Dworek Młynarski

Obrazek

Niegdyś dumna i prosperująca stolica, po wyrżnięciu załogi miasta i mieszkańców oraz grabieży dokonanej przez nilfgaardzką armię, mozolnie i z pomocą olbrzymich nakładów finansowych odzyskująca dawną pozycję zawdzięczaną przemysłowi.


Asteral von Carlina
Awatar użytkownika
Posty: 303
Rejestracja: 25 lis 2021, 9:05
Miano: Asteral von Carlina
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Dworek Młynarski

Post autor: Asteral von Carlina » 29 lis 2021, 8:30

Obrazek
Zmierzając od miasta z Bramy Słodowej w stronę Gór Sinych, mijając świeżo wzniesione zabudowania Podgordzia, ujrzeć można zza wysoko sterczących dzikich zbóż, przeplatanych chabrami bławatków, kąkolą polną, piaskowymi makami i kurzyśladem oraz zza miejscami porośniętym gęsto krzewami psiej róży polem, leżącym odłogiem, samotnie stojący dworek, który lata świetności dawno miał za sobą. Ludzie powiadają, że miejsce to nawiedzone i przeklęte, a krążą o nim przeróżne plotki, o córce zamożnego młynarza, która chciała pójść za młodego parobka; o rodzicach, którzy na ten ślub nie przystali; o bezbożnym samobójstwie córy, co odebrała swoje życie w młynie; o nagłej śmierci zrozpaczonego ojca; o wdowie młynarza, która zabrała rzeczy i pojechała za góry; o skrzypiących deskach nocą; o kwaśniejącym mleku; o odorze rozkładającego się ciała; o drzwiach otwieranych na oścież przez wiatr czy nadnaturalne byty; o martwych pisklętach na ganku; o duchu wisielca, który przemyka między nieużytkami.
Prowadzi doń niewielka brukowana ścieżka zarośnięta przez chwasty, snując się między zakrzewionym gruntem, niegdyś porośniętym tłustymi kłosami pszenicy, złotem młynarzy. Obok przepływa strumień Siewierzynka, która niegdyś napędzała koło młyńskie, teraz straszące na horyzoncie. Sama posiadłość to zachowana w typowym rustykalnym szlacheckim stylu jednopiętrowa bryła o bursztynowym pokryciu dachu, miejscami przeciekającym. Ogród przed samym dworkiem przypomina leśny gąszcz, w którym skrywać się mogą dzikie zwierzęta, a nie pięknie kwitnące gatunki roślin. Przy budynku gospodarczym o zarwanym stropie, sterczy zwyczajny wóz drabiniasty ze świeżo okutymi kołami, a w stajni z grubsza oporządzonej słychać rżenie konia.
Przekroczywszy próg domostwa można poczuć zapach stęchlizny i pleśni, zapach dawno niewietrzonych i niegrzanych murów. W centralnej części budynku znajduje się obszerna kuchnia o potężnym białym kaflowym piecu, połączona naturalnie z jadalną, gdzie ciągnie się długi drewniany stół z licznymi, lecz w większości z poprzetrącanymi nogami, krzesłami. W kącie pomieszczenia poukładane zostały jeszcze nierozpakowane pakunki oraz szklana aparatura, prawdopodobnie do destylacji. W sieni znajdowały się schody prowadzące na piętro, którego skrzypiące i powyginane szczeble, były pokryte wieloletnim kurzem.
W zachodnim skrzydle przeznaczonym niegdyś dla gospodarzy, znajdowały się cztery pomieszczenia. Jedno z nich, największe, z widokiem na zdziczały sad, było uporządkowane, na posłaniu leżała świeża pościel, szafy były zagospodarowane przez ubrania, a na regałach znajdowało się kilka książek, choć nadal pod ścianą oparty leżał portret przedstawiający szlachetnie urodzone małżeństwo. Inna izba znacznie mniejsza lecz przyległa kuchni, również miała ślady nowego mieszkańca. Niewielkie łóżko, skrzynia na rzeczy i regał zapełniony licznymi księgami stanowiły cały dobytek Austa von Molauch. Sąsiadujący z sypialnią gospodarza pokój gościnny, był niegdyś azylem córki młynarza, o czym świadczyły bladoamarantowe akcenty zasłon i pościeli oraz niewielka toaletka o blacie zabarwionym ciemnym atramentem z czystym i przejrzystym lustrem. W kącie stała pusta komoda, gotowa ugościć nowego lokatora. Jedno z okien skierowane było na zapuszczony sad jabłoni i gruszy, drugie na zaniedbany ogródek przed posesją. Czwarta izba zaś była zagracona. Natomiast wschodnie skrzydło było zamknięte i nieużytkowe, choć mieściło w sobie obszerną bawialnię i gabinet. Klapy do piwnicy nie można było odnaleźć.
► Pokaż Spoiler
Ostatnio zmieniony 08 lut 2022, 15:01 przez Asteral von Carlina, łącznie zmieniany 2 razy. Ilość słów: 0
Obrazek

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Dworek Młynarski

Post autor: Dziki Gon » 23 lut 2022, 18:42

Deski, choć trzeszczały od starości i pod ciężarem przebywających w młynie osób, nie okazały się obluzowane w żadnym miejscu. Wnikliwsza obserwacja mechanizmu żaren objawiła Asteralowi, że nie były używane od bardzo dawna oraz kilka niezatartych czasem krwawych plam, prawie identycznych z tymi, które widzieli na podłodze. Wypadek przy pracy? A może coś innego? Rozległość krwawienia oraz intuicja uzdrowiciela karmiły czarniejsze przeczucia na niekorzyść hipotezy o niefortunnym incydencie na gospodarstwie.
Aust nie zdążył wziąć do siebie sprostowania ani kpiącego spojrzenia elfki. Niby cień swojego mistrza był teraz identycznie zamyślony, choć nieco bardziej ruchliwy od obserwującego mechanizm preceptora. W międzyczasie Aust krążył (i skrzypiał posadzką) wkoło jak posokowiec i zdawałoby się, że tylko patrzeć jak przypadnie do ziemi i spróbuje wywęszyć trop.
Podskoczył jak żgnięty igłą na wzmiankę o nekromancji i tym razem to jemu wypadło posłać elfce znaczące spojrzenie. W jego oczach odbijało się zaskoczenie, bo i skąd rivijka, w dodatku z getta mogła wiedzieć o materiach podobnej sekrecji? Bo przecież nie nie z plotek o karczmach ani bajęd przy ogniskach.
Choć nie narzucała się Austowi z towarzystwem, chłopak wyszedł na zewnątrz krótko po niej. Cicho i bez słowa, prawie ją zaskakując. Prawie, bo nie tak łatwo podejść i zaskoczyć elfa.
Niczego tu nie najdziesz — odezwał się spokojnie, komentując jej wysiłki, które okazały się bezowocne, jeśli nie liczyć skupiska rosnących w cieniu wschodniej ściany młyna ostów. Odezwał, jak gdyby odgadując krążący jej po głowie zamiar, bo zaraz też dodał: — Myśmy już sprawdzali podwórzec, kiedyśmy mierzyli go krokami i odchwaszczali. Zmarłych z tamtego czasu pochowano gdzie indziej. Na żalniku pod miastem, to niedaleko stąd. Gorzej, że większość w nieoznaczonych mogiłach. Trudno było się rozeznać, pojmujesz…
Istka pojmowała. Nadto zaś w jednej chwili zaczęło towarzyszyć jej nieprzyjemne, trudne do zbycia i pomylenia uczucie bycia obserwowaną. Nie jej jednej — Aust wzdrygnął się wyraźnie i pokręcił głową, tak jak niedawno, przy porządkach kiedy usiłował się pozbyć pająków z czupryny. Nagły powiew chłodu doleciał ich na podwórku niby zimowa bryza, choć przecież wcale nie było wiatru — rosnące wokół nich trawy nie pokładły się po sobie.
Koło. — Tylko dzięki odczytaniu słów z warg chłopaka, Istka była w stanie zrozumieć co właśnie powiedział, gdyż uczynił to ciszej od oddechu. — Koło!
Powtórzone słowo usłyszała już bardzo wyraźnie, bo Aust nie dość, że zrobił to krzykiem to jeszcze tak nagle, że niemal sam przeraził się własną reakcją. Przebywający w pobliżu Asteral usłyszał to również.
Tymczasem Aust, niepomny na ewentualne zdziwienie, krzyki i napomnienia puścił się biegiem za młyn, w kierunku opływającego go strumienia. Wkrótce obydwoje — elfka i czarodziej, usłyszeli głośny chlupot zmąconej wody.
Ilość słów: 0

Asteral von Carlina
Awatar użytkownika
Posty: 303
Rejestracja: 25 lis 2021, 9:05
Miano: Asteral von Carlina
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Dworek Młynarski

Post autor: Asteral von Carlina » 23 lut 2022, 20:08

Mówi się, że fortuna toczy się kołem; kto dziś górą, jutro dołem. Że ktoś jest potrzebny jak piąte koło u wozu. Że skrzypiące koło trwałe bywa. Ale nikt poza Austem, młodzieńcem, który ledwie wychylił swój nos zza mury Ban Ard, nie wpadł na pomysł, aby sprawdzić główny element koła młyńskiego. Nic dziwnego, że w głowie mistrza pojawiła się pochwała, choć jeszcze nie miał pewności, czy cokolwiek tam znajdą. Na okrzyk swojego ucznia podniósł się znad mechanizmu żaren, aż uderzył się z impetem w jakieś drewniane ustrojstwo. Przez chwilę nawet pojawiły się przed jego oczami mroczki i ledwie stracił równowagę. Położył dłoń na obolałe miejsce. Jutro będę miał sporego guza, pomyślał ruszając do wyjścia.
Miejmy nadzieję, że tym razem są tymi na górze, że los im sprzyja. Że czarodziej nie będzie musiał niepotrzebnie sięgać po swoją moc i po omacku poszukiwać tropów w świecie niematerialnych tworów. Z zainteresowaniem i zaangażowaniem podążył zza młyn, aby zobaczyć jakie znalezisko wpadło w ręce Austa.
— Co się tutaj wyprawia? – powiedział jakby z automatu, powtarzając wyuczoną regułkę na każdą ekscytację von Molaucha, choć w jego głosie była zauważalna nutka rozbawienia, której uważne spiczaste ucho dziewczyny, nie mogło nie wychwycić.
Ilość słów: 0
Obrazek

Arbalest
Awatar użytkownika
Posty: 325
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:49
Miano: Issaen Hiseerosh, zwana Istką
Zdrowie: Zdrowa, płytkie skaleczenie na szyi
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Dworek Młynarski

Post autor: Arbalest » 23 lut 2022, 21:31

Pod spojrzeniem adepta magii trudno było jej się nie poczuć zmieszaną, co łatwo zresztą zdradziła, zaczynając nerwowo nakręcać na palec pukiel jasnych włosów. Już samo to sygnalizować mogło, że dziewczyna tak naprawdę ma wyjątkowo blade, jeśli nie zwyczajnie wypaczone pojęcie o tym, czego nazwę właśnie wymówiła i jak krzywo patrzy się na wzmiankowaną dyscyplinę w magicznych środowiskach. Nie żeby to miało znaczenie w szerszej perspektywie... Sama nie pamiętała gdzie to słowo usłyszała. Może to było chłopskie gadanie przy ognisku, a może jej matka, która przeżyła dużo więcej wiosen niż ona na tym świecie. To też nie miało już znaczenia.
Zdziwiła się natomiast, że młody mag zdecydował się podążyć za nią na podwórze. Początkowo myślała, że po prostu chce wyjaśnić jej faux paux jakie popełniła, ale ostatecznie ten poinformował ją zwyczajnie, że nie ma tu żadnych śladów do znalezienia. I faktycznie miał ku temu dobry powód. Młokos zdawał się jej być pewnym własnych słów.
Masz rację, nic tu nie ma — potwierdziła po bardzo przyspieszonych i praktycznie przerwanych przez samego ucznia oględzinach — Po prostu nie mam już lepszego pomysłu. Bo jak mówisz, że sprawdziliście na zewnątrz, a ciała są na żalniku... — tu przerwała, zastanawiając się do jakich właściwie wniosków prowadzi to rozumowanie. Nic zdawało się nie układać, a już na pewno pomagać w rozwikłaniu zagadki. — Pojmuję.
I wtedy uderzył ją nienaturalny dreszcz, nieomal jeżący włosy na karku. Powodowany już nie przez nieprzyjemne napięcie antycypacji przed wejściem do ciemnego budynku, a raczej czyjś skryty za niewidzialnym woalem wzrok. Odczuwając strach — zdawałoby się — częściej niż inni ludzie i nieludzie, przez swoją płochliwą naturę, Istka potrafiła odróżnić jeden od drugiego. Nie żeby dawało jej to jakiekolwiek pokrzepienie.
Rozejrzała się wokół siebie nerwowo, aby ustalić źródło swojego niepokoju, w rezultacie chwilowo ignorując stojącego obok Austa. I niemal wywijając orła przy nagłym obrocie w jego kierunku, gdy chłopak krzyknął.
D'yaebl... C-co? Jakie koło? — wymamrotała zdezorientowana. Dopiero po paru sekundach nagłej pustki w głowie zrozumiała, że chodzi oczywiście o koło młyńskie. Te na zewnątrz, obok budynku. Te którego nie sprawdzali, a przynajmniej ona sama nie sprawdzała jeszcze w żaden sposób. — Poczekaj!
Rzuciła się oczywiście za nim, choć już nie tak szybko, nie tak pospiesznie. Na tyle opieszale, że zdążyła się spotkać u drzwi z Asteralem, który wychodził właśnie z samego młyna.
Aust chyba na coś wpadł. Chodźmy! — zachęciła maga, po czym skręciła za winkiel, gdzie miało znajdować się koło młyńskie. Daleko wszak nie mieli, ale i tak nie miała pojęcia co adept spodziewał się znaleźć.
Ilość słów: 0
Obrazek

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Dworek Młynarski

Post autor: Dziki Gon » 28 lut 2022, 22:05

Młody von Molauch, niepomny i tak już doświadczonej wydarzeniami dzisiejszego dnia odzieży, rzucił się w wartki (lecz szczęśliwe dlań), lecz płytki nurt opływającego podgrodzie wraz z dworkiem strumyka. Rozchlapując i płosząc bytujące w kanale ryby, wszedł w wodę po pas i brodził w kierunku młyńskiego koła, gdzie ta zaczęła sięgać mu już do piersi.
Z nietypową jak na siebie rychliwością i stanowczością, uczeń zanurzył się całkowicie, znikając im na moment pod powierzchnią ciemnej tafli. Nie czekali długo na jego powrót. Parskając przez nozdrza i odpluwając, przyczesał mokre włosy, rozglądając się ich dwójką i odnajdując ją wzrokiem na brzegu.
Tam coś jest — zawołał do nich, wskazując brodą na młyńskie koło i dno strumienia. — Porośnięte glonami i splątane! Tam coś jest!
Przypadając do brzegu, ułapił go rękami, łapiąc oddech, przyjrzał się obydwojgu.
Przez cały ten czas… — Chłopak dyszał z przejecia. — Przez cały ten czas. Trzeba to… Trzeba go wyciągnąć. Zablokować mechanizm, wyłowić go stamtąd...
Ilość słów: 0

Asteral von Carlina
Awatar użytkownika
Posty: 303
Rejestracja: 25 lis 2021, 9:05
Miano: Asteral von Carlina
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Dworek Młynarski

Post autor: Asteral von Carlina » 06 mar 2022, 15:12

Czarodziej, na sposób bardzo ludzki i swojski, ruszył w stronę ucznia, zanurzając się w strumieniu, po kostki, po pas, po pachy, po ramiona, odczuwając podobną ekscytacje jak on. Nie zważał na precedensy, na etykietę, na to co wypada, a co nie wypada osobie o jego statusie. Aust miał okazję nie raz widzieć swojego mistrza w bardziej nieoficjalnych sytuacjach, wypowiadającego bardziej niestosowne słowa, czy dokonującego czynności bardziej zwykłych dla pospólstwa.
Materiałowe spodnie, lniana koszula, które nosił na co dzień w mniej formalnych okolicznościach, zaraz nasiąkły wodą. Przylegając nieprzyjemnie do ciała i stając się cięższe. Jedynie trzewiki wyszywane w zmyślne wzory zostawił na brzegu. Bystry ruczaj był chłodny, początkowo wywołujący gęsią skórkę na skórze i delikatnie drżenie. Rozemocjonowany, może nazbyt żywo, jak na taką sytuację, Asteral czerpał szczególną przyjemność z obcowania z naturą. Wrażenia płynące ze zmysłów potrafiły go uspokoić i zrelaksować. Opływające ciało wody, jak muśnięcia nimfy, pobudzały skórę. Woda była symbolem oczyszczenia, płodności, niestałości, przeobrażenia, zapomnienia, czy odrodzenia. Była głównym składnikiem ludzkiego ciała. Niezbędnym elementem życia. Krąży niezmiennie w przyrodzie, zamykając cykl od narodzin po śmierć. Teraz jednak głowa czarującego była zaprzątana zupełnie czymś innym.
Ja się tym zajmę — zabrzmiał stanowczo i pewnie nurzając się w tafli Siewierzynki, ale zupełnie nie pasował ten ton do przemoczonego do suchej nitki czarodzieja. Wyglądał co najmniej śmiesznie.
Korzystając z sierpa, który przeważnie wykorzystuje do ścinania ziół i rzadkich gatunków roślin, ryży mężczyzna wchodząc pod wody próbuje poprzecinać gęsto oplatające „ów znalezisko” glony, aby wydobyć go na wierzch i uwolnić mechanizm młyna.
Ilość słów: 0
Obrazek

Arbalest
Awatar użytkownika
Posty: 325
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:49
Miano: Issaen Hiseerosh, zwana Istką
Zdrowie: Zdrowa, płytkie skaleczenie na szyi
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Dworek Młynarski

Post autor: Arbalest » 06 mar 2022, 16:23

Kiedy oni rzucali się w toń wody strumyka, rozemocjonowani potencjalnym znaleziskiem i możliwością poznania młyńskich sekretów, ona stanęła jak wryta na brzegu, tak że strumyk tylko niezdarnie zdawał się muskać czubki wysokiego obuwia. Jak szybko role się odwracały — wysoko urodzony mistrz czarodziejstwa pluskający się w wodzie niczym bachor, gdy pochodząca ze slumsu elfka stanu trzeciego cierpliwie czeka na skraju tafli wody by, w pewnym przewrotnym sensie, zebrać owoce jego pracy. Jak dama. Tylko pieprzonego wachlarzyka brakowało. Ale trwało to tylko przez moment. Ten krótki moment przez który Istka była z lekka oszołomiona bezpośredniością obu magów. Otrząsnęła się jednak dość szybko.
Na Melitele, zrzucilibyście chociaż łachy. Zaziębicie się tylko w ten sposób — zestrofowała mężczyzn dziewczyna, brzmiąc przy tym po części jak jej własna matula. I pewnie jak matule ich obu również.
Austowi pomogła szybko wyjść na brzeg, sprawdzając tylko przez moment fachowym okiem czy czegoś sobie nie obtarł, albo nie skaleczył pod wodą. Zdążyła go polubić, a w przeciwieństwie do jego mistrza nie miała w zwyczaju bagatelizować nawet mniejszych zranień. A i przecież sam uczeń był jej — w pewnym sensie — potrzebny, tak więc był i motyw czysto osobisty...
Cały jesteś? Pobiegłeś tak, że mało nóg nie połamałeś — uśmiechnęła się, mimo kuriozalności całej sytuacji — Zanosi się, że znalazłeś naszego nieboszczyka. Nie wpadłabym na to sama, masz nosa... — pogratulowała mu z jak najbardziej zasłużonym podziwem, mając nadzieję, że zbuduje mu to nieco pewności siebie. A potem zmierzwiła dla zabawy jego mokre włosy.
Widząc, że Asteral, z kolei, nie kwapi się do wyjścia z wody, a jednocześnie mając już pewne przekonanie co zostanie z tejże wody wyjęte, elfka wyciągnęła parę rękawic ze swojej torby, nachylając się nad lustrem wody, by podać je, albo i rzucić do mistrza magii.
Po tym co znaleźliśmy w budynku — podejrzewam, że to szczątki. Lepiej nie tykać gołymi rękami, nie wiadomo ile tam leżą. Profilaktyka lepsza od kuracji — parafraza we Wspólnym czegoś, co najpewniej było elfim powiedzonkiem pasowała tu jak ulał. Skórzane rękawice Istki na asteralskie dłonie — już niekoniecznie, ale lepsza była taka ochrona, aniżeli jej kompletny brak. A czarodziejowi też była wdzięczna, bo gdyby on nie zanurzył się w wodzie to pewnie ona musiałaby — jakże nieobyczajnie, choć nieco romantycznie — w samych gaciach i koszulinie, a do tego ze świeżym opatrunkiem na nadgarstku, który musiałaby zaraz wymieniać, włazić do strumyka i pomóc uczniowi, z braku innych chętnych. Mogła się odpłacić choćby i tak.
Sztylet też mam. Nieużywany, prosto od kowala, powinien dobrze ciąć. Rzucić wam, mistrzu?
Ilość słów: 0
Obrazek

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Dworek Młynarski

Post autor: Dziki Gon » 08 mar 2022, 0:42

Bacz na ranę — burknął do elfki Aust, nierad familiarnego gestu pod adresem swojej czupryny. Widząc samego nauczyciela nurzającego się po pas w strumieniu i gotowego pobrudzić sobie ręce, prędko zszedł mu z drogi, rozchlapując wokół siebie wodę. A zaraz potem dołączył doń przy kole, ciekawie przyglądając się jego poczynaniom i dobytemu sierpowi. Podłapując zamiar mistrza, wrócił się w kierunku brzegu po ofiarowany mu przez elfkę sztylet. Odbierając go z jej rąk, zacmokał z uznaniem, mrużąc oczy na błyskającą czysto klingę, już z daleka dającą świadectwo swojej ostrości.
Z początku szło im niesporo. Obydwaj czarodzieje, mistrz i uczeń, znawcy niedostępnych ludziom arkanów namozolili się przy niewdzięcznej robocie niemało, a upaprali jeszcze bardziej. Mokrzy i ociekający szlamem dawali raczej pozór dwóch utopców niż uczonych. Konwencjonalnym wysiłkiem cięli skłębione wokół koła zawoje zielonych warkoczy, splątanych gęstym węzłem nitkowatych wodorostów rojących się od pijawek i drobnych raków. Spłoszone ich wysiłkami ryby, łyskały smukłymi grzbietami i mąciły dno mułem, odpływając w popłochu.
W końcu, po przerzuceniu czegoś, co pozostawione na brzegu mogłoby stawać w konkury z przydomową kupą kompostu, młyńskie koło drgnęło. Drgnęło, lecz nie ruszyło — wciąż zabezpieczone od wewnątrz, przypomniało tylko o drzemiącej w nim sile, ostrzegło, by podchodzić ostrożnie.
Właśnie wtedy zobaczyli to wyraźnie to, co Austowi widziało się jeszcze z daleka, objawione niedawnym. Stojący bliżej Asteral był tym, który uczynił honory, dostrzegając ziszczone przeczucie w pełnej krasie i wyłuskawszy je z przebranej z glonów toni.
Dokładnie oczyszczona, choć niekompletna klatka żebrowa z kawałkiem pozbawionej żuchwy czaszki na przetrąconej szyi spoczęła na brzegu. Otoczona trójką świadków bieliła się pośród zielonej trawy w słonecznych promieniach. Popołudnie nad Vengerbergiem zapowiadało się złoto.
Ilość słów: 0

Asteral von Carlina
Awatar użytkownika
Posty: 303
Rejestracja: 25 lis 2021, 9:05
Miano: Asteral von Carlina
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Dworek Młynarski

Post autor: Asteral von Carlina » 08 mar 2022, 10:11

— Dobrze się spisałeś – pochwalił swojego ucznia, klepiąc go po plecach, bardziej jak przyjaciela, niż protegowanego.
Znamienity czarodziej, specjalista arkanów ziemi, uzdrowiciel, uczony, towarzysz druidów, alchemik, wykładowca przypominał teraz siedem nieszczęść z mokrymi oklapłymi rudymi włosami, stojąc w przemoczonych i ubabranych mułem i zielonym tatałajstwem ciuchach, ale na jego twarzy malował się szczery i promienny uśmiech. Jakoby światło złocistej tarczy, odbijało się od jego lica. Przypominał teraz bardziej umorusanego od roboty parobka, ale zupełnie mu to nie przeszkadzało. Zagarnął do tyłu czuprynę, opadającą mu na oczy, wyciskając z niej wodę.
— Chciałbym, abyś przeczesał jeszcze dno rzeczułki, czy nie zgubiliśmy gdzieś resztek naszego nowego przyjaciela, a w tym czasie ja razem z Istką dokonamy oględzin kości. Sprawdź również samo koło młyńskie, czy nie ma tam pozostałości po powrozach. Zastanawiam się jak ciało znalazło się w rzece.
Odnalezione elementy kościotrupa ułożył na trawie, formując z niej ludzką postać, nie korzystając przy tym z podarowanych mu rękawic. Gnaty były oczyszczone przez ryby i drobnoustroje, nie musieli obawiać się trupiego jadu czy bakterii. Całą czynność wykonywał z pietyzmem, który wyniósł jeszcze z druidzkich nauk, ale również z wiedzy akademickiej. Zwłoki, niezależnie w jakim stanie, stanowiły opuszczoną powłokę duszy, a która to mogła stanowić bramę między ziemią a zaświatami. Zbezczeszczenie ciała mogło przywołać dusze nieszczęsne czy biesy. Poza tym po śmierci każdemu należy się szacunek, nawet najokrutniejszemu mordercy i katowi, gdyż taka jest wola Melitele. Bieląca się w świetle czaszka, ogołocona ze szczęki dolnej, została ułożona przez czarodzieja na trawie delikatnie i subtelnie, jak drogocenny przedmiot.
— Wybacz za nasz wygląd, nieszacownie jest prezentować się w takim stanie przed gościem, tym bardziej przez kobietą – podniósł głowę do góry, klęcząc nad truchłem odnalezionym w strudze – Czy masz jakieś spostrzeżenia, masz bystrzejsze oczy i bogate doświadczenie w zakresie obrażeń fizycznych?
Asteral również samodzielnie dokonuje oględzin pozostałości po nieboszczyku. Gładząc palcami po białych kościach, sprawdza wszelkie zmiany w jej strukturze. Nie skupia się jednak za nadto, gdyż historia morderstwa nie jest tutaj najważniejsza. Dlatego w pewnym momencie, obejmując dłonią czaszkę, próbuje wyczuć energię, która przepływa przez szczątki. Czy pulsują one mrokiem podobnym do tego, który odnalazł we dworku? Czy może jest zupełnie pusta, nigdy nie stanowiąc źródła pośmiertnych aberracji?
Ilość słów: 0
Obrazek

Arbalest
Awatar użytkownika
Posty: 325
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:49
Miano: Issaen Hiseerosh, zwana Istką
Zdrowie: Zdrowa, płytkie skaleczenie na szyi
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Dworek Młynarski

Post autor: Arbalest » 08 mar 2022, 14:05

Przecież prawie jej nie widać! Nie musisz się tak mazać. — odfuknięcie elfki, które nastąpiło zaraz po tym jak odsunęła rękę od jego głowy niczym oparzona i zadarła nosek, było podyktowane głównie próbą ratowania babskiej dumy, najwyraźniej uszczkniętej w jakiś sposób przez odpowiedź Austa. A przy tym w dużej mierze kolejnym elementem tej trochę nieudolnej kokieterii, co też zdradzał niewinny uśmieszek wymalowany na jej twarzy.
Niestety, mając w pamięci swój opatrunek i widząc, że z każdą minutą Asteral, a chwilę później i jego uczeń coraz bardziej przypominają stworzenia okazjonalnie czatujące przy nieco głębszych akwenach wodnych, Istka szybko zrezygnowała z pomysłu wchodzenia za tym drugim do strumyka, by pomóc im w poszukiwaniach, miast tego zwyczajnie siadając bokiem na nabrzeżu. Gdyby nie prostacki ubiór, pewnie może nawet mogłaby ujść za jakąś hrabiankę. To jest — jeśli wyrażenie „elfia hrabianka” nie było zupełnym oksymoronem w tych czasach. Lubiła naiwnie wierzyć, że nie było.
Przynieść wam coś do jedzenia, albo do picia? — spytała z wcale nie udawaną troską, najwyraźniej z lekka poirytowana, że przez okoliczności musi pozostać bezczynna. Tymczasowe przekazanie swojej „wykałaczki” Austowi musiało w tym przypadku wystarczyć za chęć wsparcia ich w wysiłkach.
Jeśli nie skorzystali z oferty przyniesienia im czegoś ku pokrzepieniu, Istka zerwała się na nogi dopiero wówczas, gdy zaczęli wyciągać na brzeg wspomniane już i przewidziane przez nią szczątki jakiegoś nieszczęśnika. Z wrażenia aż zdjęła buty i zostawiając je z boku, w końcu im pomogła, wbiegając po kostki do wody i namaszczeniem odbierając kości, odkładając je potem ostrożnie na trawnik. Koniec końców — dół spódnicy też sobie umoczyła.
Sama chciałam wam pomóc, ale nie chcę potem jeszcze raz użerać się z opatrunkiem, żeby nie weszło mi zakażenie. Dobra strona taka, że w końcu mamy z czym pracować — zwłaszcza to ostatnie słowo było jak najbardziej na miejscu, bo elfka rzeczywiście miała z czym pracować. Oględziny raczej nie ujawnią prawdy o okoliczności śmierci, ale przyczynę zgonu — już jak najbardziej powinny, bo sprowadzały się do przeprowadzenia sekcji, a więc w praktyce zwyczajnej analizy anatomicznej.
Już nawet teraz można było mieć przypuszczenia co do tego jak właściciel szkieletu pożegnał się z życiem — najtrafniejszą i najbardziej oczywistą hipotezą było oczywiście zmiażdżenie przez koło młyńskie, czy to w wyniku nieszczęśliwego wypadku, czy brutalnej egzekucji, biorąc pod uwagę stan szczątków i to gdzie je znaleziono. Ale wcale nie musiało tak być, co dokładniejsze oględziny pewnie by wykazały. A jeśli nie — ostatnim ratunkiem zostawała zawsze alchemia.
Naturalnie... — odezwała się profesjonalnie kobieta — Nie ma żuchwy, ale to o niczym nie świadczy — mogła odczepić się już po śmierci. Hmmm... Szyja ewidentnie przetrącona, do tego zwykle potrzeba dużej siły. Człowiek raczej tego nie zrobił. Krasnolud, jeśli już, a i tak by się natrudził. Koło młyńskie wydaje się najbardziej oczywistym kandydatem, ale ciężko powiedzieć czy to wypadek czy ktoś mu pomógł tak skończyć... Klatka piersiowa też ma braki, możliwe że została zmiażdżona w ten sam sposób. Nie wiadomo ile tak leży. Leżenie w wodzie mocno przyspiesza procesy gnilne, więc może tu być albo od kilku miesięcy, albo nawet od kilku lat. Niech no przyjrzę się dokładniej...
I tak kontynuowała przegląd resztek, okazjonalnie namacając kości palcami, postukując w nie, czy baczniej przyglądając się niektórym miejscom. Przy sobie miała też narzędzia chirurgiczne, którymi gotowa była nawet dłubać w tkance kostnej, byleby odkryć dalsze fakty. Na szali była w końcu jej reputacja przed mistrzem Asteralem. Nie wspominając już o Auście. I własnej pewności siebie.
► Pokaż Spoiler
Ostatnio zmieniony 10 mar 2022, 23:27 przez Arbalest, łącznie zmieniany 1 raz. Ilość słów: 0
Obrazek

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Dworek Młynarski

Post autor: Dziki Gon » 10 mar 2022, 22:50

Ociekający Aust przystanął na brzegu, odbierając pochwałę od mistrza, a zwracając Istce użyczony mu puginał. Pochylony, z dłońmi wspartymi o kolana, w milczącym skupieniu oglądał szczątki wyłowionego przez nich denata.
Przeczesał? — Von Molauch uniósł głowę, wysłuchawszy prośby mistrza. — Dno rzeczułki?
Uczeń przełknął ślinę, a utkwione w nauczycielu spojrzenie zbłądziło krótko na Istkę, zapalając się niemą prośbą o pomoc.
Akurat teraz? — Chłopak wyprostował się, poprawiając na sobie przemoczone odzienie. — Dno świeżo co zamącone, będzie trudno wypatrywać… Może pójdę wprzódy po coś do jedzenia. Albo picia. Wiem gdzie szukać, a panna Istka pomoże wam przecież przy oględzinach.
Nie czekając potwierdzenia, a wykorzystując zainteresowanie, którym dwójka lekarzy obdzieliła właśnie wyłożone na brzeg szczątki, Aust zostawił ich samych z denatem, ruszając w kierunku dworku.
Dotyk ani próba wyczucia śladów pokrewnej aury w szczątkach nie przyniosły oczekiwanych informacji. Trzymana w asterlowej dłoni czaszka milczała, równie głucha co przydrożny kamień. Więcej powiedział im stan kośćca wskazujący na to, że mieli do czynienia ze zwłokami, które zostały oczyszczone dokładnie, dłużej niż rok temu. Charakter obrażeń przemawiał za poważnym uszkodzeniem mechanicznym jako przyczyną zgonu. Zgodnie z przypuszczeniami elfki, nie mogły zostać zadane przez żadnego humanoida. Chyba że cyklopa.
Na podstawie kształtu czaszki i budowy kości czołowej obydwoje mogli ustalić, że szkielet należał najprawdopodobniej do mężczyzny, niezaprzeczalnie ludzkiego. Obecność kłów w górnym uzębieniu nie pozostawiała ku temu najmniejszych wątpliwości.
Ilość słów: 0

Asteral von Carlina
Awatar użytkownika
Posty: 303
Rejestracja: 25 lis 2021, 9:05
Miano: Asteral von Carlina
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Dworek Młynarski

Post autor: Asteral von Carlina » 12 mar 2022, 12:33

Pozostawiając bez komentarza sporną kwestię przeczesywania dna strugi, Asteral skupił się na badaniu zwłok. Wpierw organoleptycznie, później poddając jej analizie metafizycznej. Nie odnalazł podczas swoich badań żadnej odpowiedzi na temat klątwy dworku, choć rozwikłali zagadkę zablokowanego mechanizmu koła młyńskiego. W niedalekiej przyszłości będzie mógł poważnie rozważyć wznowienie pracy budynku gospodarczego. I nie kierował nim czysty zysk, ale rozwój miejscowego przemysłu. Był społecznikiem, który lubił działać na rzecz ogółu. A poza tym liczył, że uda mu się tym samym nawiązać lepsze relacje z miejscowymi.
Już po pierwszych obserwacjach był prawie pewien, że mają przed sobą zwykłe zwłoki. Nieszczęśnika, którego życie zakończyło się przed wcześnie na skutek jakiegoś wypadku lub morderstwa, ale dusza zaznała już spokoju. Niezależnie zaś do kogo należały, godzi się im pochówek.
Dobrze. Wracając przynieś łopatę – zarządził, nim Aust oddalił się w stronę domostwa. – A przy okazji przebierz się w coś suchego, żebyś się nam nie nabawił zapalenia płuc, a mi przynieś jakieś szaty na zmianę.
W spostrzeżeniach czarodzieja, jasnowłosa elfka formowała się jako osoba płocha i na swój sposób krucha, z pewnością przewrażliwiona i lękliwa, niekiedy paranoidalna. Wybrzmiewało to w jej wypowiedziach, zgłaszanych obawach przed zakażeniem i chorobami, ale przede wszystkim w histerycznych reakcjach na wszelkie zagrożenie. Zarazem była osobą doświadczoną w swoim fachu, dysponującą niemałą wiedzą medyczną. Na pewno musiała dobrze wykonywała powierzone jej zadania. Była bystra i uważna. Robiła wrażenie przyjaznej, czasami zbyt wygadanej i przaśnej, co jednak nie przeszkadzało ekscentrycznemu wiedzącemu, który usadowił się w podgrodziu, dopiero odbudowującej się po zniszczeniach wojny, stolicy skromnego królestwa. Wręcz przeciwnie, idealnie wpasowywała się w anturaż młynarskiego dworku. Nie zamierzał więc jej pośpieszać, aby opuściła zaproponowaną jej komnatę. Dodatkowe towarzystwo i rwące się do pracy ręce były czymś niezmiernie cennym.
Wtrącane przez nią konstatacje były rzetelne i rzeczowe, właściwie uzupełniające jego własne stanowisko w sprawie wybrakowanych elementów kości, które niegdyś stanowiły całość ludzkiego szkieletu, za pewne mężczyzny. Tym bardziej potwierdzając jego założenie, że dalsze skupianie się na znalezisku byłoby tylko stratą czasu.
Racja – skwitował krótko, aby krótko później po powrocie ucznia, zająć się kopaniem dołu, w którym mógłby złożyć szczątki, w między czasie kontynuując – po zasięgnięciu języka u miejscowych, nie dowiedzieliśmy się niczego cennego, a więc trzeba byłoby poszukać czegoś w archiwach, kronikach miejskich lub u osób z miasta, które mogłyby dysponować wiedzą na temat dworku. Byłbym rad, gdybyś wraz z Austem wybrała się za mury Vengerbergu i tam poszukała jakiś wskazówek. Czuję, że cały czas coś nam ucieka i zajmujemy się sprawami, zupełnie niewartymi naszej uwagi. Wróćcie jednak przed wieczorem.
Ilość słów: 0
Obrazek

Arbalest
Awatar użytkownika
Posty: 325
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:49
Miano: Issaen Hiseerosh, zwana Istką
Zdrowie: Zdrowa, płytkie skaleczenie na szyi
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Dworek Młynarski

Post autor: Arbalest » 12 mar 2022, 15:33

Może niech Aust odpocznie chwilę, mistrzu. Na pewno sam jest ciekawy tego co znaleźliśmy; zasługuje, żeby posłuchać. — odezwała się Istka w obronie chłopaka. Tak długo jak wstawiennictwo obejmowało dobre słowo, a nie zasłanianie kogokolwiek własnym ciałem — tak długo można było na dziewczynę liczyć. — Ale tak, po prawdzie to sama bym cosik zjadła. Mało a często, jak moja matka zawsze mówiła... — podsumowała, starając się przy tym nie brzmieć nadto pretensjonalnie, jak to zwykło iść w parze przy wygłaszaniu podobnych mądrości. — Przynieś też, proszę, manierkę z jabłecznikiem, którą trzymam w tobołku. Rozpoznasz bez problemu. I częstuj się jeśli chcesz.
A potem wróciła do zwłok, bo nawet jeśli lubiła zjeść, to właśnie szkielecik był obecnie głównym obiektem jej zainteresowania. Nawet z ich połączoną ekspertyzą, jednak, szczątki nie rokowały szybkiego rozwiązania enigmy rzekomego ducha dworku. To powiedziawszy — jej sekcja przyniosła jednak trochę więcej informacji niż te które zdążyła ustalić dotychczas.
Na czym to ja skończyłam... a, tak — zauważyłam, że kościec jest nienaturalnie gładki — wróciła do bezpośredniego dzielenia się owocami analizy, przejeżdżając przy tym paznokciem po obojczyku kościotrupa. — Bez wątpienia kości mocno wypłukała woda ze strumyka, ryby też się do niego dobrały. To znaczy, że musi tu leżeć co najmniej rok, ale prawie na pewno dłużej.
Ten sam obojczyk pozwolił określić jej płeć właściciela resztek, a przesuwając palcem w górę mogła bezproblemowo ustalić również jego rasę. Niestety — nie wiek. — Po szerokości barków i wielkości czaszki widzę, że to mężczyzna... Bez wątpienia człowiek, bo ma wyraźnie zarysowane kły. Też bym takie chciała... — dodała od siebie z kwaśnym uśmiechem, tak że znowu było widać jej szczękę, zębów o nadmienionym typie pozbawioną.
Przepraszam, mogłabym...? — odsunęła delikatnie rękę czarodzieja, którą operował w okolicy czaszki, by przyjrzeć się charakterystycznym śladom, pozostawionym, bez wątpienia, przy użyciu siły. Dużej siły. — Widzicie to co ja, mistrzu? Ktoś go mocno skatował. Wgniecenia wyglądają na przedśmiertne. Potem wrzucił w koło młyńskie, a ono złamało mu kark, tak sądzę. Zatem... egzekucja. — skończyła ponuro, wstając na równe nogi, kończąc tym samym badanie. Jeden kroczek bliżej do rozwiązania. Ale wciąż tylko kroczek.
To wszystko śmierdzi mi z daleka półświatkiem i to mnie martwi. Gdyby to była Rivia to pomyślałabym, że ten biedak wisiał komuś dużą sumę, której nie planował spłacić. Ale nie wiem jak jest tutaj, choć pewnie podobnie... W każdym razie to dobry pomysł ze sprawdzeniem archiwów, a wyruszyć z Austem możemy nawet zaraz. Jestem pewna, że w ratuszu albo u Vivaldich będą mieli informacje dotyczące własności tego miejsca w przeszłości. Krasnoludy są dość skrupulatne w tych kwestiach. Gdzie załatwialiście wszystkie formalności, jeśli wolno wiedzieć, mistrzu?
Elfka podeszła do perspektywy wycieczki do miasta z widocznym entuzjazmem. Nie tylko dlatego, że było jej dane w końcu zobaczyć Vengerberg od środka, ale także dlatego, że wysyłał z nią Austa. W towarzystwie człowieka nieufność wobec jej osoby nie będzie już tak dotkliwa, a przynajmniej taką miała nadzieję.
Ilość słów: 0
Obrazek

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2401
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Dworek Młynarski

Post autor: Dziki Gon » 16 mar 2022, 1:52

Przebrany w suche i świeże ubranie Aust powrócił w niedługim czasie, przynosząc ze sobą szatę na zmianę dla mistrza, wędzoną rybę, czerstwy chleb, łopatę i manierkę z jabłecznikiem. Narzędzie spoczęło na trawie, podobnie jak sam posłaniec, tuż po tym, kiedy pozwolił winu i poczęstunkowi krążyć pomiędzy obecnymi. Zdążywszy na ostatnie komentarze Istki na temat przyczyny zgonu, oddał się słuchaniu i posiłkowi jednocześnie.
Fa wozwoleniem — wtrącił się niedługo potem na jej podsumowanie, przełykając kęs jedzenia. — Ale tu nie Novigrad. Egzekucje na własnym podwórku przez gangi nie są w Vengerbergu normą, Istka. Wiedzielibyśmy o tym.
W stwierdzeniu młodzieńca kryło się więcej neofickiej dumy świeżo upieczonego Vengerberczyka aniżeli faktografii. Owszem, mordowanie gospodarzy za mafijne długi na własnej posesji, nie było stołeczną normą, aczkolwiek chłopak przeceniał swoją wiedzę na temat dworku. Od czasu okazyjnego odkupienia posiadłości od nietargującego się sprzedawcy, który wcześniej, nie mniej okazyjnie otrzymał ją od miasta, ich własne śledztwo nie posunęło się naprzód o piędź. Początkowo spowalniał je nawał obowiązków związany z renowacją posiadłości i pracami porządkowymi, obecnie zaś anomalie temperaturowe, roje oszalałych ptaków, lewitujące widelce i skupiony złą wolą deszcz szkła, który omal trwale nie oszpecił i okaleczył Austa.
Wszystko to sprawiło, że młody uczeń ugryzł się w język, zamiast zapytać „znowu?” w momencie, gdy jego mistrz polecił mu, aby ponownie udał się do miasta, tym razem w towarzystwie elfki.
W ratuszu najprędzej — zauważył, wycierając rybną tłustość z palców w trawę, a usta chlebem. — Bo mus im mieć adnotację o podatkach. Z bankiem nie wiadomo... Jak młyn nie był przedmiotem transakcji czy hipoteki, możemy się nie dowiedzieć. A nawet jak był to… No, tak jak mówisz. Krasnoludy są dość skrupulatne. Nie ujawnią operacji swoich klientów. Weźmiemy akt własności i zajdziemy do ratusza. Wrócimy przed wieczerzą. Mistrzu?
Dźwignąwszy się z ziemi, Aust był gotów do drogi zaraz po otrzymaniu wyczekanego potwierdzenia.
Ilość słów: 0

Asteral von Carlina
Awatar użytkownika
Posty: 303
Rejestracja: 25 lis 2021, 9:05
Miano: Asteral von Carlina
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Dworek Młynarski

Post autor: Asteral von Carlina » 22 mar 2022, 11:19

Nie wiem, co tutaj jeszcze robicie – odpowiadając młodzieńcowi na zapytanie, wyznaczył wzrokiem miejsce na kwaterę na kwiecistej polanie. Zamierzał wykopać w miękkiej brunatnej ziemi niewielki dół, w którym idealnie zmieści się wybrakowany szkielet nieznajomego. Ciekawe ile ciał będzie musiał jeszcze pochować na terenie swojej nowej posiadłości, aby zaznać spokoju. Ile umartwionych dusz składa się na przekleństwo Dworku Młynarskiego.
Po raz ostatni wbił metalowy czerpak łopaty w glebę, dociskając jego krawędź nogą, a następnie podważając go siłą własnych ramion. Na dłoniach czuł otarcia, choć były przywykły do pracy. Sadzonkami i niewielkim ogródkiem w Novigradzie zajmował się własnoręcznie, oczywiście z pomocą ucznia, ale nie posiłkując się przy tym zbyt duża ilością czarów. Co najwyżej przyśpieszając ich wzrost, ale wszystko z umiarem, zachowując harmonie i w miarę naturalny przepływ energii. Również miał już plan w głowie na zagospodarowanie terenu dookoła posiadłości, ale najwyraźniej życie układało mu nowe priorytety.
Zebrawszy wszystkie odnalezione elementy kościotrupa, złożył je do płytkiej mogiły, odmówił krótką modlitwę do Wszechmatki i zasypał ziemią. Przez myśl przemknęło mu, że będzie musiał postawić tutaj jakąś tablicę nagrobną, choć nie miał pojęcia kogo właśnie pochował. Czy był to człowiek dobry, czy zbrodniarz, czy był dobrym ojcem, czy bawidamkiem, czy wioskowym głupkiem, czy znanym uczonym, czy bogatym gburem, czy mówiono o nim dobrze, czy nie. Natura się tym nie przejmowała, przyjmując w swoje ramionach wszystkich, niezależnie od statusu społecznego i złorzeczeń.
— Niech Ci ziemia lekką będzie – powiedział na odchodne czarodziej przebrany już w suche i czyste odzienie. Pozostawił po swoim posiłku ułamek pieczywa i wędzonej ryby, aby oddać hołd dziadom.
Powróciwszy do domostwa postanowił trochę odpocząć. Pozostał w czterech ścianach w zupełnej ciszy i spokoju. Otwierając jedną z butelek wina, które przywiózł jeszcze ze stolicy rzemiosła, handlu, zabawy, życia społecznego i Wiecznego Ognia, co w głowie czarodzieja była absurdalnym połączeniem, zasiadł do lektury jednej z akademicki książek na temat anomalii magicznych. Łącząc przyjemne i pożytecznym, doszukiwał się związków pomiędzy rzeczami, które wyczyniały się na jego podwórzu, a wyczytanymi treściami. Niestety życie nie wpisuje się w ramy naukowe, a zdobytą wiedzę weryfikują doświadczenia. Z pewnością spożytkował ten czas na miłej książce, niekoniecznie przydatnej w obecnej sytuacji.
Wypoczęty, gotów do działania, obszedł wszystkie pomieszczenia znajdujące się na parterze rezydencji, skupiając swoją uwagę głównie na poszukiwaniu klapy, która mogłaby prowadzić do ukrytej piwnicy. Następnie z dużym zaciekawieniem eksplorował niezagospodarowane pomieszczenia na parterze, poszukując czegokolwiek co byłoby warte jego uwagi.
Ilość słów: 0
Obrazek

Arbalest
Awatar użytkownika
Posty: 325
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:49
Miano: Issaen Hiseerosh, zwana Istką
Zdrowie: Zdrowa, płytkie skaleczenie na szyi
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Dworek Młynarski

Post autor: Arbalest » 22 mar 2022, 13:02

Odebrawszy manierkę i zalawszy zaschłe już od powietrza usta pewną ilością niskoprocentowego alkoholu, dziewczyna — nie rezygnując wcale ze swoich dotychczasowych przywar — chętnie poczęstowała również i mężczyzn.
No nie wiem... — odrzekła sceptycznie na stwierdzenie młodziana, choć rada z tego, że została w końcu „Istką”, miast po raz kolejny zostać nazwaną „panną Istką”, czy w ogóle po nazwisku — W Novigradzie nie byłam to i pojęcia nie mam jak tam mają. Przecież z królewskiego nadania go tak nie załatwili. Inaczej by zawisł na rynku głównym, obok jakichś maruderów albo inszych elfich bandytów z lasu, a tutaj ktoś zadał sobie trud, żeby się nie wydało. Może to półświatek, może kłótnia kochanków, a może jeszcze coś innego. Trzeba ustalić kto tu zawczasu urzędował i jaki miał w tym wszystkim interes.
Ratusz faktycznie wydawał się pomysłem najrozsądniejszym, a jak nie to chociaż jakimś początkiem poszukiwań. A że dodatkowo Asteral jeszcze ich pospieszał, zdecydowała się nie tracić więcej dnia.
Idziemy, już, idziemy, mosterdzieju. Ech... Żebym ja mogła chociaż jakiś makijaż nałożyć, a nie do miasta leźć jak ta baba ze wsi — ponarzekała, ale mimo to ruszyła w kierunku głównej izby dworku — Tylko chociaż włosy ułożę i grosza zabiorę. Chciałabym jeszcze na targ wejść. Muszę zapasy zrobić i jakieś ciuchy kupić.
I tak udała się do środka, by na miejscu choć naprędce rozpuścić i jakoś godnie ułożyć loki, jak najstaranniej chowając w nich swoje pochodzenie z Ludu Wzgórz. Pieniędzy natomiast, zdecydowała się wziąć nieco więcej jak połowę — sto sześćdziesiąt denarów w srebrnej walucie, która ciążyła jej najbardziej, powinno być jak znalazł na najpotrzebniejsze sprawunki.
Na powrót na zewnątrz się znalazłszy, elfka podpięła się zręcznie pod silniejsze, austowe ramię gdy już mieli wyruszyć w końcu, opuszczając teren obejścia.
Ilość słów: 0
Obrazek

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław