Kostnica i biuro koronera

Obrazek

Z rozkazu hierarchów wszystkie burdele, getta i inne bezeceństwa zostały oznakowane czerwonymi lampionami w oknach. Po zmroku ich blask rozświetla dzielnicę pożarową łuną, wabiąc wszystkich spragnionych tanich rozrywek i łatwego łupu.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2403
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Kostnica i biuro koronera

Post autor: Dziki Gon » 24 kwie 2018, 20:42

Obrazek Niemało wody w Pontarze upłynęło, nim świeckim władzom miasta udało się przekonać kapłanów oraz konserwatywnych członków miejskiej ławy, że w Novigradzie potrzeba miejsca takiego jak to. Początkowo przedstawiciele kleru wyklinali oraz potępiali proceder przetrzymywania nieskremowanych zwłok do badań, dopóki — na wniosek służb bezpieczeństwa — nie przystali na polubowne wyjście z sytuacji. „Kostnica? Dobrze, niechże i będzie. Nawet w obrębie świętych murów naszego grodu. Ale nigdzie indziej jak na Czerwonym Mieście, razem z bordelami i całą resztą plugastwa!”. Jak powiedziano, tak zrobiono. Od tamtej pory niewielki budynek na obrzeżach dystryktu nieludzi i biedoty został zaadaptowany na miejskie mortuarium oraz biuro koronera. Wchodząc do środka, łatwiej potknąć się o butelkę niż o trupa. Połowa z nich zawiera spirytusowe odczynniki użyteczne przy autopsji oraz konserwacji preparatów, cała reszta — preparaty użyteczne przy konserwacji dobrego nastroju u żywych, również na bazie etanolu. Zabytkowe kredensy oraz komódki odziedziczone przez kostnicę po poprzednich właścicielach budynku wypełnione są nie bibelotami oraz zastawą, ale narzędziami prezentującymi się jak żywcem wyjęte z mokrego snu interrogatora. Haki, spinaki, zestawy noży o różnych ostrzach, piły, grube szpule nici — wszystkie cierpliwie czekające na zapełnienie ulokowanego na środku pomieszczenia stołu nowym transportem ze szpitala.
Ilość słów: 0

Vespera
Awatar użytkownika
Posty: 184
Rejestracja: 07 cze 2021, 15:44
Miano: Elspeth Favres
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Kostnica i biuro koronera

Post autor: Vespera » 03 sie 2023, 1:33

Na razie Elspeth mogła odhaczyć pierwszą część niezbyt skomplikowanego planu, to jest odsunięcie się napastnika od Tila. Nie popadała jednak w samozadowolenie, bowiem teraz pozostawała do realizacji jego kolejna, trudniejsza faza, a mianowicie unieszkodliwienie oprycha tak, by nie dać się przy tym samej pochlastać. Fortunnie nie miała natury filozofa w tego typu napiętych sytuacjach, tedy nie tracąc impetu zadziałała od razu, odruchowo i błyskawicznie. Gdy tylko skuteczne ranienie zbira na sekundy rozproszyło jego koncentrację, natychmiast spróbowała uderzyć ponownie zwodem, który już raz okazał się skuteczny. Nawet lekko zaskoczony skurwysyn okazał się nazbyt rączy, więc pozostawało jej tylko liczyć w duchu na jego kolejny błąd, który w dalszej perspektywie pozwoli jej zrobić to, od czego tak uciekał, to jest przyszpilić go do tej cholernej ściany.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0
Nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2403
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Kostnica i biuro koronera

Post autor: Dziki Gon » 07 sie 2023, 20:09

Rączy skurwysyn ponownie dał się złapać na tę samą sztuczkę, choć tym razem prawie udało mu się sparować. Kiedy jej klinga zawyła, zmieniając trajektorię, osłonił się o moment za późno, odbierając jednak cięciu część impetu przez skręcenie się w biodrach. Klinga agentki rozerwała mu rękaw i skórę, gęste krople karminu bryznęły na mur, pstrząc go pojedynczymi plamami. Zacisnął zęby, cedząc przekleństwo, lecz sam ból okazał się niewystarczający, by powstrzymać jego ruch. Wykorzystując pęd uniku i prostując ranione ramię, zripostował pchnięciem na lewe ramię. Żgnął na oślep, mocno i wrednie, kłując w biceps. Ostrze przebiło wyprawioną skórę pancerza i jej własną, zagłębiając się na mniej niż pół długości sztychu. Zniżając ostrze, cofnął się o krok, nie po to, by umknąć, lecz znaleźć miejsce do wypadu. Nogi trzymał lekko ugięte, balansując środkiem ciężkości, w każdej chwili gotowy zapanować nad dzielącym ich dystansem. Ruchliwe, zmrużone oczy błyskały spod kaptura, obserwując jej dłonie. Nie walczyła z amatorem.
► Pokaż Spoiler


Ilość słów: 0

Vespera
Awatar użytkownika
Posty: 184
Rejestracja: 07 cze 2021, 15:44
Miano: Elspeth Favres
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Kostnica i biuro koronera

Post autor: Vespera » 16 sie 2023, 0:06

Efa przeczuwała, że to wreszcie nastąpi, a fortuna nie będzie bezustannie towarzyszyć jej w miejscach takich jak Czerwona. Poczuła, jak ostrze momentalnie zatapia się w skórze jej ramienia, przebija tkankę pod spodem, a następnie cofa się, pozostawiając pod pancerzem nieprzyjemne wrażenie sączącej się krwi. Tylko wyrzutowi adrenaliny zawdzięczała podwyższony próg bólu i to, że po pierwszym cięciu nie zachwiała się z tego powodu, choć nie ulegało wątpliwości, że przyjdzie jej za to zapłacić cenę później, jeszcze tego popołudnia.
Jednakże w momencie uderzenia, prócz ostrza broni przeciwnika, Elspeth poczuła w środku również coś jeszcze. Zimny jak piwniczka mortuarium rankor, że jakaś uliczny degenerat zaburza jej nastawioną zadaniowo pracę i stara się pochlastać tasakiem jak świnię na obiad. Drgające w niej rozeźlenie, które z prędkością atakującego gada przekuła w reakcję, a więc zmniejszenie dystansu, próbę wyprowadzenia kolejnego ciosu tym razem od lewej strony - przeciwnej do jej poprzedniego ataku - i wycofanie się znów tak, by odeń nie oberwać.
Elspeth nawet nie życzyła mu śmierci. Życzyła mu tylko ran tak bolesnych, że uniemożliwią mu dalszą walkę i równie bolesnego przesłuchania, które nastąpi po tym.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0
Nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2403
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Kostnica i biuro koronera

Post autor: Dziki Gon » 17 sie 2023, 18:21

Przeciwnik walczył zacięcie, jak przyparty do muru szczur. Widząc nadlatujący miecz agentki, nie ryzykował parowania. Broń Efy była cięższa, a jego tasak pozbawiony jelców. Zjeżdżająca po zastawie na rękojeść klinga mogła skrócić mu palce, dlatego, odwracając się od ściany, spróbował uskoczyć. Był szybki, zwinny a poza tym miał dosyć miejsca, żeby znaleźć daleko od jej ostrza.
Miał też pecha; uskakując w tył, potknął się o stężałego kompana rozciągniętego na ziemi. Dostawił nogę i złapał podparcie, ale kosztowało go to czas. Miecz Efy, miast przez pierś, ciął poziomo przez prawe ramię. Cięcie było głębokie: buchnęła krew, odsłaniając różowe ciało, klinga zadymiła juchą, kropiącą błoto zaułka. Cięty krzyknął urwanie i wypuścił tasak z dłoni, przyciskając ją do rany. Z mlaśnięciem padł na jedno kolano, z trudem utrzymując pozycję. Krew lała się warto spomiędzy palców, odpływała z twarzy.
Pierdolę, dość! — zakrzyczał, kuląc się przed oponentką. — Poddaję się!
Łapiąc szybkie oddechy, uniósł głowę. Jego spojrzenie nie podobało się jej. Miast na klingę, patrzył wprost na nią. Za nią — zorientowała się w ostatniej chwili. Ostatniej, żeby odwrócić i cofnąć przed lecącym piernaczem. Ciężka głowica warknęła jej koło nosa, rozmywając w oczach.
Nie trafiając w jej czaszkę, ostatni zbir zawinął w powietrzu tilową buławą. Odebrał mu broń, ale nie zdążył życia — chłopak leżał pod ścianą, trzymając się za brzuch. Nie poruszał się, jeżeli nie liczyć kiwającej się sennie głowy i podtrzymywanych z wysiłkiem powiek. Byłby trupem, gdyby trzeci nie zostawił go, by przyjść kompanowi na pomoc.
Zdechniesz jak twój gach, suko — oświadczył jej, opuszczając ciężką broń nisko wzdłuż ciała. — Ale przedtem strzaskam ci kolana i wyrucham. Tą, kurwa, pałą.

Potrząsając, zademonstrował którą, zanim znowu zmienił ją w ciężką smugę.
Ilość słów: 0

Vespera
Awatar użytkownika
Posty: 184
Rejestracja: 07 cze 2021, 15:44
Miano: Elspeth Favres
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Kostnica i biuro koronera

Post autor: Vespera » 24 sie 2023, 0:47

Elspeth poznała w swym życiu wiele trudnych wyrazów, którymi naszpikowany był nadęty żargon akademików i księgi uniwersyteckie. Jednak pomimo całej tej erudycyjnej spuścizny zaśmiecającej jej głowę, nie była w tym momencie w stanie przywołać żadnego z mądrych słów opisujących sytuację równie adekwatnie co siarczyste uliczne „kurwa”. Bluzg wybrzmiał w myślach dokładnie tuż po tym, jak o włos uniknęła roztrzaskania czerepu. Pomimo uchylenia się przed ciosem, poczuła lekkie zaskoczenie, bo choć zajęta walką, gdzieś tam podświadomie liczyła na to, że Tilo w tym czasie jednak zdoła się uporać z trzecim z oponentów. Nie mogła wiedzieć, że jego obrażenia od samego początku starcia prawdopodobnie były znacznie poważniejsze.
Wobec ponownie niesprzyjających cyrkumstancji, Efa musiała znów zadziałać szybko i skutecznie, by uniknąć tym razem nie pochlastania, a dla odmiany - roztrzaskania. Nie trudno się domyślić, że wolała uniknąć walki, by nie ryzykować niepotrzebnych ran i rychło zakończyć konfliktową sytuację. Wykorzystała zatem moment, w którym zbir postanowił tracić cenne sekundy na popisywanie się demonstrowaniem swoich pał i doskoczyła do jego ranionego przydupasa podtrzymującego się na kolanie.
Kopnęła daleko przed siebie tasak, którym wcześniej wywijał w powietrzu, by znalazł się poza jego zasięgiem. Potem gwałtownym ruchem zdarła kaptur z głowy pokaleczonego tak, by jego kompanion z buławą dokładnie widział jego facjatę, jeśli postanowi głupią decyzją skazać go na śmierć. Stanąwszy w niewielkiej odległości tuż za pochlastanym oprychem, bezpretensjonalnie przyłożyła mu sztych do karku.
Najpierw zdechnie twój gach — rzuciła ostro w odpowiedzi. — Rzuć broń albo go zajebię.
Przycisnęła sztych do karku klęczącego, by spływająca niewielka strużka krwi zaręczyła o gotowości jej miecza do zrealizowania zapowiedzi.
Ilość słów: 0
Nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2403
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Kostnica i biuro koronera

Post autor: Dziki Gon » 26 sie 2023, 20:32

Kopnięty tasak poleciał przez zaułek, ginąc z zasięgu i widoku pośród porzuconych pod ścianą zapleśniałych skrzynek. Zerwany kaptur załopotał krótko, odsłaniając ciemną, szczeciniastą czuprynę zakładnika, który momentalnie zesztywniał pod przyłożonym mu do karku ostrzem.
Na krótko. Trzymany na sztychu, widząc, że kompan z piernaczem nie cofa się i nie spełnia ultimatum, odruchowo spróbował się wyrwać, pomimo grożącego mu ostrza.
Stój, kurwaaa!
Piernacz warknął w powietrzu, zamiast na twarzy klęczącego zatrzymując się na żebrach Elspeth. Gruba skóra kaftana zamortyzowała uderzenie, ale Elspeth i tak poczuła, jak obuch pozbawia ją resztek tchu, w zamian obdarowując szczodrze bólem. Z rodzaju tych, które zostają z człowiekiem na dłużej. Jeżeli wyjdzie z tego zaułka, będzie mogła zapomnieć o spaniu na lewym boku przed najbliższy tydzień. Świat stał się jaśniejszy, a Elspeth poczuła w ustach krew, słuchając pełnych bojaźni bluzgów wijącego się w błocie zakładnika, chwilowo wyzwolonego.
Chuj mnie ten koleś. — Oponent stanął w lekkim wykroku, opuszczając broń niżej, gotując się do ponowienia razu. — Broń się, dziwko.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Vespera
Awatar użytkownika
Posty: 184
Rejestracja: 07 cze 2021, 15:44
Miano: Elspeth Favres
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Kostnica i biuro koronera

Post autor: Vespera » 26 sie 2023, 21:27

Niby to bezpiece Novigradu zarzucało się brak sumienia, ale Elspeth żywota współpracownika z roboty nie potraktowałaby aż tak z buta w imię jakichkolwiek, nawet czarnych zasad zawodowych. Przeliczyła się, podejrzewając ulicznego śmiecia o posiadanie choćby szczątkowej lojalności przestępczej w ramach własnej bandy. Przeliczyła się i zapłaciła za to srogo obuchem w korpus. Jako że to był już jej trzeci przeciwnik, czuła coraz większe zmęczenie, które spotęgował dodatkowy wpierdol w żebra. Wyciągnęła zatem wnioski z własnego błędu i znów sięgnęła po metodę, która była mało chwalebna, ale niezwykle skuteczna w zakresie szybkiego zakończania starcia oraz życia.
Chwyciła za nóż z zatrutym ostrzem z rękawa, lekko się cofnęła i wymierzyła broń wprost na atakującego zbira. Korzystając z krótkiej chwili, w której ostrze wędrowało wprost na napastnika, spróbowała odzyskać oddech i przyjrzeć się, czy oprych ma jakiś słaby punkt - może w którymś miejscu utyka, nie domaga bądź gdziekolwiek przez ubranie przesiąka mu krew. Może jednak Tilo zdołał go choć raz uderzyć, nim sam dał się wyeliminować z tej ulicznej zadymy.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0
Nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2403
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Kostnica i biuro koronera

Post autor: Dziki Gon » 27 sie 2023, 0:13

Miała więcej niż jednego asa w rękawie, ale tym, którym cisnęła we wroga, okazał się blotką.
Drab złowił okiem błysk dobywanego sztyletu. Mięśnie zadziałały szybciej od myśli, kiedy szykowana do uderzenia na Elspeth pałka zatoczyła zamaszysty łuk w powietrzu. W zaułku zadzwoniło metalicznie — zbity z trajektorii puginał skoziołkował smętnie w błoto. Jej przeciwnik zarechotał nad swoim fartem. A raczej jej własnym, kurewskim, szczęściem. W tym momencie zupełnie nie przypominał kogoś, kto miałby słabe punkty.
To nie jest twój dzień, czarna. — Pochylając się, uderzył nisko, z zamiarem strzaskania jej rzepki w kolanie. Zdążyła skręcić się w biodrach, żeby dostać w bok uda. Zabolało, ale nie na tyle, żeby miała stracić równowagę. — Chyba że na zdychanie.
Zapowiadało się na długie i powolne.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Vespera
Awatar użytkownika
Posty: 184
Rejestracja: 07 cze 2021, 15:44
Miano: Elspeth Favres
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Kostnica i biuro koronera

Post autor: Vespera » 27 sie 2023, 1:31

Efa nawet bez werbalnej sugestii oprycha zdążyła zauważyć, że od momentu, w którym straciła wsparcie Tila, to przestał być jej dzień. Była w defensywie i fortuna zaczęła się od niej odwracać, a sytuacja zmierzała do coraz mniej ciekawego końca, co jej świadomość przyjęła z zaskakującym spokojem, zapewne spowodowanym nasilającym się bólem i zmęczeniem.
Czarne kabaty znajdą cię w każdej śmierdzącej dziurze tego miasta. — Przyjąwszy kolejne uderzenie, Elspeth splunęła krwią jak w akcie pogardy, co nadało dramatyzmu wypowiedzi, ale w rzeczywistości przypadkowo po prostu naprawdę zebrało jej się w tym momencie na odkrztuszanie po tamtym ciosie w klatkę piersiową. Sięgnęła do niewielkiej fiolki ukrytej w kieszeni płaszcza i błyskawicznie opróżniła jej zawartość. Tonący brzytwy się chwyta, a raniony eliksiru ożywienia. — Znajdą i z resztą naszych dojadą na ostro, jak pierdolonego robaka. Popełniliście błąd.
Wyrzekłszy tę krótką sentencję, z zaskakującą jak na poziom zmęczenia prędkością sięgnęła z cholewy buta po ostatni zakitrany nóż z zatrutym ostrzem i spróbowała raz jeszcze rzutem ugodzić nim przeciwnika.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0
Nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2403
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Kostnica i biuro koronera

Post autor: Dziki Gon » 27 sie 2023, 21:10

Słodycz eliksiru zabiła metaliczny posmak krwi. Mikstura smakowała karmelem i euforią. Wiedziała, że nie zadziała od razu, ale kiedy już zacznie krążyć w krwiobiegu, da jej witalność młodego wilkołaka, wyobraźnię szamana, rozumowanie seryjnego mordercy i delikatność nietoperza krwiopijcy.
Przy okazji dziur i dojeżdżania na ostro… — urwał i nie dokończył, po raz drugi odskakując przed latającym sztyletem. Puginał świsnął i zniknął jej z oczu, lądując gdzieś daleko i bezgłośnie. Napastnik uśmiechnął się z pogardą, wywijając nonszalancko obuchem.
Prostując się, przeszedł do wypadu, chcąc wykorzystać spowodowaną rzutem lukę w jej gardzie. Przeszedł zbyt szybko, zapominając o złapaniu równowagi po uniku. Uderzył szeroko, o mały włos nie obalając się siłą własnego, zbyt mocnego, wymachu.
By się nie wywalić, w ostatniej chwili puścił piernacz, który, krzesząc iskry, uderzył o mur po jego prawej. Mniej pewny siebie niż przed chwilą, rzucił się w stronę zgubionej broni, aby jak najszybciej wygrzebać ją z błota.
Ilość słów: 0

Vespera
Awatar użytkownika
Posty: 184
Rejestracja: 07 cze 2021, 15:44
Miano: Elspeth Favres
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Kostnica i biuro koronera

Post autor: Vespera » 27 sie 2023, 23:13

Fortuna była dziwką, która nieustannie zdradzała zbyt pewnych siebie kochanków. Gdy napastnik uniknął po raz kolejny wymierzonego weń ostrza i gotował się do kolejnego ciosu, wydawało się, że nad Elspeth naprawdę zawisło widmo kalectwa bądź śmierci. Już szykowała się do parowania jego nieuchronnego uderzenia, gdy niespodziewanie nastąpiło to, na co czekała od początku potyczki z ostatnim ze zbirów – tego jednego błędu, który potrafił odwrócić cały układ sił. Błędu nadmiernego kontenansu, który w przypadku oprycha zrealizował się nadzwyczaj komicznie, ale potłuczonej Efie bynajmniej nie było do śmiechu.
Nie uznała za konieczne, by odpowiadać na dalsze poszczekiwanie zbira, który jak skończona niedojda rzucił się do poszukiwania upuszczonej broni. Gdy do niego natychmiast doskoczyła, była spokojna jak puls leżącego obok nieboszczyka, jak tafla zalegającego w zaułku błota i piachu, do którego zamierzała go zaraz posłać.
Była spokojna, bo całe jej wkurwienie skumulowało się w klindze miecza, którym gwałtownie zamachnęła z boku we wściekłej intencji przecięcia napastnika wpół.
Ilość słów: 0
Nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2403
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Kostnica i biuro koronera

Post autor: Dziki Gon » 01 wrz 2023, 20:42

Wkurwienie stało się zamaszystym cięciem wyprowadzonym z biodra. Zbir, zwinny jak fryga, i tym razem spróbował wywinąć się wyjącej w powietrzu smudze stali. Chwyciwszy za upuszczoną buławę, nie zdążył już unieść i uderzyć. Uskoczył do tyłu, z braku miejsca wpadając na mur za plecami. Cięcie mające wypuścić z niego wątpia, przecięło jego ramię samym końcem sztychu, rozdzierając koszulę i zostawiając krwawy sznyt na skórze. Skwitował je nonszalanckim splunięciem. Zderzenie ze ścianą kosztowało go jednak stratę inicjatywy — musiał zmienić pozycję, by nie dać się przyszpilić. Pozostając w ruchu, usiłował poszerzyć sobie pole do manewru.
Kurwy i koty drapią mocniej, niż tniesz — zasapał, garbiąc się i obserwując jej dłonie. — Jesteś ze wsi, czy jak?
Nie przestawał gadać. Nie była to pewna czy robił to z przyrodzonej złośliwości, czy celem kontrybuowania do wzrastającego w niej rankoru.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Vespera
Awatar użytkownika
Posty: 184
Rejestracja: 07 cze 2021, 15:44
Miano: Elspeth Favres
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Kostnica i biuro koronera

Post autor: Vespera » 02 wrz 2023, 1:04

Retoryka Elspeth na zaczepkę interlokutora była z gatunku tych ostrych, a cięty respons przybrał formę ataku mieczem wyprowadzonym tym razem z góry. Mur był blisko, a Efa dążyła do postawienia bandyty pod ścianą, dosłownie i w przenośni. Odzyskanej inicjatywy nie zamierzała marnować na strzępienie jęzorem, choć refleksja, czy na torturach byłby równie gadatliwy, nasuwała się wręcz sama. Nie miała jednak pewności, czy dotrą do tak dalekiego etapu, czy może jednak rychlej nastąpi śmierć któregoś z nich.
Walka z trudnym oponentem jak na razie się przeciągała, Efa powoli traciła siły, ale musiała wytrzymać do momentu, gdy zacznie działać eliksir ożywienia, a wraz z nim obiecana siła i witalność młodego wilkołaka. Wytrzymać jeszcze parę chwil albo wrazić mocno skurwielowi miecz, zanim on pierwszy pośle ją na tamten świat, czyli w smutną nicość.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0
Nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2403
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Kostnica i biuro koronera

Post autor: Dziki Gon » 02 wrz 2023, 21:51

Ból w żebrach przypomniał o sobie, teraz kiedy wysiłek zmuszał ją do głębszych oddechów. Forsowane ramię dawało o sobie znać podczas prób trafienia ruchliwego, upierdliwego celu. Klinga mignęła szybkim cięciem, które i tym razem, mimo nieporęczności parującego oręża, zdążył odbić, zanim zrobiło mu krzywdę.
Pokaleczony zakładnik pełznął w kierunku wylotu zaułka, pragnąc znaleźć się jak najdalej od świszczących mu nad głową kling i obuchów. Wcisnąwszy głowę w ramiona, miesił rękami brud alejki w niezgrabnej próbie ucieczki. Gdyby teraz obejrzał się za siebie, zobaczyłby człowieka z obuchem wyprowadzającego kontrę przeciw kobiecie w czerni.
Cholerna buława nadleciała pod skosem, tłukąc ją w drugi bok, prawie symetrycznie do pierwszego razu. Smak krwi w ustach nasilił się. Elspeth wiedziała, że nawet z pomocą pobudzającego dekoktu, kolejne celne uderzenie może okazać się przesądzające.
Obiecałem, że wytłukę z ciebie gówno — mówił w przerwach między oddechami, krążąc przy niej, a poza zasięgiem jej sztychów. Jak wilk, wyczekując okazji, by przegryźć gardło pokąsanej ofierze. — Zdechniesz tu, czarna.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Vespera
Awatar użytkownika
Posty: 184
Rejestracja: 07 cze 2021, 15:44
Miano: Elspeth Favres
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Kostnica i biuro koronera

Post autor: Vespera » 03 wrz 2023, 0:30

Gawiedź mawia, że lepiej późno niż wcale. Elspeth bardzo późno, ale jeszcze w ostatnim możliwym momencie uświadomiła sobie wreszcie okrutną prawdę, że toczyła walkę, której nie mogła wygrać. Ścierała się z kimś, kto na co dzień żył z napadania w zaułkach takich jak ten, ze sprzedawania kos pod żebra, z pobić, rabunków i groma innego łajdactwa na ulicach, i robił to zapewne także w przeszłości wtedy, gdy ona w tym samym czasie spędzała większość dnia w akademickich budynkach i laboratoriach. Mierzyła się z kimś, kto bez problemu powalił jej kamrata z roboty, który jako obstawa zdawał się być mocniejszy w walce niż ona sama. Wreszcie, próbowała pokonać kogoś takiego, będąc już potwornie wymęczoną pojedynkami z jego przydupasami i równie bezlitośnie pokaleczoną. Piekący ból w drugim trzaśniętym boku uderzył z tak pełną mocą, że prawie zabrakło jej tchu, a z ust ściekła strużka krwi potwierdzająca, że to już ani chybi się nie uda. Ból ledwo pozwalał dalej egzystować.
Nie chciała nigdy doczekać tego momentu, ale wreszcie – doczekała. Doczekała i była na niego w pewnym sensie przygotowana. I nie, nie chodziło o śmierć, choć do tego też było blisko, ale o użycie alchemicznego środka trzymanego na ostateczność, gdy nie ostało się już nic prócz jednego – ucieczki. Efa mrugnęła oczami i spróbowała po raz ostatni wchłonąć nimi otoczenie. Przeciwnik na wprost. Rozwalona skrzynka na stercie na lewo od jej ręki. Na prawo Tilo nieprzytomny pod ścianą, w myślach policzyła kroki do niego. Mrugnęła oczami raz jeszcze na pożegnanie światu, który jeszcze mogła zobaczyć, a lewa dłoń powędrowała do kieszeni płaszcza, do okrągłej szklanej fiolki z dymną bombą. Wyjęła ją i rzuciła z całej siły o podłoże przed zbirem, a gdy naczynie się rozbiło, znajdujący się w środku gaz rychło wszedł w reakcję z powietrzem, wzbijając gęste kłęby czarnego dymu i zasłaniając cały widok.
Korzystając z wzniesionej zasłony dymnej, chwyciła za upatrzoną wcześniej skrzynkę i rzuciła nią w przeciwną stronę, tam gdzie pełzał jej były zakładnik. Liczyła na to, że oprych złapie się na sztuczkę, jakoby pod osłoną dymu podążyła w tamtą stronę i pójdzie za hałasem. Zaciskając zęby z bólu i smakując własnej krwi, w tym czasie pomału i cicho spróbowała wycofać się do Tila i po omacku go złapać, a następnie wytężając inne niż wzrok zmysły wywlec chłopaka po ziemi z zaułka w stronę kostnicy, w której to zamierzała szukać dlań ratunku u Mykyty, gustującego w trupach, ale jednak „medyka”. Chętnych los prowadzi, niechętnych wlecze, zdążył absurdalnie przypomnieć sobie zasłyszaną na akademii sentencję otumaniony bólem umysł.
Ilość słów: 0
Nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie.

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław