Zajazd „Pod Knurem”

Obrazek

Tartaki, kuźnie, huty i manufaktury, szwalnie i folusze, słodownie i warzelnie. Cztery młyny wodne i bezlik mniejszych warsztatów. Wzbierające pod murami morze kolorowych i dymiących dachów, nad którymi zawsze unosi się harmider pracy i handlu.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2445
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Zajazd „Pod Knurem”

Post autor: Dziki Gon » 31 mar 2018, 0:10

Obrazek Przyjęty prawem obyczaj, by po zmroku zamykać miejskie bramy to jeden z powodów, dla którego postawionym naprzeciw Bramy Wielkiej zajazd „Pod Knurem” nie narzeka na brak klientów. Kolejnym jest renoma. Minęło trzysta lat od czasu postawienia jej przez pierwszego właściciela oraz zapoczątkowania gospodarskiej tradycji krasnoludzkiego klanu Craggsów. Zajazd to małe i samowystarczalne gospodarstwo, z własnym kurnikiem, stajniami i chlewem. Część przeznaczona dla gości mieści wspólną izbę w postaci przestronnej sali z dwoma wyposażonymi w rożny paleniskami po jej przeciwnych krańcach. W rogu pomyślano również o podium dla muzykantów. Spragnieni prywatności mogą zaszyć się za kotarą w którymś z alkierzy z osobnym kominkiem. Szynkwas wraz z kuchnią i spiżarnią na tyłach umiejscowiono nieopodal schodów prowadzących na piętro, gdzie znajdują się pokoje gościnne, kwatery dla służby oraz lokum gospodarza. Gdy braknie miejsc lub środków, lza przespać się na ławie we wspólnej sali za znacznie niższą cenę.
Ilość słów: 0

Jomo
Awatar użytkownika
Posty: 8
Rejestracja: 10 sie 2022, 18:39
Miano: Jomo
Zdrowie: W pełni sił
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Zajazd „Pod Knurem”

Post autor: Jomo » 29 sie 2022, 14:27

Jak nie urok, to przemarsz wojsk. Jomo był już oddalony od przyziemnym spraw, a przynajmniej tak mu się wydawało, dopóki nie zauważył brakujących noży. Wtedy dopiero szybko wrócił na ziemię, niestety zmącony spokój będzie mu towarzyszył już cały dzień. Kogo za to winić? Ano winą można by obarczać gospodarza Craggs'a, bowiem to jego zapchlone zadanie, aby sprzęty kuchenne były tam, gdzie można by się ich spodziewać, i to jego zakichany interes, aby kuchnia utrzymywała się na powierzchni. Gość pod wpływem większych, lub mniejszych procentów zawsze jest głodny, a to generuje dodatkowy przychód. Zostawmy to jednak na tę chwilę, czas zakasać rękawy — niestety nie do pracy, której Jomo się spodziewał.
Po odkryciu fenomenu chodzących noży, udał się z tym prosto do właściciela przybytku.
Szefie, nie chciałbym być marudny ani nic z tych rzeczy, ale na kuchni nie ma ani jednego noża.
Grymas podirytowania na twarzy Jomo było widać gołym okiem. Nieczęsto zdarzają się sytuację, kiedy to noże znikają w tajemniczych okolicznościach, a same raczej nie wyszły. Zdjął fartuch i odłożył go na pierwszy lepszy blat, pod wpływem emocji już było mu wszystko jedno, gdzie on się podzieje.
Ano, trzeba Mistrzu. Ciekawi mnie co się z nimi stało, wczoraj mogę przysiąc na kochaną matulę, że wszystkie odłożyłem na swoje miejsce. — Westchnął zrezygnowanie i wystawił rękę po monety — Robi się szefie. Fryc, Kuźnia i nos jak kabaczek, bułka z masłem. Wrócę za nim się obejrzycie.
Podciągnąwszy spodnie, pomału schował monety do swojego mieszka. Spojrzał na drzwi wejściowe — krasnolud miał rację, pierwsi goście mogli pojawić się lada moment, stąd nie ma czasu na przemyślenia czy inne kontemplacje, trzeba ruszać prosto do Fryca.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2445
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Zajazd „Pod Knurem”

Post autor: Dziki Gon » 10 wrz 2022, 23:04

Z zawiniętym w gałgany kompletem nowiutkich noży pod pachą niziołek spieszył do „Knura”, by móc wreszcie zabrać się do pracy. Gdy wydostał się poza obręb Kuźni, drogę zastąpiła mu wielka jak góra kobieta w białym czepku i fartuchu. Woniało od niej mydlinami i wiatrem.
Stójta — zakomenderowała głosem nieznoszącym sprzeciwu. Pociągnięte barwiczką usta miała zacięte, czarne oczy zmrużone złowróżbnie. — Tyś od Craggsa — ni zapytała, ni stwierdziła. — Widziałam, jak po obejściu się kręcisz. Na!
Kobieta wyciągnęła nieoczekiwanie ku Jomo tęgie ramię, jakby chciała go zdzielić, ale tylko wcisnęła mu w pierś szamoczący się worek. Jej uwolnione od ciężaru, zniszczone dłonie spoczęły na niewąskiej talii.
Zabieraj to i rzeknij mu, że ostatni raz odpuszczam. Następnym trafi do kanału — zagroziła, wpatrując się chwilę w niziołka, jakby chciała upewnić się, że ten pojął przekaz, po czym odeszła w kierunku gospody i zniknęła gdzieś między budynkami.
Kiedy Jomo zajrzał do worka, zobaczył kotkę z szóstką ślepych jeszcze kociąt. Niektóre były przygniecione, inne kręciły się przestraszone, wszystkie popiskiwały. Kocia matka zaś, wyczerpana porodem, leżała pod tą ruchliwą masą. Gdy napotkała spojrzenie niziołka, wydała z siebie ciche miauknięcie.
Ilość słów: 0

Jomo
Awatar użytkownika
Posty: 8
Rejestracja: 10 sie 2022, 18:39
Miano: Jomo
Zdrowie: W pełni sił
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Zajazd „Pod Knurem”

Post autor: Jomo » 20 wrz 2022, 23:11

Minęła lekko chwila od kłótni przy straganie Fryca, a na roztrzęsionego Jomo czekało już kolejne dziwne wydarzenie, żył przecież w Novigradzie, więc tego ci u nas dostatek. Wracając z kramu na drodze do upragnionej już bezpiecznej przystani, stanęła mu kobieta o pokaźnych gabarytach. Zadała pytanie, na które nie oczekiwała odpowiedzi, jednak zakłopotany Jomo jakby tego nie dostrzegł.
Tak pracuję u Craggsa, o co... — Zanim zdążył dokończyć zdanie, w stronę niziołka już wędrowała ręka kobiety.
W jednej chwili, ani człowiek — bądź niziołek — się spojrzał, a w rękach trzymał już worek. Zszokowany Jomo, przestudiował pobieżnie worek, ewidentnie coś się w nim szamotało. Nie było czasu pozbierać myśli, kiedy to znowu usłyszał głos swojej nowej, jednak lekko podirytowanej znajomej.
Szanowna Pani, jednak ja ni w ząb nie wiem, o co tutaj się rozchodzi. Co to jest? — Słowa Jomo niestety nie trafiły do adresata, bowiem kobieta nie była zainteresowana pytaniami młodego kucharza.
Tak szybko, jak się pojawiła, tak zniknęła w gąszczu budynków Przedmieścia. Jednak tajemniczy worek wzbudzał podejrzenia. Może Craggs wpakował się w szemrane interesy z ludźmi pokroju młodziaka od Fryca — dla bezpieczeństwa, no i z czystej ciekawości trzeba do niego zajrzeć.
W jednej chwili zdziwienie Jomo sięgnęło jeszcze większego rozmiaru. Torba z kociętami i ich matką, oto, z czym przyszło się mu mierzyć. Przestraszone, jeszcze niewiedzące jak wygląda świat, który je otacza, czemu ktoś o zdrowych zmysłach oddałby je prostemu kucharzowi? Jednak to inne pytanie nasuwało się pierwsze, co wspólnego ma z nimi karczmarz? Jomo owinął starannie kocięta workiem tak, by nie zrobić im krzywdy i szybszym krokiem powędrował do lokalu.
Przechodząc przez drzwi, zerknął tylko na sale, nie chciał siać paniki wśród gości, dlatego podszedł bliżej Wilhelma i rzekł.
Panie Craggs, problem jest. — Przybliżył się do rozmówcy, pomijając grzeczności związane z powitaniem i odpowiedzią na temat noży. — Kiedy wracałem do was, spotkałem dziwną kobietę. Podrzuciła mi je i kazała przekazać, że to już ostatni raz odpuszcza. Wie może szef, o co chodzi?
Jomo otworzył lekko worek i ukazał dla oczu Craggsa kocięta, razem z ich matką. Oczekując odpowiedzi na pytanie.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2445
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Zajazd „Pod Knurem”

Post autor: Dziki Gon » 23 wrz 2022, 22:35

Problem? Jaki problem? — Krasnolud lekko podenerwowanym tonem zwrócił się do Jomo, choć jego uwagę zaprzątała główna sala. Niziołek widział, że przybył jakiś orszak z wystrojoną i ufryzowaną jak królowa kobietą na czele. Kiedy worek wydał z siebie miauknięcie, Craggs spojrzał na Jomo, a potem na źródło charakterystycznego dźwięku.
Oda, Szarotka wróciła! — zawołał do starszej kobiety, układającej na dębowej desce pieczywo, sery i szynkę.
O, masz ci zaraza! Znowu zdradzała nas z Umbertową?
Możliwe, Jomo wspominał o dziwnej kobiecie, a nie masz większej dziwaczki w okolicy. Ale łajza nie wróciła sama, okociła się!
O, masz ci zaraza! Może w końcu weźmie się za robotę, na strychu od miesiąca już coś stuka i szuści.
Poruszenie przy stołach, zwiastujące klienckie niezadowolenie, wróciło Craggsa do spraw ważniejszych od efektów kociej miłości. Alodia i Lora, dwie dziewki służebne, starały się grać na zwłokę przy wymagających gościach, ale widać było, że długo już nie dadzą rady, serwując im przekąski i alkohol. Matrona za największą ławą w lokalu, rozglądała się niecierpliwie, stukając upierścienionymi palcami o blat nakrytego obrusem stołu. Obrus nie należał do „Knura”.
Szybko, zanieś je na górę, Jomo — rzekł ponownie zdenerwowany krasnolud. — I do kuchni raz-dwa! Zostawiłem ci tam notatkę z zamówieniem tej hetery... Wiem, że nie mamy wszystkich składników, ale wymyśl coś, na bogów! To kuzynka tego pajaca, Orlanda. Jak będzie niezadowolona, to zaraz pójdzie fama... Pospiesz się!
Kiedy Jomo dotarł na strych po niejakich trudnościach z otwarciem ciężkiej i nieporęcznej klapy, jego oczom ukazał się widok dziwny i nietypowy. Wśród starych, zakurzonych skrzynek, zdezelowanych mebli, zrolowanych dywanów i gałganów walało się całe mnóstwo łyżek, widelców, chochelek i oczywiście noży.
Notatka leżąca w kuchni:
  • Carpaccio z sałatką z karczochów
  • Bulion grzybowy z pierożkami
  • Pstrąg na pszenicy z palonym masłem, serem górskim i consomme pomidorowym
  • Biszkoptowy pudding z figami i sosem winogronowym
Ilość słów: 0

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław