Cisza wśród drzew

Obrazek

„Chcę znowu widzieć gwiazdy nad traktem, chcę gwizdać wśród nocy balladę Jaskra. I pragnę walki, tańca z mieczem, pragnę ryzyka, pragnę rozkoszy, jaką daje zwycięstwo.”


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2431
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Cisza wśród drzew

Post autor: Dziki Gon » 06 sty 2024, 16:14

Obrazek
Obrazek

Obrazek

Nie będziecie chyba twierdzić — mówi Trencavel, uśmiechając się krzywo — Że osiemset sztuk złota to mało?
Nie, żadne z was nie będzie twierdzić, że osiemset sztuk złota to mało. Po pierwsze, to nie jest mało. Po drugie, wynagrodzenie, które otrzymaliście za wasze ostatnie zlecenie, rozeszło się niespodziewanie szybko w zajazdach i oberżach Wronej Twierdzy zwanej niekiedy Vorongradem i słynącej z drożyzny. Z tego też powodu nie kryliście gotowości wynajęcia waszych mieczy kolejnemu zleceniodawcy. Nie czekaliście długo na ofertę, właściwie powiedziawszy, praca znalazła was sama. Za sprawą znajomego znajomych kilkorga z was.
Peko, bo tak się nazywał, był naturalizowanym Dzikim, przewodnikiem zatrudnionym jako goniec pod tutejszą Gildią Kupiecką do spółki z kilkunastoma innymi tropicielami. Pozwalało mu to być na bieżąco z wieściami — jeśli nie z pierwszej ręki, to przynajmniej z pewnego źródła. Co potwierdziło się również i tym razem.
Tak się składa — zdradził wam nad kuflem. — Że Gildia pilnie poszukuje kogoś, kto rozwiąże dla niej jeden problem, ano tak. Mam w tym swój interes, tedy zadbam, by i wam się opłaciło. Jeśli się piszecie, skrzyknijta czeredę rezunów i jutro z rana stawcie się w osadzie Brysta, dziesięć mil na południe od Wronej.
I oto siedzieliście w obwieszonej tapiseriami sali z kominkiem w siedzibie zarządu osady Brysta dziesięć mil na południe od Wronej. Naprzeciw was, za zastawionym powitalnym poczęstunkiem stołem z dębiny stało dwóch Midlanczyków — trzymający się z boku chudy wąsacz, alderman Brysty oraz dostatnio odziany przedstawiciel Gildii i wystawca zlecenia, Ludwig Trencavel.
Tyle właśnie — podjął Ludwig, gdy zadane przezeń retoryczne pytanie spotkało się z waszym wymownym milczeniem. — Mogę wam zaproponować do podziału za uporanie się z bestią, która zdążyła napaść dwie karawany i zmasakrować miejsce wycinki. Osiemset, uczciwych, nieoberżniętych guldenów za tego tutaj ludożernego…
Obrazek
Kupiec urwał w pół zdania, zapomniawszy właściwego słowa. Próbował jeszcze zakląć pamięć, kilkukrotnie dźgając palcem rozłożony na blacie pergamin z ogłoszeniem i nieudaną ryciną czegoś, co przywodziło na myśl kalekiego gryfa. Kiedy ten zabieg nie pomógł, obejrzał się na siedzącego z boku stołu Peko, również uczestniczącego w rozmowie, dotychczas w roli słuchacza.
Sowoniedźwiedzia — dokończył za Trencavela Dziki, zwracając się bezpośrednio do awanturników. Długowłosy, ubrany w wyprawione skóry tropiciel pasował do przytulnego, mieszczańskiego wystroju jak odyniec do klaczy. — Nazywamy go, znaczy się my, tropiciele… Nazywamy go Staruchem, ano tak. To wiekowy samiec, pieruńsko zajadły i teryto...rialny. Urządził sobie żerowisko przy Żywicznym Trakcie, niedaleko starej pustelni, będzie ze dwa-trzy dni drogi w głąb lasu. Samemu nie odejdzie, a jeżeli cudem uda się go wypłoszyć, wróci.
Tropiciel zgarbił się na siedzisku, nachyliwszy do przodu, zmierzył drużynę bystrym wejrzeniem ciemnych, blisko osadzonych oczu. Jego twarz, zwykle poważna i niezdradzająca emocji spoważniała jeszcze bardziej.
Lza znaleźć jego gawrę i utłuc. Łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Dwunastu naszych wyruszyło z tą misją i mija tydzień, odkąd nie wracają. Ich rodziny, a część z nich mieszka tu, w Bryście, potrzebują wiedzieć, co z nimi. Ano tak. Jeżeli uważacie, że osiemset to mało, wiedzcie, że za zabicie bestii i odnalezienie zaginionych, zrzeszeni tropiciele dopłacą dwieście monet do sumy, którą daje Gildia. Dodatkowo przez rok będziemy służyć wam jako przewodnicy. Bez zapłaty.
Nie muszę też dodawać — wtrącił się Ludwig, natychmiast wyczuwający popyt i koniunkturę. — Że przysporzycie sobie sławy i zjednacie wdzięczność wpływowych ludzi, co z pewnością zaowocuje podobnie lukratywnymi zleceniami w przyszłości, a może nawet stałą współpracą.
Nie, Trencavel nie musiał tego dodawać. Już i bez jego zachęt zdążyliście się zorientować, że owa zesłana wam przez los eskapada jest wszystkim, czego potrzebujecie, aby rozpocząć awanturniczą karierę z prawdziwego zdarzenia.
Obrazek
Ilość słów: 0

Asteral von Carlina
Awatar użytkownika
Posty: 341
Rejestracja: 25 lis 2021, 9:05
Miano: Asteral von Carlina
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Asteral von Carlina » 08 sie 2024, 7:47

Z narychtowaną kuszą, niezbyt śpiesznym krokiem, odczuwając szczególnie po wysiłku naciągania cięciwy ból w ramieniu, Pyrhos przemieścił się za kamień, obok którego spoczywał martwy przeciwnik. Ocenił, czy na pewno nie żyje. Wyglądało na to, że po tej stronie zabudowań nie było poza nimi żywego ducha, ale łowca nie był w pełni przekonany. Zamierzał osłaniać tyły, gdyby z starych chat pustelni zamierzałby ktoś wyjść.
W tym czasie Zenit, który poczuł zapach świeżej krwi, wytoczonej przez brzeszczot dawnego gorzelnika z ciała wielkoluda, pognał na północ, gdzie toczyły się najważniejsze wydarzenia. Wielkimi susami, wymijając ogradzający gospodarstwo płot, przeskakując nad połamanymi konarami, przemykając między krzewami i leśnym poszyciem, przebiegając obok swoich kamratów w towarzystwie zwabionej przez wilczura młodej Zorzy, mknął na wprost uciekającego przywódcy bandy. Tym razem gotowy, by skoczyć na plecy nieprzygotowanego na atak zwierzęcia, dzikiego.
Ilość słów: 0
Obrazek

Joreg
Awatar użytkownika
Posty: 204
Rejestracja: 19 maja 2022, 20:23
Miano: Joreg Borgerd
Zdrowie: W pełni sił
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Joreg » 08 sie 2024, 17:26

Przyczajony w krzakach Gulo nie dostrzegał już na polu walki żywego ducha. Usłane trupami podwórze pustelni świadczyło o względnym, być może złudnym bezpieczeństwie. Widząc ruch kusznika, ruszył bezpośrednio za nim, by na moment tylko przystanąć w miejscu, gdzie i ten się zatrzymał.
— Słyszę ogara, albo mi się wydaje. Chyba kogoś trzyma. Sprawdzę, co z Kurtsem, obserwuj bacznie okolicę — ostatnie zdanie nie brzmiało jak rozkaz, raczej jak uprzejma prośba, w której szaman liczył na to, iż Pyrhos zadba o jego bezpieczeństwo na wypadek, gdyby coś jeszcze miało im zagrozić. Gulo nie zamierzał wyciągać asa z rękawa, nie wcześniej, niż przed spotkaniem z sowoniedźwiedziem.
Opierając się na klekoczącym czaszką kosturze, szaman ruszył przez pole niedawnej walki. Na jego oczach krew karmiła ziemię, ludzie stawali się jednością z naturą. Dobrze znał ten widok, wiedział również, że ciała ich wrogów nakarmią wszystko, co odważy się zapuścić w te tereny, kiedy oni je opuszczą. Przez myśl przeszło mu nawet, by wykorzystać jeszcze ciepłe trupy do zwabienia sowoniedźwiedzia w pułapkę. Staruch z pewnością nie pogardziłby świeżą padliną.
Widząc dogorywającego Kurtsa, skonkludował, iż zapasy medyczne jakie w swej uprzejmości zużył nań Nowicjusz były wyłącznie stratą zasobów. Gulo nie zamierzał próbować przywrócić go do przytomności, o ile jeszcze w ogóle znajdował się na skraju życia i śmierci. Przemieszczając się, w końcu wyraźniej dosłyszał warczenie ogara. Pica nie zwykł szarpać trupów, któryś z przeciwników jeszcze się trzymał.
— Pica, zostaw. Pilnuj — ogar na komendę zostawił nogę rannego w spokoju. Gulo z łatwością ocenił stan przeciwnika. Z uszkodzonymi obiema kończynami i z pewnością sporą ilością utraconej krwi, nie stanowił większego zagrożenia. Na wszelki wypadek pies szczerzył groźnie kły i warczał cicho, jakby nie usatysfakcjonowany tym, iż nie pozwolono mu zagryźć zdobyczy. Nie odstępował od rannego na krok.
— Znam się na lecznictwie, mógłbym ci pomóc, tak jak pomogłem naszemu wspólnemu znajomemu, Kurtsowi. Zabiliście go jednak — zaczął szaman, potrząsając futrzaną torbą zawierającą medyczne utensylia. — nie zrobię tego z dobroci serca, nie znam łaski dla tych, którzy próbowali usiec mych kompanów. Nie jest to jednak niemożliwe. Może przekonasz mnie, że warto marnować na ciebie bezcenne w dziczy zasoby? Chciałbym znać odpowiedź na kilka pytań — szaman przykucnął przy poranionym, niezmiennie wspierając się o kostur, a celowo przechylając go tak, by zatknięta na nim czaszka zahybotała się na chwilę. Martwe spojrzenie pustych oczodołów tryka spoczęło na rannym.
— Wiem już kim jesteście i co tu robicie. Teraz, bardziej interesuje mnie, czemu miast polować na Starucha zmieniliście się w bandę zbójów. Co takiego twój przyjaciel Rhezo znalazł w głuszy? Kurts wspominał, że zupełnie się zmienił. Opowiedz mi, co tak naprawdę tu robicie. W zamian zostaniesz opatrzony, twoje życie będzie darowane. Pozwolimy ci odejść, zadbam o to. — W oczekiwaniu na reakcje, albo i podczas ewentualnej odpowiedzi, Gulo oglądał rany, oceniał faktyczny stan rannego, jednocześnie dając mu do zrozumienia, że rzeczywiście jest gotów mu pomóc. Chciał także sprawdzić, jak wiele ma czasu na rozmowę.
Ilość słów: 0

Arbalest
Awatar użytkownika
Posty: 363
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:49
Miano: Issaen Hiseerosh, zwana Istką
Zdrowie: Zdrowa; wyczerpana; brzemienna; płytkie skaleczenie na szyi; nabity guz na potylicy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Arbalest » 10 sie 2024, 23:43

— Tam! Krzaki koło wędzarni! Daje nogę! — ostrzegł Dratwa wszystkich w zasięgu własnego głosu, a wydarł się całkiem donośnie, prawie wbrew własnemu charakterowi. Ci którzy się obrócili, mogli dostrzec jeszcze gdzie pokazywał paluchem.
Przyparł zaraz do pniaka mającego go osłonić przed kolejnymi szypami, lecz widząc Nowicjusza pędzącego na złamanie karku w kierunku źródła ostrzału i tajemniczej postaci, zerwał się za nim, zapominając natychmiast o jeńcu i pozostałych towarzyszach. Prawie tak, jakby i jemu udzielił się pierwotny instynkt łowcy, nakazujący mu biec za zwierzyną. Powiedział, że pilnuje karokich pleców — i słowa zamierzał na tą chwilę dotrzymać.
Mężczyzna pomknął w las, wraz ze swoim kompanem, a z pomiędzy zarośli dostrzec jeszcze można było, że pogoń traci z każdym sążniem, mimo szczerych wysiłków... aż dostrzec nie mógł ich już nikt pozostały w obrębie pustelni.
Ilość słów: 0
Obrazek

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2431
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Dziki Gon » 11 sie 2024, 19:06

Obrazek Mnich i złodziej puścili się biegiem przez las, by wziąć udział w karkołomnym pościgu za umykającym strzelcem, którego dostrzegli za drzewem. Sprint przez najeżony drzewami i przeszkodami teren był karkołomnym zadaniem, nawet dla dwójki zwinnych awanturników. Nie tracili jednak czasu. Ciemna ściana drzew połknęła ich i po kilku sekundach zniknęli pozostałym z widzenia, w tym Zenitowi, który przybiegł wkrótce po nich. Nie widząc celu na horyzoncie, obwąchiwał trawę na skraju lasu, by złapać trop.
Kilkanaście metrów z dala od zamieszania i hałasu, Gulo przechadzał się po pobojowisku, patrząc na karmiące ziemię ciała. Na komendę szamana, ogar puścił nogawkę rannego, nie przestając warczeć i szczerzyć kłów.
Poszarpany przetoczył się z wysiłkiem na bok, unosząc głowę i przekrwione spojrzenie na górującego nad nim Dzikiego. Miał trudności z mówieniem — płytkie oddechy i szybko wyrzucane słowa wskazywały na uraz żeber.
Nie ja… zabiłem… Mógł… nie wracać — skwitował los dawnego towarzysza, wypluwając skrzep.
Na propozycję Dzikiego, potargany strzelec wydał z siebie dźwięk. Szaman nie był pewien jaki. Równie dobrze mógł być kaszlem, rzężeniem, jak i rechotem. I urwał się bardzo szybko, zastąpiony niemym paroksyzmem bólu. Ranny zwinął się na ziemi, zaciskając powieki. Gdy je otworzył, jego spojrzenie napotkało puste oczodoły martwego czerepu. Obcego przeszedł dreszcz. Gulo poczuł podobne mrowienie na dłoni trzymającej kostur.
Pytaj — wycharczał, nie odrywając spojrzenia od czaszki.
Złe miejsce — wysapał w odpowiedzi po wysłuchaniu pytania. — Ołtarz… z gnatów. Czarne... drzewa. Byłem raz… Nie wrócę. Rezo zabił… tamtych. To daje mu… siłę. Chciał … zapolować… na Starucha.
Z każdym słowem ranny bełkotał coraz bardziej, a oczy szkliły mu się, jak u dotkniętego maligną. Wkrótce mogło zabraknąć mu sił nie tylko na udzielenie odpowiedzi, ale i rozumienie pytań.
Obrazek
Ilość słów: 0

Arbalest
Awatar użytkownika
Posty: 363
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:49
Miano: Issaen Hiseerosh, zwana Istką
Zdrowie: Zdrowa; wyczerpana; brzemienna; płytkie skaleczenie na szyi; nabity guz na potylicy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Arbalest » 12 sie 2024, 19:06

Znajoma im sylwetka wypadła z lasu okalającego teren zabudowań. Ci stojący na straży, czy po prostu bardziej spostrzegawczy, mogli dostrzec go już z jakiejś odległości. Dratwa nie krył się, a można rzec, że wręcz przeciwnie — gnał na złamanie karku, jakby goniło go sto diabłów i najwyraźniej chciał zostać czym prędzej zauważony przez „swoich”. Co jednak mogło okazać się ważniejszym dla wszystkich zgromadzonych — biegł sam, w jednym kawałku.
— Zdradził... — było pierwszym słowem, które wyharczał, wypluwając jednocześnie z ust białą pianę, spowodowaną wysiłkiem. — Ten pieprzony łysy skurwiel! Kupa gówna, co mieliście go za kamrata. Nawet, kurwa, ja... — oparł ciężar ciała na udach, łapiąc oddech i szukając wśród swoich zapasów manierki z wodą. Gdy ugasił pragnienie, nie omieszkał kontynuować zdawania relacji.
— Przyłączył się do Rheza. Goniliśmy go, ale w końcu odpuścił ucieczkę, zaczęliśmy rozmawiać. Z nim naprawdę coś jest kurwa nie tak... Wystarczyło parę słów o potędze, obiecanki cacanki, a Nowicjusz rzucił się na mnie z łapami. Ledwie uciekłem. Kurwa...
Poza tym, że od biegu ledwo ustawał na nogach, Łotr był cały, nawet nie zadraśnięty. Ani jego ubranie, ani broń nie była skąpana we krwi — jego czy też cudzej. Nie zużył więcej strzał niż w czasie pierwszego wypadu na pustelnię i późniejszego ataku na nią. Nie wyglądał też na szczególnie przejętego czy mu uwierzą, bo na to był ewidentnie zbyt umęczony.
— Mówił, że wie gdzie znaleźć Starucha. Przyznał się do wszystkiego, bez mrugnięcia okiem — Kurts nie kłamał, mówił prawdę co do słowa, a tamten ją potwierdził. Swoją drogą — co z nim?
Ilość słów: 0
Obrazek

Joreg
Awatar użytkownika
Posty: 204
Rejestracja: 19 maja 2022, 20:23
Miano: Joreg Borgerd
Zdrowie: W pełni sił
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Joreg » 14 sie 2024, 13:13

Ukrywanie treści: włączone
Ukryta treść.
Ilość słów: 0

Asteral von Carlina
Awatar użytkownika
Posty: 341
Rejestracja: 25 lis 2021, 9:05
Miano: Asteral von Carlina
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Asteral von Carlina » 15 sie 2024, 14:09


Ukrywanie treści: włączone
Ukryta treść.
Ilość słów: 0
Obrazek

Vespera
Awatar użytkownika
Posty: 193
Rejestracja: 07 cze 2021, 15:44
Miano: Elspeth Favres
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Vespera » 18 sie 2024, 6:33

Ukrywanie treści: włączone
Ukryta treść.
Ilość słów: 0
Nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie.

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2431
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Cisza wśród drzew

Post autor: Dziki Gon » 22 sie 2024, 23:35

Ukrywanie treści: włączone
Ukryta treść.
Ilość słów: 0

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław