Dzielnica Włókiennicza

Obrazek

Niegdyś dumna i prosperująca stolica, po wyrżnięciu załogi miasta i mieszkańców oraz grabieży dokonanej przez nilfgaardzką armię, mozolnie i z pomocą olbrzymich nakładów finansowych odzyskująca dawną pozycję zawdzięczaną przemysłowi.


Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2467
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Dzielnica Włókiennicza

Post autor: Dziki Gon » 23 mar 2021, 10:12

Obrazek Skupione wokół Placu Bławatnego w północnej części miasta królestwo wszystkich w jakikolwiek sposób związanych z przemysłem włókienniczym — od tkaczy i farbiarzy, przez drobnych kupców i magnatów handlowych, po krawców i kreatorów mody. Wszyscy oni mają tu swoje warsztaty, składy, sklepy, stragany i biura, a nierzadko również mieszkania, choć mało kto używa tych ostatnich zgodnie z przeznaczeniem. Generowane na okrągło przez liczne manufaktury smród i hałas sprawiły, że większość lokali mieszkalnych została zaadaptowana na magazyny, nazywane przez tutejszych „spichrzami sukiennymi”. Mimo wojny i niedogodności związanych z warunkami bytowymi jest to obecnie jedna z ludniejszych i najlepiej prosperujących dzielnic w mieście, a to dzięki staraniom zawiązanej tuż po wojnie Włókienniczej Kongregacji Kupieckiej Stołecznego Miasta Vengerbergu.
Ilość słów: 0

Arbalest
Awatar użytkownika
Posty: 382
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:49
Miano: Issaen Hiseerosh, zwana Istką
Zdrowie: Zdrowa; brzemienna; płytkie skaleczenie na szyi; nabity guz na potylicy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Dzielnica Włókiennicza

Post autor: Arbalest » 01 gru 2024, 13:42

— Krasnoludy... To zaiste ironia, że oni są jak taka krowa co dużo muczy, ale mało mleka daje. Z tym, że to akurat rzecz dobra — popiją, przeklną, pohałasują. Ale jak bieda to do krasnoluda, mawiają... I jest w tym jakaś prawda, bo większość z nich cudzej baby kijem nie tknie. A burd też przesadnie nie prowokują. Miałam paru takich znajomych... swoje chłopy. Zresztą — nie słyszało tu gdzie w okolicy o — dajmy na to — niejakich Borgerdach?
Przy okazji wspomnienia o starym przyjacielu, przypomniało jej się też inne nazwisko — nawet dla niej ważniejsze, ale takie, o którym nie miała czasu pomyśleć w ostatnim czasie — przez wzgląd na to ile się w owych ostatnich dniach działo.
— Albo o Hiseeroshach? Nirae Hiseerosh — moja matka... szukam jej od dłuższego czasu. Pewnie nie obiło ci się o uszy? Jest chirurgiem, jako ja. Chociaż podejrzewam, że bez renomy w tych stronach — spytała ostrożnie, nie łudząc się na żaden przełom, bo co taka Vespa, byle służka pana Vanterhilla, mogła wiedzieć? Prędzej wiedzieć mógł sam Vanterhill, „Panem Szeptów” zwany. Czas miał pokazać, czy jeno na posłuch.
Istka potwierdziła, że przyjęła radę dziewczyny do wiadomości. Nie była to dla niej jakaś prawda objawiona, chirurg znała swój fach, a przy tym też i własne włosy. Na tyle, by wiedzieć, że mycie ich co drugi dzień w podróży nie dałoby dużych rezultatów. Za dużo trawy, listowia, siana i innego barachła się w tych włosach zaplątywało. Taka była cena kobiecego wyglądu. A że po poprzednim życiu ostało jej się niewiele — przynajmniej włosy chciała zachować takie jakie nosiła przez lata.
— Rzeczywiście, zamierzam korzystać z miłej odmiany, bo nie wiem ile tu zabawimy, Vespo. Nie przeczę, że chciałoby się jak najdłużej, ale ani ja, ani mistrz Asteral nie chcemy nadużywać gościnności. Tyle tylko, że po tym jak zawalił się nasz dworek na podgrodziu nie za bardzo mamy gdzie się podziać.
Chwilę później pożegnała się ze służką, z nadzieją, że jeszcze ją nieraz zobaczy i będą miały okazję pogawędzić, choćby było to zwykłe gadanie po próżnicy o sprawach ściśle babskich. Drzwi do komnaty Asterala otworzył jej chłopaczek, cokolwiek nieimponujący, jak oceniła, bo i też zdecydowanie dla niej za młody. Dość powiedzieć, że widziany wcześniej Trevor rozbudził w niej silniejsze emocje.
— Ach, więc mistrz też dostał kogoś do pomocy. Pani Vespa mówiła, że czas już śniadać, więc... — nie dokończyła, miast tego delikatnie zapuściła żurawia zarówno za sylwetkę służącego jak i same drzwi, zanim ktokolwiek zdążył mocniej zaprotestować.
— Trzymasz się jakoś? — zapytała wprost, widząc przy usadowionym Asteralu pełny kieliszek. Nie próbowała mu matkować, a jeśli miała o coś wyrzuty, to o to, że ją nie poczęstowano. I tu znowu się wzdrygnęła jak rażona piorunem — nie mogła. Przez bite dziewięć miesięcy trzeba było jej zapomnieć o gorzałce, czy trójniaku, a za to towarzyszy będzie miała jeno mleko, ziołowe napary i mocno rozcieńczone piwo. Postarała się by nikt nie widział jej wewnętrznego, trwającego raptem sekundę załamania, ale nie miała co do tego pewności. Twarz równie dobrze mogła zdradzić wszystko.
— Możemy już iść? Umieram z głodu, a i rana na szyi nie pomaga. Swoją drogą... będziesz w stanie coś z tym zrobić? Magią, oczywiście. Inaczej bym nie prosiła — odsłoniła kosmyk włosów z wczorajszego cięcia, które mogło zaleczyć się samo przy odrobinie pielęgnacji. Mogło, co nie zmieniało faktu, że jego posiadaczka preferowałaby, by znikło już teraz, a nie za kilka dni.
Ilość słów: 0
Obrazek

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2467
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Dzielnica Włókiennicza

Post autor: Dziki Gon » 15 gru 2024, 21:42

Vespa, zżyta z codziennym rytmem dworu, nigdy nie słyszała o Borgerdach ani Hiseeroshach. Wyjaśniła, że posiadłość opuszczała wyłącznie w celach praktycznych, takich jak zakupy na targu, oraz dwa razy w roku, gdy miała wolne, aby odwiedzić siostrę mieszkającą w Vengerbegu. Nie narzekała na swoje życie, uznając je za wygodne i stabilne. Jej zdaniem, obecność pana Vanterhilla i związanej z nim polityki dostarczała wystarczająco dużo informacji o świecie, by nie musiała interesować się losem innych maluczkich.
Ach tak, dworek... Trudno w to uwierzyć. Nie obraźcie się, ale tę ruderę winni byli wyburzyć już dawno temu. Ledwo stała dziesięć lat temu, a teraz… cud, żeście przeżyli. Pan Vanterhill bardzo to przeżywał. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze.
Kiedy Ivan otworzył drzwi do izby Asterala, Istka miała okazję przyjrzeć się czarodziejowi. Na pierwszy rzut oka wyglądał lepiej. Kąpiel zmyła z niego znoje niedawnych przygód, a starannie dobrany strój poprawił prezencję. Dla obcych mógł wyglądać zupełnie zwyczajnie – może nieco zmęczony, z subtelnym śladem alkoholu w zachowaniu, ale nic poza tym. Istka widziała jednak znacznie więcej.
Dostrzegła prawdę kryjącą się za fasadą. Asteral zapijał depresję, a jego blada twarz straciła całkowicie dawną pewność siebie. Najgorsze były oczy – puste, bez życia, w których coś zaczynało się poruszać. Dziewczyna zamrugała, zdezorientowana i przerażona, gdy zauważyła wykluwające się spod dolnych powiek tłuste, czarne larwy. Ich bezkręgowe ciała wiły się w groteskowym tańcu, rozglądając się jakby za pożywieniem. Przerażona, Istka dostrzegła kolejne larwy wychodzące z uszu i nosa Asterala.
Pani? — przerwał jej Ivan, wyraźnie zaniepokojony. — Jak mówiłem, możecie wejść — powtórzył, przyglądając się stojącej w progu elfce, która zdawała się zamrożona w miejscu.
Ilość słów: 0

Arbalest
Awatar użytkownika
Posty: 382
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:49
Miano: Issaen Hiseerosh, zwana Istką
Zdrowie: Zdrowa; brzemienna; płytkie skaleczenie na szyi; nabity guz na potylicy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Dzielnica Włókiennicza

Post autor: Arbalest » 16 gru 2024, 0:12

Elfka nie oceniała służącej. Być może dla niej okazjonalne wyjście na targ i odwiedziny siostry dwa razy do roku to było wszystko, co jej do szczęścia było potrzebne. Istka oczekiwałaby od życia nieco więcej, ale było zdecydowanie za wcześnie, by doszukiwała się w uległości Vespy drugiego dna. Bywali panowie, którzy dawali swojej służbie więcej wolności. Bywali też tacy, którzy swoim chłopom kazali odrabiać pańszczyznę po dziesięć dni w tygodniu, nie bacząc na oczywistą nielogiczność w takowym rachowaniu. Vanterhill nie mógł być taki zły.
Nie męcząc dziewczyny dłużej, znalazła się na progu izby magika. Asteral nie trzymał się. Ani „jakoś”, ani „trochę”, ani całkowicie. Widziała już ludzi i nieludzi w podobnym stanie, przytłoczonych okropieństwami, które widzieli i których doświadczyli. Wojną, cierpieniem, czy tak jak tutaj — kalectwem. Nie mogła winić czarodzieja, że próbował ukoić smutki w alkoholu.
Rozumiała go... dopóki koszmar nie zaczął przybierać zgoła materialnego wyrazu. Z przerażeniem dostrzegła plugastwo wydobywające się z otworów jego ciała, żywe, pełzające po nim jak po leżącym od doby trupie. Owszem, przeraziła się, zrobiła krok w tył, przysłaniając dłonią usta i kawałek nosa. Pobladła przy tym zauważalnie.
To się nie dzieje naprawdę.
To się nie dzieje naprawdę.
To. Się. Nie. Dzieje. Naprawdę.
Powtarzana w myślach mantra przychodziła automatycznie — dopiero po kilku sekundach, mimo oczywistego lęku, zaczęła zdawać sobie sprawę, że i owszem. Widzi, ale to nie ma prawa się dziać. To nie ma sensu. To nie był pierwszy raz, kiedy musiała zmierzyć się z własnymi zmysłami płatającymi jej figle. Nawet nie pierwszy w tym tygodniu. Można powiedzieć... że nawykła, na ile można nawyknąć do chorych wizji, które prezentował jej najpierw duch z dworku, a potem Mal'gurath. Nicość ukazana jej wczoraj — tamto było dużo gorsze. Robaki? To nic. To nie tak, że nigdy w życiu nie trzymała w palcach dorodnej pijawki...
Naprawdę włożyła wysiłek woli, by postawić się omamom. Starając się zebrać do kupy, zacisnęła zęby i puściła wystraszone spojrzenie Ivanowi, któremu zadała pytanie, mogące ostatecznie pomóc oddzielić jej rzeczywistość od horroru.
— C-czy... dobrze widzę...? Wydaje m-mi się, czy mistrz Asteral... on ma coś na twarzy?
Ilość słów: 0
Obrazek

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2467
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Dzielnica Włókiennicza

Post autor: Dziki Gon » 29 gru 2024, 18:44

Asteral otworzył usta. Wyłoniła się z nich czarna, śluzowata kula. Dopiero po chwili Istka zrozumiała, że to macka, próbująca się wydostać na zewnątrz. I jakby na potwierdzenie tej myśli, wysupłała się ze szczęk czarodzieja, zwisając z warg, sięgając wysokości klatki piersiowej. Cienki koniuszek ruszał się, jak upiorny język, odnajdując broszkę sowy. Sondował ją, dotykając metalu, z zainteresowaniem pocierając głowę ptaka.
Ah, rzeczywiście — przyznał Ivan, patrząc z zainteresowaniem na mężczyznę. — To Glaeddyv Aen Oen, Larwy Snu. Mistrz Asteral je przyciąga. Proszę się nie obawiać, są niegroźne. — Odwrócił się w stronę elfki. Nie miał twarzy. Technicznie miał, ale lico młodzieńca pozbawiono powłoki skóry, eksponując krwistoczerwoną maskę, pokrytą ścięgnami i wyżłobieniami nagich mięśni. Wybałuszone oczy zerkały na Istkę pusto jak golem. — Sami zobaczcie.
Między palcem wskazującym, a kciukiem, ściskał tłustą, czarną larwę. Przybliżył ją do Istki, w okolice jej dłoni.
Weźcie jedną na rękę. Są takie mięciusie i ciepłe jak świeże bułeczki.
Dziewczyna poczuła jak w okolicy jej brzucha zaczyna się coś dziać. Pierwsze czego doznała, to ciepło rozlewające się w jej trzewiach. Potem nieprzyjemne uczucie przypominające przyspieszoną pracę jelit. Coś się poruszyło w jej ciele.
Danna. Aen'ias fidh.
Mamo. Jestem głodny.
To był głos jej syna. Nie głos, myśl.
Do tego smakują wybornie — kontynuował Ivan, wkładając robaka do rozdziawionej paszczy. — Jak doskonałe pieczyste. Jeszcze wilgotne w środku. Soczyste. Mmm.
Ilość słów: 0

Arbalest
Awatar użytkownika
Posty: 382
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:49
Miano: Issaen Hiseerosh, zwana Istką
Zdrowie: Zdrowa; brzemienna; płytkie skaleczenie na szyi; nabity guz na potylicy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Dzielnica Włókiennicza

Post autor: Arbalest » 30 gru 2024, 18:47

To się nie dzieje naprawdę. Wszystko ze mną dobrze. Wszystko ze mną dobrze. Wszystko ze mną dobrze.
Z Istką nie było dobrze. Halucynacje osiągały poziom, w którym ciężko było jej się kontrolować. Ciało stawiało kolejne kroki w tył samoistnie, aż jej plecy przytuliły przeciwną ścianę korytarza.
Oferty Ivana Bez Twarzy, jakaż szkoda, nie przyjęła. Larwy bez wątpienia były pożywne. Musiały stanowić cenne źródło białka i innych alchemicznych minerałów. Niestety, nie wchodziły w skład podstawy zdrowej diety dla Aen Seidhe. Ci woleli, by ich pożywienie było... mniej ruchliwe. Istka też wolała.
— P-przepraszam... Źle się czuję. Muszę... muszę się położyć — wysapała. Miała to być wymówka sprzyjająca oddaleniu się, lecz nie znaczyło to, że słowa były dalekie od prawdy. Zgięła się w pół, łapiąc za brzuch, gdy w jej głowie rozbrzmiewały cudze myśli.
Nie jesteś moim synem... Wiem kim jesteś. Przestań...
I w takiej pozycji, podpierając ścianę, niemalże biała jak ściana, zaczęła posuwać się w dół korytarza, starając się nie patrzeć, nie myśleć, czy właściwie nie robić nic innego. To musiało się w końcu skończyć. Musi tylko przeczekać... To minie.
Przestań... To nie zadziała. Nie zadziała. To jedyne co potrafisz... Nie dostaniesz mnie!
Wpadając do wydzielonej jej izby, zatrzasnęła za sobą drzwi, barykadując je własnym ciałem i opuszczając się w dół do pozycji siedzącej.
— NIE JESTEŚ PRAWDZIWY! NIE MA CIĘ TU! NIE MOŻESZ MNIE SKRZYWDZIĆ!
Ilość słów: 0
Obrazek

Dziki Gon
Awatar użytkownika
Posty: 2467
Rejestracja: 18 mar 2018, 4:22

Re: Dzielnica Włókiennicza

Post autor: Dziki Gon » 06 sty 2025, 22:51

Istka oparła się plecami o drzwi, czując lekką ulgę, gdy ich twarda powierzchnia odgradzała ją od koszmaru, który rozgrywał się na zewnątrz. W jej małej izdebce, przesyconej wonią stygnącej kąpieli, znalazła chwilowe schronienie. Mimo to, jej ciało zdradzało ją – trzewia wiły się w bólu, a rewolucja w jej wnętrzu przybrała na sile. Wiedziała, co było tego przyczyną. Jej przeklęty syn, wyraźnie protestujący przeciw decyzjom matki, których ona sama już nie rozumiała.
Demoniczne znamię na jej skórze zapiekło żywym ogniem, tak gwałtownie, że miała ochotę krzyknąć, lecz głos uwiązł jej w gardle. Panika sparaliżowała ciało, odbierając możliwość ruchu i myślenia. Była więźniem własnego strachu.
Nagle poczuła coś mokrego na nosie. A potem na policzku, na czole. Uniosła wzrok. Z desek powały sączyła się krew, powoli, nieśpiesznie, kap, kap, kap, spadając na jej skórę.
Nie krzycz, Istko, nie krzycz! — głos Vespy, wyraźnie rozdrażniony, przerwał ciszę. Służka wciąż była w środku. Najwyraźniej została wyrwana ze swoich obowiązków uprzątania pokoju. — Mój syn cię słyszy, a jak zacznie płakać, to nie przestanie. Już słyszę echo jego głosu, takie głośne, takie przenikliwe.
Istka patrzyła na nią, zszokowana, kiedy Vespa kontynuowała tonem, który przypominał dziwną mieszankę skargi i dumy.
Echo studni potęguje jego marudzenie, wiesz? Ale upewniłam się, że tam mu wygodnie. Kamień, który zrzuciłam, w końcu go uspokoił. Mistrz von Carlina zaraz tam pójdzie. Tak bardzo chciał zobaczyć tę studnię. Oh, niebiosa! — Vespa padła na kolana, wyciągając błagalnie ręce. — Musisz go powstrzymać, Istko! Zrób to dla mnie, błagam!
Istka wstrzymała oddech, patrząc na służkę. W pierwszej chwili wydawała się... normalna. Ale coś było nie tak. Coś, co wywołało dreszcz grozy. Zanim Vespa opadła na ziemię, elfka dostrzegła, co było z nią nie tak – brakowało jej oczu. Jej twarz wyglądała na zwyczajną, lecz miejsce, gdzie powinny znajdować się oczy, było pustymi, ciemnymi jamami, z których sączyła się cienka strużka krwi.
Coś w jej wnętrzu znowu się poruszyło. Czuła, że zawartość żołądka niebezpiecznie podchodzi do jej gardła.
Ilość słów: 0

Arbalest
Awatar użytkownika
Posty: 382
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:49
Miano: Issaen Hiseerosh, zwana Istką
Zdrowie: Zdrowa; brzemienna; płytkie skaleczenie na szyi; nabity guz na potylicy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Dzielnica Włókiennicza

Post autor: Arbalest » 06 sty 2025, 23:50

W rzeczywistość koszmaru mogła nie wierzyć, do jakiegoś stopnia dalej trzymała się nadziei, że to tylko ułuda, demoniczna sztuczka. Ból za to był już całkiem realny, a przynajmniej tak go odczuwała. Podbrzusze paliło tak jakby ktoś dźgnął w nie rozpalonymi widłami. Te kilka głębszych oddechów zmarnowała na próbę okiełznania rzekomych skurczy, ściskając źródło ramionami, kiwając się w przód i w tył, jak przy cięższym posiedzeniu na wychodku. Gdy doliczyć do tego przedramię — pomyślała, że za chwilę straci przytomność. Pewnie byłaby to litość.
A wiedziała to, ponieważ nie straciła. Końca tortur nie było widać, nie minęła nawet chwila, gdy dołączyły do nich następne. Krew kapiąca z sufitu... i służka, z którą niedawno udało jej się zaprzyjaźnić. Z trwogą słuchała jak dziewczę bełkotało brednie, nawet z nich mogąc odczytać co się stało. Naprawdę zabiła własne dziecko? Czy to tylko kolejne wynaturzenia demona, mające sprawić, że skończy w szpitalu dla obłąkanych, jako śliniąca się wariatka?
Istka nie chciała wiedzieć. Spostrzegłszy, że Vespa nie ma oczu, dosłownie krzyknęła.
— Zostaw mnie! — w panicznej reakcji na tamtą, wyciągającą ku niej swe dłonie, spróbowała odepchnąć kobietę na bok, by przecisnąć się obok w kierunku drzwi. I znowu na korytarz... Ledwo stłumiła idący jej womit, felczerski odruch był przez lata na tyle wyuczony, że nawet strach nie miał na niego wpływu. Zadziało się samo. Musiało, bo elfka już niemal całkowicie straciła kontrolę.
— Mam dość...! Proszę! Nie pisałam się na to! Nie godziłam! Niech piekło Austa pochłonie za to co mi zrobił! CZEGO JESZCZE ODE MNIE CHCESZ?! — wydarła się histerycznie, w desperacji, czując jak jej umysł powoli się poddaje. Niewiele brakowało, by po prostu zwinęła się w kłębek w którymś kącie, zamknęła oczy i czekała na to co przyniesie los. Czy upiorne widma sług spróbują ją zabić? Pożrą żywcem? Powoli zbliżała się do momentu w którym będzie jej wszystko jedno. Wszystko byleby tylko zatrzymać kolejną falę potwornego uczucia strachu, które teraz ją przytłaczało.
Ilość słów: 0
Obrazek

Asteral von Carlina
Awatar użytkownika
Posty: 358
Rejestracja: 25 lis 2021, 9:05
Miano: Asteral von Carlina
Zdrowie: Zdrowy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Re: Dzielnica Włókiennicza

Post autor: Asteral von Carlina » 18 sty 2025, 17:03

Macie racje. Za dużo wina uspokaja moje nadszarpnięte nerwy, ale nie służy trzeźwości umysłu. Miejscie na mnie baczanie, co bym za dużo nie wypił następnym razem. — Poprosił z cieniem gorzkiego uśmiechu, odstawiając niedopity kielich na stolik. Ruch był niezgrabny, niemal przewrócił naczynie, co wywołało w nim krótkie ukłucie irytacji na samego siebie.
Jego twarz, smagana latami trudów i niedawnych cierpień, zdradzała zmęczenie, które nie opuszczało go ani na chwilę. Cienie pod oczami, jak ciemne rysy malowane węgielkiem na pergaminie, nadawały mu wygląd kogoś, kto przeszedł zbyt wiele, by w pełni cieszyć się chwilą wytchnienia.
Zapijam melancholie, czerpiąc pocieszenie z wina, a przecież magia powinna być moim lekarstwem, źródłem ukojenia i siły. Byłbym rad, gdybyśmy przed śniadaniem nadrobili drogę do studni. Czysta woda może zdziałać cuda tam, gdzie wino tylko oszałamia. — Westchnął, spoglądając na służebnego, którego schludny wygląd i młodzieńcza energia kontrastowały z jego własnym, przygarbionym ciałem. Na moment, niemal z zazdrością, pomyślał o lekkości, z jaką ten młodzieniec wykonywał swoje obowiązki.
Po zapukaniu drzwi otworzył Ivan z lekkim skrzypnięciem, a Asteral uniósł głowę, spodziewając się zobaczyć znajomą sylwetkę elfki. Stała tam nieruchomo, jak marmurowa statua, z szeroko otwartymi oczami, które zdawały się nie widzieć niczego, co było wokół. Na początku nie zdał sobie sprawy, że coś jest z nią nie tak.
Istko! — zaczął lekko, próbując rozluźnić atmosferę. — Kąpiel była... zbawieniem. Ulgą dla zbolałego ciała, które ledwie dźwiga trudy tych dni. — Uśmiechnął się, choć w jego głosie zabrzmiała nuta niepewności, gdy jej twarz pozostała zupełnie nieporuszona.
Zbliżył się do niej, powoli, jakby nie chcąc spłoszyć jej kruchej obecności. Spojrzał w jej oczy i zamarł. Źrenice miała nienaturalnie szerokie, niemalże pochłaniały całe tęczówki. W tych oczach odbijał się jakiś mrok, jak w zimnym, mrocznym zwierciadle, które zdawało się ciągnąć go w głąb, jak w odmętach morskiej toni, w których skrywały się potwwory. Wstrzymał oddech, próbując uchwycić sens tego, co widzi.
Istko? — Tym razem jego głos był niższy, niemal szeptem, z domieszką zaniepokojenia.
Pstryknął palcami lewej dłoni tuż przed jej twarzą, ale ona nawet nie drgnęła. Poruszył ręką raz jeszcze, teraz potrząsając delikatnie jej ramieniem, próbując wyrwać ją z dziwnej katatonii.
Obudź się, dziewczyno. To ja, Asteral. — Jego słowa były teraz bardziej stanowcze, choć pod spodem drżała nuta niepokoju.
Ilość słów: 0
Obrazek

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław