Zaszarżował natychmiast, gdy krew spłynęła z rany przeciwnika, a metaliczny zapach posoki podjudził jego zmysły. Milczący milicjant przeszedł do zupełnej defensywy, gdy musiał unikać zamaszystych cięć oraz niespodziewanych pchnięć. Jan Pała nie ustępował, wykorzystując pęd oraz pasywną postawę wroga. Ten unikał, gdy mógł. Odskakiwał, kiedy była na to przestrzeń. Odbijał, jeżeli potrafił. Do czasu. Stańko niespodziewanie poczuł ścianę za plecami, Tępak zapędził go w kozi róg. Bezlitośnie skorzystał przewagi, jaka dawała mu długa broń.
Ognisko bólu eksplodowało pierw w nodze, lecz zanim chłop zdążył uświadomić sobie cokolwiek, szpikulec halabardy przebił jego serce. Jan obserwował, jak z ofiary uciekało życie karminowym szlakiem. Jak osunęła się plecami, zostawiając krwawy ślad. Nim Stańko zdechnął, został pochwycony przez Pałę i popchnięty w taki sposób, że padł na brzuch.
Cięcie...
Wrócił do herszta, trzymając w dłoni głowy zamordowanych ludzi. Nie przegrał ani jednej walki, mordując każdego sukinsyna na drodze. Bandyta rzucił czerepami pod stopy szefa gangu. Przyszła kolej na niego.
► Pokaż Spoiler
Jan trafia Stańkę w prawą nogę zadając
12 obrażeń, następnie w korpus zadając
14 obrażeń oraz w głowę zadając
14 obrażeń.
Stańko pada trupem.