Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Obrazek

Zabytkowe kamieniczki, budynki stawiane na oryginalnych elfich fundamentach, szerokie, brukowane aleje. Stare Miasto to jedna z najbardziej prestiżowych części Novigradu. Oczywiście, nie jest pozbawiona cieni.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2403
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Dziki Gon » 18 mar 2018, 18:33

Obrazek „Pełny Trzos” na miano pierwszej kupieckiej gospody miasta zasłużył sobie nie tylko chwytliwą nazwą, ale i dogodną lokalizacją. Położony przy samej Giełdzie, o rzut kamieniem od portowych składów, jest po drodze zarówno członkom tutejszej gildii jak i podróżującym w interesach. Dla ich wygody karczma posiada nawet własne stajnie, co nieczęste w tej części Starówki. Wygód jest, oczywista, więcej, a standard na tyle wysoki, by utrzymywać konsensus z rozsądnymi cenami. Sam lokal jest porządny i nienawykły do awantur, a zajmujące piętra pokoje na nocleg czyste i niedrogie. Na parterze mieści się wielka izba jadalna z czworobocznym szynkwasem w centrum. Wokół niego rozstawione są liczne stoły, w większości dość długie by dało się przy nich wieczerzać z pełnym składem służby lub interesantów. Załatwiający większe sprawy lub pragnący ustronności zajmują loże pod ścianami. W poranki dni powszednich raban miejskiej giełdy bez wyjątku dociera nawet do gospody. Posłańcy biegają między służbą, doręczając wieści, a kupcy licytują nawet przy stołach i pospiesznie łykają kęsy, by jak najprędzej wrócić do pogoni za pieniądzem.
Ilość słów: 0

Heliotrop
Awatar użytkownika
Posty: 50
Rejestracja: 28 kwie 2023, 14:34
Miano: Rita Fahari Lukokian
Zdrowie: W pełni sił
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Heliotrop » 24 cze 2023, 23:18

Jak to czego chcę? — Zdziwiła się Rita, prostując plecy. Szpiczasty podbródek dumnie powędrował do góry. — Pomóc papie! Oczyścić z haniebnych zarzutów jego samego i nazwisko naszej rodziny! To chyba oczywiste!
Przyjąwszy uniesioną, odpowiednio obruszoną pozę i ton, Fahari sama uwierzyła w to, że przybyła do Novigradu na ratunek ojcu, nie zaś po jego pieniądze.
Więc — podjęła szybko, przeskakując spojrzeniem między siostrą a „jej jurystą” — co uradziliście do tej pory? Na pewno jest coś, co mogłabym zrobić... I kim był ten nieborak, Sabciu, którego tak bez pardonu pogoniłaś? Spocił się przy tobie jak szczur!
Rita wzdrygnęła się na wspomnienie przelotnego dotyku błękitnego beretu. Nagle jej oczy zaszkliły się, wzrok utkwił we flegmatycznym obliczu Schwula, zachwalającego właśnie wino.
I sam ty biały jak chusta... — wyrecytowała w natchnieniu, przypadając do jurysty. Pewnym ruchem wyjęła mu kielich z ręki. — Zimny, jakie zimne dłonie!... Tutaj połóż, tu na łonie... Przyciśnij mnie, do ust usta!
Perkaty nos aktorki prawie zetknął się z długim Schwula. Rita poczuła na twarzy woń szałwii i wina, rewanżując się czosnkiem. Wtem, równie niespodziewanie jak się przy nim znalazła, odstąpiła od jurysty sprężystym ruchem. Ukłoniła się krótko, z gracją.
Jej oblicze ponownie rozpromienił uśmiech.
To z naszej nowej sztuki — poinformowała widownię z przypadku i przymusu — „Mory i amory”. Powinna być gotowa na dniach, czujcie się zaproszeni na premierę!
A wracając do papy — dodała Rita, przepłukując usta łykiem z kielicha Schwula, po czym wróciła na miejsce obok siostry. — Co takiego rzekomo było na tym statku, że oskarżają go o naruszenie bezpieczeństwa wewnętrznego? Sądziłam, że zwykł sprowadzać korę mimozową.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2403
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Dziki Gon » 02 lip 2023, 19:20

Sabina pokiwała od niechcenia głową na deklarację siostry. Nie podzielała jej pewności siebie ani wiary. Zarówno siostra, jak i „jej jurysta” nie kwapili się, by wprowadzać ją w szczegóły dotychczasowych ustaleń. O wiele łatwiej przyszło jej wyciągnąć z siostry odpowiedź na pytanie na nieboraka. Tego udzieliła jej chętnie, choć nieco mimowolnie.
Szczurem. Szczurem właśnie, kochana siostrzyczko — odparła jej z wolna, tonem, w którym ciągle pobrzmiewało echo niedawnych gróźb pod adresem obgadywanego. — Dłużnikiem naszego kochanego papy, któremu wyświadczyłam uprzejmość przypomnienia o uregulowaniu zaległych rachunków.
Schwul nie spocił się jak szczur. Ba, nie drgnął nawet. Nawet wówczas, kiedy Rita raczyła wyjąć mu kielich wina z dłoni i uraczyła deklamacją. Kiedy skończyła, jurysta zajął zwolnioną chwilowo dłoń wyciągnięciem zza pazuchy przepowiedzianą przez aktorkę białej chusty i otarł sobie nią czubek długiego nosa. Siedział tam jak wyblakły onanista, pozbawiony choćby uncji krwi i życia w długim, sztywnym cielsku.
Intrygujący tekst — oświadczył był monotnnie, by po chwili zaskoczyć ją wiedzą, o którą raczej by go nie podejrzewała. — Uderzająco podobny do Flimeala von der Eysenlaan, zwłaszcza dobór rzeczowników. Jeden z moich klientów nabył kiedyś oryginalny, autorski tomik „Pod Lipami” na aukcji u Borsodych. Za siedemset koron. Świetna inwestycja, zwróciła się po roku, z prawie półtorakrotnym przebiciem.
Gdyby oskarżono was o plagiat, mogę polecić dobrego obrońcę — dodał po chwili namysłu, wracając do kielicha i spożywanego posiłku.
Większego wzruszenia niż niniejsze raczej nie mogła spodziewać się przy tej publiczności. Chyba że zaliczać do niego narastające zniecierpliwienie odmalowujące się na twarzy jej siostry.
Substancje niebez… — zaczęła odruchowo odpowiadać na jej pytanie, nim zdążyła ugryźć się w język. Westchnąwszy ze zrezygnowaniem, rozejrzała się po sali i zniżyła głos do szeptu. — Substancje niebezpieczne. Jakoby trujące. A skoro o nich mowa, mogę wiedzieć czego właśnie dosypałaś mi do raków?
Ilość słów: 0

Heliotrop
Awatar użytkownika
Posty: 50
Rejestracja: 28 kwie 2023, 14:34
Miano: Rita Fahari Lukokian
Zdrowie: W pełni sił
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Heliotrop » 08 lip 2023, 14:18

Sabina Adah mimo ustawicznego zadzierania nosa, przez co łatwiej byłoby jej zerkać w niebiosa, była istotą nader przyziemną. Modły do bogów — według najlepszej wiedzy młodszej siostry, która z podpatrywania ludzi uczyniła sobie hobby — zanosiła tylko kiedy było to wymagane, podczas świąt i uroczystości. Wszystko w ogóle robiła zgodnie z protokołem. Dlatego też Ritę zaskoczył nieco jej ton głosu, gdy mówiła o niebieskim berecie. Fahari nie pamiętała bowiem, by pierworodna w ich rodzinie zdradzała podobną agresję, choćby li tylko głosem czy postawą. Zwykle była opanowana aż do przesady i sztywna, jakby kij połknęła.
Być może jednak tego dnia pożyczyła go swemu juryście albo też minione lata, przez które nie miały ze sobą kontaktu, zaprowadziły w jej osobowości zmiany, o których Rita miała się dopiero przekonać.
Jednocześnie przeszło aktorce przez myśl, że szczury i długi idą jakby w parze i być może winni pomyśleć nad zmianą nazwy. Może to przyniosłoby im więcej szczęścia? Miano trupy było również niefortunne z tego względu, że od pewnego czasu po świecie kręciła się jakaś francowata zaraza, a choroby najchętniej wiązano z parającymi się magią i ze szkodnikami. Co według niektórych wychodziło zresztą na jedno.
Bardziej przydałby się nam ktoś od promocji — odrzekła Schwulowi bez zastanowienia i przyjrzała mu się uważniej, przechylając głowę w bok. — Wątpię jednak, z przeproszeniem pana, byście mogli kogoś odpowiedniego znać. W żyłach waszych płynie chyba woda, co zważywszy na waszą profesję musi być niezwykle pomocne, jednakże wobec sztuki jest ułomnością największą!
Fahari odetchnęła, raz — bo nie było z nią Georginy, która urządziłaby juryście piekło za posądzenie o plagiat i doprowadziła zapewne do wyrzucenia ich z lokalu; dwa — bo od co najmniej miesiąca nie zjadła równie porządnie i do pełna.
A sztuka nasza jest jedyną w swoim rodzaju! — dodała, nie mając tak naprawdę pojęcia, skąd Jerzyk czerpała inspiracje i zapominając zupełnie, że była ona z Aedirn podobnie jak wspomniany Flimeal. — Przyjdźcie na premierę, panie Schwul — wskazała jurystę palcem wskazującym — a przekonacie się na własne oczy i uszy! I nie będziecie rozpowiadać bredni o jakichś plagiatach! Tfu!
Rita splunęła przez ramię na podłogę — na niby, choć obrzydzenie na jej twarzy było najzupełniej autentyczne. Krótko potem jednak zastąpiło je niedowierzanie, brwi i kąciki ust powędrowały aktorce do góry.
Tylko nie mów, że chodzi o psiogłowce! — zawołała, zaśmiawszy się w duchu. Na zewnątrz zabrzmiało to jednak jak stłumione chrumknięcie. — Jak to co — machnęła ręką na podejrzliwość siostry — sól. Gdybyś raczyła pokosztować raków zamiast wyżywać się na tym biedaku... Chociaż wtedy wyżyłabyś się na kucharzu... No, nieważne! — Ponownie machnęła ręką i podniosła się zza stołu. — Widzę, że propozycja mojej pomocy nie wzbudziła w tobie zachwytu, droga siostrzyczko, co niesłychanie rani me serce. Nie wybieram się jednak nigdzie w najbliższym czasie, w razie czego znajdziesz mnie prawdopodobnie w „Grających Rogach”, a tymczasem dzięki za jadło i napitek!
Aha, zapomniałabym — dodała, okręcając się na pięcie. — Jeśli to w czymś pomoże, to dowiedziałam się, z czyjego polecenia grzebią w papowym biurze. Niejaki kapitan Lorenz Falken, głównodowodzący na „Królu Sambuku”.
Rita czekała jeszcze moment w zawieszeniu, gotowa usiąść z powrotem, gdyby ją o to poproszono, lecz jeśli tak się nie stało, ruszyła na podgrodzie, gdzie chwilowo stacjonował tabor Wędrownych Szczurów.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2403
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Dziki Gon » 11 lip 2023, 20:09

Znam kilku mecenasów. Ale raczej nie takich, o jakich pani chodzi. — Jak na kogoś, w czyich żyłach płynęła woda, Schwul potrafił być zaskakująco suchy. Zwłaszcza w szczątkowych przejawach humoru. — Za zaproszenie dziękuję.
Nie. Nie o psiogłowce. O nieposiadającą swojej nazwy we Wspólnym neurotoksynę, wykorzystywaną powszechnie przez zamorską gildię zabójców. — Sabina mówiła przyciszonym głosem, lecz nie miała oporów ujawnić prawdy gadatliwej siostrze. Każdy, kto znał poczciwego i uczciwego trufla, który oszukiwać zwykł tylko w kartach, z miejsca uznałby ten zarzut za szyty grubymi nićmi. A gdyby usłyszeli o tym z ust obdarzonej bogatą wyobraźnią Rity, nie daliby plotce wiary. — Doprawdy? Czego przydatnego dowiedziałaś się jeszcze? Jaki mamy miesiąc? Tożsamości hierarchy Novigradu?
Ton sztywnej i poukładanej Sabiny zaskoczył ją ponownie. Ktoś, kto nie znałby jej siostry i nie byłby w połowie tak spostrzegawczy jak Rita Fahari, mógłby tego nawet nie wyłapać. Sabina Adah była nie tylko sztywna, ale wręcz napięta. Jak grożąca zerwaniem struna. Sytuacja, której powagi Rita nie chciała albo nie potrafiła dostrzec, odcisnęła swoje piętno na najstarszej Lukokianównie, pełniącej obecnie obowiązki głowy rodziny.
Siadaj Rita, nigdzie nie idziesz — wstrzymała ją w miejscu, nie kwapiąc się tknąć doprawionych przez siostrę raków. Wydawało się, że apetyt nie dopisywał jej już przed powrotem artystki. — Masz się na coś przydać. Najwyższa pora, byś zrobiła w końcu coś dla swojej rodziny. Nie próbuj mi przerywać!
Kilka najbliżej siedzących głów na sali obróciło się na dźwięk jej podniesionego głosu, ale zaraz wróciło do własnych spraw i interesów. Siedzący obok Schwul, sztywny jak wampir w letargu, nawet nie drgnął, mając ich rodzinne niesnaski głęboko w swoim spiczastym nosie.
Nie mam czasu bawić się w rozeznanie, kiedy muszę na bieżąco gasić ten pożar w burdelu, który spowodowało zamknięcie papy. Powtarzam, masz się na coś przydać. Dowiedz się więcej o Falkenie, z kim się spotyka i zadaje, co robi. Jeżeli będzie to coś kompromitującego, tym lepiej. Weź na spytki niedawnych wspólników, pokręć się przy gildii. Wydobądź z nich informacje, kiedy będą rozbawieni i z dala od swojej roboty. Wykorzystaj koneksje i znajomości, musisz znać kogoś poza próżnojadami i włóczęgami. W ostateczności nie pogardzę też wysoką pożyczką. Nie wiem, cholera, zaszantażuj kogoś, daj dupy, otruj…
Jako pani jurysta — zaczął po swojemu Schwul. — Odradzałbym…
Dziękuję panu za sugestię, panie Schwul — weszła mu błyskawicznie w słowo, starając się utrzymać przy sobie resztki cierpliwości i nie cedzić przez zęby. Przeniosła wzrok na siostrę. Spojrzenie jej migdałowych, ciemnych oczu było poważne jak zator tętnicy wieńcowej. A kto wie, może nawet jak sam Schwul.
Myśl i działaj. I nie wracaj bez rezultatów, siostro. Nasza rodzina od tego zależy.
Ilość słów: 0

Heliotrop
Awatar użytkownika
Posty: 50
Rejestracja: 28 kwie 2023, 14:34
Miano: Rita Fahari Lukokian
Zdrowie: W pełni sił
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Gospoda kupiecka „Pełny Trzos”

Post autor: Heliotrop » 15 lip 2023, 16:04

Jeszcze kilka lat temu Rita przerwałaby siostrze jak cholera, aż by jej w pięty poszło, a na koniec obraziłaby się śmiertelnie i wyjechała z Novigradu szybciej, niż Adah zdążyłaby powiedzieć: „Siadaj”. Ale czas spędzony ze Szczurami, czas w drodze, zmienił rozpieszczoną pupilkę Thera Lukokiana. Nie na tyle co prawda, by w pełni pojęła ogrom zmartwień, które spoczęły na barkach Sabiny, ale wystarczająco, by rzeczywiście nie weszła jej w słowo, gdy wygłaszała swoją napiętą tyradę. Poza tym Rita widziała kiedyś harfistkę, której zerwana struna strzeliła w twarz i wspomnienie to ostatecznie ugięło jej kolana.
Klapnęła z powrotem na ławie i wpatrzyła się w siostrę. Podniesiony głos nie zrobiłby na niej wrażenia, gdyby nie fakt, że to Adah przemawiała. W takim stanie przypominała Ricie matkę — wiecznie zmartwioną, zmęczoną, niezadowoloną. Matkę, którą kojarzyła głównie z awanturami urządzanymi ojcu, reprymendami kierowanymi do ich trójki oraz narzekaniem na służbę. Wówczas Fahari też się spięła, co spotęgowała jeszcze wyliczanka Sabiny.
Miała rozpytywać przy flaszce? Szukać brudów? Szantażować? Dawać dupy? Za kogo ona ją miała, za ulicznicę? Za jakiegoś męta z marginesu? To prawda, że nigdy nie zdołały znaleźć wspólnego języka, zbyt wiele je różniło, ale Rita nie sądziła, że siostra ma dla niej tylko pogardę i niewypowiedziane wprost wyrzuty. Aktorka nie była głupia, choć jej paplanina i sposób bycia mogły wprowadzać w błąd. Domyślała się powodów, dla których jej siostra była kwaśna jak ocet i uszczypliwa jak stara mniszka. Nie poczuwała się jednak do żadnej winy z tego tytułu.
Każde z nas wybrało swoją drogę — powiedziała, kiedy Adah skończyła. Jej ton był neutralny, ale każdy, kto znał Fahari, wiedział, że pozorna obojętność była w istocie reakcją na uczynioną jej przykrość. Z rodzaju tych dogłębnych, bo całą resztę zbywała teatralnym oburzeniem. — I każde ma to, czego chciało, z całym dobrodziejstwem inwentarza. Zobaczę, co da się zrobić, ale nie ze względu na ciebie, Zeke czy matkę, tylko na papę. On jedyny w tej rodzinie ma serce.
Dupy jednak — dodała, nim odeszła od stołu — będziesz musiała dawać sama. Może zacznij od niego — wskazała na Schwula. — Obydwoje wyglądacie, jakbyście potrzebowali dobrego chędożenia.
Nie czekając na odpowiedź czy jakąkolwiek inną reakcję na swoje słowa, urażona do żywego Rita opuściła gospodę. Chociaż lata w zawodzie pozwoliły jej zapanować nad emocjami wystarczająco długo, by godnie mogła opuścić progi „Trzosu”, tuż za drzwiami rozszlochała się w najlepsze.
Szła przed siebie na wpół ślepo, bo do oczu wciąż napływały jej nowe łzy, rozmazując mijane sylwetki i kontury budynków. Czuła się paskudnie, była zła i smutna jednocześnie, a zadana jej niesprawiedliwość uwierała ją nieznośnie pod bokiem. Szła długo, a kiedy wreszcie zabrakło jej łez, zorientowała się, że jest już na Nowym.
Odruchowo udała się w kierunku miejskiego zieleńca. Musiała pozbierać myśli i się uspokoić, a nic nie wpływało na nią równie kojąco, jak łono przyrody. Zwłaszcza, kiedy było ładnie przystrzyżone i wypachnione klombami.
Ilość słów: 0

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław