Podziemny Krąg

Obrazek

Mewy wrzeszczą, ryby śmierdzą, a cła przyprawiają o zawał importerów. To słynny novigradzki port. Tu siła towarów przybywa i opuszcza miasto drogą morską, surowymi opłatami karmiąc wiecznie nienasycone skarbce. Oraz kieszenie świątobliwych.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2456
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Podziemny Krąg

Post autor: Dziki Gon » 11 kwie 2018, 20:26

Obrazek
„Piorą się chłopaki po mordach dla draki, postawić denara żadna w końcu siara”
— Przyśpiewka Kikiego Paparucha, tutejszego odźwiernego




Z zewnątrz magazyn jak magazyn. Wielki, drewniany — jak inne magazyny, oddzielony ruchliwym nabrzeżem od portowego basenu — jak inne magazyny. Nikt, kto w Novigradzie siedzi od wczoraj nie uwierzyłby, że nocami spędza zakapiorów z okolicznych zaułków lepiej niż wszystkie straże miasta razem wzięte. Nawiasem mówiąc, straże przychodzą tu również, nie tylko po łapówki. Prawdziwym przeznaczeniem składowiska jest uprawiany tu w konspiracji krwawy sport — na tyle, na ile można mówić o konspiracji w przypadku trzęsącej się budy wielkości dwóch stodół, z trudem mieszczącej wrzeszczącą, tupiącą, rozochoconą widownię. W środku, nieco poniżej fundamentów składowiska, wzniesiono z drewna najprawdziwszą arenę, w której wszystko jest tak, jak trzeba: szranki ubite w okrąg, trybuny na wysokości, brama zwodzona i na kołowrót. No i walki minimum raz w tygodniu, a nie jak w Teatrum — od święta. Człowiek na człowieka, człowiek na bestię, ustawki zbiorowe i mieszane — pełen repertuar i menażeria. Pierwsza zasada kręgu brzmi bowiem: „przedstawienie musi trwać”. Innych nie ma.
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Podziemny Krąg

Post autor: Kanel » 27 lis 2018, 22:37

Właśnie o to mu, cholera, chodziło. Bez dodatkowych wrażeń. A rankiem sobie wstać i pójść do tawerny. Nie chciał specjalnie wzbudzać uwagi, ale cholerną kolczugę założył, bo mu bez niej na grzbiecie jakoś tak dziwnie się robiło. Poszedł jednak naprawdę rano, kiedy jeszcze większość bywalców będzie zbyt napierdolona aby kumać, lub... Kiedy będą przeżywać kaca po ostatniej nocy.

No to... Tyle. Zajął się sprzętem, wcześnie poszedł spać z nadzieją, że rano wstanie i załatwi, co ma załatwić. To jest, że rano wyszedł, nie zwlekając wyszedł.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2456
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Podziemny Krąg

Post autor: Dziki Gon » 28 lis 2018, 2:35

Nocne mary zbudziły go nad ranem, każąc zerwać się przed wszystkimi innymi. Jak zawsze miał problemy z przypomnieniem sobie treści koszmarów, zapamiętując przebłyski, jednego, góra dwóch nawiedzających przed samym świtem. W jednym z nich był znowu dzieckiem, bawiącym się z przyjaciółmi w chowanego w obejściu starej posiadłości Von Barstów. Wybierając zacieniony stryszek stajni na swoją kryjówkę, wszedł nań po drabinie, kryjąc się w jego półmroku przed pozostałymi uczestnikami zabawy. Będąc na górze orientuje się - zbyt późno, że drabina zniknęła, a popołudniowy cień wypełniający strych czarnieje z każdą minutą w otaczającą go ciemność. Gęstą i nieprzebitą, wśród której nie jest w stanie się poruszyć ani unieść głowy. Zimną i mokrą, oblepiającą mu twarz, śmierdzącą wilgocią, dostającą się do oczu i nosa, przygniatającą ciężarem odbierającym mu dech w piersiach. Gdy próbuje go złapać, czuje w ustach i nozdrzach wyraźny smak zatykającej je ziemi, długie i wielonogie robactwo przebiegające mu odnóżami po twarzy, wciskające się pomiędzy nią a lepiącą się do niej ziemię.
Kiedy w końcu się budzi, nie jest w stanie poruszać żadnym mięśniem, wyłącznie kontrolować swój oddech. Czuje, że jeżeli zamknie teraz oczy, nie otworzy ich więcej, nie wie dlaczego. Wrażenie pełzającego po twarzy i robactwa nie zniknęło wraz ze snem. Kątem oka widzi jak wielka skolopendra wspina się leniwie po nasadzie jego nosie i kości jarzmowej, wędrując w dół twarzy po policzku. Wtedy, podtrzymując skupienie, które utrzymywał do tej pory na oddechu, udaje mu się przełamać paraliż. Zyskując władzę nad członkami orientuje się, że w istocie nie ma żadnego robactwa na twarzy, a w ręku trzyma swój miecz.
Siedzi sam w swojej celi, słysząc na zewnątrz pierwsze pokrzykiwania mew. Ma wrażenie, że gdyby spróbował się skoncentrować, przypomniałby sobie więcej detali, zanim zupełnie się wybudzi i całkowicie o tym zapomni. Było coś jeszcze. Na krótko przed tym zanim on-dziecko na strychu został zabrany przez ciemność i pogrzebany żywcem.
Mógł też, nie zwlekając, tak jak to sobie założył - udać się do „Krakena”, co również było rozsądne. W końcu mara spędziła mu już dostatecznie snu z powiek, by miał przejmować się nią jeszcze na jawie.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2456
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Podziemny Krąg

Post autor: Dziki Gon » 14 gru 2018, 2:09

Prosto z zaułka za „Kotwicą”, wrócił na arenę. Uczynił roztropnie poświęcając koszulę, żeby oczyścić ostrze, nie tylko przez wzgląd na dbałość o rynsztunek. Wracając do imitacji portowego magazynu kryjącego jego miejsce pracy i zamieszkania, dwa razy minął patrole strażników. Żaden z nich nie zwrócił na niego więcej niż tylko przelotnej uwagi.
Tak jak ostatnio, obudził się o świcie niewyspany i wyrwany z mary, która nawiedziła go podczas snu. Tym razem śniła mu się walka na arenie. Patrzył na szalejącą widownię przez pręty klatki, w której wniesiono go do kręgu. Słyszał zapowiadającego go Kirkena, czuł smród oddechów psów, które na niego spuścili. W chwilę potem ich zęby zaciskające się mu na rękach i gardle, a także groty włóczni, którymi żgali go otaczający wojownicy. Pod koniec znalazł się na łóżku, w swojej celi, w towarzystwie kiwającego się pod ścianą, nagiego, białego i humanoidalnego kształtu, patrzącego na niego jednolicie czarnymi, wybałuszonymi oczami.
Barsta, Barsta, Basta — chichotał kształt, szczerząc do niego rzad długich, cienkich jak igły zębów , kiwając się w kącie, objąwszy długimi rękami kościste kolana. — Barsta herbu Wyprute Jelita, zawołania „Zapierdolę ich wszystkich”!
A potem albo obudził się znowu, albo to widziadło zniknęło, gdy przymknął na chwilę oczy, pewności nie miał. Jedyna pewność dotyczyła tego, że łeb miał ciężki niby pawęża, czuł się jak gówno i nawet śmierdział podobnie. Powodem tego ostatniego był zakrwawiony kawał koszuli, która posłużyła mu wczoraj jako szmata do broni. Za diabła nie mógł sobie przypomnieć, co z nim wczoraj zrobił. Teraz miał go okręconego wokół ramienia, niby turniejową szarfę.
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Podziemny Krąg

Post autor: Kanel » 14 gru 2018, 16:51

Noc jak noc. Usiadł, rozejrzał się. Spojrzał na swoje ramię. Powąchał je. Mmm, flaczki... Takie jak robił tatuś - kiedy ktoś go wpienił. - Srogo. - Mruknął do siebie, odwiązując szmatę z ręki. Obejrzał pobrudzoną koszulę. Chuj, chyba do wyjebania. To się nie odpierze. Albo odpierze, ale i tak do wyjebania.
Spojrzał w dół. Czuł się jak jebana sobaka, dosłownie jebana sobaka. Teraz mógłby się wymawiać bólem głowy. Jęknął, westchnął i wypuścił powietrze nosem. Poruszony myślą o własnych kulasach, spojrzał na nie. Są, to dobrze, nikt mu nie odpierdolił nogi, albo dwóch. - Srogo. - Powtórzył. Podniósł się i sprawdził swoją mobilność. Nikt go nie połamał, to wybitnie miło. Ruszył zatem, uprzednio się jakoś odziawszy i przypasawszy pas z bronią, wyjebać to cholerne świństwo i obmyć się, żeby napotkanie ludzie nie patrzyli na niego krzywo z powodu smrodu. Mieli patrzeć na niego krzywo, bo wyglądał jak ćpun na głodzie, który po ostatniej bijatyce o naparstek proszku mało się nie wykrwawił - o reputację trzeba dbać.

Dobra, kto pierwszy z ryjem, żeby mógł wyjść na debila-sklerotyka?
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2456
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Podziemny Krąg

Post autor: Dziki Gon » 15 gru 2018, 0:45

Nie wyczuł u siebie blizn ani drobnych zadrapań, łatwych do przeoczenia nawet już po długim czasie od walki. Ba, nie miał nawet zakwasów. Mobilny był jak zawsze, ni mniej, ni więcej. Jedyne co mu dokuczało przy ruchu to głowa, ciężka z niewyspania. Przy każdym gwałtowniejszym wychyleniu szyi czuł jak rozum kołace mu się po czaszce. Wzrok też miał jakiś taki mętny, trudny do utrzymania w jednym miejscu, płatający mu figle w postaci ruchomych cieni na granicy pola widzenia, zwłaszcza w słabo oświetlonych pomieszczeniach. Dało się przeżyć. Kto wie, może nawet przyzwyczaić. Szybko doprowadził się do zupełnego porządku, przynajmniej jeżeli chodzi o higienę. Koszulę też, choć z gorszym rezultatem. Dalej była porwana w miejscu, w którym wydarł z niej szmatę, a okręcony nią nie wiedzieć kiedy rękaw zbrązowiał nieco od przesiąkającej krwi. Może kiedyś uda się wywabić. U siebie na kwaterze miał jedno wiadro, ze zwykłą wodą. Na zewnątrz jego celi, pod ścianą po prawej, stało zaś szerokie korytko z morską. O tej porze był na arenie chyba jedyną osobą. Przynajmniej jedyną przytomną, wnioskując z gromkiego pochrapywania jego sąsiada, niejakiego Łopucha, mieszkającego po prawej od jego celi. Z celi po lewej również dobiegało pochrapywanie, choć spokojniejsze i bardziej miarowe. Kto był jego autorem, Dalius nie potrafił sobie przypomnieć. Na kwaterach panowała spora rotacja, mało komu chciało się zapamiętywać. Nie miał tu okna, najbliższe było na końcu korytarzyka z korytkiem i innymi celami, jednakże z darcia się mew wnioskował, że słońce zdążyło już wstać.
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Podziemny Krąg

Post autor: Kanel » 15 gru 2018, 12:29

Dobra, dobra... Poszukał mydła i faktycznie się obmył. Jeśli nie było mydła, to po prostu samą wodą, notując w główce, że trzeba zakupić mydło. Skorzystał z faktu, że nikt prócz niego samego nie szwenda się po arenie i umył się bardziej. Ochlapał sobie ryja wodą morską - raz, drugi, trzeci. Potem ochlapał sobie kark. Może warto byłoby jeszcze się przekimać, e? Nie... Dojebałby się bardziej. No nic, no nic... Zdecydował się na spacer po korytarzach areny, poszukać, czy może ktoś nie śpi. Może nie pamiętał, co robił w nocy, ale chyba miał ugadane na południe jakieś spotkanie. W tej mordowni...
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2456
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Podziemny Krąg

Post autor: Dziki Gon » 15 gru 2018, 19:41

Obmył się, bez mydła, po prostu samą wodą. Był czysty, a poranna toaleta rozbudziła go na tyle, że chęć na sen odbieżała od niego jeszcze dalej. Wyszedł z kwatery, by przejść się korytarzem. Ledwie wyściubił nos ze swoich czterech kątów, omal nie wpadł na przysadzisty, ciemny kształt, który powitał go rzuconym pod nosem „o kurwa”.
Aleś mnie zaskoczył — burknął z dołu kształt, którym okazał się krasnolud od robót, cięgiem narzekający na Bruknera i nie pozwalający nazywać się „Hałabała”. Usmolony jakby wyczołgał się właśnie z kopalnianego szybu, spoglądał załzawionymi, kaprawymi oczkami na Daliusa, przeczesując dłonią zapuszczoną, poskręcaną niby kółka kolczugi brodę. Przez lewe ramię miał przewieszony wypełniony worek, gruby i pobrzękujący metalicznie, gdzieniegdzie dziurawy albo połatany koślawymi łatami.
Dokąd to cię diabli niosą o tej bezbożnej godzinie? Dostałeś szwendacza? — zagaił, wyraźnie szukając wymówki, do tego, by nie udać się tam dokąd planował się udać i nie robić tego, co zamierzał.
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Podziemny Krąg

Post autor: Kanel » 15 gru 2018, 19:59

- Ja Ciebie też. - Rzucił. Bardziej warknął.

- Ta, możesz mnie teraz nazywać Łazikiem. - Odparł. W tym stanie zjebanie umysłowego miał tyle samo ochoty gadać co... Chuj, nie chce mi się nic wymyślać - rzuciłby. - A z Tobą co? - Spojrzał nań. - Znalazłeś tu jakąś kopalnię, czy po prostu budujesz trebusz, żeby to wszystko w chuj rozpierdolić? - Wysilił się na kwaśny uśmiech. - Jak to drugie, to poczekaj kilka dni, bo chciałbym zarobić. Nareszcie mi walkę, kurwa, obiecali.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2456
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Podziemny Krąg

Post autor: Dziki Gon » 15 gru 2018, 20:55

Co? — zdziwił się krasnolud nie łapiąc żartu, lecz nie próbując drążyć i zrozumieć. Tego o Łaziku również. Ten z kopalnią pojął natomiast w lot, bo parsknął, choć raczej z politowaniem, kręcąc przy tym głową.
Ulegasz tym, sterotypom — oznajmił mu, przybierając najmądrzejszy wyraz twarzy, na jaki był w stanie się zdobyć. — Ulegaj, jeśli wola. Górnictwo i barobalistyka to szlachetne zajęcia, nikt nie rzeknie mi inaczej — skonkludował, pociągając nosem. — Ja tu niestety w nieszlachetnej sprawie. Szczurów wybić. — Karzeł skrzywił się wyraźnie, a Daliusowi zdawało się, że przez moment słyszy zająknięcie w jego głosie. — Ulungły się, kurwie jedne. A co miały się nie ulonc, skoro tu port, a u nas największy chlew na całym nadbrzeżu? To mam tu co nieco narychtowane — Majster, potrząsnął workiem, co nieco szczęknęło — w większości metalicznie, choć usłyszał też kilka szklanych brzęków. — Nie łaź tu dzisiaj po pijaku ani bez kaganka, bo jak wdepniesz w pułapkę, to nie wyjdziesz do tej walki — doradził. — Nawiasem mówiąc, nie chcesz kupić jakiegoś złomu? Dobrego grotu? Kółek do kolczugi? Pozbierałem, żeby się nie kurzyło. Sporo rzeczy jak nowe — zachwalił dobytek, ściągając sakwę z ramienia i powoli opuszczając ją w kierunku ziemi.
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Podziemny Krąg

Post autor: Kanel » 16 gru 2018, 0:19

- Ja się nie... - Machnął ręką. - Powiem Ci tak, krasnoludzie. Bez górnictwa napierdalalibyśmy się na kije a bez trebuszetu... - Rozłożył ręce. - Ja tam lubię wyłomy. Dobry wyłom to okazja do zdobycia chwały. Albo bełtu... Albo. Lepiej jednak posłać paru prostaczków przodem. Nikt nie liczy prostaczków. - Odchrząknął. Powinien pamiętać, że nie jest już w towarzystwie, gdzie muszą się śmiać z jego żartów, nawet jeśli srogo napierdala po ich matkach. - No... A co tam masz? Pokaż, może coś się znajdzie przydatnego. - Ej, co jak co, ale dobra stal marnować się nie powinna, nawet jeśli to kilka oczek od kolczugi. Nawet jeśli są powyginane - garstkę można dać do przetopienia i już coś z tego wyjdzie. Sztylet może... Nie najlepszej jakości, ale zawsze.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2456
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Podziemny Krąg

Post autor: Dziki Gon » 24 gru 2018, 23:52

No — smarknął krasnolud, kiwając głową i posyłając rozmówcy lekko załzawione spojrzenie. — No chyba — powtórzył po chwili namysłu, nie drążąc tematu.
Zapytany o fanty, wyszczerzył się szeroko i cokolwiek szczerbato, stawiając wór na ziemi przy wtórze rozlegającego się z jego wnętrza brzdęku i rozsupłując supeł wieńczącego go węzła, by zaprezentować skrywanego we wnętrzu wora skarby i fanty. Przebierając w zawartości, dobrą chwilę wyciągał ze środka kolejne przedmioty, podając je bezpośrednio zainteresowanemu lub ostrożnie odkładając na ziemię. Były obiecane kółka do kolczugi, w liczbie około piętnastu, splecione w jeden kawałek o nieregularnym kształcie, na brzegach powyginane, a pośrodku ciemne od smaru lub innego ciemnego brudu. Znalazły się zakorkowane szklane naczynia opatrzone piktogramem trupiej czaszki w liczbie trzech, wypełnione jakąś substancją. Wyciągając je na światło dzienne, krasnolud pomruczał pod nosem, że tego będzie jeszcze potrzebował i odłożył je na bok, aby przypadkiem nie potłuc. Zaraz potem wręczył rycerzowi kawał osełki, duży jak pół żelaznej sztaby, mało zużyty. Z przeciągłym szczękiem upadła mu na podłogę cienka, metalowa płytka o nieregularnym kształcie, którą Dalius niechybnie rozpoznał jako coś, co drzewiej było ostrzem miecza, obecnie zaś tylko jego fragmentem, ułamanym gdzieś ze środka klingi. Następny był grot, chyba od włóczni rudy od rdzy, choć w jednym kawałku. Pordzewiały szpadel z porządną, drewnianą rączką, tęgą niby zbójecka pała. Sięgając głębiej, majster wyciągnął splątane z pęczkiem metalowego drutu kajdany, brzęczące i rozklekotane, choć po wnikliwszej obserwacji, wciąż działające bez zarzutu. Do tego wszystkiego doszły cztery bełty, może nie najwyższej jakości ale nieodmiennie funkcjonalne i śmiertelne, jeżeli wprawić je w ruch stosownym mechanizmem cięciwowym. Gruby, metalowy klucz długi jak widelec, który krasnal wyciągnął z wora tuż po nim. Brzytwa, używana, choć po naostrzeniu śmiało mogąca uchodzić za niemal nówkę. Na koniec trzy wielkie wnyki, szczerzące się lekko wyszczerbionym uśmiechem zębów ściśniętych w żelaznych paszczach. „Na szczury” objaśnił majster niewinnym tonem, wyciągając je z wora jako ostatnie, choć poważne spojrzenie oraz kamienna twarz, które towarzyszyły wypowiadanym słowom, sugerowały, że świetnie zdaje sobie sprawę, że pułapka nadałaby się na wilka, a może nawet i niedźwiedzia, gdyby trafił się jakiś chorowity lub niedożywiony.
Wybierz se. Jak nie będziesz pewien, czy ci co spasuje to mogę ci odłożyć na potem, ale nie dłużej jak przez trzy dni, bo potem wypieprzę na przetop albo opchnę znajomemu gówniarzowi. Tyle z ciekawszych fantów — ocenił, potrząsając opróżnionym więcej niż w połowie workiem, z którego rozległ się odgłos sugerujący, że pozostałe w nim resztki to drobnica z małymi wyjątkami. — Są tu jeszcze inaksze gówna, ale to wiesz, gwoździe i inne takie. Był nawet trzonek od kilofa, ale ułamany, więc o kant rzyci rozbić.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Podziemny Krąg

Post autor: Kanel » 27 gru 2018, 18:29

Po kolei przyglądał się wyciąganym przedmiotom, dziwując się, jakie to rzeczy można znaleźć w zakamarkach tego cholernego miejsca. Trudno było coś sobie z tego śmietnika wybrać, ale dokładniej przyjrzał się osełce, bełtom, kluczowi i wnykom... - Pewnie za cholerę nie wiesz, do czego ten klucz, nie? - Zapytał. - No dobra, zostaw mi tę osełkę, te bełty i... Te sidła też Ci są potrzebne, e? Bo mam z kimś do porozmawiania i wcale bym nie płakał, gdyby wdepnął w coś takiego przy okazji rozmowy. - Tak zapytał jeszcze. Bo w sumie trutkę, tak wnioskował z etykiety, se odłożył, to może i te sidła były mu potrzebne. W każdej chwili przecież mogą się zalęgnąć tutaj wychudłe niedźwiedzie.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2456
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Podziemny Krąg

Post autor: Dziki Gon » 01 sty 2019, 18:33

Że bym ja bym wiedział, tobym się go nie pozbywał. — Krasnal wzruszył ramionami. — Ale to solidny klucz, z dobrego stopu. Zawsze można opylić ślusarzowi, albo wcisnąć przyjezdnemu jako suwenir — zachwalił towar, choć bez szczególnej namolności.
Odłożył osełkę i bełty, spełniając prośbę Bladego. Zagajony o sidła, zastanawiał się przez moment, drapiąc po brodzie.
A wiela byś ich potrzebował?
Ilość słów: 0

Kanel
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 30 mar 2018, 1:09
Miano: Dalius
Zdrowie: a dobrze, dobrze

Re: Podziemny Krąg

Post autor: Kanel » 02 sty 2019, 15:14

Odpowiedział nikłym uśmiechem. - Co dla jednego jest śmieciem, dla bogatego turysty będzie skarbem. - To miasto już go o sobie czegoś nauczyło, choć tutaj bardziej pił do sztuki. Tu reprodukcja reprodukcji znanego obrazu van Huja czy jak mu tam... Tam tomik poezji napisany pod wpływem zbyt dużej ilości tego tam świstechu, czy innego gówna, od którego autor skończył w rynsztoku, nim ktoś postanowił opublikować dzieło. Naturalnie można też było za cenę sakiewki nabyć zdrowotny wpierdol, jeśli poszło się gdzieś, gdzie iść się nie powinno. Tak po prawdzie to chyba portowych mordojebaczy najbardziej szanował, jeśli szło o artystów z plebsu. Z mieszczan to płatnerzy i zbrojmistrzów, bo w końcu przed strzałą cię obraz nie obroni, e?
- Słuchaj... - Przeciągnął. - Nie wiem. Pogadam ze specjalistą, który pomaga mi atrakcje na spotkanie organizować i dam Ci odpowiedź. Dziś się widzimy, więc dam odpowiedź. Ale wcześniej powiedz mi, ile te cacka kosztują i czy oby na pewno działają. Muszą działać, inaczej goście mi się ze spotkania za szybko wymkną.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2456
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Podziemny Krąg

Post autor: Dziki Gon » 02 sty 2019, 22:03

Krasnolud własnym uśmiechem i gestem stuknięcia się palcem w skroń, oznaczającym uniwersalnie „Ma się ten pomyślunek, nie?” odpowiedział na uśmiech i słowa Daliusa.
Te. — Krasnolud wskazał grubym paluchem na „cacka”. — Mogę wydać po cztery korony, po taniości, bo są cokolwiek wyrobiene. Jedna miejscami przerdzewiała, ale działa, zapewniam. — Coś, może po prostu zwyczajowo ponura i nieprzyjemna gęba Daliusa musiało jednak powiedzieć krasnoludowi, że Von Barsta nie jest człowiekiem, który wierzy w słowne zapewnienia. — No dobra, kurwa. Zademonstruję, ale tylko raz, bo od czegoś takiego się zużywają... — mruknął, po czym pochylając się nad jedną z pułapek, kucnął i rozwarł jej szczęki swoimi łapami jak bochny, nadeptując na znajdującą się między nimi blokadę. Całemu procesowi towarzyszyło głośne skrzypienie, lecz mechanizm nie stawiał większych oporów.
Odsunąwszy się kawałek, polecił rycerzowi to samo, po czym używając nie wiedzieć kiedy dobytego kawałka przegniłej deski grubości i długości przeciętnej sztachety, wraził ją w pułapkę.
Ta naraz podskoczyła i kłapnęła z takim trzaskiem, że na moment zadzwoniło im obu w uszach. Nieszczęsna deska, która znalazła się na trajektorii szczęk ostała się w jednym kawałku tylko dlatego, że te trzymały ją mocno. Przestała trzymać, gdy krasnolud zbliżył się do zaciśniętych sideł i bez wysiłku wyciągnął przegryziony na dwoje ułomek, podając go Daliusowi na dowód, zadowolony jak smarkacz, któremu udał się figiel. Nie zwracając uwagi na zaspany, zachrypnięty głos dobiegający z jednej z celi w głębi korytarza, zarzucający mu nadmierną hałaśliwość i pasywny homoseksualizm.
Ilość słów: 0

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław