraszonego Dara do puszczenia prętów i cofnięcia się o dwa kroki. Zwierzę, ewidentnie pobudzone, skakało przy furcie, warcząc i szczerząc kły. Z oddali doleciały ich podobne jak echo szczeknięcia co najmniej dwóch innych psów. Oraz przenikliwe gwizdnięcie.
Barczysty mężczyzna w wieku Lasoty, o rzednących blond włosach zaczesanych na tył czaszki, zmierzał do furty przez podwórze. Ubrany był w barwioną na czerwono przeszywanicę pokrytą pasami z nabijanej ćwiekami skóry. Na nogach miał wysokie, natłuszczone buty, zaś u pasa kołysał mu się bastard w paradnej pochwie; broń miała rozbudowany, kloszowy jelec i głowicę w kształcie gruszki. Zapewne została wykuta na zamówienie.
Spokój, Baal-Zebuth! Co w ciebie wstąpiło? — Mężczyzna wziął psa na smycz, odciągając go z dala od furty. Pies nie ułatwił mu tego, podejmując kilka prób wyrwania się. W końcu, napomniany kilkoma komendami i wzięty krótko, przysiadł u nóg właściciela, ograniczając się do powarkiwania na przybyszów.
Człowiek w przeszywanicy podniósł wzrok na przybyszów. Jego twarz, naznaczona wiekiem i drobnymi bliznami zdradziła Lasocie konfratra niebędącego amatorem w ich fachu. Policzki i podbródek mężczyzny porastała krótka, jasna szczecina wczorajszego zarostu. Otaksowawszy Lasotę, przyjrzał się ciekawie wystającemu zza jego pleców Daromirowi — chłopak znalazł się za nimi, spłoszony nagłym zrywem czarnego psa, który nawet teraz nie spuszczał z niego oczu. Nieznajomy przyglądał im się w milczeniu, nie ruszając się z miejsca i nie otwierając furty.
Z kim mamy przyjemność? — odezwał się w końcu, pociągnięciem smyczy uspokajając powarkującego u jego nóg doga. — I w jakiej sprawie?
Ilość słów: 0

Lasota
Awatar użytkownika
Posty: 285
Rejestracja: 21 kwie 2022, 12:02
Miano: Lasota z rodu Wielomirów
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: „Meble artystyczne — V. Trevedic”

Post autor: Lasota » 02 wrz 2022, 12:50

— Niezła chata — rzekł i zagwizdał z podziwu na widok posesji, jaki się przed nim zmalował.
Nie zdążył powstrzymać syna przed nagłym wypadem pod bramę, które okazało się ryzykownym posunięciem, gdyż wściekły pies przegonił albinosa precz. Lasocie natychmiast zaswędziała prawica zaciśnięta na włóczni, kiedy spojrzał w ślepia czteronożnemu bydlakowi. Miał ochotę zaszlachtować psa na miejscu, gdyż zagrażał Darowi.
Na szczęście utemperował psa mężczyzna w czerwonej przeszywanicy, któremu Lasota podziękował skinięciem głowy. Przyjrzał mu się uważniej i doszedł do wniosku, że spodobało mu się to, co widział. Raz jeszcze okazało się, że chowani na kaedweńskiej kaszy chłopi byli mocni jak dęby, bo dzisiaj ani razu Wielomir nie zastał na swojej drodze jakiegoś słabiaka czy wypierdka. Każdy z napotkanych facetów zdawał się być twardzielem; gotowymi do walki zabijakami. Gdy szlachcic zobaczył lekki zarost na twarzy nieznajomego, odruchowo przejechał dłonią po swojej szczęce i uznał, że musiał się ogolić, bo nie przepadał za jakąkolwiek formą zarostu.
— Spokojnie, młody. Nie bój się psa, nie bój. One to wyczuwają, a potem robią się zajadłe. — Odchylił się do synka i skomentował cichym głosem jego zachowanie. Kiedy ochroniarz posesji podlazł bliżej, Lasota skoncentrował na nim swój wzrok, a potem się do niego zbliżył.
Wojownik, nie zważając na rozdrażnionego psa, nieznacznie skrócił dystans do bramy. Skłonił się dość sztywno i uśmiechnął się.
— Dzień dobry. Nazywam się Lasota Wielomir. Jestem w sprawie zlecenia. Podobno pani Trevedic szuka odpowiedniego człowieka. Swoją drogą, nietypowe imię dla psa.
Ilość słów: 0
Kill count:
  1. zaskroniec

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: „Meble artystyczne — V. Trevedic”

Post autor: Dziki Gon » 03 wrz 2022, 21:46

Daromir wychylił się zza pleców Lasoty, zachęcony wskazaniem ojca, lecz zaraz schował z powrotem, kiedy pies uniósł się i zawarczał na jego widok.
Nieznajomy pociągnął karcąco smycz, nie przestając obserwować zbliżającego się Lasoty.
Pani Trevedic najmuje tylko pewnych ludzi — odparł. — Ale nic mi nie wiadomo, żeby prowadziła nabór.
Mężczyzna nie przestawał taksować gościa po drugiej stronie furty, szczególną uwagę poświęcając jego błyszczącemu nowością wyposażeniu.
Jaki charakter miałoby mieć owo zlecenie? I skąd o nim wiecie?
Ilość słów: 0

Lasota
Awatar użytkownika
Posty: 285
Rejestracja: 21 kwie 2022, 12:02
Miano: Lasota z rodu Wielomirów
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: „Meble artystyczne — V. Trevedic”

Post autor: Lasota » 03 wrz 2022, 22:25

Wojownik zdjął hełm z głowy, żeby rozmówca mógł mu się lepiej przyjrzeć, po czym skupił spojrzenie na jego oczach. Lasota wiedział, że facet go sprawdzał, dlatego trzeba było wyłożyć na stół odpowiednie karty, aby doprowadzić do spotkania z Trevedic.
— Na rynku sprzedawcy wspominali, że pani Trevedic poszukuje osoby zaprawionej w walce, aby rozwiązać problem, jak mniemam, natury osobistej. Jeden z nich nawet zaoferował mi rekomendację u pani w zamian za pieniądze — przedstawił na spokojnie, co wiedział i dlaczego tutaj przybył. — Jestem weteranem wojennym i radzę sobie w walce. Jeśli moja renoma wymaga potwierdzenia, proszę zapytać szanowaną Trevedic, być może mnie zna. A znać może z tego powodu, że robi w drewnie, a ród Wielomirów słynie z tego, że oferuje jakościowe drewno rzemieślnikom. Jeśli robiła interesy z moim bratem, Braniborem, mogła o mnie usłyszeć.
Stare blizny zaswędziały na ciele wojownika, ponieważ wracał do fachu jako najemnik. Dziwnie się z tym poczuł.
— A jeśli chciałbyś mnie sprawdzić, chętnie zademonstruje moje zdolności w pojedynku.
Ilość słów: 0
Kill count:
  1. zaskroniec

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: „Meble artystyczne — V. Trevedic”

Post autor: Dziki Gon » 03 wrz 2022, 22:44

Rozmówca po drugiej stronie furty popatrzył na niego dłużej. I inaczej niż do tej pory.
Sodden czy Brenna? — zapytał w końcu, ignorując jego wcześniejsze słowa. — Formacja i dowódca?
Ilość słów: 0

Lasota
Awatar użytkownika
Posty: 285
Rejestracja: 21 kwie 2022, 12:02
Miano: Lasota z rodu Wielomirów
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: „Meble artystyczne — V. Trevedic”

Post autor: Lasota » 03 wrz 2022, 22:50

— Sześćdziesiąty trzeci, Sodden. Byłem najemnikiem, w Żelaznych Pięściach. Walczyłem dla Północy. Centralna formacja piechoty, szliśmy pierwsi. Szło dobrze, aż czarodzieje zaczęli siać czary.
Ilość słów: 0
Kill count:
  1. zaskroniec

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: „Meble artystyczne — V. Trevedic”

Post autor: Dziki Gon » 03 wrz 2022, 23:38

Najemnik. — Twarz mężczyzny, dotychczas całkowicie opanowana, drgnęła w zalążku uśmiechu.
A ja w obydwu — powiedział po chwili, nie bez cienia dumy w głosie. — Rosberska chorągiew pod Luckhausem. Czekaliśmy w odwodzie, zanim spadła na nas pożoga. Epicentrum. Niewielu uszło. W Drugiej regularna, a raczej to, co z niej zostało.
Mężczyzna odwrócił się w kierunku posiadłości z przylegającymi do niej warsztatami.
Zamknę psy. Z jakiegoś powodu was nie lubią. — Oznajmił, zacmokawszy na Baal-Zebutha. — I zapowiem was pani. Przygotuj broń do zdania, dostaniesz ją na wyjściu.
Człowiek obrócił się na pięcie, zabierając ze sobą psa. Kazał na siebie czekać, ale dotrzymał słowa. Otwierając im jęczącą metalicznie furtę, dopełnił introdukcji i wpuścił ich do środka, odbierając od niego broń. Daromir z poważną miną zdał mężczyźnie swój świeżo nabyty kozik.
Kenton Heckl. Zapraszam. — Ruszyli w stronę domu. Idąc przez przestronny plac, dostrzegali to, co wcześniej zasłaniał im murek. Niedaleko posiadłości, przy otwartej stodole wypełnionej obrabianym drewnem i stolarskimi stanowiskami uwijało się kilku przycinających deski i blaty stolarzy. Powietrze wypełniały odgłosy cięcia oraz stukania; pachniało intensywnie drewnem.
Co drugi, który chce się nająć, podaje się za weterana — oświadczył Kenton Heckl, kiedy zatrzymali się, by przepuścić załadowany drewnem wehikuł terkoczący przez podwórko. — Gorzej z konkretami. W zeszłym tygodniu trafił mi się jeden zarzekający się, że służył pod wojewodą Nurzybobem.
Ilość słów: 0

Lasota
Awatar użytkownika
Posty: 285
Rejestracja: 21 kwie 2022, 12:02
Miano: Lasota z rodu Wielomirów
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: „Meble artystyczne — V. Trevedic”

Post autor: Lasota » 04 wrz 2022, 0:49

Lasota otrzymał sposobność obcowania z kolegą po fachu, który wiedział czym była wojna, chociaż w odróżnieniu od niego, Wielomir nie czuł się dumnie. Jakiś czas później zaoferował usługi Czarnym, więc był sprzedajnym psem, a nie patriotą. Handlową śmiercią, nie ideałami.
Szlachcic bez mrugnięcia okiem zgodził się na warunki bezpieczeństwa, jakie tutaj obowiązywały. Kiedy weteran poszedł zająć się czworonożnymi demonami, Lasota zerknął na Dara i przykucnął, aby zniżyć się do jego poziomu wzrostu.
— Synu. Będziemy zaraz rozmawiać z bardzo poważną osobą, więc dwa razy pomyśl, zanim coś powiesz — zaczął tłumaczyć sytuację, w jakiej Wielomirowie się znaleźli, podkreślając to poważnym tonem. — Zachowuj się tak, jak uczyła matka przełożona w klasztorze. A jak chcesz pytać, to grzecznie i na spokojnie. — Zakończył wywód poczochraniem czupryny synka.
— Swoją drogą, potem idziemy do balwierza. Trzeba ci włosy podciąć, młody.
Po jakimś czasie niby majordomus powrócił, aby wpuścić przybyszy za bramę. Wielomirowie zdali oręż, a potem pozwolili się poprowadzić. Lasota także wyciągnął prawicę, aby zbić sztamę z Hacklem. Kiedy przepuszczali wóz, Lasota wykorzystał chwilę na kontynuowanie rozmowy.
— Nie powiedziałem ci pod kim służyłem, bo ja byłem dowódcą mojego oddziału. Przed bitwą dostaliśmy rozkazy od sztabu Vizimira Redańskiego. Wytyczne były proste: przełamać natarcie Niflgaardu. Nic dziwnego, że posłali nas w centrum, to częsta praktyka z najemnikami. Szliśmy pod młyn, aby zmiękczyć wroga dla właściwego wojska. — Opowiadał swoją perspektywę i zapomniał się, gdyż zamiast wykorzystać chwilę, aby wybadać, co go czekało z potencjalną zleceniodawczynią, oddał się opowieści. Miał swoje lata i na starość doceniał momenty, kiedy mógł pogadać z kimś, kto go rozumiał.
— Jak żołnierze walczą, to pracują i można przewidzieć, jak sprawy się potoczą. A jak ci z kapituły zaczęli odprawiać swoje pożogi, lawiny z nieba i wyziewy z ziemi, to bogowie rzucali monetami za każdego wojaka. Dla mnie Sodden było porażką, bowiem co mi z wygranej pracodawcy, kiedy niemal cała kompania poszła do piachu. Wtedy oreny były mocną walutą, nie to, co teraz. I kompania wydała swoje zarobione oreny na odkucie się, a do życia nie zostało nic. Nawet nie starczyło na porządną popijawę. Takie to życie najemników. Takie to życie najemników... — rozgadał się Lasota nie na żarty.
— Po latach stwierdzam, że lepiej umierać za ojcowiznę, niżeli za monety. Przynajmniej człowiek czuje jakieś powołanie w tym, co robi albo może sobie usprawiedliwiać trudne decyzje, jakie musiał podejmować. — w pewnym momencie się opamiętał.— No, ale my, panie Kenton, się nawalczyliśmy. Teraz, jak Jednorożec ruszy z pospolitym ruszeniem i zwoła chorągwie, to nasi synowie będą musieli się sprawdzić w bitce przeciw Demawendowi.
Ilość słów: 0
Kill count:
  1. zaskroniec

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: „Meble artystyczne — V. Trevedic”

Post autor: Dziki Gon » 04 wrz 2022, 20:56

Powiedziałeś wystarczająco, żebym wiedział z kim mam sprawę— stwierdził Heckl.
Takie to życie — zawtórował mu jak echo, kiedy wiarus skończył swoją opowieść. I pokosił na niego oczy, kiedy tamten poruszył temat wiszącego w powietrzu konfliktu z sąsiadem. — Obyś się mylił, najemniku.
Słowa wypowiedział spokojnie, ale próżno było dosłyszeć się w nich cienia nadziei. Kiedy wóz przejechał, ruszyli z powrotem w kierunku posiadłości. Na ławce przed domostwem zastali kolejnego ochroniarza. Krótko ogolony młody mężczyzna w przeszywanicy i z nadziakiem u paska pogryzał jabłko, obserwując podwórze. Dostrzegając zbliżającego się Kentona i gości, wstał, wytarł rękę w spodnie i przywitał z Lasotą.
Pani zaraz podejmie — wyjaśnił, odbierając od Kentona broń Lasoty. — Ale… Dziwna sprawa, panie Hackl.
No?
Młodszy wojak wyprostował się, obejrzał za siebie, na fasadę piętrowej posiadłości.
Bo szacowna seniorka o nijakim zleceniu nie wie. Tak czy inaczej, wydała dyspozycje, że zobaczy się z mości Wielmirem i zapłaci mu za jego czas, jeżeli sprawa okaże się go warta. Myślicie, że…
Nie płacą nam za myślenie, Orso. — Kenton westchnął, przeczesując rzadkie włosy dłonią. Odwracając się do przybysza, zwrócił się bezpośrednio do niego. — Wprowadzę was. Dzieciaka możecie zostawić na zewnątrz, jeśli wola. Może pokręcić się po podwórzu, byle nie koło stolarni.
Idę zaraz na obchód. Będziesz chciał, to zabiorę cię ze sobą i pokażę ci, jakie tu mamy psiska. Co, mały, chciałbyś zobaczyć? — zapytał Orso.
Daromir, wyjątkowo spokojny i wierny ojcowskiemu przykazaniu, pokręcił skwapliwie głową, czepiając się spodni Lasoty.
Ilość słów: 0

Lasota
Awatar użytkownika
Posty: 285
Rejestracja: 21 kwie 2022, 12:02
Miano: Lasota z rodu Wielomirów
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: „Meble artystyczne — V. Trevedic”

Post autor: Lasota » 04 wrz 2022, 21:44

Lasota skinął głową w geście powitania młodszego ochroniarza, a potem wsłuchał się w rozmowę prowadzoną pomiędzy nimi. Wojownikowi zaśmierdziało intrygą. Dlaczego ktoś miałby zafałszować zlecenie? Dość mętna sprawa, ale nie posiadał on wystarczających informacji, aby coś wywnioskować, dlatego pozostawił gdybanie na później.
— Prosiłbym, żeby syn udał się ze mną. Zależy mi na tym, aby przesłuchał się tej rozmowie — grzecznie zaproponował, pamiętając jak niedawno czteronożne psiaki zareagowały na albinosa.
Ilość słów: 0
Kill count:
  1. zaskroniec

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: „Meble artystyczne — V. Trevedic”

Post autor: Dziki Gon » 04 wrz 2022, 23:00

Orso popatrzył się na Heckla, który kiwnął z wolna głową.
Można. Pozwólcie za mną, panowie.
Ochroniarz otworzył im drzwi. Po przekroczeniu progu znaleźli się w wyłożonym dywanem przedsionku. Rezydencja Trevedic ustępowała rozmiarami szlacheckiej posiadłości, ale bynajmniej nie wystrojem. Oznaki zamożności właścicielki były subtelne, ale wyraźne. Obrazy w rzeźbionych ramach, meble, również rzeźbione i błyszczące od drogich impregnatów — Lasota nie potrzebował dwóch spojrzeń, by potwierdzić swoje przypuszczenia i tego, czego dowiedział się od kupców.
Mijając schody z balustradą, podążyli dalej, w głąb domostwa. Daromir trzymał się z tyłu i obracał głowy na wszystkie strony, nie mogąc zdecydować się czemu przyjrzeć się najpierw. Prowadzący ich Heckl zatrzymał się na progu przestronnego i dobrze oświetlonego pomieszczenia, wyglądającego na opustoszałą bawialnię. W środku były dwa fotele, ustawiona między nimi kanapa, biblioteczka oraz najprawdziwszy fortepian w rogu. Lasota nie przypominał sobie, by kiedykolwiek widział na żywo prawdziwy fortepian. Był także niewykończony stół ustawiony pośrodku pomieszczenia, którego nogę cyzelowała wysoka kobieta z jasnymi włosami spiętymi w koński ogon. Ubrana była po męsku, w fartuch i robocze rękawice, oraz ciemne bryczesy do jazdy usiane drobnymi wiórkami drewna.
Imć Lasota Wielomir — zaanonsował go ochroniarz, wchodząc do środka jako pierwszy.
Chwilkę cierpliwości — odpowiedziała, z pełnym skupieniem, nie odwracając się, zajęta wykańczaniem jakiegoś detalu z pomocą dłuta. — Muszę się skupić.
Kiedy odwróciła się od mebla, „szacowna seniorka” okazała się być czerstwą pięćdziesięcioletnią kobietą, której twarz i pokrywające ją zmarszczki, a także słabo dostrzegalna wśród płowych włosów siwizna zdradzały faktyczny wiek. Gdyby pozostała do nich obrócona plecami, Lasota nie dałby jej więcej niż trzydzieści. Miała zielone oczy i modnie wymodelowane brwi, które wespół z wąskimi, bladymi ustami dodawały jej powagi, lecz nie starości.
Trevedicowa — Ściągnąwszy rękawicę z prawicy, przywitała gości krótkim uściskiem dłoni, wybawiając rycerza od konieczności zastanawiania się nad adekwatnym dla, bądź co bądź nie-szlachcianki, przywitaniem. — Dziękuję za cierpliwość. Nie będzie panom przeszkadzać, że będę pracować.
Nie było to pytanie, lecz stwierdzenie, po którym kobieta wróciła do rzeźbienia, wskazując gościom kanapę i fotele naprzeciw. Kenton pozostał w pomieszczeniu, opierając się o framugę.
Słyszałam — zaczęła znad roboty — Że ktoś w mieście oferuje rekomendacje do mojej skromnej osoby. I rozgłasza, że mam problemy natury osobistej. Byłabym wdzięczna, panie Lasota, gdyby zechciał pan opowiedzieć mi o moich problemach. Jak i przybliżyć personalia dobrych ludzi, którzy tak chętnie powierzają mnie swojej troskliwej pamięci.
Ilość słów: 0

Lasota
Awatar użytkownika
Posty: 285
Rejestracja: 21 kwie 2022, 12:02
Miano: Lasota z rodu Wielomirów
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: „Meble artystyczne — V. Trevedic”

Post autor: Lasota » 05 wrz 2022, 0:12

Zasmucił się Lasota, kiedy dane było mu poznawać wnętrze domu seniorki cnej rodziny. To nie zazdrość o majątek czy chciwość posiadania większego, a uświadomienie własnej głupoty ukuło szlachcica. Obserwował bogactwo rzemieślniczej rodziny, lecz nie był w stanie powiedzieć o nim więcej, niżeli oczywisty fakt, że kosztował on majątek. Brak pewnego poziomu edukacji, umożliwiającego podstawowe zrozumienie dzieł sztuki czy kultury, doskwierał mu, gdyż teraz jako rodziciel i nauczyciel tłumaczył świat swemu dziecku z perspektywy człowieka absolutnie przyziemnego. Brakowało mu słów, aby przekazać synowi kwintesencję tego, czym był potencjał człowieka i dokąd prowadził. A skoro nie umiał wypowiedzieć fachowo kwestii, pozostało pokazywanie Daromirowi tyle barw rzeczywistości, ile się dało, aby wzbudzić w nim głód osiągnięcia czegoś w życiu. Bo tym był właśnie dom majętnej osoby: galerią jego osiągnięć i spełnionych zachcianek.
— Zaszczyt poznać. — Odwzajemnił uścisk wespół z pogodnym uśmiechem na twarzy, kiedy gospodyni na chwilę przerwała pracę, aby powitać swoich gości. Lasota nie był asem etykiety czy dobrego obyczaju, dlatego westchnął z ulgą w duchu, gdy rzemieślniczka skupiła się na robocie.
Wygląd kobiety spodobał się wojownikowi i uznał go nawet za atrakcyjny. Lubił przeciwną płeć, która pomimo wieku, dbała o siebie, a zrobione brwi świadczyły o tym, że pomimo męskiego fachu, Trevedicowa chciała skupiać pozytywną uwagę względem swej aparycji.
— Nie godzi się siedzieć, gdy ktoś pracuje. Postoimy — stwierdził szczerze, neutralnym głosem.
Najemnik nie odpowiedział od razu na pytanie, bo się zastanawiał. Nie chciał przedstawić sprawy jako głupiego żartu, jednak z drugiej strony trudno było inaczej zrelacjonować przebieg zdobycia informacji i poznania kobiety, dlatego woj zdecydował się na szczerość.
— Tak jest. Pewien kupiec mi o pani opowiedział, zaoferował rekomendację w takiej manierze, jakoby znał panią. Nie przedstawił mi się, niemniej zapamiętałem jego wygląd. — W następnych zdaniach opowiedział o wyglądzie straganiarza-kowala, z którym się targował.
— Nie chciałem mu płacić za ową rekomendację, bo wydawało mi się to mętne. Zasięgnąłem języka u innych sprzedawców. Powiedzieli mi o zleceniu dotyczącym obronieniu honoru rodziny. Brzmi to dość tajemniczo, ale rzekomy zleceniodawca poszukuje kogoś, kto potrafi walczyć, więc uznałem, że spełnię wymagania. W taki sposób dotarłem tutaj. — dokończył nieco wyższą tonacją, bo następne słowa zamierzał utkać w żart. — Chociaż teraz widzę, że moja usługa może niepotrzebna jest, bo ma pani zabijaków z krwi i kości pod dachem. Nawet Baala.
Ilość słów: 0
Kill count:
  1. zaskroniec

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: „Meble artystyczne — V. Trevedic”

Post autor: Dziki Gon » 05 wrz 2022, 23:43

Daromir stanął obok ojca i kontynuował rozglądanie się wokół, chwilowo spokojny i milczący, dopóki jego uwaga była zajęta otaczającymi go nowościami.
Trevedic odsunęła się, by ocenić rezultat rzeźbionego właśnie fragmentu mebla. Obracając trzymane w ręku dłuto, zmrużyła krytycznie oczy.
Czyli pół rynku już gada. Przekupy powtarzają jak papugi — skwitowała na głos, bardziej do siebie niż do Lasoty. — Ten kupiec czy kowal... Ile, ciekawość, życzył sobie za ową rekomendację?
Wysłuchawszy pozostałej części relacji rycerza, pokiwała w zamyśleniu głową. Wyraz jej skupionej twarzy nie zmienił się od początku całej historii.
Czy niepotrzebna, to się jeszcze przekonamy. Za pozwoleniem, mości Lasota — westchnęła kobieta, niechętnie przerywając sobie pracę i odkładając narzędzie na połyskliwy blat. Jej oczy, zielone i uważne spoczęły na gościach, a dłoń raz jeszcze wskazała im siedziska.
Porozmawiajmy — oznajmiła, otrzepując się z wiórów i siadając naprzeciwko, na krześle przy wykańczanym właśnie stole. — Tedy skoro wiem, jak znaleźliście się u mnie, rada byłabym poznać, co sprowadza was do Ban Ard, rycerzu.
Ilość słów: 0

Lasota
Awatar użytkownika
Posty: 285
Rejestracja: 21 kwie 2022, 12:02
Miano: Lasota z rodu Wielomirów
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: „Meble artystyczne — V. Trevedic”

Post autor: Lasota » 06 wrz 2022, 9:18

— Zażyczył sobie pięć dukatów — odpowiedział kolejny raz szczerze i prosto.
Klepnął syna lekko w ramię, a potem wskazał mu jeden z foteli. Chwilę później sam zasiadł. Siedział wyprostowany, sztywno, nie swawolnie, żeby nie obrazić gospodyni.
Trevedic postanowiła sprawdzić przybyszów, a jej pytanie było dość przewrotne w mniemaniu Lasoty. Takie niewypowiedziane wprost zapytanie o oczekiwania i plany. Ojciec żywił bardzo konkretne zamierzenie w tym mieście, bowiem zamierzał utworzyć kontakt z czarownikami, aby bezpiecznie odczarowali mu syna. Czy wyłożenie tego wprost byłoby dobrym posunięciem w rozmowie? Lasotego tego nie wiedział, ale instynkt samozachowawczy podpowiadał mu, aby powiedzieć prawdę, lecz nie całą. W końcu potrzebował sposobu na czarodziejów, a bogaczka mogłaby być jednym z nich.
Znów długa pauza zawisła w rozmowie, gdyż wojownik znowu się zastanawiał.
— Przybyłem tutaj, ponieważ potrzebuję zbudować kontakt z stowarzyszeniem czarodziejów. Mój problem jest dość osobliwy i chciałbym odnaleźć takiego członka bractwa, któremu mógłbym zaufać.
Po chwili postanowił sam zadać pytanie.
— Co się stało, że ludzie tworzą sobie wyssane z palca zlecenia, posługując się godnością pani rodziny?
Ilość słów: 0
Kill count:
  1. zaskroniec

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław