Karri Breith

Obrazek

Dział przeznaczony na Karty Postaci bohaterów graczy. Wszystko to, co wiadomo o nich na pierwszy rzut oka lub z wyprzedzających ich plotek, niekoniecznie prawdziwych.


Breith
Awatar użytkownika
Posty: 38
Rejestracja: 21 lis 2022, 7:25
Miano: Karri Kaatarine Breith
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Karri Breith

Post autor: Breith » 26 lis 2022, 0:16

Personalis notitia Miano: Karri Kaatarine Breith, zwana Svarttrost, Kos czy też Ptaszyna Południa. W skrócie - Karri.
Widoczny wiek: Z twarzy prezentuje się na wiek około trzydziestu lat. Zależy kto spojrzy.
Rasa: Wiedźmin.
Wygląd Obrazek
Nad posiekanym cielskiem bestyji majaczyła sylwetka. Szersza niż typowo kobieca, niemal płaska klatka piersiowa z dobrze zbudowanymi ramionami. Delikatne wcięcie w talii, ledwo zauważalne spod opasającego nań głęboko brązowego materiału. Niżej długie nogi, niewątpliwie nieodstające sprawnością od reszty ciała. Fakt, człowiek przekręcający zakrwawione ostrze w krtani plugawego monstrum, na oko mierzył nieco poniżej sześć stóp wzrostu. Ruchy miał iście finezyjne, płynne, jakby powietrze i mięśnie nie stawiały najmniejszego oporu. Dopiro intensywnie pomarańczowych, kocich ślepi błysk odkrył wszelkie karty. Blaskiem żółtym mieniące, wypatrywały nadciągającego niebezpieczeństwa. W ich głębi iskrzył ciepły płomień. Starczyło wejrzeć w nie, by poczuć paraliżujący, rozdzierający od środka niepokój. Jej wzrok... Tak, kobiecy wzrok, emanował nieprzełamaną pewnością siebie. Mimo próby poszukiwania w nim życzliwości ciężko oprzeć się wrażeniu, jakoby mutant pałał dalszą chęcią mordu. O tej z kolei świadczyć mogło delikatne uniesienie kącika ust spod prostego, nieznacznie zadartego nosa. Świeże spojrzenie wprowadzało znacznie w błąd, zresztą wraz z resztą młodej aparycji. O minionych latach życia świadczyć mogły bruzdy policzkowe, widoczne przy ekspresywnej mimice zmarszczki czołowe czy, najistotniejsze, te pod oczyma.
Mimo to ciężko powiedzieć, by owa dziewka przedstawiała obraz kuszący oko pospolitego ludu. Ciemnobrązowe, zaczesane do tyłu włosy, przywodziły na myśl żołnierskie fryzury. Wygolone po obu bokach były zaprawdę komfortowe, pozostawiając przeciwnikowi w zwarciu niewielkie pole do popisu. Mocne rysy twarzy znacznie podkreślały równie silny charakter wiedźminki, a naznaczona bliznami skóra udowadniała fach w ręku i dekady doświadczenia. W związku z tym łatwo wypatrzeć dwie oznaki ciężkiej walki o życie — wygryzione lewe ucho i dwie szramy, krzyżujące się na wysokości kości policzkowej. Jedna z nich ciągnie się od boku szyi, przerywa na moment i kontynuuje, orając skórę przez szczękę aż po cały polik. To, co niezauważone dla ludzkiego oka, to wyblakłe tatuaże przedzierane bliznami pozostawionych przez szpony, kły i oręż ludzki, jak i ten nie. Motywami głównymi tychże tatuaży są ptaki o czarnym upierzeniu i słońce. Jeden z nich nieśmiało zerkał spod wysokiego kołnierza części zmodyfikowanej, kasztanowo czerwonej przeszywanicy o skórzanych zapięciach.
Twardo stawiała kroki, w pełni panując nad równowagą na grząskim gruncie. Dotyk jej dłoni był szorstki, jednak z nutą delikatności. Uszkodzenie kruchego ciała przestraszonego, leżącego w błocie chłopa, nie leżało w jej interesach.
Słowa kładła niespiesznie. W ustach jej brzmiały miękko, spokojne, wręcz konspiracyjnie pięknie. Słowem rzec — anielsko. Tym samym cholernie odcinając się od ogólnego obrazu, jakby ten jeden element pochodził od kompletnie innej układanki.
Oddasz mi to, co w domu zastaniesz, a czego się nie spodziewasz.

Pełny wygląd z rynsztunkiem. Szkic własnego autorstwa.
Znaki szczególne: Ciemne, pomarańczowe kocie oczy. Niepełne lewe ucho, nadgryzione. Dwie blizny na twarzy na policzku, szyi i szczęce. Kilka tatuaży. Na prawym ramieniu słońce z wpisanym ptakiem w centrum. Niżej lecące, czarne sylwetki ptaków okrążające cały biceps. Również na prawo, na obojczyku, przebity kolczastymi gałęziami kos, których odnogi pną się po boku szyi. Pnącza gałęzi znajdują się również na barku po tej samej stronie i delikatnie wchodzą na łopatkę.
Pogłoski
  • Ja żem słyszał, że to wcale nie wiedźmok. No kto to widzioł, baba, a mutant!
  • Tyś to ślepy. Mutant jak malowany. Dwa miecze są, no są. A i te dziwne ślepia ma. Tylko tych, bułeczek coś brak. Może chłop?
  • Żaden chłop. Co wyście, ogłupieli do reszty. Głos to ino anielski ma. Podobno koncert dawała w karczmie.
  • W karczmie śpiewać? A to nie ta, co wyrżnęła pół wioski, a dzieciaki na przynętę jakiejś poczwarze rzuciła?
  • Nie, nie. Ona, to rycerzem jest!
  • Żadnym tam rycerzem. Z tymi mutantami się układa, co do najemniczej roboty pierwsi.
  • Rycerzem może i jest, za to jakim. Ja wam powiem — nilfgaardzkim!
  • Bajanie, na usługi temerskie robi!
  • Samemu królowi do siennika się pchała. Tak sołtysowa rzekła!
  • Jeden z drugim warci sobie. Czarna, bez dwóch zdań. Nasi mówili, że na polu bitwy i wiedźmina widzieli. A skoro z Nilfgaardu, to i pewnikiem w wojnie brała udział.
  • Żadna wojna jej w głowie, to sprawa miłości!
Widoczny ekwipunek
  • Dwa wiedźmińskie miecze, srebrny i stalowy.
  • Medalion cechowy z głową Gryfa.
  • Manierka.
  • Podręczne sakwy.
Wierzchowiec: Ośmioletni wałach o maści silver dapple grullo z białymi odmianami na pyszczku. Zwykły mieszaniec półkrwi o lekkiej, acz względnie wytrzymałej budowie. Nosi piękne miano Pstrąg.
Ilość słów: 0
Obrazek
Cel jest na końcu każdej drogi. Każdy go ma. [...] To jest sprawa tego, w co wierzysz i czemu się poświęcasz.

Kill count:
  1. Kretołak

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław