Podziemny Krąg

Obrazek

Mewy wrzeszczą, ryby śmierdzą, a cła przyprawiają o zawał importerów. To słynny novigradzki port. Tu siła towarów przybywa i opuszcza miasto drogą morską, surowymi opłatami karmiąc wiecznie nienasycone skarbce. Oraz kieszenie świątobliwych.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2279
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Podziemny Krąg

Post autor: Dziki Gon » 11 kwie 2018, 20:26

Obrazek
„Piorą się chłopaki po mordach dla draki, postawić denara żadna w końcu siara”
— Przyśpiewka Kikiego Paparucha, tutejszego odźwiernego




Z zewnątrz magazyn jak magazyn. Wielki, drewniany — jak inne magazyny, oddzielony ruchliwym nabrzeżem od portowego basenu — jak inne magazyny. Nikt, kto w Novigradzie siedzi od wczoraj nie uwierzyłby, że nocami spędza zakapiorów z okolicznych zaułków lepiej niż wszystkie straże miasta razem wzięte. Nawiasem mówiąc, straże przychodzą tu również, nie tylko po łapówki. Prawdziwym przeznaczeniem składowiska jest uprawiany tu w konspiracji krwawy sport — na tyle, na ile można mówić o konspiracji w przypadku trzęsącej się budy wielkości dwóch stodół, z trudem mieszczącej wrzeszczącą, tupiącą, rozochoconą widownię. W środku, nieco poniżej fundamentów składowiska, wzniesiono z drewna najprawdziwszą arenę, w której wszystko jest tak, jak trzeba: szranki ubite w okrąg, trybuny na wysokości, brama zwodzona i na kołowrót. No i walki minimum raz w tygodniu, a nie jak w Teatrum — od święta. Człowiek na człowieka, człowiek na bestię, ustawki zbiorowe i mieszane — pełen repertuar i menażeria. Pierwsza zasada kręgu brzmi bowiem: „przedstawienie musi trwać”. Innych nie ma.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2279
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Podziemny Krąg

Post autor: Dziki Gon » 11 maja 2023, 1:36

Czarami nie udało się nic wywróżyć? — zaciekawił się mimochodem Klym, który nie zaliczał się wprawdzie do „fjalarowych”, ale, podobnie jak Liam, podlegał ich bezpośrednim rozkazom. — Może pójdzie ci lepiej z tą łajzą.
Ruszyli wąskim przejściem, którego ściany stanowiły drewniane przesłony oddzielające poszczególne pomieszczenia, o których wiedziała, że mieszczą się w nich legowiska gladiatorów. Bo „pokojami” nazwać byłoby na wyrost. „Baraki” to najwyższe określenie, na jakie zasługiwały. Prowadził Klym, za nim Liam, a Kriss zamykała pochód. Nie uszli daleko, kiedy ich przewodnik zatrzymał się i obrócił ku drzwiom z zasuwanym wizjerem po lewej. Pobrzękując dobytymi zza paska kluczami, wyszukał jeden, dopasowując go do zamka i przekręcając. Szczęknęło krótko i drzwi otworzyły się do środka, jęcząc nienaoliwionymi zawiasami.
Wewnątrz było ciemno. Ciasne wnętrze mogli oglądać wyłącznie dzięki smołowanej pochodni, którą Liam wyjął z uchwytu jeszcze w korytarzu. W lewym rogu celi znajdowało się legowisko pomiętych gałganów, przy przeciwnej ścianie stało litościwie opróżnione wiadro, ale tym, co interesowało ich najbardziej, było krzesło na wprost od wejścia, na którym siedział przesłuchiwany.
Czarodziejka, już po pobieżnym otaksowaniu pojęła, że miałaby problem z rozpoznaniem go nawet przy pełnym świetle dnia. Osobnik był przeciętnego wzrostu i sylwetki miał w miejscu twarzy ociekającą masę przypominającą sinoczerwonego kalafiora. Zupełnie nieruchomy i przykuty do krzesła, zamarł na nim w tak pokręconej pozycji, że szło wziąć go za trupa, ale kolana trzęsące się na dźwięk zawiasów niechybnie zdradzały tlące się w nim życie. Dzięki blaskowi uniesionej pochodni błysnęło w kalafiorze załzawione oko, jedyne, które był w stanie otworzyć, nawet jeśli tylko do połowy. Trójka wchodzących oraz strach odbijały się w rozszerzonej źrenicy.
Liam przyświecił i wzdrygnął się ledwie zauważalnie, maskując szybko odruch udawanym kaszlem. Klym, niezmiennie swobodny jakby znalazł się na festynie, a nie w prowizorycznej katowni, zwrócił się do Kriss.
Trzeba ci czegoś? Sprzętu? Asysty? Pytam, bo nie znam specyfiki twoich metod. A i uprzedzam, żebyś gadała do niego od lewej, bo na prawe ucho już nie słyszy. Za bardzo się szarpał i dłuto weszło za głęboko.
Ilość słów: 0

Kriss de Valnor
Awatar użytkownika
Posty: 14
Rejestracja: 05 mar 2023, 20:26
Miano: Kriss de Valnor
Zdrowie: W pełni sił
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Podziemny Krąg

Post autor: Kriss de Valnor » 23 maja 2023, 6:11

-Czas ma tutaj kluczowe znaczenie. Niestety upłynęło go zbyt wiele.- odparła zresztą zgodnie z prawdą. Już wcześniej mówiła, że jest czarodziejką, a nie cudotwórcą ani dżinem, więc cudów nie należało się spodziewać. -Też mam taką szczerą nadzieję.- odparła z nieco mrożącym krew w żyłach dla zwykłych ludzi z ulicy, uśmiechem. Zawsze taki przywdziewała tuż przed przesłuchaniem i prawdopodobnymi torturami.
Kriss podążyła za dwójką mężczyn korytarzem, po bokach którego znajdowały sie pomieszczenia, które nie szczyciły się najwyższym poziomem wygody, mówiąc bardzo oględnie. Nie uszli daleko, szybko znaleźli się u celu, a po otwarciu zamka, wszyscy przekroczyli próg i znaleźli się wewnątrz. Kriss rozejrzała się dookoła po izbie, wodząc wzrokiem po miejscach, które zostały oświetlone przez światło pochodni. Najciekawszym punktem niewiątpliwie było stojące pośrodku krzesło i przywiązany do niego mężczyzna, który wyglądał jakby już swoje przeszedł. Uśmiech Kriss poszerzył się na ten widok. Ktoś wyjątkowo znał się na swojej robocie. Kobieta odwróciła się do Klyma i podrapała po brodzie. -Asysta może się przydać. Nie będziemy męczyć Liama, które nie wygląda jakby palił się na ochotnika, ale ty jak najbardziej możesz zostać. Mam własny nóż, ale dwa haki na sznurku bądź łańcuchu mogą się przydać. I cienkie i długie szpikulce, jak do nabijania mięsa w kuchni - odparła po czym przeniosła uwagę na mężczyznę i podeszła do niego kilka kroków, zgodnie z otrzymaną informacją po lewej stronie i nachyliła się w jego kierunku. -Mój drogi... musisz wiedzieć, że wyciągnięto mnie z jednego z niewielu miejsc w porcie gdzie pachnie całkiem ładnie. Przerwano mi grę w kości i podziwianie cycków miejscowych kurtyzan. Wszystko dlatego, że nie jesteś skłonny udzielić kilku podstawowych informacji. Rozumiesz więc czemu jestem całkiem poirytowana. Ale będziesz rozsądny i powiesz wszystko co wiesz, żebyśmy mogli stąd szybko wyjść, prawda?- powiedziała gładząc mężczyznę po policzku. Zaczynając kolejne zdanie zniżyła swój głos do bardziej napełnionym erotyzmem niskich tonów. -Inaczej będziemy musieli... spojrzeć na tą krępującą sytuację od innej strony- kiedy wypowiadała słowo 'spojrzeć' przyłożyła kciuk poziomo wzdłuż obitego oka mężczyzny i docisnęła. Z boku widać było, że znajduje sporo zabawy w swoich poczynaniach.
Ilość słów: 0

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław