„Meble artystyczne — V. Trevedic”

Obrazek

Niewielkie, lecz bogate miasto cieszące się bogactwem zarówno materialnym jak i kulturalnym. W dużej mierze dzięki kurateli oraz potrzebom tutejszych magów przebywających w męskiej akademii czarodziejów zlokalizowanej w lasach nieopodal jego murów.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2403
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

„Meble artystyczne — V. Trevedic”

Post autor: Dziki Gon » 23 mar 2021, 10:17

Obrazek Najlepsza pracownia stolarska w Ban Ard, jeśli nie w całym Kaedwen, prowadzona przez wdowę po ebeniście, Victorze Trevedicu. Tajemnicą poliszynela pozostaje fakt, iż małżonka znanego stolarza-artysty jest nie gorszą rzemieślniczką od męża nieboszczyka oraz że przyucza do zawodu najstarszą z trzech córek, co jest wbrew prawu cechowemu. Jednak renoma zakładu, w dodatku dobrze prosperującego, a także poparcie ze strony zadowolonych klientów, w tej liczbie czarodziejów, sprawia, że Vanda Trevedic nie musi przejmować się cechem i jego prawem bardziej, niż jest to konieczne. Zatrudniając zastęp pracowników płci powszechnie uznawanej za bardziej adekwatną dla zawodu stolarza oraz wykorzystując fakt, że jej inicjały są identyczne z mężowskimi, wdowa zachowuje niezbędne minimum pozorów, niekiedy znacznie ułatwiających jej życie. Znajdująca się na południowych obrzeżach miasta pracownia specjalizuje się w wyrobie wyrafinowanych mebli intarsjowanych, inkrustowanych i fornirowanych, głównie skrzyniowych, jak komody, kabinety czy szafy. Wykonywane są najczęściej z hebanu — rzadziej z barwionego drewna gruszy, dębu czy grabu — co czyni je dobrem raczej nietanim, a już z całą pewnością nie dostępnym od ręki. Produkcja odbywa się w warsztacie przy domu oraz w wysokiej na dwa piętra stodole krytej mansardowym dachem, pełniącej również funkcję składu. Teren posesji okala murek z kamienia łupanego, a po podwórzu kręcą się trzy dogi creydeńskie — dwa arlekiny i jeden czarny jak smoła — obrzucające dezaprobującym i deprymującym spojrzeniem każdego, kto nie jest Vandą Trevedic bądź jedną z jej córek.
Ilość słów: 0

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2403
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: „Meble artystyczne — V. Trevedic”

Post autor: Dziki Gon » 08 paź 2023, 19:15

Młody wziął szkatułkę i od razu spróbował schować do niej tyle małych, zielonych jabłek, ile zdołał. Orso odpadł od pochodu i pożegnał się z gośćmi, ruszając z powrotem w stronę zabudowań. Kent ruszył z miejsca, ogarniając wzrokiem podwórze. Nieodłączny zdobiony bastard kołysał mu się u pasa, pobłyskując naostrzoną, wypolerowaną klingą.
Nieźle to sobie wymyśliłeś — przyznał. — Spokojna robota u szanowanej mocodawczyni w środku ładnego, bogatego miasta, żeby doczekać emerytury. Rozumiem cię. Kilka lat temu miałem podobny pomysł.

Mężczyzna zatrzymał się przy bramie, wyciągając rękę w kierunku stalowej kraty, lecz miast pociągnąć, przytrzymał ją tam przez chwilę. Puścił po chwili, odwracając się do łysego wojownika i stając przed nim w lekkim rozkroku, w pozycji, którą przy odrobinie dobrych chęci dałoby się uznać za zaczepną. Zwłaszcza w połączeniu z nagle poważną twarzą weterana.
Ale po tym, co zobaczyłem wczoraj, nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że twoja deklaracja o zerwaniu z awanturnictwem to zwykłe chędożenie i moralniak spowodowany kacem — rzekł. — Nie wciskaj mi kitu, Wielomir. Nie mnie, staremu jebace. Mało któremu z nas udaje się uciec od tego, czym jesteśmy naprawdę.

Heckl uniósł brodę, spoglądając na niego i łunę za jego plecami. Uśmiechnął się, mrużąc oczy od słońca. W uśmiechu tym przeglądały się ogień i gniew. Sodden i Brenna. I dziesiątki innych, bezimiennych starć, bezpańskich i bękarcich jak on sam. Wrażenie zniknęło równie szybko, jak się pojawiło i Kent wrócił do bycia emerytowanym kotem.
Narobisz bardachy mnie i moim chłopakom jak ostatnio — rzekł zdecydowanie, ale bez urazy. — Samemu wjadę ci na reputację. Tak, że nie zatrudnią cię nawet do przerzucania gówna. To ostrzeżenie.
Miej je tutaj — dodał i puknął się w skroń. Po chwili wyciągnął ku Lasocie prawicę. — I powodzenia.
Brama otworzyła się przed nimi ze skrzypieniem.
Ilość słów: 0

Lasota
Awatar użytkownika
Posty: 288
Rejestracja: 21 kwie 2022, 12:02
Miano: Lasota z rodu Wielomirów
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: „Meble artystyczne — V. Trevedic”

Post autor: Lasota » 09 paź 2023, 18:27

Poważna twarz i zaczepna poza Kenta zaalarmowała Lasotę, który niemal nań wpadł. Zatrzymawszy się w ostatniej chwili, spojrzał w oczy weterana z niebezpiecznie bliskiej odległości, takiej, w której byliby w stanie wyrządzić sobie krzywdę. Przez moment zgęstniała atmosfera, powstało napięcie.
Słowa Heckla z początku przywołały na facjacie Wielomira bandycki uśmiech, jednak porusza prawda o niemożliwości ucieczki przed samym sobą natychmiast zmieniła postawę ojca, któremu już nie było do śmiechu. Kenton trafił w sedno. Kim Lasota Wielomir był w istocie? Czy był zdolny do zmiany? Nie znalazł na to riposty, mądrej sentencji czy filozoficznego uniesienia. Przyjął ponurą uwagę w milczeniu, dotknięty nią aż do szpiku kości.
Dopiero następna kwestia pod postacią ostrzeżenia wyrwała Lasotę z zamyślenia. Przyjął ją otwarcie.
— Wtedy na pewno zasłużę, więc nawet nie będę zły, jak wjedziesz — postanowił pogodnie zareagować, żartobliwie, biorąc na klatę męską sugestię. — Zdrowia, Kent. I żebyś się nudził, stary koniu. — Przybił sztamę bękarta wojny dźwigającego własne brzemię przeszłości.
Przekroczywszy bramę, Wielomirowie postanowili odnaleźć Jorega.
Ilość słów: 0
Kill count:
  1. zaskroniec

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław