Cisza wśród drzew

Obrazek

„Chcę znowu widzieć gwiazdy nad traktem, chcę gwizdać wśród nocy balladę Jaskra. I pragnę walki, tańca z mieczem, pragnę ryzyka, pragnę rozkoszy, jaką daje zwycięstwo.”


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2431
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Cisza wśród drzew

Post autor: Dziki Gon » 06 sty 2024, 16:14

Obrazek
Obrazek

Obrazek

Nie będziecie chyba twierdzić — mówi Trencavel, uśmiechając się krzywo — Że osiemset sztuk złota to mało?
Nie, żadne z was nie będzie twierdzić, że osiemset sztuk złota to mało. Po pierwsze, to nie jest mało. Po drugie, wynagrodzenie, które otrzymaliście za wasze ostatnie zlecenie, rozeszło się niespodziewanie szybko w zajazdach i oberżach Wronej Twierdzy zwanej niekiedy Vorongradem i słynącej z drożyzny. Z tego też powodu nie kryliście gotowości wynajęcia waszych mieczy kolejnemu zleceniodawcy. Nie czekaliście długo na ofertę, właściwie powiedziawszy, praca znalazła was sama. Za sprawą znajomego znajomych kilkorga z was.
Peko, bo tak się nazywał, był naturalizowanym Dzikim, przewodnikiem zatrudnionym jako goniec pod tutejszą Gildią Kupiecką do spółki z kilkunastoma innymi tropicielami. Pozwalało mu to być na bieżąco z wieściami — jeśli nie z pierwszej ręki, to przynajmniej z pewnego źródła. Co potwierdziło się również i tym razem.
Tak się składa — zdradził wam nad kuflem. — Że Gildia pilnie poszukuje kogoś, kto rozwiąże dla niej jeden problem, ano tak. Mam w tym swój interes, tedy zadbam, by i wam się opłaciło. Jeśli się piszecie, skrzyknijta czeredę rezunów i jutro z rana stawcie się w osadzie Brysta, dziesięć mil na południe od Wronej.
I oto siedzieliście w obwieszonej tapiseriami sali z kominkiem w siedzibie zarządu osady Brysta dziesięć mil na południe od Wronej. Naprzeciw was, za zastawionym powitalnym poczęstunkiem stołem z dębiny stało dwóch Midlanczyków — trzymający się z boku chudy wąsacz, alderman Brysty oraz dostatnio odziany przedstawiciel Gildii i wystawca zlecenia, Ludwig Trencavel.
Tyle właśnie — podjął Ludwig, gdy zadane przezeń retoryczne pytanie spotkało się z waszym wymownym milczeniem. — Mogę wam zaproponować do podziału za uporanie się z bestią, która zdążyła napaść dwie karawany i zmasakrować miejsce wycinki. Osiemset, uczciwych, nieoberżniętych guldenów za tego tutaj ludożernego…
Obrazek
Kupiec urwał w pół zdania, zapomniawszy właściwego słowa. Próbował jeszcze zakląć pamięć, kilkukrotnie dźgając palcem rozłożony na blacie pergamin z ogłoszeniem i nieudaną ryciną czegoś, co przywodziło na myśl kalekiego gryfa. Kiedy ten zabieg nie pomógł, obejrzał się na siedzącego z boku stołu Peko, również uczestniczącego w rozmowie, dotychczas w roli słuchacza.
Sowoniedźwiedzia — dokończył za Trencavela Dziki, zwracając się bezpośrednio do awanturników. Długowłosy, ubrany w wyprawione skóry tropiciel pasował do przytulnego, mieszczańskiego wystroju jak odyniec do klaczy. — Nazywamy go, znaczy się my, tropiciele… Nazywamy go Staruchem, ano tak. To wiekowy samiec, pieruńsko zajadły i teryto...rialny. Urządził sobie żerowisko przy Żywicznym Trakcie, niedaleko starej pustelni, będzie ze dwa-trzy dni drogi w głąb lasu. Samemu nie odejdzie, a jeżeli cudem uda się go wypłoszyć, wróci.
Tropiciel zgarbił się na siedzisku, nachyliwszy do przodu, zmierzył drużynę bystrym wejrzeniem ciemnych, blisko osadzonych oczu. Jego twarz, zwykle poważna i niezdradzająca emocji spoważniała jeszcze bardziej.
Lza znaleźć jego gawrę i utłuc. Łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Dwunastu naszych wyruszyło z tą misją i mija tydzień, odkąd nie wracają. Ich rodziny, a część z nich mieszka tu, w Bryście, potrzebują wiedzieć, co z nimi. Ano tak. Jeżeli uważacie, że osiemset to mało, wiedzcie, że za zabicie bestii i odnalezienie zaginionych, zrzeszeni tropiciele dopłacą dwieście monet do sumy, którą daje Gildia. Dodatkowo przez rok będziemy służyć wam jako przewodnicy. Bez zapłaty.
Nie muszę też dodawać — wtrącił się Ludwig, natychmiast wyczuwający popyt i koniunkturę. — Że przysporzycie sobie sławy i zjednacie wdzięczność wpływowych ludzi, co z pewnością zaowocuje podobnie lukratywnymi zleceniami w przyszłości, a może nawet stałą współpracą.
Nie, Trencavel nie musiał tego dodawać. Już i bez jego zachęt zdążyliście się zorientować, że owa zesłana wam przez los eskapada jest wszystkim, czego potrzebujecie, aby rozpocząć awanturniczą karierę z prawdziwego zdarzenia.
Obrazek
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2431
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Dziki Gon » 31 lip 2024, 19:42

Obrazek Kolejny chuj uwiązł Kurtsowi w gardle, gdy szaropióra śmierć przeszyła mu pierś. Kulawy łowca wydał z siebie przeciągły wizg, odruchowo chwytając powietrze, by wypuścić je razem z krwią zalewającą mu podbródek. Z brzechwą sterczą mu z klatki piersiowej, padł na plecy, bezwładnie jak skoszony strach na wróble.
Nowicjusz wystrzelił przed siebie, niewiele wolniej od wycelowanego w niego przed chwilą pocisku. Gnał na złamanie karku, dokładnie w stronę miejsca, z którego padł strzał. Poderwany komendą ogar ruszył z opóźnieniem, zrównując się z popielatym pięściarzem w biegu. Po kilku metrach na tle ściany drzew zarysowała się sylwetka człowieka w futrach i spiczastym kapturze. Obrazek Sekundę potem, zbliżył się na tyle, by widzieć zdumienie malujące się na twarzy wroga. Mimo zaskoczenia strzelec nie tracił zimnej krwi. Wyciągniętą z kołczana strzałę osadził na łuku, miarowo napinając cięciwę. Od pędzącego Nowicjusza dzielił go mniej niż metr. Ich spojrzenia spotkały się na moment. Ułamki sekund, zbyt krótkie dla ludzkich zmysłów, miały zadecydować o wyniku tego spotkania.
Kilkadziesiąt metrów dalej maskujący się w zaroślach Pyrhos poczuł nagłe uderzenie w ramię, a potem przeszywający ból i osłabiającą sztywność jednocześnie, rozlewające się w dół barku, przez lewe ramię. Ból rozbłysnął mu w oczach zasłoną bieli, jednak nie przytępił jego spostrzegawczości. Momentalnie dostrzegł nadawcę szypu kryjącego się za głazem, kilka metrów na północ.
W sukurs Karokowi przyszedł ciężkozbrojny Balian, miarkujący położenie wroga z reakcji kompana. Obrazek Rudowłosy napastnik mimo mikrej jak na strzelca postury posługiwał się swym narzędziem z zaskakującą wprawą. Nie ulegało wątpliwości, że kolejny, celniejszy strzał, mógłby wykluczyć albinosa ze starcia lub egzystencji w ogóle. Balian biegł, w biegu ściągając z pleców włócznię, która miała skrócić dystans między wojownikiem i strzelcem. Zbliżywszy, żgnął przed siebie, chwytem na bliższym końcu włóczni, wyciągając ramiona tak daleko, jak tylko mógł, pod kątem graniczącym z anatomiczną niemożliwością. Zaprotestowała ograniczająca kolczuga i obydwa stawy barkowe. Mimo to, grot doszedł celu. Ostry czubek zatopił się w przeciwniku płytko, lecz paskudnie, przebijając się ukośnie przez powłoki jamy brzusznej. Powstała w wyniku pchnięcia otwarta, romboidalna rana momentalnie wypełniła się krwią. Rudy zaskrzeczał komicznie, chwytając się za brzuch i odskakując do tyłu. Pchnięcie, nawet jeżeli śmiertelne w dłuższej perspektywie, nie uniemożliwiało mu walki przez następnych kilka minut.
► Pokaż Spoiler
Obrazek
Ilość słów: 0

Arbalest
Awatar użytkownika
Posty: 363
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:49
Miano: Issaen Hiseerosh, zwana Istką
Zdrowie: Zdrowa; wyczerpana; brzemienna; płytkie skaleczenie na szyi; nabity guz na potylicy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Arbalest » 31 lip 2024, 22:47

— Słyszę, kurwa! Pułapka! — obniżył sylwetkę Łotr, próbując szybko rozeznać się w sytuacji i wypatrzeć adwersarzy (zarówno tych dostrzeżonych przez resztę, jak i kolejnych), którzy zastawili na nich nie do końca skuteczną, lecz jednak pułapkę.
Monty, znajdujący się teraz między młotem a kowadłem, podjął tedy przytomną decyzję, by rzucić się na napastnika razem z towarzyszącym mu Nowicjuszem. Przystanął jednak w połowie dystansu, chętnie korzystając z częściowej osłony drzew, jaką zapewniał mu las. Jeszcze w biegu sięgnął do swojego kołczana po szyp, by wzorem prawdziwego oportunisty już na pozycji tylko poczekać na gotowe — znaczy na łysego Karoka, który swoim szturmem miał wystawić mu cel.
Oddać Złodziejowi jednak należało — miał na tyle przyzwoitości, coby poświęcić kilka sekund więcej przed wypuszczeniem szypu i upewnić się, że nie trafi towarzysza mierzeniem nieco w przeciwnym kierunku, nawet jeśli mógł przez to łatwiej skrewić trafienie w cel faktyczny. Odwrócenie uwagi strzelca też mogło kupić Mnichowi cenne sekundy, jak miał nadzieję.
Ilość słów: 0
Obrazek

Joreg
Awatar użytkownika
Posty: 204
Rejestracja: 19 maja 2022, 20:23
Miano: Joreg Borgerd
Zdrowie: W pełni sił
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Joreg » 02 sie 2024, 8:56

Od dłuższego czasu Gulo wydawał się być nieobecny, nie wykazywał się aktywnością większą niż pomoc w przygotowaniu zasadzki. Zignorował zupełnie zaczepkę - martwego już - Kurtsa. Zamiast tego Dziki napił się wody, przejrzał leczniczą torbę, oraz powierzył swego ogara pod opiekę Nowicjusza, a resztę czasu starał się odpoczywać, oczekując jednocześnie następnych dyspozycji.
Niedługo później całą zasadzkę trafił szlag i choć wyczyn mnicha mógł wprawiać w zdumienie, trzeba go było wpierw zobaczyć. Tymczasem drużyna zakamuflowana w krzakach miała odrębny problem, a był nim bark Karoka.
— Nie podnoś się, siadaj — zakomenderował, zbliżając się w z zgarbionej, czyli w zasadzie naturalnej dla siebie pozie w stronę Pyrhosa.
— Zobaczę co da się zrobić — zapewnił, klękając na jedno kolano i zaraz otwierając futrzaną torbę z zapasami medycznymi. Wisząca u szczytu kostura czaszka wpatrywała w się Karoka pustymi oczodołami, podczas gdy opierający się o nią Gulo kończył oględziny i decydował w jaki sposób pomoże towarzyszowi.
Ilość słów: 0

Asteral von Carlina
Awatar użytkownika
Posty: 341
Rejestracja: 25 lis 2021, 9:05
Miano: Asteral von Carlina
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Asteral von Carlina » 02 sie 2024, 22:52

Ból rozbłysnął mu w oczach, krew trysnęła z ramienia, a soczyste przekleństwo wraz ze zwierzęcym warknięciem, wymknęło się z gardła, gdy szyp przeszył jego ramie. Łowca upadł na jedno kolano, umożliwiając towarzyszowi powierzchownie się opatrzyć. Nie uraczył kapłana ani jednym słowem, jedynie skinięciem głowy w podziękowaniu. Przez cały czas jego wzrok pozostawał skupiony na przeciwniku. W jednym płynnym ruchu dobył kuszy, jednocześnie oceniając swoje otoczenie i obserwując Baliana, szykującego się do rzutu włócznią.
Zagwizdnął, wypuszczając przodem Zenita, który miał wyszukać przeciwników. Potężny wilczur pomknął między zaroślami nadstawiając uszy i węsząc za ludzkim smrodem. Gotów, aby z obnażonymi kłami, rzucić się do gardła przeciwnika. Chroniąc swojego pana. Zorza miała warować przy nodze Karoka.
Adrenalina zaczęła działać, zagłuszając część bólu. Każdy szelest, czy skrzypniecie wydawało się zwiastunem ukrytego zagrożenia. Pyrhos wiedział, że musi działać szybko. Powoli podniósł się z kolan, nie spuszczając wzroku z miejsca, gdzie krył się napastnik. Wiedział, że każdy ruch musi być przemyślany, każda decyzja dokładna.
Głaz, za którym czaił się przeciwnik, nie dawał mu pełnej osłony. Dostrzegł skrawek materiału i delikatny ruch. Później odkrył się bardziej, trafiony miotanym przez gorzelnika drzewcem. Wziął głęboki oddech, ignorując pulsujący ból w ramieniu, po czym wystrzelił szybko i pewnie z precyzją, na którą stać było tylko doświadczonego myśliwego. Bełt przeszył powietrze, celując dokładnie w miejsce, gdzie spodziewał się zobaczyć pierś napastnika. Nie czekając na rezultat, błyskawicznie skrył się w zaroślach obok.
Ilość słów: 0
Obrazek

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2431
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Dziki Gon » 03 sie 2024, 23:07

Obrazek Monty pobiegł za mnichem, zatrzymując się w połowie, by wycelować. Dzierżony w garści łuk zatrzeszczał przy napinaniu, wypuszczając strzałę, która minęła Nowicjusza, by zatopić się w lewym udzie wrażego strzelca. Trafiony zachwiał się w miejscu, wykrzyczane bluźnierstwo poszło echem po okolicy. Ogar szamana biegnący z drugiej strony wyprzedził mnicha skokiem — rozwarte szczęki trzasnęły sucho, gdy zakapturzony usunął się w bok, opędzając się od psa kopniakiem zdrowej nogi, którego zwierz zwinnie uniknął. Warcząc, krążył wkoło celu, wyczekując okazji do ataku.
Nowicjusz był blisko. Widząc go, łucznik napiął cięciwę. Zanim wypuścił strzałę, inna przecięła powietrze. Ukryty na wschodzie napastnik chybił biegnącego mnicha, jawiącego się z daleka rozmazanym kształtem. Zakapturzony zmrużył oczy. Przybrawszy pozycję do strzału, zachował zimną krew w obliczu szarżującego wroga. Zwolniona cięciwa syknęła jak atakujący wąż.
W momencie strzału, biegnący mnich skoczył, przenosząc ciężar ciała na jedną nogę. Nie tracąc pędu, obrócił się na niej wokół własnej osi, mijając się z pociskiem , który przeleciał za jego plecami.
Kilkanaście metrów dalej szaman Gulo dwoił się przy ranie Karoka. Cała operacja musiała zająć od kilku do kilkunastu sekund. Na delikatność nie było czasu, ale udało mu się nie stracić zbyt wiele skuteczności. Nadłamana i wyjęta płynnym szarpnięciem brzechwa zabolała nie gorzej niż wbijana. Krew siknęła krótko z rany, momentalnie zatamowana opatrunkiem z leczniczym okładem sfastrygowanym wokół ramienia łowcy.
Pacjent wytrzymał zabieg bez skargi, by natychmiast odpłacić się rudobokobrodemu. Wystawiony mu na cel przez Baliana wychylił się na moment zza skały. O sekundę za długo, by uniknąć śmierci. Z precyzją, na którą stać było tylko doświadczonego myśliwego, Pyrhos przebił grotem cherlawą pierś wroga. Bełt trafił go w samo serce, kryjąc się w ciele po samą lotkę. Trafiony padł bez czucia na ziemię, nie zdążywszy poczuć, że umiera. Rozpędzony Zenit dobiegł do jego trupa, by unieść łeb i wodzić ślepiami w poszukiwaniu kolejnych celów.
► Pokaż Spoiler
Obrazek
Ilość słów: 0

Lasota
Awatar użytkownika
Posty: 296
Rejestracja: 21 kwie 2022, 12:02
Miano: Lasota z rodu Wielomirów
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Lasota » 04 sie 2024, 11:02

Pięści jak błyskawic,
Strzały cicho świszczące,
W walce cisza trwa.

Nowicjusz pozwolił sobie na moment poezji w myślach, bowiem jedyną cechą wrogich strzelców była ich nieudolność, która tworzyła przestrzeń na dozę wewnętrznej wrażliwości. Banda dzikich była przeciwieństwem mnicha, który bliższy osiągnięcia perfekcji ciała, duszy i umysłu, łączył sprawność fizyczną ze sprawnością duchową, kreując lirykę w czasie walki. Piękno i ład w chaosie. Wygnaniec, gdy chyżo zmniejszał dystans do wroga i zwinnie uniknął pocisku, zerknął z obojętnością na jego twarz, podobną temu, gdy zabija się muchy.
Mnich rozpoczął taniec, walkę w bliskim kontakcie, wykonując debiut szybkim kopniakiem w nieprzyjaciela.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0
Kill count:
  1. zaskroniec

Vespera
Awatar użytkownika
Posty: 193
Rejestracja: 07 cze 2021, 15:44
Miano: Elspeth Favres
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Vespera » 04 sie 2024, 14:13

Kiedy bełt z kuszy Pyrhosa poprawił śmiertelnie podstępnemu ryżemu, Balian rozejrzał się wokół w poszukiwaniu kolejnego przeciwnika. Podczas gdy zajęty był żganiem mikrego szkodnika, coś świsnęło mu koło ucha, ale nie zdążył zakonotować, skąd padł zdradziecki pocisk. Nie tracąc czasu, zarzucił ponownie włócznię na plecy i co sił w nogach rzucił się chyżo w stronę, co do której podejrzewał, że najprawdopodobniej kryją się tam kolejni przeciwnicy. Zatrzymał się dopiero za wędzarnią, korzystając z choć częściowej osłony, jaką dawała. Narychtował miecz, obserwował otoczenie i pozostawał czujny na jakikolwiek ruch, który pozwoli ustalić mu ich pozycję i wyprowadzić kolejny atak.
Ilość słów: 0
Nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2431
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Dziki Gon » 04 sie 2024, 18:00

Obrazek Nowicjusz uderzył kopnięciem z wyskoku. Pomimo strzały w udzie, strzelec uniknął ataku, odrzucając od siebie nieprzydatny na krótkim dystansie łuk. Sięgnął do pochwy z mieczem, zaciskając dłoń na rękojeści krótkiego ostrza. Zupełnie nie spodziewał się kolejnego ataku. Dostał kułakiem pod żebra, jedno z nich trzasnęło wyraźnie pod błyskawicznym uderzeniem mnicha. Napastnik skulił się w sobie, tracąc oddech. Pokonując ból, ostatkiem sił wyszarpnął klingę zza paska.
Zostaw. Oszczędź — wycharczał, spluwając różową śliną i kładąc miecz na ziemi, padając na jedno kolano z nieuzbrojonymi rękoma wzniesionymi do góry w geście poddania.

Porzucając martwego wroga, Balian ruszył w kierunku podwórza, przeciskając się przez wyrwę w szczerbatym ogrodzeniu. Znalazłszy się po drugiej stronie, zamierzał udać się w stronę wędzarni, lecz kątem oka złowił ruch po swojej prawej.
Obrazek Gabarytowo przeciwnik był zupełnym przeciwieństwem rudego — gdyby nie to, wojownik mógłby go przeoczyć. Łysy wielkolud z łukiem i wytatuowaną twarzą czaił się za rogiem kurnika z napiętym łukiem, wyglądając okazji do strzału. Zaskoczony nagłym pojawieniem się Baliana, wypuścił broń z ręki, łapiąc się zatkniętego u pasa topora. Nim zdążył go unieść, były gorzelnik zatopił mu włócznię w drugim ramieniu. Dźgnięty zaryczał, odskakując, by wyrwać z siebie grot. Trawersując na prawo od drzewców, skrócił odległość wypadem połączonym z zamachem. Topór warknął w powietrzu, lecz zbyt wolno, by jego ostrze sięgnęło celu — dystans ponownie zadziałał na korzyść Baliana, pozwalając mu się uchylić.
► Pokaż Spoiler
Obrazek
Ilość słów: 0

Arbalest
Awatar użytkownika
Posty: 363
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:49
Miano: Issaen Hiseerosh, zwana Istką
Zdrowie: Zdrowa; wyczerpana; brzemienna; płytkie skaleczenie na szyi; nabity guz na potylicy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Arbalest » 04 sie 2024, 19:52

Złodziej zamarł w skupieniu, obserwując jak wystrzelony szyp znajduję swoją drogą, prosto w mięciutkie mięso uda jednego z wrażych im delikwentów. Nowicjusz uderzył zaraz potem, co tylko zaowocowało rzuceniem broni przez przeciwnika. Zwiastowało to chwilowy spokój. Spokój chyba złudny, bo Dratwa miał dziwne przeczucie, że jeszcze nie skończyli. Gdzieś tam za ich plecami, bliżej zachodniej części placu pustelni, jego kamraci pacyfikowali kolejny folklor, w liczbie — o ile go słuch i okazjonalne spojrzenia nie myliły — dwóch. Z dwoma trupami wcześniej i tym tutaj, dawało to pięciu. Ilu ich było w sumie...? Ze wstydem musiałby przyznać, że nie pamiętał, ale jeśli rachunki go nie myliły, to brakowało jednego lub dwóch. W tym być może samego Rheza, przywódcy bandy.
Nie podszedł do stojącego przy jeńcu Nowicjusza. Wysupłał za to zwitek liny, który podrzucił niedbale w jego stronę.
— Bierz go żywcem! Pilnuję twoich pleców, Karoku! Pilnuję pleców, słyszysz?! — zakrzyknął krótko, rzeczywiście poświęcając chwilę by przycupnąć za jakimś pniakiem, obniżając swą sylwetkę. Zaczął rozglądać się dookoła, dopatrując się w najbliższej okolicy śladów ruchu, gotów posłać profilaktyczną strzałę z krótkiego łuku.
Ilość słów: 0
Obrazek

Joreg
Awatar użytkownika
Posty: 204
Rejestracja: 19 maja 2022, 20:23
Miano: Joreg Borgerd
Zdrowie: W pełni sił
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Joreg » 04 sie 2024, 20:12

Szaman ostro wziął się za przywrócenie swobody działania Pyrhosowego ramienia. Chwyciwszy szyp jedną dłonią, drugą opuścił kostur tak, by oparł się swobodnie o poroże, a następnie wolną już lewicą zaparł się o bark Karoka. Szarpnięcie było sprawne i czyste, świadczące o doświadczeniu w praktyce lekarskiej. Co za tym idzie, ból został zredukowany do niezbędnego minimum. Szybkie zatamowanie krwawienia sprawiło, że pomimo iż wciąż ranny, Pyrhos mógł możliwie komfortowo złożyć się do strzału, co dało natychmiastowe, dla wroga porażające efekty.
Gulo w rozejrzał się po polu potyczki, nie był w stanie dostrzec wszystkiego, bowiem widok zasłaniały mu krzewy, a nasłuchiwanie utrudniały konsekwencje bliskiego spotkania z maczugą jednego z uruków.
Rogacz nie zamierzał podejmować zbędnego ryzyka, o wiele lepiej sprawdzał się w roli wsparcia, czemu być może mnich zawdzięczał życie. Wtedy jednak wrogowie byli widoczni, zaskoczeni, a okazja wyczuwalna. W krzyżowym ogniu strzał, poruszając się z pomocą kostura, szaman nie mógł być tak pewny siebie, jak opancerzony chłop na schwał Balian, morderczo skutecznie z dystansu łowcy w postaci Montego i Pyrhosa, czy też szybki jak gepard i zwinny niczym wąż Nowicjusz. Na przykładzie Kurtsa, Gulo szybko zrozumiał, że ta walka nie należy do niego. Okropnie go to gryzło, paliło sumienie. Bogowie okazali mu laskę, a on krył się w zaroślach – ale nie jak nabijający swe ofiary na ciernie srokosz, a raczej na wzór spłoszonego mazurka, szukającego schronienia przed groźną kanią. Na ten wzór, Dziki wyostrzył swoje zmysły do możliwego maksimum, bazując jednak bardziej na wzroku niż słuchu, taksował okolicę wypatrując ruchu w trawie, przy ogrodzeniu lub w zaroślach, które miał bezpośrednio na wschodzie.
► Pokaż Spoiler
Ilość słów: 0

Asteral von Carlina
Awatar użytkownika
Posty: 341
Rejestracja: 25 lis 2021, 9:05
Miano: Asteral von Carlina
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Asteral von Carlina » 05 sie 2024, 18:37

Postrzał z łuku w ramię, był wyjątkowo bolesny. Na szczęście rana okazała się mniej paskudna, niż wydawać się mogło uprzednio. Towarzyszący im szaman szybko i sprawnie opatrzył go. Łowca skrzywił się nieznacznie, zaciskając zęby, gdy ten wyjął strzał. Powinien odpocząć, nie nadwyrężać ręki. Nie było jednak czasu, a zastosowana przez Gulo maści, zniwelowały nieznacznie dolegliwości, umożliwiając oddać trafny strzał w napastnika. Jeden zabity. Było ich jeszcze kilku.
Wysyłając Zenita, by wsparł ich przywódcę, oparł się o drzewo, osłaniając się zaroślami od względnego zagrożenia. Zaciągnął cięciwę kuszy, aby przygotować kolejny bełt na wrogów. Nie musiał się śpieszyć, bo pośpiech był złym doradcą, a jego kamraci najwyraźniej dobrze sobie radzili.
W tym czasie wilczur z nastraszoną sierścią przedarł się między wybrakowanym ogrodzeniem, by z warkotem dopaść potężnego łysego chłopa. I właśnie to warczenie, ostrzegło go przed kąsającymi zębiskami psa. Błyskawicznie wycofana noga, uniknęła o włos szczęk. Jego zęby szczęknęły o powietrza, a Zenit zdezorientowany spróbował się nieznacznie wycofać.
Ilość słów: 0
Obrazek

Lasota
Awatar użytkownika
Posty: 296
Rejestracja: 21 kwie 2022, 12:02
Miano: Lasota z rodu Wielomirów
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Lasota » 05 sie 2024, 19:17


Nowicjusz zimnym spojrzeniem obserwował kapitulację nieprzyjaciela, który ledwo trzymał się na nogach. Poddał się, tym samym stracił prawo do własnego życia, był na łasce człowieka zdolnego poświęcić każdego w imię potęgi. Pięści mnicha zacisnęły się do zadania ostatecznego ciosu.
Nagła komenda złodzieja wpłynęła na decyzję popielnego. Rzucono linę.
— Twoje życie należy teraz do mnie — wycedził Nowicjusz z uniesioną głową.
Patrzył z nieukrywaną wyższością na pokonanego, szedł w jego kierunku, lecz nagle niespodziewany strzał spłoszył go. Dzikus zaczął uciekać, nie zważając na własne obrażenia.
— BIERZ GO!!! — Rozkazał ogarowi. Sam mnich natychmiast pobiegł mniej więcej w kierunku, skąd przyleciała strzała. Pędząc pomiędzy konarami, zamierzał odszukać większą zwierzynę.
Ilość słów: 0
Kill count:
  1. zaskroniec

Vespera
Awatar użytkownika
Posty: 193
Rejestracja: 07 cze 2021, 15:44
Miano: Elspeth Favres
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Vespera » 05 sie 2024, 19:42

Balian nie tracił czasu ani nie rozpraszał się na to, co dzieje się wokół, gdyż widok wystarczająco przesłaniało mu wielkie bydlę, które stanęło na jego drodze. Dźgnąwszy skutecznie grotem dryblasa, Balian skorzystał z chwili, którą dał mu Zenit atakujący przeciwnika z drugiej strony i odrzucił włócznię na ziemię. Błyskawicznie dobył miecza dwuręcznego - broni bardziej adekwatnej do gabarytów wielkoluda i z całej siły zamachnął się na niego, gotów bez zawahania rozpłatać na pół to przerośnięte zagrożenie.
Ilość słów: 0
Nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2431
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Dziki Gon » 07 sie 2024, 18:30

Obrazek Monty pilnował pleców Karoka triumfującego nad pokonanym wrogiem. Zawój liny poleciał w stronę łucznika, a krótko po nim — wystrzelona z ukrycia strzała. Słysząc świst, Dziki zaklął szpetnie i podjął desperacką próbę ucieczki, kuśtykając na przestrzelonej nodze, wolną ręką osłaniając obite żebra. Zachęcony krzykiem i widokiem uciekającej ofiary pies szamana puścił się pędem za uciekinierem. Ogar — bury, rozpędzony kształt z czerwonym ozorem na wierzchu, pędził miękko przez kładące się trawy, by jednym długim susem dopaść ofiarę. Kły zwierzęcia zatopiły się głęboko w zdrowej nodze metysa, zmuszając go jęku i upadku. Strzelec szamotał się na ziemi, łopocząc połami skór i futrzanego okrycia, lecz ogar nie dawał za wygraną, warcząc i targając łbem na wszystkie strony. Ruchy rannego robiły się wolniejsze po każdym kolejnym szarpnięciu, aż zaczęły przypominać niezborne pełzanie niż walkę o życie. Przynajmniej nie był w niej osamotniony — postrzelony na początku starcia Kurts umierał w ciszy, topiąc we własnej krwi zalewającej mu płuca.
Obydwaj, łotr i mnich skierowali swoją uwagę na wschód, skąd padł strzał. Obydwaj nie dostrzegli niczego poza ruchem w krzakach, który mógł być sprawką wiatru. Nagły spokój, w kontraście z bitewną wrzawą wydawał się być nie na miejscu. Towarzysząca mu cisza mogła zwiastować wiele, ale najpewniej nic dobrego.
Na podwórzu, gorzelnik i wielkolud toczyli starcie. Na pomoc temu pierwszemu przyszedł Zenit, skaczący na rosłego draba od tyłu. Łysy odskoczył, unikając szczęk zwierzęcia, które z suchym trzaskiem zamknęły się obok jego uda. Rozproszywszy uwagę, zmuszony był postąpić w kierunku wroga, który wypuszczając włócznię, wyszarpywał właśnie brzeszczot zza pleców. Ciężkie ostrze wprawione w ruch szerokim zamachem zawyło w powietrzu. Cięty w pół wielkolud nie zdążył odskoczyć ani sparować, kiedy klinga wcięła się w niego w dwóch trzecich długości, rozdzierając kaftan, mięśnie, tłuszcz i wątpia. Strzaskawszy dolne odcinki żeber ugrzęzła między kręgami lędźwi z brzydkim mlaśnięciem. Wielkolud złamał się jak scyzoryk, ostatkiem sił kalecząc sobie dłonie o klingę, której chwycił się w ostatnim, bezsensownym odruchu. Z życiem pożegnał się po kilku sekundach rzężenia na ziemi, wypuszczając z siebie flaki i ciemną, mętną krew.
Wyglądało na to, że po tej stronie zabudowań nie było poza nimi żywego ducha. Wytężający wzrok Gulo doliczył się wyłącznie dwóch trupów. Czterech, jeśli liczyć wartowników położonych wcześniej przez zwiadowców. Do jego ucha, a uszu pozostałych dobiegały odgłosy walki rozgrywającej się na północy. Szczekanie ogara, krzyk Dratwy i kogoś jeszcze, prawdopodobnie jednego z wrogów. Obrazek
Ilość słów: 0

Lasota
Awatar użytkownika
Posty: 296
Rejestracja: 21 kwie 2022, 12:02
Miano: Lasota z rodu Wielomirów
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Lasota » 07 sie 2024, 22:08

Być może pozostali członkowie drużyny wykorzystywali stępione zmysły, lecz Nowicjusz operował na bystrych oczach, wrażliwym słuchu i niemal nadprzyrodzonym przeczuciu. Jako istota doskonalsza, czasem współczuł prostym i niezestrojonymi z samym sobą ludźmi, którzy wykorzystywali jedynie ułamek mocy danej im przez świat. Jako istota doskonała, wypatrzył zagrożenie.
Ruszył prędko, wprost na wroga, w drodze tworząc kolejne wiersze. Mógł sobie pozwolić na podział uwagi, ponieważ uwaga mnicha była perfekcyjna.

Umysł jak stal,
ciało niczym góra,
niezłomna moc trwa.

Siła mnie wzywa,
w sercu płonie pragnienie,
by stać się mocnym.

Wróg przed nami trwa,
miecze błyszczą w ciemności,
walka wieczna jest.
Ilość słów: 0
Kill count:
  1. zaskroniec

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław