
— Patrzysz mu w oczy — podjął Feretsi, kiedy wszystko uspokoiło się już na tyle, by mógł ustać bez wspomagania się rękoma. — Ale głęboko, jakbyś chciała zajrzeć mu przez nie do wnętrza głowy. Koncentrujesz się na tym i kłujesz go impulsem, jakbyś chciała wysłać mu przekaz, ale nie dajesz mu dojść do myśli i przekazujesz mu polecenie.
Od trzech dni byli w drodze. Po załatwieniu swoich spraw w Novigradzie i sprzedaży mieszkania wyruszyli na Oxenfurt, gdzie udało im się zaokrętować na płynący do Rinde slup „Odonata”. Nie udałoby się bez łapówek i perswazji Feretsiego; pomimo wysokich opłat, chętnych na podróż w górę Delty nie brakowało.
Czas w drodze, zarówno lądowej jak i rzecznej, spędzili aktywnie. Zgodnie z daną niegdyś obietnicą, Gaspar pomagał rozwijać Morganie jej wrodzony talent. Kontakt z wampirem wpłynął zaskakująco na jej potencjał psychiczny, który objawił nieznane jej dotąd, uśpione latami właściwości. Było zupełnie tak, jak gdyby otworzył w jej głowie zamknięte i dawno zapomniane drzwi.
Już po pierwszym dniu potrafili konwersować między sobą, nie potrzebując do tego słów. Wkrótce coraz częściej wyłapywała z otoczenia co wyraźniejsze myśli i sprawiało jej to mniej wysiłku niż kiedyś. Czytanie samego Gaspara co prawda nadal nastręczało jej trudności, ale wampir twierdził, że to przez różnice w budowie mózgów.
— Na początku rozpraszanie uwagi celu pomaga. Młodzi magicy używają do tego wahadełek, ale może być zwykła moneta albo jakikolwiek rekwizyt, na którym tamten się skupi. Możesz sobie jeszcze nucić albo odliczać. Z czasem jest łatwiej i nauczysz obywać się bez tego. Spróbuj na koniach.
Konie — myszaty wierzchowiec Gaspara i sprezentowany jej przez śledczego cisawy podjezdek, zaparskały i zatupały, jak gdyby przeczuwając szykowane im traktamenty. Podczas podróży z Novigradu regularnie były poddawane zabiegom „uspokajania”. W przeciwnym wypadku nie pozwalały Gasparowi się dosiąść, chyba że ten zawczasu wyperfumował się jak kurwa na upał.