Dwójka pretendentów wyszła sobie naprzeciw. Przekraczając drewniane ogrodowe łuki, jeden kwietny a drugi nieudekorowany, stanęli na skraju białego, przeciętego balustradami tarasu widokowego z rzeźbą i fontanną. Niziołek-zbójca w podróżnym ubraniu, dzierżący krótki łuk, a w odwodzie wyważony nóż. Rudowłosa i bladolica przeciwniczka w skórzanej zbroi także wyposażona była w broń dystansową — refleksyjną odmianę klejoną z kilku materiałów, u pasa zaś kołysał się jej lekki toporek.
Mrużąc oczy od słońca i przy ocenianiu odległości wypatrzyli się jednocześnie. Na ten moment czas zdawał się zwolnić, pozwalając działać refleksom i wypraktykowanym przez lata odruchom, które wespół z niosącym strzały przeznaczeniem miały zadecydować o wyniku tego starcia.