Wiedźmina opisanie
: 28 gru 2020, 20:20

„Włóczą się po kraju, natrętni i bezczelni, sami mianujący się złego tropicielami, wilkołaków pogromcami i upiorów tępicielami, łatwowiernym wydzierając zapłatę, po którym to niecnym zarobku ruszają dalej, by w najbliższym miejscu podobnego szalbierstwa domierzyli. Najłatwiejszy przystęp znajdują oni do chaty uczciwego, prostego i nieświadomego włościanina, który wszelkie nieszczęścia i złe przypadki łacno przypisuje czarom, nienaturalnym stworom i potworom, działaniu płanetnika albo złego ducha. Miast do bogów się modlić, miast do świątyni bogatą zanieść ofiarę, prostak taki podłemu wiedźminowi gotów oddać grosz ostatni, wierząc, iż wiedźmin, ów odmieniec bezbożny, zdoła dolę jego odwrócić i nieszczęściom zapobiec. ”
— „Monstrum, albo wiedźmina opisanie”, Anonim
Cóż to, mój młody przyjacielu? Nie strach przysiadać ci się do płodu plugawego czarostwa i diabelstwa? Do łotra bez cnoty i skrupułu, który — jak dowodzi anonim w swym osławionym dziele i jego późniejsi epigoni — zdolny czerpać jest rozkosz wyłącznie z cudzej męki i cierpienia? Nie strach? Ani nie wstręt? Ha, oczywiście, że raczę żartować. W przeciwieństwie do autorów rozlicznych paszkwili na temat wiedźminów, którzy z pełną powagą powielają mity pod naszym adresem, do dziś dzień krążące pośród pospólstwa, a czasem i wykształconych. Przy okazji czerpania rozkoszy — zamów sobie u Mirosza pszeniczne z dzisiejszej dostawy. Najlepiej całą stągiew i przysiadaj się śmiało. Że idzie oparszywieć od kontaktu z nami, to także bujda. Jedna z wielu, którą razem z paroma kuflami, pomogę ci dzisiaj obalić. Zdrowie!
Ach, zimne jak trzeba, psiajucha... Ale ad rem. Jestem, jak wiesz, wiedźminem. Co bardziej spostrzegawczy są w stanie zmiarkować to już na podstawie mej aparycji. Tym, zdradza nas najszybciej, są nasze miecze, konkretnie to, jak je nosimy i dobywamy. Otóż na plecach i chwytem znad barku. Jeżeli ujrzysz kogoś, kto nie patrzy ci na ladnsknechta, a zza pleców sterczy mu rękojeść miecza lub dwie równolegle rękojeści — zazwyczaj będzie to wiedźmin. Pozostałe potwierdzające regułę wyjątki to zawodowi zabójcy oraz ekscentrycy. O samych mieczach opowiem ci później. Najpierw przyjrzyj się błyskotce na mojej szyi. Ten oto srebrny medalion z łbem bestii to mój znak cechowy. Masz rację, nie zawsze przedstawia głowę ptaka. Często innych stworzeń, określających przynależność wiedźmina do jednej z kilku szkół, na które podzielił się nasz cech. Powiadają, że przed wiekami ich założyciele obrali na symbol bestię mającą odzwierciedlać charakter i specyfikę danej szkoły. Kształt medalionu spełnia funkcję analogiczną do heraldycznej — określa pochodzenie i pozwala rozpoznać swoich. Amulety mają też inne, ciekawe właściwości, ale o tym za chwilę.
Kolejną dystynkcją zdradzającą wiedźmina, są jego oczy. Zmieniające się pod wpływem światła źrenice i często tęczówki o nietypowym kolorze, przeważnie żółtym. Owszem, potrafimy kontrolować swoje źrenice. Jeżeli zechcę, mogę je rozszerzyć, by lepiej widzieć w ciemnościach lub zwęzić w pionowe szparki, by chronić wzrok przed nadmiarem światła. Przydatne, choć widok tej reakcji potrafi wzbudzić niepokój u nieobytych. Oczy to jednak nie wszystko. Mimo zewnętrznego podobieństwa, Zmiany odciskają w nas o wiele głębsze piętno. No, ale znów zbaczam w dygresję, a obiecałem wyłożyć rzecz ab ovo...