Istka

Obrazek

Dział przeznaczony na Karty Postaci bohaterów graczy. Wszystko to, co wiadomo o nich na pierwszy rzut oka lub z wyprzedzających ich plotek, niekoniecznie prawdziwych.


Arbalest
Awatar użytkownika
Posty: 383
Rejestracja: 01 sty 2022, 21:49
Miano: Issaen Hiseerosh, zwana Istką
Zdrowie: Zdrowa; brzemienna; płytkie skaleczenie na szyi; nabity guz na potylicy
Profil Postaci: Profil Postaci
Karta Postaci: Karta Postaci

Istka

Post autor: Arbalest » 03 sty 2022, 22:34

Personalis notitia Miano: Issaen Hiseerosh, powszechnie zwana „Istką”
Widoczny wiek: Dla elfów — wciąż młodzieńcze 50; dla ludzi i ras inszych — coś pod 20 wiosen
Rasa: Aen Seidhe
Wygląd
Obrazek
Nie od dziś wiadomo, że elfie dziewczęta słyną z wysublimowanej urody, a pod tym względem nasza bohaterka nie odbiega zanadto od innych przedstawicielek swego rodzaju, przynajmniej w oczach ludzkich. Te elfie, o większej potrzebie estetyki, szybciej dostrzegą szereg drobnych, ale wcale obecnych niedoskonałości, które mogą ową atrakcyjność umniejszać. Lico ma blade, żadnym narzędziem mordu nigdy nietknięte, owalne, miejscami o ostrych rysach. Styrane śladami długoletniej pracy w dużym skupieniu, a ostatnimi czasy także tułaczką. Komplet zębów pełen, a wszystkie zadbane, drobne i jednakowo nieludzkie, przez co jej uśmiech może nieprzywykłych do tegoż widoku odstraszać. Rozstaw niebieskich, podkrążonych od niewyspania oczu z lekka szeroki, ale nie odpychający, a ich jasny blask sugeruje ostatnie stadia przynależności do wieku młodzieńczego i wkraczania w elfi odpowiednik dorosłości. Włosy jasne, rozpuszczone, bez wymyślnych fryzur, ale zadbane — na ile to możliwe. W podróży i przy pacjentach nieraz w kitę albo kok spięte, coby nie przeszkadzały i się syfem oraz juchą nie ufajdały. A, gdy tylko długość pozwala, schowane w nich całkiem niewielkie ucha elfie, tak że od frontu często nie lza ich obaczyć, tylko z profilu spiczaste koniuszki widać. Niska i szczupła to istota, mizerota trochę. Jeno nóg całkowicie cherlawych nie ma, bo — chcąc, nie chcąc — przemieszcza się głównie piechotą. Rzadko kulasy jednak odsłania, a to za sprawą długiej do ziemi, luźnej spódnicy jaką nieprzerwanie nosi, górę uzupełniając koszulą z sukna albo płótna. Na stopach zaś buty — czy to oficerki, czy trzewiki. Różnie z tym bywa. Całość natomiast skomponowana jest tak, by w podróży wygodnym być i nie wadzić, zdradzając jednocześnie skromne, mieszczańskie pochodzenie, jak i daleko posuniętą asymilację z ludzkim społeczeństwem. Zdarza się, że cały mordopysk do tego owija chustą, gdy przychodzi jej obcować z zakaźnie chorym albo inszym powietrzem morowym, tak, że ino ślepia widać. Rękawice wtedy skórzane też zakłada. Głos raczej w wyższej tonacji, zbędnym wrzaskiem niezdarty, za to iście kobieco piskliwy. Dla co poniektórych przyjemny, dla innych wcale, pewne zaś jest jedno — zaciąga po rivsku tak, jakby żyła w mieście owym z dziada pradziada, co nie raz, nie dwa, potrafi owe dziewczę w kłopoty wpętać, zrównawszy ją z byle kuglarką czy złodziejką, jak wielu innych z owej podupadłej krainy.

Znaki szczególne: Ostre rysy ma i ucha spiczaste. A czegoście się spodziewali? Wszystkie elfy tak samo wyglądają!
Pogłoski
  • Elfi pomiot z Rivii. Wystarczy, że gębę otworzy, a mieszek sam do kieszeni wskakuje. Przez ten akcent parszywy, wszędzie go poznam!
  • Kilka marek mi z wczorajszego utargu znikło. Jej robota, bo kogóż by inszego?! Każdy Riv to złodziej, ludź czy nieludź — nie ma znaczenia! Więcej jej noga w karczmie mojej nie postanie!
  • W gwinta mnie ograła, szachrajka! Na całe pół marki, kurwa jej mać! Nawet odegrać się nie dała. Wzięła srebro i polazła, kto to widział?!
  • Ciebie to nawet moja stara by ograła, takiś szuler z koziej rzyci. Ja, na ten przykład, trzy razy pod rząd z nią wygrałem. Grać umie, ale szczęścia ma do kart tyle, że nie dziwota, że co noc to w łożu nowy gach. Jeśli nazwać to, he-he, miłością...
  • A co ona taka, psia mać, zadowolona? Dziwna jest, za miła. Do młodych się klei, w oberży z nimi przesiadywała. Czeladnika kowalskiego zbałamuciła, trzeci dzień u niego w chacie nocuje.
  • Jak elfiego chłopa spytać to mówił mi razu, że są ładniejsze od niej, że nic specjalnego. Ale nasze, wioskowe młokosy to za nią latają jak muchy. Mówią, że śliczna, że i pogadać jest z nią o czym... Pha! Gówniarzeria... Po wsi wolnych dziewiek jak rzepy, a oni za nieludką ganiają. Jeszcze trochę to im się rusałek zachce, nierobom!
  • Lepiej, coby się wyniosła stąd czym prędzej, bo jeszcze który ją zbrzucha i jakie metyskie bękarty się nam po wsi rozplenią, ot co! Pewnikiem szpieg długouchy, dla niepoznaki udaje. Może by tak donieść do sołtysa? Teraz król suto płaci za elfa...
  • Taki ona szpieg, jak i ty! Szkoda takiego dziewuszyska. Raz coś kurwiła na Wiewiórki jak piła z ferajną, że to takie same bandyty jak wszyscy. Myślałem, że chce się przypodobać, ale ona już wtedy prawie pod stołem od miodu była, to ciężko byłoby jej banialuki wciskać. Może to jedna z tych normalnych?
  • A ty co? Gadasz jakbyś sam ją chędożył! Normalna elfka... Gorzałki żeście się chyba opili! A to fortel, powiadam wam! Za kilka dni komando tu wejdzie i nas wymorduje, ważcie moje słowa!
  • Za felczera się rzekomo podaje. Jak nic z trupa łachy i symbol wężowy zdjęła, teraz ludzi po wsiach oszukuje.
  • Ostawcie ją, chopy. Syna mi jedynego uratowała, jak od brzucha padł! Podała coś i mi latorośl z łoża na drugi dzień wstała. Krwi nawet nie musiała puszczać. Elfka, nie elfka — na fachu się zna!
  • Ty na dzieciaka uważaj, Bogumił. Bo jak, nie daj bogi, za tydzień znowu przez te jej specyfiki zaniemoże, to ona już daleko stąd będzie! Do Vengerbergu lezie, takem słyszał.
  • Widzieli ją ostatnio, na podgrodziu, pod miastem rzeczonym. W dworku starym, tam gdzie teraz czarownik przesiaduje — tam ją pod dach przyjęli — pojmujecie wy?! Jedna ciemna moc do drugiej ciągnie, mówię wam, jakieś gusła tam odprawiają. Tfu, tfu! Na psa urok...
  • Pobyła, pobyła i się zmyła. Wozem na Aldersberg, razem z tym całym Asralem i jego gołowąsem. Pewnikiem im obu teraz, he-he, dogadza w podróży!
  • W Aldersbergu też pono u czarodzieja z nimi gościła. Tego co jakie dziwadła na polu trzyma i wszyscy się go bojają. Więc i ona czarownica... Święta Melitele!
  • A była, była — w chramie siostrzyczek Melitele, nie inaczej. Słyszałem ja ci, że paru chłopa chciało się na nią zaczaić w lesie, w noc Midaëte. Wrócili z kiszkami w drugą stronę. Jeden tylko jej broszkę wyrwać z rąk zdążył, na własne oczy widziałem. Nie żal mi ich, bo siłą chcieli ją wziąć, a jak kto od tego zaczyna, to kończy na córach poczciwych ludzi! Czarownica, czy nie — wiedzcie wy, że z konszachtów z elfami nic nigdy dobrego nie wynikło! Zostawcie dziewkę w cholerę, paluchów między drzwi nie ma co pchać...
  • Całe zło tego świata bierze się stąd, że poczciwi ludzie palcem nie kiwną! Więc i my we własne ręce sprawę weźmiemy! Powiadam wam, spalić czarcią kochanicę! I gacha jej ryżego, wąpierza pierdolonego co się magią para — na stos ich obu, za to że nam poczciwych chłopców bezbożnie zarżnęli! Chałupa przecie im się sama z siebie na łeb nie zwaliła! To Wieczny Ogień nieszczęście na bluźnierców sprowadził! Jakiego innego dowodu wam trzeba?!
Widoczny ekwipunek
  • Drobny, pozbawiony jelca sztylecik, w skórzanej pochwie
  • Typowo ludzki, drobnomieszczański ubiór podróżny, składający się z trzewików, koszuli podróżnej i spódnicy
Wierzchowiec: I co jeszcze? Miotłę może latającą? Panie, daj pan spokój. Ona nawet własnego kawałka podłogi teraz nie ma, a co dopiero konia...
Ilość słów: 0
Obrazek

Odpowiedz
meble kuchenne na wymiar cennik warszawa kraków wrocław