Tymczasem duet potworów sprzysiężony przeciwko metysowi, zdawał się po raz pierwszy zadziałać na jego korzyść. Atakując, obydwie bestie przepychały się ku niemu, wchodząc sobie w paradę, przez co ich razy okazywały się niecelne. W rezultacie wciąż żywy Madach w ostatnim desperackim porywie zaszarżował w kierunku milicjanta, chcąc zabrać go ze sobą do grobu. Ten jednak szybko odparował wymierzony w siebie atak, ciosem maczugi miażdżąc i łamiąc to, co zostało ze zbrojnego ramienia półelfa po tym, jak poszarpały je monstra. Bandyta stracił przytomność, wypuszczając szablę na rozmokłą ziemię, a zaraz potem padając na nią samemu. Obydwie bestie, wespół z trzecią, wietrzącą łatwiejszą ofiarę niż Stańko, rzuciły się w stronę świeżego ciała i zaczęły się nad nim kotłować. Wkrótce podtopiony dziedziniec pod wieżą wypełniły odgłosy krwawej uczty.
► Pokaż Spoiler
► Pokaż Spoiler